Czytania wielkopostne o Matce Boskiej Bolesnej — dzień 13
Zawartość strony
Źródło: Ks. Aleksander Mohl T.J. – Czytania wielkopostne o Matce Boskiej Bolesnej 1911r.
Uwaga.
Jak należy prowadzić czytanie duchowne?
1. Znajdź sobie, drogi czytelniku, chwilkę czasu, wolną od wszelkich zajęć, najlepiej rano po wstaniu, kiedy umysł świeży, a serce modlitwą gorącą rozgrzane, skore jest do zajęcia się rzeczami, tyczącymi się Pana Boga.
2. Wtedy w miejscu, gdzie mniej narażony jesteś na przeszkody i roztargnienia, uklęknij i zmów „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Marya”. Pamiętaj, że według Św. Pawła,
i Imienia Jezus, w sposób dla duszy twej pożyteczny, wymówić bez Pomocy Bożej nie możesz, cóż dopiero rozpamiętywać Mękę Pańską i Boleści Najśw. Panny tak, aby się nie sprawdziły na tobie owe groźne słowa Izajasza Proroka, wyrzeczone o Żydach, współczesnych Chrystusowi Panu: Zaślepił oczy ich i zatwardził serca ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie rozumieli i nawrócił i uzdrowił je. Nie! ty przecież chcesz być uzdrowionym, chcesz się nawrócić, więc proś, by Pan dał sercu twemu oczy ku widzeniu, a uszy do słyszenia Słowa Bożego, abyś z niego korzystał i stał się lepszym.
3. Potem usiądź i przeczytaj uważnie jeden punkt. Przeczytawszy zaś, zbierz myśli i przypomnij sobie coś przeczytał.
4. Potem zadaj sam sobie następujące pytania: Kto? Kogo widzę? Nieprawdaż? Jezusa, Maryę, Józefa, żydów itd. Co oni robią? A to czemu? I jak oni robią?… A więc jeżeli Jezus i Marya w tych okolicznościach tak robią, to co ja, ich sługa i dziecko, robić winienem? Czego mnie ta prawda uczy? Wszak wierzę w to? A według wiary żyć mi wypada, więc co trzeba postanowić?
5. Przy tym pamiętaj, że ten Chrystus, Którego Mękę rozważasz, patrzy na ciebie i w czasie, gdy Mękę i śmierć za ciebie ponosił, pamiętał o tobie. Dziwne, lecz
prawdziwe! Św. Paweł z objawienia Bożego mówi o sobie: A co teraz żywię, żywię w ciele, w wierze Syna Bożego, Który mnie umiłował i wydał Samego Siebie za mnie. A przecież nie za samego Św. Pawła Chrystus umarł; jeśli więc za Św. Pawła, to i za ciebie… Rozważając wtedy, staraj się myślą przenieść w one smutne chwile, i tak tajemnice te rozważać, jakbyś przy nich był obecnym.
6. Wobec tego zrozumiesz mnie łatwo, gdy ci poradzę po krótszym lub dłuższym zastanowieniu się nad jednym punktem, porozmawiać z Panem Jezusem, z Matką Najświętszą lub z innymi osobami, o jakich tam była mowa.
7. Jeśli ci to wystarczy, by zapełnić półgodziny lub kwadrans, jaki czytaniu temu poświęcisz, skończ je, nie troszcząc się o resztę, zmów Zdrowaś Marya i w Imię Boże idź do swych zajęć, starając się w życie wprowadzić to, coś postanowił.
8. Jeśliby nie wystarczyło, przejdź do drugiego punktu, a potem do trzeciego.
9. Przykład przeczytaj po skończonym rozważaniu, lub kiedy indziej.
10. Jeślibyś co obrał na wspólne czytanie, np. w czasie długich wieczorów zimowych w kółku najbliższej rodziny, to czytaj powoli, z uwagą, a następnie o tym, co tam było, pobożnie z bliskimi twoimi porozmawiaj. Przy takiej rozmowie, bądź pewny, będzie obecny Pan Jezus, tak jak przyłączył się w dzień swego Zmartwychwstania do Apostołów, gdy idąc do Emaus, o Nim rozmawiali.
CZYTANIE XIII.
Co Marya cierpiała podczas ucieczki do Egiptu i to : 1. z powodu wyjazdu na obczyznę, 2. z powodu trudów podróży,
3. z powodu bojaźni, zanim przybyła na miejsce.
1. Co cierpiała Marya z powodu wyjazdu na obczyznę.
Jak z jednej strony Pan Bóg dla niezbadanych Wyroków Swej Opatrzności, dopuszcza na swe sługi prześladowania i uciemiężenia — tak z drugiej strony nie opuszcza ich w niedoli, lecz Łaską Swą i wszelką Pomocą strzeże ich i chroni. Ledwie Zbawiciel świata, ów od wieków obiecany prawdziwy Król Izraela, pomiędzy Swymi się pojawił, — a już prześladować Go i na Życie Jego godzić zamyśla nikczemny Herod, bojąc się, aby niesprawiedliwie zagrabione panowanie odebranym mu nie zostało. Mógł w prawdzie Pan zachować Dzieciątko Jezus od prześladowania i niebezpieczeństwa Życia, dopuszczając śmierć nagłą na Heroda, albo zamykając oczy siepaczom jego, aby Pana Jezusa nie widzieli, ale nie chciał bez potrzeby używać swej wszechmocy do działania cudów i wolał użyć środków zwykłych ludziom. Dlatego posłał wśród nocy Swego Anioła do Św. Józefa, rozkazując, aby natychmiast wstał, wziął Dziecię i Matkę Jego i ratował się ucieczką do Egiptu. „Wstań, a weźmij Dziecię i Matkę Jego, a uciecz do Egiptu” (Mat. 2, 13). Rozważmy, że Pan Bóg posłał Anioła Swego nie do Maryi, ale do Józefa, bo Józef był głową Świętej Rodziny i jako taki miał prawo i obowiązek o Maryę i Pana Jezusa się troszczyć, Ich strzec i bronić. Posłuszni Rozkazowi Bożemu, jak niegdyś Abraham, gdy mu wśród nocy wstać i na dalekiej górze syna Izaaka ofiarować kazano, — i Oni natychmiast w drogę wyruszyli, nie dbając o zapasy niezbędne w dalekiej podróży, lecz z heroicznym posłuszeństwem bez badania i roztrząsania przyczyn takiego rozkazu, poddali się Woli Najwyższego.
Z ufnością w Opatrzność Bożą, wśród ciszy nocnej udali się w drogę: Marya z Panem Jezusem siedzieli na osiołku, a Św. Józef z tłumoczkiem, naładowanym przyborami rzemieślniczymi, szedł za Nimi i cieszył się, że ma wszystko, mając ze sobą Pana Jezusa i Maryę. Oh! duszo moja, ileż ty się tu nauczyć możesz! Patrz, jak doskonałe, prędkie posłuszeństwo Maryi i Józefa! A ty? czy podobnież prędko i ochoczo słuchasz rozkazu tych, pod których władzą Pan Bóg cię postawił: twych rodziców, nauczycieli, — przełożonych świeckich i duchownych? Patrz dalej, jak niewzruszona Ich ufność w Panu Bogu i stanowcze zdanie się na Opatrzność. A ty, dotknięty chorobą, nieszczęściem, nędzą, stratą jaką dotkliwą, może szemrzesz, narzekasz, niecierpliwisz się, zapominając o tym, że krzyż twój z Rąk Bożych pochodzi i że Ten Sam Pan Bóg, Który cię doświadcza, pamięta o twoich potrzebach i wtedy z Pomocą ci przyjdzie, kiedy najmniej tego spodziewać się będziesz. Ciężko to było dla Świętej Rodziny opuścić nagle ojczyznę, iść w kraj daleki, zostawić swój dom, przyjaciół i krewnych, ale uczynili to chętnie dla Pana Boga, więc Pan Bóg o Nich też pamiętał. Staraj się wtedy i ty o to przede wszystkim, aby przez Łaskę Swą Pan Bóg był z tobą, a wtedy nie obawiaj się żadnej klęski, ani nieszczęścia, bo na niczym ci zbywać nie będzie.
2. Co cierpiała Marya z powodu trudów podróży?
Według pospolitego zdania Doktorów Kościoła z Nazaretu do Egiptu trzeba liczyć odległość taką, jaką wielbłąd przebyć może zaledwie w przeciągu dni 14-tu. Ileż tedy dni trwać musiała podróż Najświętszej Rodziny, odbyta przez Matkę Najświętszą, na leniwym osiołku, a pieszo przez Św. Józefa! W dodatku przez połowę prawie drogi podróżować musieli w kraju nieurodzajnym, o gruncie piaszczystym, porosłym tylko cierniem i chwastem, a zamieszkałym przez różnego gatunku węże i gady. I tu, w pośród takiej pustyni, — delikatna Panienka, małe Dzieciątko i biedny rzemieślnik, sami, bez pomocy, bez żywności, bez miejsca, gdzieby bezpiecznie zasłonięci od zwierząt, od rosy i zimnych wiatrów nocnych, głowy złożyć mogli!…
Wprawdzie Trzej Królowie bogato obdarzyli Najświętszą Rodzinę, ale w tej ciężkiej podróży dary te przydać się nie mogły, bo Marya, jak twierdzi Św. Bernardyn, natychmiast je między ubogich rozdała. „Wypada nam uznać, że Najświętsza Panna, Matka Miłosierdzia, a Przyjaciółka ubóstwa, skarby Mędrców, z nabożeństwa sobie ofiarowane, bez zwłoki, w wspaniałomyślnej Swej Miłości ubogim owej krainy rozdała” (zob. T om 3 Serm . 10 in Purificat. B. V. M.). Możemy sobie wtedy wyobrazić, jakie przykrości i niewygody cierpieli w tej podróży Marya i Józef Święty. Ile może dni przeżyli bez posiłku i napoju, ile noclegów pod gołym przepędzili niebem, na chwastach lub kamieniach spoczywając! Jak często do Nieba z płaczem wzdychali wśród nieznośnych upałów za dnia, a srogiego chłodu w nocy!
Kiedy Boskie Niemowlątko płakało, lub od zimna drżało, strapiona Jego Matka, współczując i współbolejąc, gorzkie łzy wylewała. Żeby choć trochę Mu ulżyć, przytulała Go do Macierzyńskich Swych Piersi, karmiła Panieńskim Swym mlekiem, lub pobożne pieśni nucąc, do snu kołysała.
Matko Najświętsza! Czemuż mi danym nie było być wtedy obecnym przy Tobie i ze środków, jakimi mnie Opatrzność obdarzyła, przyjść Tobie z pomocą?… Lecz czegóż się skarżę? Oto tyle biedy koło mnie; tyle nędzy, tyle dziatek umiera z głodu, tyle matek cierpi na niedostatek wszystkiego. Pospieszę im z pomocą, na jaką mnie stać; a Ty, Matko Najświętsza, ofiaruj mą dobrą wolę zgłodniałemu Twemu Dziecięciu, przypominając Mu Jego Słowa: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych maluczkich, Mnieście —Maluczkiemu — uczynili.
3. Z powodu bojaźni, zanim przybyła na miejsce.
Według ludzkiej roztropności zdawałoby się wskazanym, aby Najświętsza Rodzina zamiast się chronić do Egiptu, zamieszkałego przez bałwochwalców, raczej udała się na Wschód, gdzieby od Mędrców Betlejemskich przyjętą była z wszelką uprzejmością i miłością, — albo ostatecznie zboczyła do Arabii, gdzie zachowała się jeszcze pamiątka wielkich cnót i sprawiedliwości Patryarchy Joba. Lecz Drogi Boskie różne są od dróg ludzkich. Chciał Pan Bóg, aby uciekli do Egiptu i Swą Obecnością skruszyli potęgę szatana, dotąd wszechwładnie tam panującego. Tak to tłumaczy Orygenes, mówiąc: „Uciekaj do Egiptu, aby uciekły z Egiptu przebywające tam złe duchy” (Zob. Horn. 3 in div.).
Święci nasi Podróżni wykonali wprawdzie Rozkaz Boży, jednak nie bez bojaźni w sercu, a to dlatego, że żyć im przychodziło pomiędzy bałwochwalcami, w kraju całkiem obcym i nieznanym, – gdzie o przyjaciela trudno, a o gwałt i krzywdę łatwo. Nie próżne to były obawy, bo (jak Św. Anzelm powiada), kiedy Święta Rodzina przez pewien ciemny las przechodziła, napadła na Nich banda zbójecka i zabierała się już do zrabowania wszystkiego, co ze Sobą mieli. Ale w stanowczej chwili przyszła Im Opatrzność Boża z Pomocą, — bo oto ich herszt, — Egipcjanin, Dyzmas na imię, — wzruszony miłosierdziem na widok malutkiego Pana Jezusa, nie tylko towarzyszom swym zakazał rabunku, lecz zaspokoiwszy zapasami swymi naglące potrzeby Józefa i Maryi, wolno puścił Ich w dalszą drogę. Podanie to powiada, że ten sam Dyzmas, ukrzyżowany trzydzieści lat później z Chrystusem Panem w Jerozolimie, na modlitwę Matki Najświętszej, obdarzony światłem Wiary i szczerym żalem za grzechy, prosto z krzyża przeszedł do niebieskiej szczęśliwości.
Matko Bolesna! patrząc na Twoje trudy, niewygody i cierpienia mężnie zniesione w podróży do Egiptu, jakże wstydzić się muszę mego lenistwa, że w podróży do Ojczyzny Niebieskiej, tak niechętnie znoszę choćby najmniejszy trud i najmniejszą przeciwność! Każdym Twym krokiem deptałaś odważnie wszystkie wygody i rozkoszy ziemskie, — a ja tylko myślę o zabawach, przyjemnościach i rozrywkach, które zamiast zbliżać, — oddalają m nie od Pana i Boga mego! Tak! Matko Bolesna! zostawiłaś nam tu przykład niezwyciężonej cierpliwości, nieustraszonej wspaniałomyślności i gorącej Twego Serca Miłości. Przez Zasługi Twe, jakieś podówczas zebrała, uproś nam nędznym grzesznikom, abyśmy, choć z daleka za Tobą, — ale zawsze cierpliwie, nieśli krzyż nasz, ufając Panu Bogu, i z miłości ku Niemu gotowi będąc raczej stracić cześć, sławę, majątek, zdrowie i życie nawet, aniżeli grzechem Go obrazić! Jakoś prowadziła Dzieciątko Jezus do Egiptu, tak prowadź i nas, maluczkie Twoje dzieci, przez pustynię tego świata do szczęścia niebieskiego.
PRZYKŁAD.
Pewien zakonnik, pobożny i bogobojny, wiódł w zaciszu swej celi życie niewinne i święte, cierpiąc przy tym dużo wskutek skrupułów, którymi go szatan dręczył. Piekielny ten kłamca, nie mogąc przyprowadzić go do upadku w prawdziwe grzechy, starał się przynajmniej wmówić weń grzech tam, gdzie grzechu żadnego nie było. I byłby może do rozpaczy go doprowadził, gdyby Matka Najświętsza, — pomna nabożeństwa, jakie miał ten zakonnik do Jej Boleści, — nie przyszła mu z pomocą. Ile razy bowiem rozpamiętywał on Cierpienia Maryi, tyle razy czuł w sobie niezwykłą pociechę i spokój. Wreszcie u schyłku życia, trapiony skrupułami więcej niż kiedykolwiek, bardziej się trwożył tą napaścią szatana, aniżeli samym zbliżaniem się śmierci. Kiedy jednak pokusa zdawała się dosięgać swego szczytu, pokazała się dobremu słudze Matka Najświętsza — i zwróciwszy Twarz do niego, rzekła, uśmiechając się łagodnie: „Synu! jakżeś mógł myśleć, że kiedy ty tyle razy twym współczuciem Mnie cieszyłeś, ja w zamian miałabym ci odmówić pociechy w twoich cierpieniach? Nie trać serca i nie bój się niczego”. Na te słowa wrócił spokój w serce umierającego i po chwili spokojnie oddał ducha swego Panu Bogu.
PRAKTYKA.
Odmów nabożnie „Stabat Mater” albo Litanię Loretańską.
© salveregina.pl 2023