Matka Boska Bolesna

 

 

 

 

Źródło: Ks. Aleksander Mohl T.J. – Czytania wielkopostne o Matce Boskiej Bolesnej 1911r.

 

 

Uwaga.

Jak należy prowadzić czytanie duchowne?

1. Znajdź sobie, drogi czytelniku, chwilkę czasu, wolną od wszelkich zajęć, najlepiej rano po wstaniu, kiedy umysł świeży, a serce modlitwą gorącą rozgrzane, skore jest do zajęcia się rzeczami, tyczącymi się Boga.
2. Wtedy w miejscu, gdzie mniej narażony jesteś na przeszkody i roztargnienia, uklęknij i zmów »Ojcze nasz” i „Zdrowaś Marya”. Pamiętaj, że według Św. Pawła, i Imienia Jezus, w sposób dla duszy twej pożyteczny, wymówić bez pomocy Bożej nie możesz, cóż dopiero rozpamiętywać Mękę Pańską i Boleści Najśw. Panny tak, aby się nie sprawdziły na tobie owe groźne słowa Izajasza Proroka, wyrzeczone o Żydach, współczesnych Chrystusowi Panu: Zaślepił oczy ich i zatwardził serca ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie rozumieli i nawrócił i uzdrowił je. Nie! ty przecież chcesz być uzdrowionym, chcesz się nawrócić, więc proś, by Pan dał sercu twemu oczy ku widzeniu, a uszy do słyszenia Słowa Bożego, abyś z niego korzystał i stał się lepszym.

Poznaj dalsze warunki

3. Potem usiądź i przeczytaj uważnie jeden punkt. Przeczytawszy zaś, zbierz myśli i przypomnij sobie coś przeczytał.
4. Potem zadaj sam sobie następujące pytania: Kto? Kogo widzę? Nieprawdaż? Jezusa, Maryę, Józefa, żydów itd. Co oni robią? A to czemu? I jak oni robią?… A więc jeżeli Jezus i Marya w tych okolicznościach tak robią, to co ja, ich sługa i dziecko, robić winienem? Czego mię ta prawda uczy? Wszak wierzę w to? A według wiary żyć mi wypada, więc co trzeba postanowić?
5. Przy tym pamiętaj, że ten Chrystus, którego mękę rozważasz, patrzy na ciebie i w czasie, gdy Mękę i śmierć za ciebie ponosił, pamiętał o tobie. Dziwne, lecz prawdziwe! Św. Paweł z objawienia Bożego mówi o sobie: A co teraz żywię żywię w ciele, w wierze Syna Bożego, który mię umiłował i wydał samego siebie za mnie. A przecież nie za samego św. Pawła Chrystus umarł; jeśli więc za św. Pawła, to i za ciebie… Rozważając wtedy, staraj się myślą przenieść w one smutne chwile, i tak tajemnice te rozważać, jakbyś przy nich był obecnym.
6. Wobec tego zrozumiesz mię łatwo, gdy ci poradzę po krótszym lub dłuższym zastanowieniu się nad jednym punktem, porozmawiać z Panem Jezusem, z Matką Najświętszą lub z innymi osobami, o jakich tam była mowa.
7. Jeśli ci to wystarczy, by zapełnić półgodziny lub kwadrans, jaki czytaniu temu poświęcisz, skończ je, nie troszcząc się o resztę, zmów Zdrowaś Marya i w imię Boże idź do swych zajęć, starając się w życie wprowadzić to, coś postanowił.
8. Jeśliby nie wystarczyło, przejdź do drugiego punktu, a potem do trzeciego.
9. Przykład przeczytaj po skończonym rozważaniu, lub kiedy indziej.
10. Jeślibyś co obrał na wspólne czytanie, np. w czasie długich wieczorów zimowych w kółku najbliższej rodziny, to czytaj powoli, z uwagą, a następnie o tym, co tam było, pobożnie z bliskimi twoimi porozmawiaj. Przy takiej rozmowie, bądź pewny, będzie obecny Pan Jezus, tak jak przyłączył się w dzień swego Zmartwychwstania do Apostołów, gdy idąc do Emaus, o Nim rozmawiali.

 

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

 

CZYTANIE XVIII.

Utrapienia Maryi w przeciągu trzech lat, w których Chrystus Pan ogłaszał Ewangelię; a to z powodu:

1. Jego prac,

2. Cierpień Jego dobrowolnie podjętych,

3. złości ludzkiej Go prześladującej.

 

 

1. Utrapienia Maryi wskutek prac Pana Jezusa.

Całe publiczne Życie Pana Jezusa było jednym pasmem pracy i Cierpienia; — tak samo i Życie Maryi w tym czasie. Już bardzo ciężkim było dla Maryi ciosem samo rozłączenie z Panem Jezusem, najukochańszym Synem, opuszczającym domek Nazaretański. Jak mówi Św. Bonawentura: W dzień od wieków przeznaczony do rozpoczęcia publicznego swego posłannictwa przyszedł Jezus i rzekł do ukochanej Matki: „Już czas, abym szedł i pracował nad zbawieniem dusz ludzkich” (zob. Med. vita Christi c. 16.). — Po czym w niezgłębionej Swej pokorze ukląkłszy przed Nią, prosił o błogosławieństwo. Słowa te, zdaniem Jerzego Metropolity, wstrząsnęły całą Duszą Maryi i zakrwawiły Jej najniewinniejsze Serce (zob. Orat. in „stabant autem cet.”).

Po bohatersku poddawszy się Woli Bożej, rozstała się Marya z Panem Jezusem; — ale choć ciałem była oddaloną, myślą i Sercem zawsze była przy Nim, bo Miłość Macierzyńska, jak mówi Ryszarda S. Victore, nie pozwalała Jej o niczym innym, jako Swym umiłowanym myśleć (zob. Tract, et grad. Carit. c. 3.). Dniem i nocą o Nim rozpamiętywała, — z wielką skwapliwością wywiadywała się, co robił i gdzie przebywał, — a dowiedziawszy się, że obchodził bez wypoczynku miasta i wsie żydowskiej ziemi, nauczając słowem i przykładem; mówiła w Swym Sercu; „Najukochańszy mój Synu, jakże wiele trudzisz się i męczysz! Teraz może nie masz czym pokrzepić Sił Swoich; — Ty, Który karmisz ptactwo niebieskie…; a teraz, gdy noc się zbliża, może mieć nie będziesz, gdziebyś do spoczynku ułożył Swą spracowaną Głowę!” I tak tęskniła Marya, wyczekując sposobności, aby Najmilszego Syna choć na krótko zobaczyć.

Matko Najświętsza! wobec wielkiej ofiary, jaką poniosłaś, rozstając się z Panem Jezusem, proszę Cię, uproś i mnie tę Łaskę, abym na wszystko był gotów, gdy chodzić będzie o spełnienie Woli Niebieskiego Ojca. Choćby zażądał ode mnie zdrowia, choć życia, choć rozstania z drogą osobą: — niech będę na to gotów i płacząc, ale nie narzekając, niech niosę na tym łez padole krzyż Pański za Tobą i za Panem Jezusem.

2. Z powodu Jego Cierpień dobrowolnie podjętych.

Przez trzy lata Swego publicznego Życia ustawicznie umartwiał się Pan Jezus i we wszystkim szukał umartwienia. Ledwie opuścił dom Macierzyński, mimo zimna, jakie panowało w tej porze roku, udał się nad Jordan do Św. Jana Chrzciciela i tu w czasie wielkiego chłodu zanurzonym był w zimnej wodzie (zob. Ludolphus in vita Christ, 2 pag. c. 21.), aby chrzest Janowy otrzymać. Po otrzymaniu chrztu idzie na puszczę, gdzie przez 40 dni modli się i pości, wstrzymując się od wszelkiego pokarmu. Potem wiedzie Życie w ubóstwie i niedostatku… Całe Życie Jego złożone było z trudów i cierpień, powiada Ludolphus.

Nie posiadając żadnej własności, żył Chrystus Pan z jałmużny, jaką Go dusze miłosierne obdarzały. Chrystus żebrał, twierdzi Święty Tomasz, według tego, co powiedziane w Psalmie: ja zaś jestem żebrak i ubogi (zob. 22 qu. 187 a. 5,; Ps. 40/39/, 18). Nie sądzimy, aby Chrystus Pan chodził, prosząc o jałmużnę od drzwi do drzwi, bo to się sprzeciwiało zakonowi, zakazującemu, aby: zgoła ubogi i żebrak nie był między wami (Ks. Pwt 15, 4); — ale zdając się na miłosierdzie ludzkie, przyjmował to, co Mu dobrowolnie ofiarowano. Tak czytamy u Łukasza Świętego, że niektóre niewiasty, które były uzdrowione od duchów złych i od chorób… służyły Mu z majętności swoich (Łk 8, 3). Mimo tego cierpiał nieraz Chrystus Pan głód i niedostatek, czego dowodem, że — jak opowiadają Święci Mateusz (por. Mt 12, 1) i Marek (por. Mk 2, 23) — Uczniowie Pańscy, przechodząc z Nim pewnego razu około dojrzewającego zboża, rwali kłosy, aby surowym ziarnem Swój głód zaspokoić.

Najświętsza Panno! Musiałaś gorąco współczuć z Twym najmilszym Synem, słysząc o Jego trudach i mozołach… Uproś mi tę Łaskę, abym będąc w niedostatku, niósł z weselem ten krzyż, pomny na to, czego Pan Jezus słowem i przykładem nauczał, że błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie. Niech zrozumiem, że nędza i bieda cierpliwie zniesiona jest drogą najpewniejszą do zdobycia skarbów w Niebie. — A jeślibym opływał w dostatki, Matko Najświętsza! wymódl mi tę jeszcze większą Łaskę, aby me serce przepełnionym było współczuciem dla nędzy bliźniego i abym spiesząc mu z pomocą, tak Panu Jezusowi służył w ubogich Jego, jak owe święte niewiasty żydowskie Jemu samemu służyły!

3. Co cierpiał z powodu złości ludzkiej.

W tym czasie najwięcej trapiło Maryę to, że widziała Swego Syna przedmiotem prześladowania ze strony żydów, ścigających Go wszędzie swą złością, zawziętością i nienawiścią. Wszak oni wszystkie swe siły wytężali, aby Pana szkalować, potwarzać, przed światem oczerniać, powagę Jego podkopywać, a dobre imię błotem obrzucać: Raz podawali Go jako człowieka niskiego stanu i bez wychowania: Izaż ten nie jest syn rzemieślniczy (Mat. 13, 55.); — to znowu jako pozbawionego wykształcenia: jakoż Ten umie pismo, gdyż się nie nauczył (Jan 7, 15) — albo mianowali Go oszustem: zwodzi rzesze (Jan 7, 12); — bluźniercą: Ten bluźni (Mat. 9, 3.); — opętanym: Tyś jest Samarytanin i czarta masz (Jan 8, 48).

Kto tylko ma ludzkie serce, czuje się przejętym współczuciem dla bliźniego niewinnie prześladowanego przez ludzi przewrotnych i złych. Wielki sługa Boży Mojżesz, dowiedziawszy się, że pewien Egipcjanin spotwarzył i skrzywdził Izraelitę, — choć ten był mu nieznany i obcy, taką gorliwością zapłonął, że zastępując z Pańskiego Natchnienia rękę sprawiedliwości ludzkiej, zabiwszy Egiptczyka, skrył go w piasek (Ks. Wyj. 2, 12). O ileż bardziej Serce Maryi boleć musiało, kiedy widziała, jak niesłusznie prześladowano Najdroższego Jej Syna, w Którym mieszkało Bóstwo w pełności, bo był Bogiem zarazem i Człowiekiem, — Zbawicielem świata! W Księgach Machabejskich czytamy, że kiedy pobożny starzec, Matatiasz, ujrzał bezbożnego Żyda, publicznym bałwochwalstwem obrażającego Pana Boga, zadrżał cały z oburzenia: i użalił się, i wstrzęsły się nerki jego, i rozpaliła się zapalczywość jego według sądu zakonu (I Mach. 2, 24). A Marya nie raz tylko patrzała, jak znieważano Jej Syna, o Którym wiedziała, że jest Wszechmocnym Stwórcą i Najwyższym Panem
świata, ale przy każdej sposobności, — przez całe trzy lata!…

O Matko Najświętsza! i ja nędzny, idąc w ślad za bezbożnymi żydami, nieraz Pana mego obrażałem! Serdecznie mi tego żal i chcę się na przyszłość poprawić. Znając jednak mą słabość, proszę Cię przez Twe Boleści, abyś mi wyprosiła wytrwanie w dobrym postanowieniu i Łaskę, abym z Panem Jezusem i Tobą nauczył się znosić prześladowania, krzywdy, potwarze i zniewagi, jakie mnie spotkać mogą.

 

 

PRZYKŁAD.

Pewna zamożna niewiasta miała syna jedynaka, którego miłowała nad życie własne, uważając go za podporę i nadzieję rodziny. Lecz Pan Bóg dopuścił, że ten młodzieniec, pokłóciwszy się ze swoim towarzyszem, miał z nim krwawe starcie i został na miejscu zabitym. Morderca, uciekając przed ręką sprawiedliwości, a nie mając innego wyjścia, schronił się do pobliskiego pałacu, w którym właśnie mieszkała matka nieszczęśliwej ofiary. Nie wiedząc nic o tern, co zaszło, przyjęła u siebie uciekającego i dała mu bezpieczne w swym dom u schronienie. Tymczasem doszła ją wieść o śmierci syna. Jak błyskawicą rażona padła bez przytomności i ledwie troskliwym staraniom udało się przy życiu ją utrzymać. Kiedy przyszła do siebie, pierwszą jej myślą było, że mordercę ma w ręku i że może wywrzeć okrutną nad nim zemstę, — ale wspomnienie na Dobroć Maryi, odpuszczającej siepaczom Swego Syna ich krzywdę, uspokoiło jej serce i postanowiła nie tylko darować zabójcy, lecz wyświadczyć mu przysługę. Dlatego przechowywała go dalej w swym domu; a kiedy nadarzyła się sposobność do ucieczki, opatrzyła go we wszystko potrzebne do drogi. Heroiczny ten czyn nie został bez nagrody; bo oto zamordowany syn pokazał się matce z wesołą i promieniejącą twarzą, zapewniając, że dzięki jej wspaniałomyślności, został uwolniony z Czyśćca, przez przyczynę Bolejącej Matki Bożej, choć długie lata wypadało mu za grzechy pokutować.

 

 

PRAKTYKA.

Odmówić 7 „Zdrowaś Marya” na pamiątkę Siedmiu Boleści Matki Najświętszej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024