Czytania wielkopostne o Matce Boskiej Bolesnej — dzień 27
Zawartość strony
Źródło: Ks. Aleksander Mohl T.J. – Czytania wielkopostne o Matce Boskiej Bolesnej 1911r.
Uwaga.
Jak należy prowadzić czytanie duchowne?
1. Znajdź sobie, drogi czytelniku, chwilkę czasu, wolną od wszelkich zajęć, najlepiej rano po wstaniu, kiedy umysł świeży, a serce modlitwą gorącą rozgrzane, skore jest do zajęcia się rzeczami, tyczącymi się Pana Boga.
2. Wtedy w miejscu, gdzie mniej narażony jesteś na przeszkody i roztargnienia, uklęknij i zmów „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Marya”. Pamiętaj, że według Św. Pawła, i Imienia Jezus, w sposób dla duszy twej pożyteczny, wymówić bez Pomocy Bożej nie możesz, cóż dopiero rozpamiętywać Mękę Pańską i Boleści Najśw. Panny tak, aby się nie sprawdziły na tobie owe groźne słowa Izajasza Proroka, wyrzeczone o Żydach, współczesnych Chrystusowi Panu: Zaślepił oczy ich i zatwardził serca ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie rozumieli i nawrócił i uzdrowił je. Nie! ty przecież chcesz być uzdrowionym, chcesz się nawrócić, więc proś, by Pan dał sercu twemu oczy ku widzeniu, a uszy do słyszenia Słowa Bożego, abyś z niego korzystał i stał się lepszym.
3. Potem usiądź i przeczytaj uważnie jeden punkt. Przeczytawszy zaś, zbierz myśli i przypomnij sobie coś przeczytał.
4. Potem zadaj sam sobie następujące pytania: Kto? Kogo widzę? Nieprawdaż? Jezusa, Maryę, Józefa, żydów itd. Co oni robią? A to czemu? I jak oni robią?… A więc jeżeli Jezus i Marya w tych okolicznościach tak robią, to co ja, ich sługa i dziecko, robić winienem? Czego mnie ta prawda uczy? Wszak wierzę w to? A według wiary żyć mi wypada, więc co trzeba postanowić?
5. Przy tym pamiętaj, że ten Chrystus, Którego Mękę rozważasz, patrzy na ciebie i w czasie, gdy Mękę i śmierć za ciebie ponosił, pamiętał o tobie. Dziwne, lecz
prawdziwe! Św. Paweł z objawienia Bożego mówi o sobie: A co teraz żywię, żywię w ciele, w wierze Syna Bożego, Który mnie umiłował i wydał Samego Siebie za mnie. A przecież nie za samego Św. Pawła Chrystus umarł; jeśli więc za Św. Pawła, to i za ciebie… Rozważając wtedy, staraj się myślą przenieść w one smutne chwile, i tak tajemnice te rozważać, jakbyś przy nich był obecnym.
6. Wobec tego zrozumiesz mnie łatwo, gdy ci poradzę po krótszym lub dłuższym zastanowieniu się nad jednym punktem, porozmawiać z Panem Jezusem, z Matką Najświętszą lub z innymi osobami, o jakich tam była mowa.
7. Jeśli ci to wystarczy, by zapełnić półgodziny lub kwadrans, jaki czytaniu temu poświęcisz, skończ je, nie troszcząc się o resztę, zmów Zdrowaś Marya i w Imię Boże idź do swych zajęć, starając się w życie wprowadzić to, coś postanowił.
8. Jeśliby nie wystarczyło, przejdź do drugiego punktu, a potem do trzeciego.
9. Przykład przeczytaj po skończonym rozważaniu, lub kiedy indziej.
10. Jeślibyś co obrał na wspólne czytanie, np. w czasie długich wieczorów zimowych w kółku najbliższej rodziny, to czytaj powoli, z uwagą, a następnie o tym, co tam było, pobożnie z bliskimi twoimi porozmawiaj. Przy takiej rozmowie, bądź pewny, będzie obecny Pan Jezus, tak jak przyłączył się w dzień swego Zmartwychwstania do Apostołów, gdy idąc do Emaus, o Nim rozmawiali.
CZYTANIE XXVII.
Co się działo w Sercu Maryi, gdy Pan Jezus był ukrzyżowanym.
A mianowicie: 1. co cierpiała Marya przed ukrzyżowaniem,
2. co podczas ukrzyżowania i 3. co po ukrzyżowaniu Najmilszego Syna Swego.
1. Co cierpiała Marya przed ukrzyżowaniem.
Serce Maryi nierozerwalnym węzłem miłości złączone było z Panem Jezusem. Stąd wszelkie Jego Cierpienia, ponoszone na ciele lub duszy, odbijały się w Niepokalanym Sercu Maryi, dręcząc Ją daleko silniej, aniżeli gdyby je na sobie samej znosić musiała. Gdy Chrystus Pan był ukrzyżowany — ukrzyżowaną została i Matka Jego, mówi Św. Grzegorz (zob. De compas. virg.).
Oto smutny orszak zatrzymał się nareszcie na Górze Kalwaryi… Żydzi chciwi zemsty zaczęli przynaglać katów, aby niezwłocznie przystąpili do wykonania kaźni. To też częścią z bojaźni, częścią z nadziei zysku, krzątali się ci ludzie żwawo około ostatnich przygotowań, poprzedzających ukrzyżowanie: jedni kopali dół, — inni rozciągnęli krzyż na ziemi, — inni znowu krzycząc i przeklinając poczęli zrywać cudowną sukienkę Zbawcy świata, otwierając Mu zakrzepłe już nieco rany… A On jako „owca na zabicie wiedziony i jako baranek przed strzygącym go, milczał, nie otwierając ust swoich” (zob. Ks. Iz. 53, 7). Nie bronił się, nie protestował… Wiedział Pan Jezus, że wedle przepisu starego Zakonu cielątko, mające być na ofiarę złożone, musiało być poprzednio ze skóry odarte: „i obłupiwszy skórę ofiary, zrąbią członki w kęsy” (Ks. Kapł. I, 6). Dlatego też chętnie poddał się Woli Ojca Niebieskiego i pozwolił zedrzeć suknię ze Siebie; po czym posłuszny na żądanie swych katów, Sam położył się na drzewie krzyża i rozciągnął na nim Swe ręce.
Marya stoi w pobliżu i widzi wszystko… Serce Jej pęka… na chwilę traci przytomność… ale wnet wróciwszy do siebie zrywa welon Swój Panieński z głowy i okrywa nim obnażonego Swego Syna. Tak sama objawiła Św. Anzelmowi: Obnażyli Jezusa Syna Mego jedynego z szat Jego i Ja zemdlałam — potem odzyskawszy przytomność nakryciem głowy Mojej przykryłam Go (Zob. Dial. de Passione.).
Zemdlałaś Matko, widząc tak straszliwą zniewagę Twego Syna! O Boże mój! kiedy pomyślę, że Ty taką Boleść poniosłaś, kiedy ja, acz niegodny, a jednak Twoje dziecko w niesłychanym szaleństwie odzierałem mą duszę z szaty łaski, jaka ją w Oczach Bożych miłą czyniła! Matko daruj! jaki ja nędzny niewdzięcznik! Oto dla marnej chwili i grzesznej uciechy — dla podłego napoju, — dla nędznego grosza, — dla wygody ciała sprzedałem przyjaźń Bożą. Bardzom nędzny; alem synem Twoim — spojrzyj wtedy i na moją straszliwą nagość i przykryj szatą Twych Zasług… Tyś Łaski pełna; jeśli zechcesz — kropelka z nadmiaru Twych Skarbów przyodzieje mnie i okrasi. Bo czegóż Twój Syn Ci nie da, jeśli Go poprosisz?
2. Co cierpiała podczas ukrzyżowania?
Oprawcy nie czekają. Ledwie Chrystus Pan rozciągnął się na drzewie Krzyża, a już spieszą, aby Go doń przymocować. — Chwila oczekiwania… przykładają gwóźdź… młot mignął w powietrzu i tuż dał się słyszeć głuchy huk… krew strumieniami prysła na wszystkie strony. Co się działo w Sercu Maryi?… Kiedy Św. Bonawentura zastanawiając się nad tą straszną chwilą, od zmysłów odchodził ze współczucia i żalu wołając: mdleję, umieram; — cóż dopiero mówić o Matce Najświętszej, będącej świadkiem naocznym tego wiekopomnego zdarzenia! „Kiedy pierwszy gwóźdź był wbijany, — objawiła Sama Św. Brygidzie — upadłam na ziemię jak nieżywa… oczy mi zaszły łzami, ręce drżeć poczęły, nogi się chwiać — i zanim straszna ta robota dokonaną nie została, nie mogłam z Boleści spojrzeć na Mego Syna” (zob. Leg. 1 rev. cap. 57.).
Jeśli matka Machabeuszów — dlatego że była obecną przy śmierci siedmiu swych synów, — nazwaną została przez Św. Augustyna: siedmiokroć męczennicą, musimy Maryę nazwać więcej niż tysiąckroć Męczennicą, dlatego, co wycierpiała patrząc na niezliczone Cierpienia Swego Syna. Marya była wtenczas jakby lilią, otoczoną cierniami Cierpień Pana Jezusa; według słów Pisma Świętego: „jako lilija między cierniami, tak przyjaciółka moja między córkami” (Pieśń nad pieśniami 2, 2). Jak kolce cierniste przebijają delikatne listki wysmukłej lilii tak Rany Pana Chrystusowe raniły delikatne i wrażliwe Serce Maryi. „Marya była różą między cierniami, — powiada Św. Rupert, — bo ciernie, które rozdzierały niewinne ciało Jej Syna, przebijały, — rozdzierały Serce Matki ranami współczucia i współcierpienia.
O święte gwoździe! któreście przymocowały do drzewa Krzyża ręce tego, co „zmierzył garścią wody, a niebiosa piędzią zważył — co zawiesił trzema palcy wielkość ziemie! (Ks. lz. 40, 12), któreście w niewoli trzymały nogi tego, co „kładzie obłoki wstępem swoim i chodzi na skrzydłach wiatrowych” (Ps. 104/103/, 4)… O święte gwoździe! czemuście tak okrutnie zraniły waszego Pana i tak głęboko rozdarły Najczystsze Serce Jego Matki, już tak bardzo Bolesnej? Czemu?… czemu?… Myśmy winni… my — krnąbrnością, hardością, samowolą i butą naszą. Aby za nią przebłagać Niebieskiego Ojca, daje się Pan Jezus przybić. Myśmy potargali wiążące nas Przykazania Pańskie, aby iść za pożądaniem zepsutego naszego serca, — a niewinny Pan Jezus daje się przywiązać, przybić, przykuć do Krzyża! Matko! Matko! wstaw się za nami, uproś nam nawrócenie, abyśmy naszą wolę związawszy z Wolą Bożą, już więcej samopas nie chodzili w cieniu śmierci i zatracenia.
3. Co po ukrzyżowaniu.
Ostatnie uderzenie młota głucho rozległo się dokoła… Oprawcy jeszcze raz badają gwoździe… i odstępują… Nadeszła chwila podniesienia skazanych. Zwinni pacholcy kata zarzucają sznur na górne drzewca Krzyża… inni Go podtrzymują… i na dany znak Krzyż się podnosi i opuszcza powoli do przygotowanego już przedtem dołu, który pacholcy prędko zasypują kamieniami i ziemią.
W tej chwili zadrgało ciało Najświętsze Zbawcy i z ran Jego wypłynęły nowe strugi Krwi… Ciało całym ciężarem zawieszone na okrutnych gwoździach… Ręce i Nogi się rozdzierają… kości pękają… nerwy i żyły się drą… stawy się rozchodzą… Straszny chrzęst… trzask… Marya mdleje.
A żydzi — pijani z wściekłości wyją, — ryczą, — złorzeczą — i szydzą. Te wrzaski wracają Maryi przytomność… Podnosi w górę oczy i widzi Swego Syna, zawieszonego z rozciągniętymi Rękoma między Niebem a ziemią, według tego, co napisano: „Rozciągnąłem ręce moje przez wszystek dzień do ludu niewiernego…” (Is. 65, 2).
Długo patrzeć nie mogła, — więc spuszczając Swe wstydliwe oczy, skupiła się w Sercu 1 tam za grzechy świata ofiarowała Ojcu Przedwiecznemu Ofiarę Nowego Zakonu, czystą, świętą, rozumną, Bogu przyjemną. Ofiarowała Syna Swego, a z Nim i Siebie. Bez hałasu — powiada Arnold — Siebie samą poświęcając, ofiarowała na ołtarzu Swego Serca. Chrystus ofiarował ciało, a Marya ofiarowała Swą duszę.
I wytrwała pod Krzyżem Matka bolejąca. Inni Go opuścili, Ona jedna do końca stała przy Nim, nie zważając na szyderstwa, zniewagi i obelgi ze strony żydów. Jako niegdyś Resfa, matka Armona i Misiboseta, ukrzyżowanych przez Gabaonitów, siadła na Włosienicy przed trupami swych synów i tam płacząc i jęcząc „nie dopuściła ich ptakom drapać we dnie ani zwierzom w nocy” (II K ról. 21, 10) — tak i Marya wytrwała pod Krzyżem Swego Syna z tą tylko różnicą, że sił nie miała, aby Go obronić od wściekłości rozjuszonych i zajadłych Jego oprawców… Więc tern więcej bolała.
Maryo! patrząc na Syna Twego cierpisz strasznie; — ale co Cię najbardziej boli, to zajadłość obecnych Żydów, a nieobecność Jego przyjaciół. Przelękli się Krzyża i uciekli. — Ileż razy ja nędznik, ulegając względowi ludzkiemu, opuszczałem mego Pana, gwałcąc dnie Jemu poświęcone, przestępując przykazania postu lub słuchania Mszy Świętej, przysłując się niecnym rozmowom i żartom… Nikczemnie to było i niegodnie jak na Chrześcijanina. Biedna Matko! widzisz: — chcę się poprawić. Uproś mi wtedy Łaskę, abym mężnie przy Tobie i Panu Jezusie trwając, nigdy Was nie opuszczał.
PRZYKŁAD.
Od najmłodszych lat swego życia miał pobożnie wychowany Ferdynand II austriacki wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej Bolesnej. Świątobliwa jego matka, Arcyksiężna Maria, zwykła była co sobotę bez względu na porę roku i pogodę, udawać się do kościółka o milę od Gracu odległego; po drodze zaś przed siedmiu pomnikami, przedstawiającymi Siedem Boleści Matki Bożej, odprawiała z całym swym orszakiem odpowiednie rozmyślanie.
Idąc w ślady pobożnej swej matki zapisał się późniejszy cesarz wraz z małżonką swą Eleonorą publicznie do Arcybractwa Siedmiu Boleści i przyjął Szkaplerz Matki Bolesnej.
Marya też nie opuściła swego wiernego sługi. Naprzód zrobiła Go cesarzem, rozkazując elektorowi Mogunckiemu, aby nikogo innego, jak Ferdynanda, nie pozwolił wybrać: Mężnym bądź Suikardzie, wybierz Ferdynanda. Taką jest wola Syna mego; — a potem obroniła go przed nawałą nieprzyjaciół obcych i domowych, którzy szarpiąc spuściznę jego ojców, państwo Habsburgów nad brzeg przepaści przyprowadzili. Wojska Ferdynanda walczyły pod sztandarem Matki Bolesnej i ostatecznie wyszły zwycięsko.
PRAKTYKA.
Odmówić trzy pacierze ku czci zbolałego Serca Najświętszej Panny.
© salveregina.pl 2023