Grób wskrzeszonego

Grób wskrzeszonego

 

 

Z pewnością zbyt mało znaną wsią w Polsce jest Piotrawin. Znajduje się tam grób wskrzeszonego przez świętego Stanisława Piotrowina. Jan Długosz pisze w różnych dziełach o wydarzeniu pod rokiem 1074 i 1079.

 

Grób wskrzeszonego

Kościół w Piotrowinie

Grób wskrzeszonego

Kaplica

Historię można zrekonstruować w sposób następujący. Biskup Stanisław ze Szczepanowa musiał upominać okrutnego króla Bolesława, prowadzącego przy tym niemoralny tryb życia. Było to jego obowiązkiem, ze względu na cierpienia poddanych i zgorszenia. Postanowiono zatem skompromitować biskupa. Okazja nadarzyła się, gdy rodzina rycerza Piotrowina (dzisiejsza forma imienia: Piotr) upomniała się po jego śmierci o wieś, którą tenże rycerz za życia sprzedał biskupowi. W owych czasach nie sporządzano dokumentów potwierdzających kupno nieruchomości. Transakcje przeprowadzano w obecności świadków, którzy mogli zaręczyć o prawdziwości wydarzenia.

 

Grób wskrzeszonego

Obraz wotywny z XVII wieku z widokiem kaplicy

 

Zanegowanie prawa biskupa, czy też raczej diecezji, do wsi mogło wydawać się świetną okazją do nadwyrężenia jego autorytetu. Nie ulega wątpliwości, że przegrana duchownego była monarsze na rękę. Z pewnością Bolesław był zwolennikiem rozwiązań siłowych; osobą budzącą lęk. W tej sytuacji nie znalazł się żaden świadek broniący świętego biskupa. Wobec tak wielkiej niesprawiedliwości Bóg pozwolił następcy apostołów wskrzesić rycerza Piotra, który mu sprzedał wieś. W Żywocie większym czytamy, że wieś przyznano biskupowi – nie ma na to jednak dowodów. Pewne zaś jest, że Stanisław ze Szczepanowa 11 kwietnia 1079 poniósł śmierć męczeńską, a stało się to z woli Bolesława, zwanego później Śmiałym. Sama wieś Piotrawin powróciła do dóbr diecezji dopiero w roku 1310 decyzją Władysława Łokietka, który dziesięć lat później, odbywszy pielgrzymkę ekspiacyjną na Skałkę (miejsce kaźni) został ukoronowany w katedrze, w której złożono relikwie Męczennika ze Szczepanowa.

 

 

Nie będziemy tu przytaczać pełnego opisu wskrzeszenia i sądu królewskiego, z Żywotu większego pióra Wincentego z Kielczy (ewentualnie Kielc). Zainteresuje nas tylko, zapis, że Biskup był gotów wyprosić w nagrodę za świadectwo u Boga kilka lat życia Piotrowinowi. Ten jednak miał odpowiedzieć: „Dziękuję waszej świątobliwości, ojcze wielebny. Wolę jednak, abyś mnie złożył z powrotem w moim grobie, ponieważ już tylko krótko cierpieć mam kary czyśćcowe za moje winy, a potem z miłosierdzia Bożego radośnie odejdę do krainy wiecznego spoczynku”.

 

Grób wskrzeszonego

Jak się można domyślać sam fakt wskrzeszenia był poddawany w wątpliwość a nawet wyśmiewny. Ciekawą historię z tym związaną przytacza ksiądz kanonik kijowski Benedykt Chmielowski w pierwszej polskiej encyklopedii – Nowych Atenach: „W Roku 1703 Żyd, faktor Bliwernicza komissarza generalnego wojsk saskich, gdy przy Solcu na Wiśle most kończono, a Król sam, tak z panami polskimi jako i z generałami saskimi lustrował to dzieło, Szwedzi tym czasem takim impetem chcieli ów most ubiec, że musiano na samym warcie [nurcie] bystrej rzeki liny i powrozy odcinać. Więc po odciętych linach, skoro wart ruszył szkuty, impetem ich i Żyd, który tam stał, mając w zanadrzu kilkaset złotych polskich, zrzucony w Wisłę tonąć począł. Właśnie w ten czas dwaj biskupi polscy, Teodor Potocki, Biskup Warmiński, a potym Arcybiskup Gnieźnieński i Kazimierz Łubieński, potym Biskup Krakowski, a w ten czas Chełmski, czynili relacją generałom saskim, jako Św. Stanisław tędy po Wiśle suchą nogą prowadził wskrzeszonego Piotrowina. Rozśmiali się na to generałowie dysydenci i jeden z nich rzekł: gdyby to prawda była, toby ten wasz Stanisław tego Żyda tonącego salwował. Żarliwością wzruszeni katolicką biskupi i przytomni panowie padli na kolana, wzywając Św. Stanisława. Rzecz dziwna, w oczach wojsk saskich i polskich i samego Króla wypłynęła daleko zaniesiona wartem czapka utonionego, z czego śmiać się Lutrzy poczęli, aż tu pod wodę nazad wraca się żyd i wychodzi na bliską na przeciwko wyspę. Co zoczywszy katolicy niezmiernie się cieszyć, a lutrzy konfudować poczęli, bo jako samże potem ten żyd zeznawał, iż pogrążony stanął na dnie nurtu jednego, tam biskup jakiś stanął przy mnie i otoczył jak szklaną banią twarz moją, że mię woda nie zalewała i po samym dnie prowadził mię do wyspy, a gdym zalękniony dalej po piasku postępował, rozumiejąc, że piasek, wszedłem na pianę wodną, która dół przepaścisty okrywała. Znowum tonął, ale Ś. Stanisław po wtóre stanął przy mnie i na drugą mnie wyspę wyprowadził, upominając, abym katolikiem, a nie Lutrem został i imię wziął Stanisława. Dlatego lubo był luterskiego pana sługa, nie chciał być, tylko katolikiem, przeto go sam Pan oddał w Krakowie do naszych, aby nauczony mógł Chrzest Św. przyjąć, co się też stało”. Autor przytacza również źródła z których zaczerpnął historię: „Bielicki, Kazania Świętne fol. 164 Historia Coll. Cracov. S.J., którą też historią do druku podał pomieniony Biskup Łubieński. Item P. Naramowski in Facie rerum Sarmaticarum”.

 

Grób wskrzeszonego

Płyta nad grobem Piotrowina

 

W Piotrawinie na miejscu grobu wskrzeszonego właściciela wsi stoi kaplica. Prezentuje ona styl gotycki. Obrazy wotywne, świadczące o tym, że kiedyś to było miejsce kultu, świadczą, że w czasach nowożytnych przykryto ją dużym hełmem. Regotycyzacja nastąpiła w roku 1858. Obecny kościół wraz z kaplicą powstały dużo później od opisanego cudu – w latach 1440-1411. Sama kaplica może być nawet trzecią z kolei, która powstała nad grobem Piotrowina. Teren nie został wszechstronnie przebadany pod względem archeologicznym. Udało się jednak ustalić, że na miejscu współcześnie zachowanego zespołu sakralnego znajdowały się murowane obiekty. Odnaleziono też kości ludzkie. W kościele pół metra pod posadzką znaleziono sześć pochówków w trumnach. Nie udało się natomiast jednoznacznie potwierdzić istnienia krypty, poświadczonej w Inwentarzu dóbr piotrawińskich sporządzonym w roku 1773. Badania pozwoliły stwierdzić, ślady obecności człowieka już w okresie neolitu i przyjąć, że obszar łączący kościół i kaplicę był miejscem pochówkowym już w XII wieku. Najbardziej interesują nas oczywiście szczątki znalezione w kaplicy. Grób był sprofanowany w 1944 przez sowieckich żołnierzy. Znaleziono w nim śmieci i kilkanaście kości ludzkich, należących do co najmniej trzech osób, z których jedna była kobietą. Niestety nie zostały one poddane badaniom – nawet określającym ich wiek. Wielka szkoda – ponieważ Piotawin jest miejscem szczególnego pochówku – niestety zbyt mało znanym, w którym kiedyś za wstawiennictwem świętego Stanisława – Patrona Korony Królestwa Polskiego, otrzymywano wiele łask.

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2022