Źródło: O. Jerzy od Św. Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego. Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1959

 

 

UWAGA!

W niedziele Wielkiego Postu zgodnie z kan. 1252 § 4, zawartym w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 roku, nie obowiązuje dyscyplina postna. Szczegóły o obowiązujących postach są opublikowane w wpisie: Nauki katolickie o Wielkim Poście. 

 

 

 

 

Rozmyślanie pierwsze.

Niemotę duchowną

I. którą sprawia szatan,

II. leczy Pan Jezus.

 

 

I wyrzucał czarta, a ten był niemy” — (Łuk. 11, 14).

 

I. — Zły duch, którego wypędził Pan Jezus według dzisiejszej Ewangelii zwany jest niemym, ponieważ nieszczęśliwego człowieka, którego opętał pozbawił mowy. W pojęciu duchowym, niemym czyni szatan takiego człowieka, który mu daje miejsce w sercu swoim. Szczególnie gdy pozwala się jemu kierować i odbierać szczerość przy wyznawaniu grzechów swoich. Przed grzechem odbiera on człowiekowi uczucie wstydu, które by mogło i powinno powstrzymywać go od grzechu. Po popełnieniu zaś grzechu oddaje mu go w stopniu przesadnym, aby stał się niemym i nie wyznał swego grzechu.

Inna duchowna niemota na tym polega, że nie mówi się, choć tego żąda obowiązek i urząd, albo Chwała Boża, zbawienie bliźnich, jak również dobro zgromadzenia wymaga; albo w końcu gdy z bojaźni ludzkiej albo doczesnych względów zaniedbuje się należnego z obowiązku upomnienia, i nakazanego wyjawienia tajemnych wykroczeń, wysoce szkodliwych zakonowi. Istnieją błędy małe, pojedyncze, nieszkodliwe, których nie należy rozgłaszać, ani nimi się gorszyć. Istnieją jednakże wykroczenia, za które należy upomnieć winnego, a gdy ważność sprawy tego wymaga, dobrze pojęta miłość bliźniego i swej rodziny, każe donieść o tym przełożonemu. „Powiedz Kościołowi” (Mat. 18, 17), poleca nam w takich wypadkach Chrystus Pan. Może to doprowadzić do największych szkód w życiu duchownym, gdy się uda szatanowi zamknąć usta duszy w pokucie, tak że ani nie woła do Pana Boga o pomoc i ratunek, ani nie udaje się po radę i pomoc do przewodnika duchownego. Dlatego myśl ciągle o słowach Pisma Świętego: „Jest czas milczenia i czas mówienia” (Ekl. 3, 7).

 

II. — Rozważ teraz miłość i politowanie z jakim Pan Jezus tego biednego opętanego przez samo przedstawienie jego nędzy uwolnił od tak srogiego ciemięzcy. Jeśli sam widok tego nieszczęśliwca pobudził miłościwe Serce Pana Jezusa do współczucia i pomocy, to czegóż ty możesz i powinieneś się spodziewać, gdy sercem pokornym i z ufnością dziecięcą wezwiesz Go na pomoc i poprosisz, by uśmierzył jego napaści? Wie On przecież dobrze, że „nie zdrowi ale chorzy potrzebują lekarza” (Łuk. 5, 31).

Boski Lekarz daleko więcej troszczy się o twoje duchowe zdrowie, niż ty sam. Przez ustanowienie Sakramentu Pokuty podał nam środek leczniczy na duchową niemotę. Grzech powoduje nieśmiałość, niechęć do objawów radości i nieszczerość. Grzech powoduje, iż w duszy milknie pieśń Chwały Bożej. Otóż Chrystus Pan w zastępstwie Swoim uczynił sędziami w Trybunale Pokuty ludzi tak samo grzesznych jak ty, którym prócz tego nałożył najsurowsze milczenie. Niemotę bojaźni ludzkiej w sprawach, które dotyczą Chwały Bożej i zbawienia bliźnich leczy On Swoim własnym Przykładem: Oto jak On w takich okolicznościach przerywa milczenie i nieustraszenie sam wobec swoich najzaciętszych wrogów przemawia tobie na naukę, że Pana Boga więcej lękać się trzeba niż ludzi. Niemotę leczy wreszcie częścią przez książki duchowne, częścią przez wyznaczanych od Niego kapłanów i przewodników duchownych, przez których ciebie we wszystkim poucza, gdybyś ich tylko chciał słuchać. On Sam powiedział o nich: „Kto was słucha, Mnie słucha” (Łuk. 10, 16). Czy utrzymujesz łączność ze swymi przełożonymi, którzy są twoimi kierownikami i przewodnikami w życiu zakonnym?

 

Modlitwa.

O Jezu, Ty Boskie Słowo, wszystkie języki powinny Cię chwalić i wszystkie serca miłować z powodu Twojej Nieskończonej Dobroci, z którą przyszedłeś na świat, aby nasze choroby i biedy leczyć. Zmiłuj się nade mną i wspieraj mnie Łaską Twoją, abym język mój trzymał dobrze na wodzy i zawsze go używał tylko na Chwałę Twoją i dla zbawienia mojego i moich bliźnich, żebym zawsze mówił gdzie powinienem mówić, a milczał, gdzie trzeba milczeć, abym kiedyś czystym językiem mógł Cię chwalić i wielbić po wszystkie wieki. Amen.

 

 

† † †

 

 

Rozmyślanie drugie.

Potęga szatana

I. jest wielka,

II. ale została przez Chrystusa Pana związana.

 

 

„Gdy zbrojny mocarz strzeże domu swego, bezpieczne jest to, co posiada. A jeśli mocniejszy od niego nadejdzie i zwycięży go, zabierze wszystką jego broń” — (Łuk. 11, 21-22).

 

I. — Szatan, o którego istnieniu poucza nas Objawienie, jest czystym duchem. Jego bystry umysł dostrzega prawdę o wiele szybciej i jaśniej aniżeli my. W działaniu swoim jest błyskawiczny. Zachował on wszystkie naturalne doskonałości, jakie otrzymał w chwili stworzenia, choć utracił przyjaźń Pana Boga. Dzięki temu zdolny jest on bardzo szkodzić ludziom. Zły duch wprawdzie bez Dopuszczenia Bożego nie może nikomu szkodzić jak by tego chciał w swej złości, ale Pan Bóg na sprawiedliwe ukaranie ludzi, za to że dobrowolnie dają się mu uwodzić, pozostawił mu jednak pewną władzę nad nimi. O wielkości tej władzy powiada Job: „Nie ma na ziemi potęgi, która by mu mogła dorównać” (Tamże, 41, 24). Ten rozbójnik, ten mocarz zbrojny aż do Przyjścia Chrystusa Pana bez szczególnego trudu porwał za sobą w wyprawie łupieskiej całą ziemię i prawie cały rodzaj ludzki zagarnął pod swoją władzę. Jego bronią jest nieznajomość i zapomnienie o Panu Bogu, a także złe skłonności i żądze dóbr doczesnych, próżnej chwały i zmysłowego używania. I my bylibyśmy jego poddanymi, jego niewolnikami, gdyby nas Chrystus Pan nie wykupił spod jego panowania i nie złożył zadośćuczynienia Sprawiedliwości Boskiej.

Znaną jest rzeczą, jak okrutnie i nieludzko obchodziły się dzikie narody z jeńcami; lecz to traktowanie było tylko cieniem w porównaniu do tego tyraństwa, z jakim diabeł obchodzi się ze swymi ofiarami. Największa tortura, jaką szatan zadaje ofiarom swoim, to pożerający głód najwyższego Dobra i szczęścia, tj. Pana Boga, oraz ciągła obawa, że nadto mogą utracić na zawsze możność jego odzyskania. Nieszczęśni dostatecznie przekonują się „jak gorzką i złą jest rzeczą, opuścić Pana Boga” (Ks. Jer. 2, 19). Krwawymi łzami powinni by opłakiwać swoją ślepotę i głupotę, gdy tak zuchwale zrzucają słodkie jarzmo Pana naszego Jezusa Chrystusa i dobrowolnie poddają się pod okrutne panowanie duchów piekielnych, którzy ich tu docześnie i tam wiecznie dręczą w nieznośny sposób.

 

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

 

II. — Pan Jezus jako Moc Boża jest owym nieskończenie potężniejszym Mocarzem, który zbrojnego siłacza zwyciężył, a nas uwolnił cudownym sposobem od potęgi nieprzyjaciela. Skruszył On złośliwą broń tego władcy i związał jego potęgę. Uwolnił On ludzi od nieznajomości prawdy, nauczył ich poznawać się na chytrości i podstępie nieprzyjaciela i zamiast doczesnej chwały, dóbr i radości obiecał im wieczne. Wszak jak Św. Jan Apostoł poświadcza, Syn Boży na to się zjawił, aby zburzyć dzieła szatana (zob. 1 Jan 3, 8). Sam zaś Chrystus Pan powiada: „Teraz książę tego świata precz wyrzucony będzie” (Jan 12, 31).  Wprawdzie już przed Przyjściem Chrystusa Pana niektórzy zwyciężyli szatana, ale dokonali tego przez wiarę w mającego przyjść Odkupiciela i przez wierne zachowanie Boskiego Prawa.

A jeśli Pan Bóg jeszcze teraz według tajemnych postanowień pozostawia szatanowi wielką władzę, by wielu uwodził, to jednak przez Mękę Chrystusa Pana dał ludziom środki, by się bronili przed podstępem duchów piekielnych. Lecz jeśli ktoś nie chce posługiwać się tymi środkami, to przez to bynajmniej nie ujmuje Mocy Męki Pana Chrystusowej Ile potrafi wskórać obecnie szatan wobec nas, to przedstawia dosadnie Św. Augustyn porównując go do szczenięcia na łańcuchu, które „szczekać może, ujadać może, ale ukąsić nie może jak tylko tego, kto zechce, kto śmiertelnym krokiem do niego się zbliży”.

 

Modlitwa.

O Jezu, na jakież dzięki zasługujesz, że temu mocarzowi zbrojnemu odebrałeś broń i złamałeś potęgę jego! Zmiłuj się nade mną i nie wydawaj mnie na łup piekła! W twojej potężnej pomocy mam całą ufność moją. Przyjdź dziś do mnie w Komunii Świętej jako Mocarz i Siła Boża i jako pokarm mocnych. Daj mi, aby każda Komunia Święta coraz więcej wzmacniała mnie przeciw napadom nieprzyjacielskim. Wszak w tym Sakramencie „nakryłeś mi stół w obliczu wszystkich uciskających mnie” (Ps 22, 5). Amen.

 

 

 

† † †

 

 

Rozmyślanie trzecie.

Powrotny upadek w grzechy dawniejsze staje się coraz gorszy

I. dla każdego Chrześcijanina,

II. więcej jeszcze dla zakonnika.

 

 

„I stają się ostatnie rzeczy człowieka tego gorsze niźli pierwsze” — (Łuk. 11, 26).

 

I. — W każdym człowieku istnieją obok skłonności do złego również zarodki dobra. W naturalnym upodobaniu do piękna i dobra tkwią zaczątki wszystkich cnót. Stąd obowiązkiem naszym jest rozbudzenie w sobie ziarna dobra przez wysiłek i pracę. Nie wystarczy strzec się grzechu i walczyć z wadami, trzeba nadto zdobywać dodatnie zalety. Pierwsze bez drugiego okaże się bezskuteczne. Po nawróceniu musi nastąpić usilna praca nad udoskonaleniem, jeśli nie ma wrócić poprzedni stan. Pan Jezus przestrzega nas w dzisiejszej Ewangelii przed skutkami zaniedbania straży wewnętrznej i ćwiczenia, tj. przed ponownym upadkiem w grzechy, mówiąc: „Gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka (skruszonego przez Spowiedź Świętą i prawdziwą pokutę) chodzi po miejscach bezwodnych, szukając odpoczynku, a nie znalazłszy mówi: wrócę się do domu mego, skądem wyszedł. A przyszedłszy znajduje go umiecionym i ozdobionym” jednak pustym i próżnym, bez mieszkańców bez cnót, bez prawdziwego ducha, bez gorliwości, ozdobionym tylko zewnętrznymi pozorami pobożności.

Tak więc powrót do grzechu gorszym jest niźli pierwszy upadek. Pan Bóg nie daje drwić z siebie, nie pozwala za długo nadużywać swej cierpliwości. Im częściej grzech bywa popełniany, tym trudniej jest zdobyć się na żal i prosić o przebaczenie. Pan Bóg wprawdzie jest Nieskończenie Miłosierny, ale w końcu daje duszy odczuć Swoją Sprawiedliwość, powoli odbiera jej Łaski, daje naturze większą nad nią władzę, dusza staje się coraz słabszą i co z początku było tylko ludzką ułomnością, staje się wkrótce nałogiem; wtedy dołączają się do tego jeszcze wymówki, zaślepienie ducha i zatwardziałość serca, pogarda Pana Boga w końcu rozpacz i niepokuta. Oto siedem innych złych duchów, których ciągnie za sobą powtórny upadek. Proś Pana Boga, aby ciebie i innych od tego zachował.

 

II. — Ostrzeżenie Boskiego Zbawcy w niedzielnej Ewangelii odnosi się szczególnie do tych, którzy przez swoje powołanie święte więcej są chronieni przed wpływem szatana, a przez śluby zakonne jeszcze w większej mierze wyrzekli się szatana i wszelkich spraw jego, niż zwykli Chrześcijanie. Grzechy zakonników są w Oczach Bożych o wiele cięższe, niż zwyczajnych Chrześcijan. Pan Bóg uskarża się u Proroka szczególnie na te rany, które otrzymał w domu miłujących Go (zob. Ks. Zach. 13, 6). Odczuwa On je daleko boleśniej niż inne.

Jeśli grzechy osób zakonnych w Oczach Bożych większe są i cięższe jak innych chrześcijan i o wiele wyżej przez Niego są rachowane to ponowny upadek w dawne grzechy musi być też daleko gorszy i niebezpieczniejszy. Dlatego powiada Św. Augustyn: „Wyznaję otwarcie przed Panem Bogiem, który jest świadkiem duszy mojej, że od czasu, jak zacząłem służyć Panu Bogu nie znalazłem lepszych ludzi nad tych, którzy w klasztorze robili dobre postępy, lecz również nie znam gorszych jak ci, którzy upadli w stanie zakonnym. Słuszność tego zdania, jakkolwiek przykrego i smutnego dla każdej duszy zakonnej, potwierdziła niestety już niejeden raz historia. Najzawziętsi i najuporczywsi heretycy, najwięksi odszczepieńcy w Królestwie Bożym „byli w większości osobami Bogu poświęconymi”. Słusznie zastosowują się tu słowa Ewangelisty: „Ostatnie rzeczy gorsze będą niźli pierwsze”.

 

 

Modlitwa.

O najdobrotliwszy Jezu, dziękuję Ci za to miłosne ostrzeżenie i napomnienie! Jak wiele mam powodów z bojaźnią i drżeniem sprawować zbawienie moje, gdy i mnie grozi niebezpieczeństwo ponownego popadnięcia w dawne grzechy. Nie opuszczaj mnie, mój Jezu. Użycz mi także Łaski, żeby ta zbawienna bojaźń nie czyniła mnie trwożliwym i małodusznym, ale czujnym i roztropnym, by mnie trzymała w karbach i pobudzała do dobrego. Daj, o Boże, żeby szatan nigdy nie znalazł serca mego próżnego i próżnującego, ale zawsze zajęte Twoją Obecnością i Twoją Służbą! Amen.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024