15 Października
XX NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Kom. Św. Teresy z Avila, Dziewicy.
Ryt półzdwojony 2 klasy. Szaty zielone.
Źródło: Pius Parsch „Rok Liturgiczny”, Poznań 1956, t. 3.
Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakaliśmy
I. XX NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
Dziś druga część trylogii o nadziei: Liturgia jednak rozwija ją dalszym ciągu; tym razem raczej od strony negatywnej, w obrazie wygnania: życie ziemskie jest wygnaniem z Ojczyzny Niebieskiej. Na tej ziemi człowiek powinien czuć się jak obcy wędrowiec (Ofertorium), wygnanie ziemskie ma znosić w duchu pokuty (Introit), czasu dobrze używać („czas wyzyskując” — (Epistoła) na wykorzenianie grzechów (Kolekta, Sekreta), na dobre uczynki (Intr., Epist., ant. na Komunię Świętą). W szczególności ma zachować w sercu świętą tęsknotę za Wieczną Ojczyzną (Ew., Grad., Ofert., ant. na Komunię Świętą). Głównym punktem Mszy jest Ofertorium; w śpiew ten wkładamy całą naszą tęsknotę za niebem: „Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy cię wspominali, Syjonie”.
1. Charakter Mszy.
Teksty tej Mszy dają się łatwo sprowadzić do wspólnego mianownika. Temat jej opiewa: Chrześcijanin jest na ziemi wygnańcem. Do tematu tego wnoszą treść cztery miejsca: Introit (wraz z czytaniem proroctwa), Epistoła, Ewangelia i Ofertorium.
a) W Introicie mamy zachowany starożytny zwyczaj czytania proroctw, które było pierwszym z trzech czytań podczas Mszy, a które tu jeszcze lepiej oddaje myśl o wygnaniu. Jeden z trzech młodzieńców w piecu ognistym tak się oto modli: „Bo nas ubyło, Panie, więcej niźli wszystkich narodów, i jesteśmy dziś poniżeni na wszystkiej ziemi dla grzechów naszych. I nie marny tego czasu książęcia i hetmana, i proroka, ani całopalenia, ani ofiary, ani obiaty, ani kadzenia, ani miejsca pierwocin przed tobą, żebyśmy mogli znaleźć miłosierdzie twoje; ale z umysłem skruszonym i z duchem upokorzonym niech będziemy przyjęci. Jako w całopaleniu baranów i wołów i jak w tysiącach baranków tłustych, tak niechaj będzie ofiara nasza dzisiaj przed tobą, aby ci się podobała, bo nie masz zawstydzenia ufającym tobie. A teraz idziemy za tobą ze wszystkiego serca i boimy się ciebie, i szukamy oblicza twego”. Trzej więc młodzieńcy składają Bogu swą boleść z powodu wygnania jako duchową ofiarę, i przyrzekają Mu w imieniu ludu posłuszeństwo. Zwróćmy uwagę na przedziwne poczucie wspólnoty u tych trzech młodzieńców, którzy, choć sami byli bez winy, czuli się jednak jako cząstka swego narodu współwinni i gotowi pokutować. Tak i my winniśmy znosić udręki wygnania tego życia w duchu zadośćuczynienia za grzechy ludzi.
b) Epistoła tchnie całkowicie prostotą dziecięcą pierwotnego Chrześcijaństwa. Uczy nas ona, jak mamy postępować podczas ziemskiego wygnania. Synowie tego świata upajają się ziemskimi rozkoszami, my natomiast winniśmy się upajać rozkoszą duchową. Śpiew Alleluja jest również przykładem tego upojenia ducha.
c) Także i Ewangelia wnosi swój udział do tematu wygnania. Cud Chrystusa, uczyniony na odległość, wskazuje na stosunek między Chrystusem a nami podczas naszego obecnego pobytu na ziemi. Nie widzimy teraz Chrystusa w Jego historycznej postaci. Uzdrawia On nas, ale w sposób niewidzialny. Choć tego nie widzimy, musimy w to wierzyć. Kościół prosi: „Panie, przyjdź pierwej, zanim umrą me dzieci”. I Chrystus przychodzi, ale my tego nie widzimy. Musimy w to wierzyć. Uzdrawia On nas w Eucharystii, choć Go w widzialnej postaci nie oglądamy. Ukrywa się On pod dwojaką osłoną: Słowa Bożego i Eucharystii. Tak przychodzi do nas; i „to mnie pocieszyło w utrapieniu moim” (Ant. na Komunię Świętą).
d) Liturgia szuka punktu w którym by mogła skupić i wyrazić zwięźle swoją postawę odnośnie do stanu wygnania, i znajduje go w najbardziej ludzkim momencie Mszy —w ofiarowaniu. Jest to właśnie chwila, w które; człowiek może coś ofiarować, podczas gdy poza tym najczęściej otrzymuje. Co przynosimy w dzisiejszej Mszy do Ołtarza w pochodzie ofiarnym? Przynosimy nasz ból wygnania. Liturgia tu właśnie wkłada w nasze usta pieśń wygnańców: „Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy wspominali Syjon. I na wierzbach tej krainy zawiesiliśmy swe lutnie”. Oto szczytowy punkt tego misterium mszalnego na temat wygnania. — Mało jest mszy o tak jednolitym nastroju.
2. Msza (Omnia, quae fecisti).
Ze wszystkich mszy niedzielnych jesieni kościelnej ta jest najbardziej pełna uczucia, pogrążona w tęsknocie za Niebem i w boleści wygnania. Dusza wstępuje dziś do przybytku Bożego jak biedna wygnanka, wyznając z trzema młodzieńcami w piecu ognistym, że na cierpienie swoje zasłużyła przez grzechy (znośmy wszelką gorycz życia w duchu pokuty), że tęskni jednak do ojczyzny niebieskiej, którą wyobraża świątynia Pańska. W orszaku przyobleczonych w biel kapłanów widzi symbol nieskalanego życia: „Błogosławieni niepokalani w drodze…” (Introit). Kolekta wyraża tę samą myśl; prosimy o przebaczenie i o pokój: „Prosimy Cię, Panie, użycz wiernym Swoim przebaczenia i pokoju, aby… mogli Ci służyć sercem spokojnym”. Epistoła wychodząc z założenia, że życie Chrześcijanina to pielgrzymowanie, każe mu postępować „z uwagą”, jak człowiekowi obcemu, który ma baczyć, by się nigdzie nie potknął; który powinien cenny albowiem czas dobrze „wyzyskać”. przez to może on osiągnąć wieczność. Ileż możliwości daje nam czas, a przecież tak źle go używamy! Nie chodzi tu o jak największą ilość czynności, ale o pełnię mocy wypływającej z Łaski; Bogiem wypełnione życie i działanie ma objąć wszystkie dni nasze. Św. Paweł mówi także o dwóch sposobach upajania się. Nie powinniśmy upajać się winem ani innymi ziemskimi przyjemnościami, ale mamy napełnić się Duchem Świętym. Św. Paweł tak opisuje to upojenie duchowe: Śpiew psalmów i hymnów pochwalnych niech rozbrzmiewa na zgromadzeniach naszych, dziękczynna modlitwa niech napełnia serca nasze. Z pewnością Św. Paweł ma na myśli gminę obdarzoną charyzmatami. „Bądźcie ulegli jedni drugim w bojaźni Chrystusowej…”. Jak to Św. Paweł umie odrywać nas od rzeczy doczesnych i przypominać nam pielgrzymkę naszą ziemską! Graduał opiewa tęsknotę do Ojczyzny Niebieskiej i do jej zadatku, którym jest Eucharystia. „Oczy wszystkich nadzieję mają w tobie, Panie, a ty dajesz im pokarm czasu słusznego…” Alleluja jest szczególnie piękne: serce moje gotowe już na przyjęcie Pana; już uderzam w struny, aby śpiewać wieczną pieśń Wielkanocy: Alleluja. To, co widzieliśmy dotąd w obrazie wygnania, ukazuje nam teraz Kościół w opowiadaniu Ewangelii: główną troską naszego życia ma być uleczenie naszej chorej duszy, o które powinniśmy błagać z taką samą ufnością, jak ów dworzanin Królewski. „Przyjdź pierwej, zanim dusza skona!” — wołamy. Przyjdź teraz do mnie w tej Świętej Ofierze, by ozdrowiała dusza moja; wróć do mnie w chwili śmierci, aby dusza i ciało otrzymały zbawienie i zmartwychwstanie. I oto w konsekracji zstępuje On rzeczywiście, i duszy mojej przynosi na nowo zbawczą Łaskę. Jest On tym Samym, Który kiedyś przyjdzie w Dniu Sądu Ostatecznego, aby „sądzić żywych i umarłych”. „Idź, syn twój żyje”. Jest to radosna nowina Chrystusa: Idź, twoje dzieci żyją — mówi On Kościołowi. Ofertorium przedstawia dziś drogę prowadzącą przez życiowe wygnanie; śpiewamy w nim wzruszającą pieśń tęsknoty (odmówmy cały psalm 137/136); wiersz ten jest typowy dla całej Mszy. Sekreta: Eucharystia jest lekarstwem na nasze choroby duszy. „Niech te Święte Tajemnice, prosimy Cię, Panie, dostarczą nam z Nieba lekarstwa, by ono oczyściło serca nasze z nieprawości…”. Grzechy muszą być wytępione, zanim skończy się wygnanie. — W wygnaniu ziemskim jedną mamy pociechę; jest nią nadzieja Nieba; Eucharystia jest pokrzepieniem wśród nędzy naszej, posiłkiem w pielgrzymce, chlebem na wygnaniu (Antyfona na Komunię Świętą), ale warunkiem jest „posłuszeństwo Przykazaniom Bożym” (modlitwa po Komunii Świętej).
3. Brewiarz.
Kościół pragnie, abyśmy przez cały dzień tak wczuwali się w opowiadanie ewangeliczne, jak byśmy je sami przeżywali. Stąd Antyfony: „Był dworzanin, którego syn chorował w Kafarnaum. Słysząc, że Jezus przyszedł do Galilei, prosił Go, aby uzdrowił syna jego” (Ant. do Bened.). „Poznał tedy ojciec, że była to godzina, w której powiedział Jezus: Syn twój żyje; i uwierzył sam i cały dom jego” (Ant. do Magn.). Widzimy tu znowu zamiar Kościoła: oto rano i wieczorem każe on nam opiewać początek i koniec opowiadania o cudownym uzdrowieniu; cały więc dzień należy do tego Misterium.
4. Rozważania niedzielne.
A. Psalm 137 (136):
Niewiele jest w Psałterzu pieśni, które by zaraz przy pierwszym czytaniu czyniły tak głębokie wrażenie jak ten psalm. Jest on wstrząsającą elegią.
I. Smutek wygnańców, żyjących z dala od Syjonu (1-3):
„Nad rzekami Babilonu, tameśmy siedzieli i płakali, gdyśmy wspominali Syjon.
I na wierzbach tej krainy zawiesiliśmy swe lutnie.
A ci, co nas w niewolę zawlekli, kazali nam śpiewać pieśni.
Oprawcy nasi hymnów pochwalnych żądali: „Zaśpiewajcie nam którą z pieśni Syjońskich”.
II. Ich ciągła pamięć o Jeruzalem (4-6):
„Jakże nam śpiewać pieśń Pańską, gdyśmy tułacze na obcej ziemi?
O Jeruzalem! Gdybym zapomniał o tobie, niech zapomniana będzie prawica moja!
Niech przyschnie język mój do podniebienia, jeślibym ciebie przestał wspominać.
Gdybym kiedy nie uważał Jeruzalem za największą radość moją!”
III. Przekleństwo na wrogów Bożego Miasta (7-8):
Nie zapominaj, Panie, synom Edomowym dnia nieszczęsnego Jerozolimy, kiedy złośliwie wrogów podjudzali: „Burzyć ją, burzyć aż do fundamentów!”
Babilonie! ty miasto okrutne: błogosławiony, kto ci odpłaci za krzywdę naszą.
Błogosławiony, kto pojmie twe dziatki, i kto o skałę roztrzaska ich głowy!”
Przenieśmy się myślą do Babilonu; nad brzegami Eufratu widać gromadę żydów zebranych na modlitwę. Są tam również śpiewacy, którzy śpiewali niegdyś swe hymny przy uroczystych obrzędach w świątyni jerozolimskiej; smutni usiedli nad brzegiem rzeki (ponieważ żydzi obmywali się przed modlitwą, więc na obczyźnie chętnie zbierali się nad rzeką na modły). Mają już rozpocząć nabożeństwo od śpiewu, od pieśni Syjonu, jak to zwykli nazywać. Ale nie, ból im nie pozwała! W niemym smutku, ze łzami w oczach wspominają świątynię i górę Syjon w Jerozolimie, a harfy swoje wieszają na wierzbach. śpiew żydów znany był szeroko, toteż mieszkańcy Babilonu żądali od jeńców, aby śpiewali: „Zaśpiewajcie nam którą z pieśni Syjońskich”. Ale żadnego żyda nie można było do tego nakłonić: „Jakże nam śpiewać pieśń Pańską na obcej ziemi?” I nagle jeden z nich podnosi rękę jak do przysięgi i wola: „O Jeruzalem! Gdybym zapomniał o tobie, niech zapomniana będzie prawica moja! Niech przyschnie język mój do podniebienia, jeślibym ciebie przestał wspominać. Gdybym kiedy nie uważał Jeruzalem za największą radość moją!”
I oto widzimy, jak zaciskają Się pięści na myśl o Edomitach, tych Przewrotnych ziomkach, którzy Babilończyków podjudzali: „Burzyć ją, burzyć aż do fundamentów!” Przeciw Babilonowi wznosi żyd obie Pięści, wykrzykując straszliwe przekleństwo: „Błogosławiony, kto pojmie twe dziatki, i kto o skalę roztrzaska ich głowy!”
Oto treść psalmu 137(136), który Kościół każe nam śpiewać dzisiaj we Mszy. Jak możemy użyć tej pieśni w naszej modlitwie? Otóż nasze życie także podobne jest do wygnania. Nie w bo jest naszym domem, ziemia zaś wygnaniem; właśnie teraz, jesieni kościelnej, każe nam Kościół całą naszą tęsknotę kierować ku Niebu. Naszą Jerozolimą jest Syjon Niebieski, gdzie na wieki będziemy złączeni z Chrystusem i z wszystkimi świętymi. Powinniśmy mieć w sercu tę samą tęsknotę. którą żydzi wyśpiewali w swym Psalmie. Psalm więc 137(136) jest pieśnią tęsknoty za Niebieską Ojczyzną.
B. Niewola babilońska.
Dzisiejsza Msza przenosi nas w trzech pochodach liturgicznych w czasy wygnania babilońskiego (Introit, Ofertorium, ant. na Komunię Świętą), co więcej, kładzie nam w usta w Ofertorium elegię wygnanych żydów. Wygnanie więc babilońskie jest obrazem życia ziemskiego. Wskażmy na podobieństwa.
a) Grzech.
Przyczyną wygnania był grzech, a mianowicie niewierność żydów wobec Boga. Bóg Przymierza ostrzegał lud przez Proroków w ciągu całych stuleci. Wielokrotnie okazywał swą cierpliwość, w końcu jednak nastąpił Sąd. Bóg atoli nie tylko uderza, ale jednocześnie leczy; wygnanie miało lud żydowski poprawić, oczyścić i uczynić znowu narodem Bożym. Spójrzmy teraz na swoje życie; czyż nie jest podobne do wygnania? Ziemia jest doliną łez. Płaczem rozpoczyna człowiek życie, a kończy je śmiertelnym westchnieniem. Spytajmy, skąd się wzięło cierpienie na ziemi. Jedynie wiara może nam dać odpowiedź. Przyczyną jest grzech. Chociaż Chrystus wyzwolił nas od grzechu. jednak nie chciał przywracać nam raju; mamy pozostać na wygnaniu. Życie więc ziemskie z jego cierpieniami jest przede wszystkim karą i pokutą; jednocześnie jednak jest oczyszczeniem i szkołą, przygotowującą do niebieskiej ojczyzny. W takim właśnie znaczeniu pojmujemy Introit dzisiejszej Mszy: mamy się pogodzić z naszym życiem i nie buntować się przeciw naszemu przeznaczeniu. Dobrze, o Panie, że jestem ubogi, chory, przygnieciony cierpieniem…
b) Wygnanie.
Gorzka była dola żydów na wygnaniu. Poniewierano nimi, wyśmiewano ich i deptano. Czuli się obcymi i jako tacy byli traktowani. — A my? My również czujemy się na wygnaniu, albowiem ojczyzną naszą jest Niebo. My również naśladując swego Mistrza i Pana dźwigamy na ramionach krzyż przykrości, upokorzeń i cierpień, których nie szczędzi nam życie. Gdybyśmy się gdzieś na ziemi za bardzo zadomowili, stworzyli sobie zbyt spokojny kącik, jakżebyśmy się sprzeniewierzyli Ojczyźnie Niebieskiej. I to właśnie stanowi wartość ubóstwa i cierpienia: żebyśmy nie czuli się zbyt dobrze na tym świecie. Rozumiemy więc teraz, czemu w naszych szeregach jest tak niewielu bogatych i możnych…
c) Tęsknota.
Wygnanie okazało się dla żydów dobre w skutkach: dawniej deptali prawo, lekceważyli świątynię i ofiary — na wygnaniu dopiero nauczyli się nowo cenić to wszystko; co więcej, serca ich ogarnęła głęboka tęsknota do świątyni i miasta Jerozolimy. Psalm 137(136) jest tego wstrząsającym wyrazem. Podobnie powinno być z nami. I nam w czasie życia ziemskiego nie wolno zapominać o naszej ojczyźnie. Naszą Ojczyzną, naszym Jeruzalem jest Niebo, do którego powinniśmy się zwracać pragnieniem i tęsknotą. To właśnie oznacza cnota nadziei. Była ona wielkim bodźcem w życiu pierwotnego Kościoła. Gotowość na Przyjście Pana była stałym przedmiotem jego czujnej uwagi. Jest to zasadnicza myśl tej niedzieli i jesieni kościelnej. Jakie miejsce zajmuje ta myśl w życiu naszym?
O tej tęsknocie do Nieba pięknie mówi w brewiarzu Św. Cyprian: „Musimy brać pod uwagę, bracia najmilsi, i stale o tym pamiętać, że wyrzekliśmy się świata i że jak goście i obcy chwilowo tu żyjemy. Mamy przygarnąć ten dzień, który każdego z nas przywiedzie do przeznaczonego nam mieszkania, który wywiedzie nas stąd, wyzwoli z więzów świata i doprowadzi do Raju i Królestwa Niebieskiego. Któż przebywając na obczyźnie nie spieszyłby skwapliwie do ojczyzny? Kto, będąc na okręcie nie czekałby z największym utęsknieniem pomyślnego wiatru, aby móc jak najspieszniej uścisnąć swoich bliskich? Czemu tedy nie spieszymy, by ujrzeć ojczyznę naszą, by powitać ojców naszych? Oczekuje nas tani wiele ukochanych osób; tęskni za nami nieprzeliczony zastęp ojców, braci i dzieci; sami już bez lęku o własną nieśmiertelność, troszczą się jeszcze o nasze zbawienie. Ujrzeć ich i uścisnąć — jakaż to będzie wielka, obopólna radość! Czyż to nie rozkosz żyć wiecznie bez obawy śmierci w Królestwie Niebieskim! Jakież to wielkie i trwałe szczęście! Tam jest chwalebny zastęp Apostołów, tam orszak radujących się Proroków, tam niezliczona rzesza męczenników, zdobnych wieńcami za zwycięstwo w walce i w śmierci. Tam są triumfujące dziewice, które przez swe wyrzeczenia zapanowały nad żądzami dala. Nagrodę otrzymali miłosierni, którzy karmiąc ubogich i dary im rozdając, wykonywali uczynki sprawiedliwości; oni to postępując według Przykazań Pańskich zanieśli majętności ziemskie do niebieskiego skarbca. Do nich, bracia najukochańsi, spieszmy z wielkim utęsknieniem i pragnieniem, by jak najrychlej znaleźć się razem z nimi, by wkrótce posiadanie Chrystusa stało się i naszym szczęśliwym udziałem”.
d) Pociecha.
Żydzi na wygnaniu mieli jedną pociechę, a mianowicie Zakon Pański; zastępował on im świątynię, ofiary, Jerozolimę. Toteż z całej mocy trzymali się Zakonu, na nowo uczyli się go zachowywać, cenić i kochać. Psalm 119(118), który Kościół tak często odmawia w brewiarzu, świadczy o przywiązaniu żydów do Zakonu. My również mamy pociechę na wygnaniu, a jest nią Kościół ze wszystkimi swymi instytucjami. Dom Boży jest dla nas cząstką ojczyzny na wygnaniu. Największą jednak naszą pociechą jest Eucharystia. Stanowi ona nie tylko obietnicę, ale i zadatek szczęścia wiecznego. “To mię pocieszyło w utrapieniu moim”.
C. Epistoła. Nasze obowiązki stanu a życie chrześcijańskie.
Epistołę można wziąć sobie za program całego tygodnia. Czego chce nas Kościół w niej nauczyć? Mamy postępować z jak mądrzy, a nie jak głupcy. Życie głupców jest bez celu i kierunku. Żyją z dnia na dzień, marnująca oszałamiają się alkoholem i hołdują namiętnościom; mówią wiele rzeczy niemądrych; biegną za błędnym ognikiem szczęścia ziemskiego, nie okazują wdzięczności za otrzymane dobro — to despoci, którzy uciskają bliźnich i mają na oku droga własną tylko korzyść, to egoiści, co o sobie tylko myślą. Oto mądrzy. My mamy życiowa głupców! My, Chrześcijanie, pragniemy być mą cel, mamy jasno wytyczoną drogę wiodącą do celu. Celem i drogą jest mądrego? Chrystus i Jego Nauka. A jak wygląda droga człowieka mądrego?
a) Wyzyskuje on czas. Piękna jest myśl zawarta w wyrażeniu „czas wyzyskiwać”, tzn. zupełnie go sobie przywłaszczyć, niby nabyty cenny towar. Jak na rynku można wykupić wszystek towar, tak trzeba wyzyskać wszystkie sposobności, jakie nam czas daje. Jest to ważna myśl. Czas jest udzielonym nam talentem, który ma przynieść zyski. Ileż to roztrwoniliśmy dni i godzin! A w jaki sposób mamy czasu używać? Otóż pytajmy samych siebie: czego w tej chwili Bóg chce ode mnie? Spełnianie woli Bożej jest najlepszym wyzyskaniem czasu.
b) Żadna namiętność nie powinna panować nad nami. Odurzyć się można nie tylko alkoholem, ale także innymi rzeczami. Sw. Paweł przestrzega przed nadużywaniem wina, co prowadzi do występków zmysłowych (Bachus i Wenera są przyjaciółmi); osłabia to delikatność chrześcijańskiej czystości. Ale jedna namiętność, jedno upojenie dozwo-lone jest i zalecane chrześcijanom: mają być upojeni Duchem Świętym! Należy to rozumieć o darach laski w dawnym Kościele, np. o darze języków, o prorokowaniu.
c) Człowiek mądry strzeże języka swego i oddaje go na służbę Bożą i pracę duszpasterską. Sposobem używania języka odróżnia się właśnie mądry od głupiego.
d) Zasadniczym usposobieniem naszym powinna być wdzięczność: zawsze, wszędzie i za wszystko. Wszystko w życiu naszym może stać się pobudką do wdzięczności, nawet cierpienia i zawody, wszystko to bowiem od Boga pochodzi i wszystko służy największemu naszemu dobru.
e) Wreszcie wzajemna uległość należy również do zasadniczej postawy chrześcijańskiej. Pochodzi ona z pokory i miłości bliźniego. W bliźnim widzi Chrystusa, którego członkiem jest każdy chrześcijanin. Chrystus powiedział: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono’ ale aby służyć i duszę swą oddać na okup za wielu” (Mt 20, 28).
Epistoła głosi wzniosły program życiowy.
II. ŚW. TERESA OD JEZUSA Z AVILII.
Panie, albo cierpieć, albo umrzeć
1. Św. Teresa.
Dzień śmierci 4 października 1582 r. Ponieważ na drugi dzień wszedł w życie świeżo zreformowany kalendarz, więc święto jej przypada 15 października. Kanonizowana w roku 1622.
— Grób w kościele Karmelitanek w Alba (Hiszpania).
—Życie.
Św. Teresa od Jezusa, czczona przez Kościół jako „virgo seraphica”, reformatorka zakonów karmelitańskich, zajmuje wśród świętych niewiast wyróżniających się głęboką wiedzą najpierwsze miejsce. Z tego też powodu nazwano ją również „Doctrix mystica”, a Rota rzymska w sprawozdaniu przedłożonym Papieżowi Pawłowi V stwierdziła: „Teresa dana została Kościołowi przez Boga jako mistrzyni życia duchowego. Przedstawiła ona z niedoścignioną jasnością tajemnice życia wewnętrznego, omawiane przez Ojców Kościoła w dowolnej kolejności i bez ich wewnętrznego związku”. Pisma Św. Teresy od Jezusa uchodzą dziś jeszcze za klasyczne dzieła w dziedzinie mistyki; z nich czerpali wszyscy późniejsi mistrzowie życia mistycznego, jak Św. Franciszek Salezy, Św. Alfons Liguori i inni. Znamiennym rysem jej mistyki jest indywidualizm i subiektywizm, nie mający ścisłego związku z Liturgią i pobożnością społeczną; cecha ta właściwa jest pobożności owych czasów i następnych stuleci.
Św. Teresa pochodziła z miasta Avila w Hiszpanii, a przyszła na świat w r. 1515 w szlacheckiej rodzinie jako trzecie z dziewięciorga dzieci. Mając siedem lat wybrała się pewnego dnia w podróż do Afryki, żeby tam umrzeć za Chrystusa, ale wuj jej zawrócił ją z drogi i przywiózł do domu. Osierocona w dwunastym roku życia, błagała Najświętszą Maryę Pannę, żeby ją otoczyła swą opieką. W roku 1535 wstąpiła do zakonu Karmelitanek. Przez osiemnaście lat znosiła straszliwe cierpienia z powodu dolegliwości fizycznych i duchowej oschłości. Za Natchnieniem Bożym i po otrzymaniu aprobaty od Piusa IV rozpoczęła pracę nad reformą swego zakonu. Walcząc z niezmiernymi trudnościami zdołała jednak założyć trzydzieści dwa zreformowane klasztory karmelitańskie, w tym piętnaście męskich. Wiele przy tym wycierpiała wskutek wrogości, oszczerstw i prześladowań.
Przedziwne były wewnętrzne i zewnętrzne owoce jej mistycznego obcowania z Bogiem, zwłaszcza w ostatnich dziesiątkach lat jej życia. Szczytowym punktem tych przeżyć mistycznych było przebicie jej serca płomienistym grotem (Transverberatio cordts), obchodzone w Zakonie karmelitańskim jako specjalne święto w dniu 27 sierpnia. Żywiła ona szczególną cześć dla Św. Józefa, Opiekuna Św. Rodziny, pod jej zaś wpływem nabożeństwo to wzrosło ogromnie w całym Kościele. Umierając Św. Teresa raz po raz powtarzała słowa: „Panie, jestem córką Kościoła!” Święte jej relikwie spoczęły w głównym Ołtarzu kościoła Karmelitanek w Alba (Hiszpania), a serce, w cudowny sposób przebite grotem miłości, umieszczone zostało w kosztownym relikwiarzu w niszy po lewej stronie Ołtarza, czyli po stronie Epistoły. — Znana jest jej maksyma życiowa:
„Niech cię nic nie trwoży, nic nie przeraza; wszystko przemija, Sam Bóg jest niezmienny. Cierpliwością wszystko osiągniesz. Kto Boga posiadł, nie zna, co to braki. Bóg Sam wystarcza!”
2. Msza (Dilexisti) wspólna na uroczystość dziewicy, z wyjątkiem własnej kolekty, w której prosimy Boga, „abyśmy nasyceni zostali pokarmem jej niebiańskiej nauki”; jest to jedyny wypadek, w którym Liturgia przedstawia niewiastę jako mistrzynię życia duchowego. Św. Teresa jest wielką mistyczką. Bossuet powiada o niej, że Teresa ma to samo znaczenie w dziedzinie mistyki, co Tomasz Akwinu w dogmatyce.
3. Przypowieść o pannach mądrych a jesień kościelna.
Zastanówmy się dokładniej nad tą przypowieścią. Chcąc głębiej wniknąć w jej znaczenie, musimy najpierw zrozumieć sam obraz. Otóż według obyczajów wschodnich gody weselne odbywały się w następujący sposób: w ciągu dnia oblubieniec wraz z przyjaciółmi zabawiał się różnymi grami. Wieczorem zaś, a czasem dopiero w nocy, szedł przy dźwiękach muzyki po swą oblubienicę do domu jej rodziców; tu zbierały się jej przyjaciółki i z zapalonymi lampami czekały na przybycie oblubieńca, żeby odprowadzić młodą parą do nowej siedziby. Jeśli się oblubieniec spóźniał, towarzyszki panny młodej niekiedy zasypiały, gdy zaś nadchodził, budzono je; wtedy przyłączały się do orszaku niosąc w rękach swe lampy i tak wchodziły do domu pana młodego. Otóż przypowieść mówi, że niektóre z panien zabrały ze sobą dzbanuszki z oliwą, żeby w razie potrzeby napełnić lampy ponownie; inne natomiast nie zaopatrzyły się w oliwę sądząc, że starczy tej, która była w lampach. Ale oblubieniec przyszedł późno i oliwa się wypaliła. Musiały zatem „panny głupie” czym prędzej pobiec do kramarza, żeby kupić oliwy. Tymczasem jednak orszak wyruszył w drogę i doszedł do domu oblubieńca. Gdy zaś weselnicy tam się znaleźli, zamknięto bramę i już nikogo nie wpuszczono. Takie więc jest tło opowieści ewangelicznej; dla nas, ludzi Zachodu, niezupełnie jest zrozumiałe. Wyjaśnienie jej natomiast nie nasuwa nam już żadnych trudności: chodzi tu o nieoczekiwane nadejście. Pod tym kątem widzenia należy sobie tłumaczyć przypowieść. Druhnami weselnymi jesteśmy my sami; Oblubieńcem jest Chrystus Pan, Oblubienicą Kościół. Obowiązkiem naszym jest oczekiwać Oblubieńca z zapalonymi lampami; ponieważ zaś chwila Jego nadejścia nie jest określona, przeto powinniśmy mieć stale lampy napełnione oliwą. Oliwa — to symbol Łaski, Miłości Bożej i Służby Bogu. Powinniśmy trwać w stałym oczekiwaniu i stałej gotowości, Oblubieniec bowiem może nadejść niespodzianie (odnosi się to do przyjścia Chrystusa Pana w chwili naszej śmierci); ten, kogo zastanie bez oliwy laski, wyłączony będzie z niebieskich godów weselnych. Na zakończenie przypowieści Pan Jezus sam podaje jej zastosowanie: „Czuwajcież tedy, bo nie wiecie dnia ani godziny!”
Otóż nauka, zawarta w przypowieści o pannach mądrych i głupich, podobna jest do tej, którą czerpiemy z jesieni kościelnej: jedna i druga każe nam przygotować się na powtórne przyjście Pana. Bądźmy godnymi Jego oblubienicami; nieskalani i w miłosnym oczekiwaniu idźmy przez noc tego życia, niosąc stale płonącą lampę miłości Bożej i łaski, a zachowując w czystości szatę godową (por. 19 niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego). Starajmy się usilnie o to, aby zawsze mieć oliwę w lampie, to znaczy, aby cierpliwie wytrwać aż do końca. A gdy nadejdzie Oblubieniec, wprowadzi nas do niebieskiej komnaty godowej, gdzie radość trwać będzie wiecznie.
***
Mszał Rzymski 1931r.; Mszał Rzymski 1949r.
1. XX NIEDZIELA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO.
W ostatnich dniach września czytamy księgę Estery. Opisuje ona epizod z czasów wygnania żydów do Babilonii. Bohaterką jest Ester, która odważyła się prosić króla za własnym narodem o Łaskę zmiłowania.
Msza Święta rozwija dalej myśl o „Paruzji”, Przyjściu Pana. Wierni pierwszych wieków żyli stale w oczekiwaniu Chrystusa pomni na Jego słowa: „Módlcie się, a czuwajcie, bo nie wiecie o której godzinie zjawi się Pan”. Kościół w trosce o zbawienie dusz, owieczek sobie powierzonych, stale przypomina, że tęsknota za niebem powinna nam towarzyszyć przez całe życie. (Ofert.) Lekcja i Ewangelia kładą nacisk głównie na modlitwę.
Urzędnika z Kafarnaum należy odróżnić od Setnika; Jego wiara była niewątpliwie słabsza od tej, jaką okazał w podobnych okolicznościach setnik. Dlatego Jezus najpierw powiada do niego: „Jeżeli znaków i cudów nie ujrzycie, nie wierzycie” i odsyła go z gołosłownym, zdaje się, zapewnieniem: „Syn twój żyw jest”, wystawiając go na ciężką próbę. „Widać z tej Ewangelii — mówi Św. Beda — że tak samo we wierze jak i w innych cnotach można zauważyć pewne stopnie: początek, postęp i doskonałość. Wiarę początkową posiadał nasz urzędnik, gdy prosił o uzdrowienie syna, postąpił we wierze, gdy uwierzył słowom Zbawiciela, doskonałość zaś w niej osiągnął na wiadomość przyniesioną przez sługi”.
Nauczmy się z jak najdoskonalszą wiarą przyjmować Słowo Boże, w które każe mi Chrystus wierzyć: „Ono nas pociesza w naszej nędzy” (Komunia).
Módlmy się z wytrwałą wiarą, jak ów urzędnik królewski, o którym mówi Ewangelia, a jak on otrzymał Łaskę uzdrowienia dla syna swego, tak i dusze nasze Bóg uzdrowi i oczyści je lekarstwem niebieskim od wszelkiego złego (Sekr.).
2. 15 PAŹDZIERNIKA Św. Teresy, Dziewicy.
Mając lat 18, święta Teresa wstąpiła do Klasztoru Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmelu i poświęciła się Chrystusowi, którego obrała sobie za Oblubieńca (Ep.). Za natchnieniem Jezusa uczyniła trudny ślub, czynienia zawsze tego, co będzie uważała za najdoskonalsze. W modlitwie osiągnęła szczyt życia mistycznego i czerpała z niej tak wielkie światło w rzeczach Bożych (Kol.), że dziełami swymi zasłużyła na tytuł Doktora Kościoła, którego oprócz niej żadna niewiasta nie posiada. Przyznali go jej Papieże Grzegorz XV i Urban VII. Działanie pokornej Dziewicy, która nawróciła tysiące dusz, wykazuje doniosłość życia kontemplacyjnego, polegającego na zwracaniu się bezpośrednim do Boga, Stwórcy wszelkiego dobra. Umarła z nadmiaru Miłości Bożej 4 października 1582 r.
Z MARTYROLOGIUM RZYMSKIEGO (1956R.)
Dnia 15-go października oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium:
W Awili w Hiszpanii uroczystość Św. Teresy, Dziewicy, Matki i Nauczycielki Braci i Sióstr Zakonu Karmelickiego ścisłej reguły. W Rzymie przy Via Aurelia pamiątka Św. Fortunata, Męczennika. Pod Kolonią męczeństwo 300 Męczenników z czasów prześladowania Chrześcijan za cesarza Maksymiana. W Kartaginie pamiątka Św. Agileusza, Męczennika, w którego rocznicę zgonu Św. Augustyn wypowiedział mowę pochwalną do ludu. W Prusach śmierć męczeńska Św. Brunona, Biskupa Rosjan, który w owych stronach głosił Ewangelię i schwytany dlatego przez pogan, postradał ręce i nogi, a wreszcie został ścięty. W Lyonie uroczystość Św. Antycha, Biskupa, sprawującego z takim zapałem duszpasterski swój urząd na ziemi, że zyskał za to Królestwo Niebieskie. W Trewirze uroczystość Św. Sewera, Biskupa i Wyznawcy. W Strasburgu pamiątka Św. Aurelii, Dziewicy. W Krakowie uroczystość Św. Jadwigi, Księżnej Polskiej, czcigodnej nie tylko dla miłosierdzia względem ubogich, ale także dla daru cudów. Klemens IV policzył ją w poczet Świętych, a Innocenty XI wyznaczył na obchód uroczystości jej dzień 16 października. W Niemczech pamiątka Św. Tekli, Ksieni.
A gdzie indziej wielu innych Świętych Męczenników i Wyznawców oraz Świętych Dziewic. R. Deo gratias. |
© salveregina.pl 2023