Rozmyślania na wszystkie dni całego roku

z pism Św. Alfonsa Marii Liguoriego
1935 r.

 

PRZETŁUMACZYŁ Z WŁOSKIEGO

O. W. SZOŁDRSKI C. SS. R.

TOM I.

 

KRÓTKIE AKTY MIŁOŚCI BOŻEJ

DO UŻYCIA W CZASIE ROZMYŚLANIA.

Jezu, mój Boże, kocham Cię nade wszystko, we wszystkiem, z całego serca, bo na to tak bardzo zasługujesz.

Panie, żałuję, iż Cię obrażałem, dobroci nie­skończona; nie pozwól, bym Cię miał jeszcze kie­dy obrazić.

Jezu, miłości moja, spraw, abym Cię zawsze kochał, a potem czyń ze mną, co Ci się podoba.

Jezu mój, chcę żyć, gdzie Ci się podoba, i chcę cierpieć, jak Ci się podoba; chcę umrzeć, kiedy zechcesz.

Jezus niech będzie w mym sercu, a Maryja w mym umyśle. Niech Jezus, Maryja, Józef będą życiem moim.

W roztargnieniach mów: Panie, dopomóż mi do wykonania dobrych postanowień i udziel mi siły, bym odtąd dobrze żyć rozpoczął, niczym bo­wiem jest to, co dotąd uczyniłem.

 

 

PONIEDZIAŁEK.

 

Kto chce się zbawić, musi się zawsze obawiać, żeby się nie potępił.

 

Z bojaźnią i z drżeniem zbawienie wasze sprawujcie. Filip. 2, 12.

 

PRZYGOTOWANIE.— Św. Paweł upomina nas, abyśmy starali się o zbawienie nie tylko z bo­jaźnią, lecz i z drżeniem, gdyż idzie tu o wiecz­ność. Jeśli chwila śmierci zastanie nas w stanie łaski Boskiej, będziemy zupełnie bezpieczni, cze­ka nas szczęście nieskończone. Jeśli jednak na nieszczęście dusza będzie wtedy obciążona grze­chem ciężkim, będzie musiała z rozpaczą powie­dzieć: A więc zbłądziłam, a na mój błąd nie bę­dzie już zaradczego środka przez całą wieczność! — Korzystajmy więc z ostrzeżenia Apostoła. Kto wie, czy to rozmyślanie nie jest dla nas ostatniem wezwaniem?… Kto wie, czy nagle nie umrzemy?

I.— św. Paweł upomina nas, abyśmy starali się o zbawienie nie tylko z bojaźnią, lecz i z drże­niem; kto się bowiem nie obawia i nie drży, ten się nie zbawi. Z bojaźnią i z drżeniem zbawienie wasze sprawujcie.
Św. Antoni opowia­da, że pewien władca sycylijski, aby okazać swe­mu gościowi, z jaką bojaźnią zasiada na tronie, polecił mu usiąść przy stole, nad którym tuż nad jego głową zwisał miecz, zawieszony na cienkiej nici; ów gość pod wpływem strachu zaledwie mógł tknąć się pokarmu. To samo i z nami się dzieje; takież niebezpieczeństwo nam wszystkim zagraża; w każdej bowiem chwili może na nas spaść cios śmiertelny, od którego zależy cała na­sza wieczność.

O wieczność się rozchodzi: „Jeśli upadnie drzewo ku południu albo ku północy, na któremkolwiek miejscu upadnie, tam będzie. Jeśli w chwili śmierci będziemy w stanie łaski Bożej, jakże wielka będzie radość duszy; będzie mogła wówczas powiedzieć: Szczęście me zapewnione, już nie mogę Boga utracić, będę na zawsze szczę­śliwą. Jeżeli jednak śmierć zastanie duszę w sta­nie ciężkiego grzechu, z jakąż rozpaczą, będzie musiała powiedzieć: A więc zbłądziliśmy. Zbłądziłam i na mój błąd nie będzie już zaradcze­go środka przez całą wieczność.

Pod wpływem tej bojaźni bł. Jan z Avilla, apostoł Hiszpanii, gdy mu zwiastowano, iż śmierć jego się zbliża, powiedział: Obym miał jeszcze nieco czasu, bym mógł się na śmierć przygotować! — Opat Agaton, umierając po wielu latach pokut­niczego życia, tak się odezwał: Co stanie się ze mną? Któż zna sądy Boże? — Św. Arseniusz drżał przy śmierci; gdy zaś uczniowie jego zapytali, czemu się tak obawia, odrzekł: Synowie moi, ta bojaźń nie jest dla mnie czemś nowem; miałem ją przez całe życie. — Szczególniej zaś św. Hiob sądu się obawiał: „Co bym czynił, gdy Bóg po­wstanie, a gdy spyta, cóż bym Mu odpowiedział? A ty co mógłbyś odpowiedzieć P. Jezu­sowi, gdyby w tej chwili zesłał na cię śmierć i za­wezwał przed swój trybunał?

II.— Kto wie, czy ten ustęp, który obecnie czytasz, nie jest ostatniem ostrzeżeniem, jakie ci P. Bóg daje? Zaraz więc przygotuj się na śmierć, aby cię nie spotkała niespodzianie. Św. Augustyn powiada, iż P. Bóg dlatego ukrywa przed nami ostatni dzień naszego życia, abyśmy zawsze byli gotowi na śmierć.

Mój Boże! czyż kiedy kto mnie bardziej niż Ty miłował? A ja, czyż kogo bardziej niż Ciebie znieważałem i obrażałem? O krwi, o rany Jezusa, wyście nadzieją moją. Ojcze Przedwieczny, nie patrz na me grzechy; spójrz na rany Jezusa, na Twego ukochanego Syna, który w boleściach za mnie umiera i prosi Cię, byś mi przebaczył. Żału­ję, mój Stworzycielu, iż Cię obrażałem, boleję nad tem z całego serca. Stworzyłeś mnie, bym Cię mi­łował, a żyłem tak, jakbyś mnie stworzył na obra­żanie Ciebie. Przez miłość ku Jezusowi przebacz mi i daj mi łaskę, bym Cię kochał. Pierwej opie­rałem się Twej woli, lecz teraz nie chcę się jej więcej sprzeciwiać, chcę wszystko czynić, cokol­wiek mi rozkażesz.

Żądasz, Panie, abym nienawidził zniewag, ja­kie Ci wyrządziłem; oto nienawidzę ich z całego serca. Chcesz, bym sobie postanowił już Cię wię­cej nie obrażać; postanawiam więc sobie raczej tysiąc razy życie utracić, niż łaskę Twoją. Wy­magasz, bym kochał Cię całem sercem; oto kocham Cię z całego serca i nie chcę nic kochać poza To­bą. Od dzisiaj Ty masz być jedynym przedmiotem mej miłości, jedyną mą miłością. Proszę Cię o świętą wytrwałość i jej od Ciebie się spodziewam.  Ojcze mój, przez miłość ku Jezusowi spraw, abym Ci był wierny i mówił do Ciebie ze św. Bo­nawenturą: „Jeden jest mój ukochany, jeden jest mą miłością.” Nie chcę, aby me życie służyło do obrażania Ciebie, lecz jedynie do opłakiwania zniewag, jakie Ci wyrządziłem, i do kochania Cie­bie. Maryjo, Matko moja, Ty modlisz się za wszyst­kich, którzy się do Ciebie uciekają, proś i za mną Jezusa. (II, 26).

 

 

 

 

© salveregina.pl 2021

Newsletter

Otrzymaj za darmo: Niezbędnik modlitewny za dusze czyśćcowe.
Jeśli chcesz otrzymywać żywoty świętych, codzienne rozmyślania, modlitwy za dusze czyśćcowe, nowenny przed świętami, wypełnij poniższy formularz.
Zaznacz: *