Gordianus

10 Maja.

Męczeństwo Św. Gordiana.

(żył około r. 356.)

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. III, 1880r.

 

 

Za czasów Juliana Apostaty, cesarza, był pomiędzy dręczonymi w więzieniu Chrześcijany Januariusz, kapłan już stary, którego Julian kazał namiestnikowi swemu Gordianowi sądzić. Gdy go wtedy przed nim stawiono, rzekł mu Gordian: – Nie mów wiele i nie oszukuj nas, wiem iż jesteś chrześcijaninem, a więc obieraj sobie: albo ofiaruj bogom, a pozyskasz względy niezwyciężonego pana naszego Juliana, albo skazany będziesz na męki, jakimi złoczyńców karzą. Pragnę tego i rad będę jeśli się stanę ofiarą Panu Bogu mojemu, odpowie Januariusz; a cokolwiek ucierpię, słuszna to będzie kara za grzechy moje. – Okupże się z tych grzechów, ofiaruj, a wolny będziesz, rzecze Gordian. – A kapłan na to: – Ja w Imię Pana mojego Jezusa Chrystusa, już odkupiony jestem, i zbawiony będę, i wielem innych przez dany im chrzest święty do zbawienia przywiódł. I ty też gdybyś mądrze, a prawem sercem o szczęściu twej duszy radzić umiał, pragnąłbyś, aby rozstawszy się z tym nędznym światem, od mąk piekielnych wolna, do wiecznego żywota przejść mogła.

Padły te słowa w serce Gordiana i zaniechawszy sądu, kazał poprowadzić Januariusza Świętego do domu swego, i tam mu więzienie naznaczył. W nocy przyzwał go do siebie, mówiąc, iż chciał się rozmową jego ucieszyć. Synu nie trać czasu, powie.mu kapłan, żałuj z serca za grzechy, czyń pokutę, ochrzcij się co prędzej, abyś dostąpił odpoczynku.wiecznego. A mogęż ja być pewnym, iż wolny będę od piekielnego ognia, rzecze Gordian, jeżeli słowom twoim uwierzę? Ja tobie obiecuję Imieniem Pana mojego Jezusa Chrystusa, odpowie Święty, jeżeli szczerze uwierzysz i ochrzcisz się, wszystkie złoczyństwa odpuszczone ci będą, tak, iż staniesz się ofiarą czystą Panu naszemu Jezusowi. – Gordian: Nauczże mnie jako mam wierzyć? – Januariusz: – Wyznaj Ojca i Syna i Ducha Świętego jedno Bóstwo, a czyniąc pokutę, poznaj grzechy twoje. – Gordian wtedy rozrzewniony, poszedł płacząc do żony swej Maryny, i opowiedział jej wszystko, a ona wziąwszy go za rękę przywiodła do January usza, i oboje upadli mu do nóg, prosząc, aby ich ochrzcił, i mówiąc: Wielkie są grzechy nasze, uczyń tak sługo Boży, abyśmy od nich wolnymi byli. – I poprowadziwszy z sobą Świętego, ukazała mu bałwana, którego ukrywała u siebie. Spalił go kapłan, i z pociechą wielką nauczywszy ich Wiary Świętej, Gordiana, Marynę, i czeladź ich złożoną z 53 osób ochrzcił.

Po upływie dwóch tygodni posłał Julian cesarz Klemencjusza z rozkazem do Gordiana, aby Januarego, jeżeli ofiar czynić nie zechce, na rynku Trajana, kijmi bić kazał. Gordian mu odpowiedział: – O Klemencjanie! byś poznał jakim jest Panem Jezus Chrystus, nie bałbyś się postrachów panów śmiertelnych, a oglądałbyś żywot wieczny, na który ja patrzę już, bo mi jest zgotowany! Temu zaś kapłanowi nietylko krzywdy żadnej nie uczynię, ale i nóg jego całować nie jestem godzien, gdy przez niego dostąpiłem zbawienia. – To słysząc Klemencjan doniósł cesarzowi, iż Januariusz oczarował Gordiana i żonę jego. A Julian potępiwszy na śmierć świętego kapłana, Gordiana do więzienia wsadzić, a Marynę kmieciom w niewolę zaprzedać kazał.

Kiedy nadszedł dzień sądu, Klemencjan przyzwał Gordiana, i przemówił do niego: I tyż to śmiesz gardzić twym panem, który cię tak wielkimi uczcił urzędy; śmiesz psowaniem naszych bogów rzeczypospolitej ubliżać? – owszem, odpowie Gordian, dla jej właśnie pożytku potłukłbym wszystkie, gdyby te bałwany wasze w mojej mocy były. Czy nie lepiej kłaniać się Temu, co stworzył wszystko, Synowi Bożemu Jezusowi, niżeli rzeczom ręką ludzką urobionym? Ofiaruj, rzecze Klemencjan, boć głowę uciąć każę. Nie doczekasz tego, męczennik odpowie, nie doczekasz nędzniku, na wieczne czasy z panem twym potępiony! – Na te słowa Klemencjan bić go ołowianymi kulami kazał; a gdy męczony wołał: Dziękuję Tobie Panie Jezu Chryste! dał rozkaz, aby był ścięty, a ciało jego psom wyrzucone, zalecając, by resztek Świętego aż do dni pięciu nie chowano. Ale psy wyjąc około zwłok męczennika, dotknąć go się nie poważyły. Chrześcijanie zaś przyszedłszy w nocy, zabrali i pogrzebqli je w bliskości Rzymu na drodze Łacińskiej, tam gdzie Epimachiusz męczennik z Aleksandrii przeniesiony, wycierpiawszy wpierw długie więzienie, a w końcu w ogniu spalony, spoczywa. Cześć nieskończona Odkupicielowi naszemu, Którego Moc jest na wieki. Amen.

 

 

Uwaga.

 

 

Dziwną odwagą napełniało tych pierwszych Męczenników uwierzenie w Chrystusa Pana. Porzucali oni z zapałem wszelkie tego życia uciechy, cześć i dostatki: bieżeli podjąć ochoczo katusze nieopisane, byleby tylko co rychlej osiągnąć Niebo, które im wieczne dawało życie! Pomnijmy na to, ilekroć poznamy, iż cnota i obowiązek, zaparcia szczęścia na tym świecie i dźwigania krzyża w pokorze po nas wymaga. Męczeństwo takie jakkolwiek ciche, a często niepostrzeżone od drugich, miłe Panu Bogu, i cenne w oczach Jego będzie.

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023