27 Sierpnia.
Męczeństwo Św. Jędrzeja, hetmana i towarzyszy jego.
(żyli około roku 250.)
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.
Za czasów Maxymiana cesarza, jak w całym państwie, tak też i w Syrii wielkie powstało na Chrześcijan prześladowanie. Naonczas właśnie Persowie niespodziewanie ziemię rzymską napadli. Przerażony tym hetman wojsk Antiochus, nie mogąc w równej sile przeciw nim wystąpić wspomniał na jednego z swych rotmistrzów, wsławionego dzielnością i zwycięstwami Jędrzeja, wezwał go do siebie, i zdawszy na niego całą swą władzę, jemu dowództwo wyprawy na nieprzyjaciela, powierzył. Jędrzej tajemnie był Chrześcijaninem, i nie ufając ani sobie, ani koniom, ani ludziom, ale tylko Panu Bogu Samemu, za przykładem Wodza Gedeona wybrał z pomiędzy wojska nieliczny poczet towarzyszy, których mu Natchnienie Pańskie wskazało, i tak wyruszył na nieprzyjaciela.
Gdy przyszło do spotkania, widząc potężną siłę swojego przeciwnika, w onej wielkości jego znalazł przyczynę uczynienia wielkiego serca poganom żołnierzom którymi dowodził. Towarzysze wierni, przemówił do nich, poznacie teraz jako są próżni i fałszywi bogowie pogańscy, a jako jest Prawy Pan Bóg Stwórca Nieba i ziemi którego ja chwalę. Bóg Ten Jezus Chrystus, wielkie dać może zwycięstwo tym, którzy Go wzywają. On wielki ów zbiór ludzi na których patrzycie, wnetże ustraszy i rozproszy, bylebyśmy Go jednym wezwali sercem. Pomocy nam potrzeba jak widzicie, a prędszej i pewniejszej jak w Chrystusie Panu naszym, nigdzie mieć nie możemy. Słysząc te słowa, uwierzyli mu żołnierze, z wielkim zapałem wzywając Chrystusa Pana uderzyli na Persów i za Łaską Bożą sławne nad nimi odnieśli zwycięstwo.
Nie tylko wtedy wojska nieprzyjacielskie poraził Jędrzej, nierównie większego jeszcze wroga, bo czarta i niedowiarstwo z serc ludzkich rugując. Wszyscy bowiem żołnierze jego widząc cudowne zwycięstwo swoje, w Chrystusa Pana uwierzyli. Kiedy na czele owych tryumfujących hufców wjeżdżał do Antiochii, oskarżony został przez zazdroszczących mu sławy, do Antiochusa hetmana, iż Chrystusa jakiegoś, a nie bogów chwali. Posłał do niego Antiochus z zapytaniem, czy by to prawdą było? A kiedy on się nie zaparł, pojmać i związać go kazał. Długo namową i groźbą usiłował skłonić go do oddania czci bogom, ale Jędrzej tym mężniej przy Chrystusie Panu obstawał, mówiąc: Jeżeliś jak powiadasz, innych pokonać nie mógł, a mocniejszymi się być jak wszystkie męki twe, pokazali, czemu mnie, słudze Chrystusa, który też mam Pomoc Jego, tym grozisz? Chcę naśladować Męczenników Jego, abym i uczestnikiem ich zapłaty został.
Widząc Antiochus, iż słowa jego próżne były, srogie na niego wymyślił męczeństwo: kazał wnieść łóżko miedziane, naniecić pod spodem i dokoła ognia, a gdy mocno rozgorzało, żarty strojąc z Świętego, mówił: Po wielu bitwach któreś wygrał, po pracach twoich, odpocznij sobie, układź się na tym łóżku. Ledwie to wyrzekł, aliści mąż mężny wskoczył na łóżko i rozciągnął się na nim jakby na miękkiej pościeli, a czując ból wielki, modlił się do Chrystusa Pana z gorącą wiarą, i uprosił sobie ulżenie, iż ów ogień siłę wszelką nad nim utracił. Ujął też Antiochus i kilku towarzyszy jego, którzy na wojnie z nim będąc, uwierzyli w Chrystusa Pana, i zaprzeć Go się nie chcieli. Tym kazał ręce wpleść w czworograniaste drzewo, i tak ich dręczyć okrutnie, a sam ich pytał, jak im się owo igrzysko podoba? Oni razem krzyknęli: – Bardzo nam się podoba; daj Boże, abyśmy byli naśladownikami Ukrzyżowanego, Który na drzewie dla nas umarł! Pytał znowu Jędrzeja, czyli się nie namyślił, a uporu swojego nie zaniechał? Ale gdy ten mu powiedział, iż w dobrem do końca wytrwać potrzeba, gdyż nie ten, który zaczął, lecz ten kto dotrwał koronę odnosi, do więzienia go odesłał, aby tymczasem zapytać cesarza, jak miał z nim dalej postąpić?
Obawiając się cesarz, aby z przyczyny tak znakomitego, zacnego, a rzeczypospolitej zasłużonego męża wojsko się nie wzburzyło, puścić wszystkich rozkazał, ale z tym zastrzeżeniem tajemnym, ażeby znowu pod innym pozorem pojmani byli. Wypuszczono więc całe to święte grono, lecz Jędrzej Święty widząc w tym podstęp, ujechał z towarzyszami swoimi do Cylicji do Tarsu, udając się do tamtejszego biskupa Piotra, który im wszystkim wierzącym Chrztu Świętego udzielił.
Dowiedziawszy się Antiochus o miejscu ich pobytu, zlecił staroście Seleniuszowi, aby owych męczenników pojmał, a jeżeliby tego uczynić nie mógł, aby wszystkich pozabijał. Jędrzej Święty poczuł zdradę, i opuściwszy Tarsę z swymi nowo-ochrzczonymi udał się na górę Taurus. Tam zaszedłszy do ciasnego bardzo w góry wejścia, gdzie się łatwo największemu wojsku bronić mogli, bo góry nieprzebyte nie zostawiały do nich żadnego przystępu, stanął, i na nieprzyjaciela czekał. Już ich dopędzał Seleniusz z wojskiem, szukając na śmierć, gdy Jedrzej Święty przemówił do towarzyszy: Najmilsi bracia, przyszedł czas zapłaty naszej u Pana Jezusa, który nam po tym żywocie pracy i utrapienia, żywot wieczny w Niebie zgotował. Nie obracajmy rąk naszych na pomstę nieprzyjaciół, wznieśmy je raczej na modlitwę, dzięki składając Odkupicielowi, iż nas między wierne Swe sługi policzyć raczy. A prośmy jak Św. Szczepan w kamienowaniu prosił, aby Chrystus krew naszą za wdzięczną Sobie ofiarę, a dusze nasze do nierozdzielnego z Świętymi Swymi mieszkania przyjął. I kazał im wołać: – Panie! polecamy się w Ręce Twoje. Gdy tak klęczeli wszyscy powtarzając te słowa, przypadli żołdacy Seleniusza, i co do jednego wszystkich wykłuli.
W miejscu, gdzie krew ich jak rzeka spłynęła, Pan Bóg na wsławienie ich walki za Swe Imię, otworzył źródło, którego woda leczy rozliczne choroby, tak iż ludzie z stron dalekich, uzdrowienia u niej szukać przychodzą. Piotr biskup tarseński wraz z innymi biskupami i kapłanami ciała ich uczciwie pochował; sam zaś unikając śmierci z ręki szukającego go Seleniusza, puścił się do Izaurii. Cierpieli ci Święci 19 Sierpnia, na Chwałę Chrystusowi Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu na wieki wieków. Amen.
Pożytek duchowny.
Chwalebnie i święcie skończył swój żywot ten, który w każdej okoliczności życia Chwały Boskiej szukał. Bogdaj by serce każdego Chrześcijanina zbliżającego się do ostatecznego kresu tchnęło uczuciem tego świętego męża, gdy mówi: Nie obracajmy rąk naszych na pomstę nieprzyjaciół, wznieśmy je raczej na modlitwę dziękczynną! itd. O! któż z nas rzuciwszy myślą na ubiegłe lata, nie znajdzie nieskończonych powodów dziękowania Opatrzności za odebrane od niej Łaski i Dary? A jeśli i przegorzkich niekiedy przyszło nam zaznać goryczy, umiejmy w takiej przynajmniej chwili, jak on złożyć je u Stóp Chrystusa Pana, dziękując Mu, że nas uczynić raczył uczestnikami Krzyża Swojego, a prosić, by je za wdzięczną Sobie przyjął ofiarę.
© salveregina.pl 2023