Źródło: O. Gabriel od Św. Marii Magdaleny, Współżycie z Bogiem. Rozmyślania o życiu wewnętrznym na wszystkie dni roku, tłum.: o. Leonard od Męki Pańskiej, Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1960r.

 

 

 

Rozmyślanie.

MIARA MIŁOŚCI BRATERSKIEJ.

 

 

OBECNOŚĆ BOŻA. — O Panie, daj mi zrozumieć całe znaczenie Twoich słów: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22, 39).

Rozważanie.

1. Zapowiadając Przykazanie miłości braterskiej, Pan Jezus Sam nakreślił nam jego miarę: „Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego” (Mt 22, 39). Miara ta naprawdę szeroka i trudna do przekroczenia, jeśli się zważy, jak każdy człowiek jest skłonny kochać siebie samego. Dobro, jakiego każdy z nas sobie życzy, jest tak wielkie, że gdybyśmy zdołali życzyć podobnie bliźniemu jakiemukolwiek bliźniemu — miłość nasza byłaby naprawdę wielkoduszna. Pan Jezus powiedział: „Jak chcecie, żeby wam czynili ludzie, tak i wy czyńcie” (Łk 6, 31), co w praktyce oznacza właśnie tak obchodzić się z drugimi, jak życzymy sobie, aby z nami się obchodzono. Mieć np. dla bliźniego tę samą delikatność w myślach, słowach i uczynkach, jakiej pragniemy dla siebie; służyć, zadowalać innych, przystosowywać się do ich udodobań, tak jak chcemy, aby nam służono, zadowalano nas i zgadzano się z nami. Niestety, nasza miłość własna pobudza nas do stosowania dwojakiej miary: jednej bardzo szerokiej, owszem, przesadnej, dla nas samych, i drugiej, bardzo szczupłej, skąpej dla bliźniego. Względy, jakie inni nam okazują, wydają się nam zawsze niewielkie i bardzo łatwo skarżymy się, że obchodzą się z nami bez delikatności! Lecz dalecy jesteśmy od tego, by darzyć większą delikatnością naszego bliźniego. Owszem, choć jesteśmy pod tym względem niedbali, wydaje nam się, że za dużo czynimy. Podobnie jesteśmy bardzo czuli na krzywdy, jakich doznajemy, i nawet wówczas, kiedy w rzeczywistości są one bardzo małe, wydają się nam nieznośne. Natomiast uważamy za niewiele znaczące te, które z takim spokojem drugim wyrządzamy. Największym nieprzyjacielem miłości braterskiej jest miłość własna, która czyni nas zbyt wymagającymi i wrażliwymi na to, co dotyczy nas samych, a obojętnymi na to, co dotyczy drugich. Trzeba więc, abyśmy tę wrażliwość, jaką odczuwamy instynktownie co do własnej osoby, mieli z cnoty w stosunku do bliźniego i to nie tylko bliźniego jako takiego, lecz raczej ze względu na Pana Boga, Który tego żąda, na Pana Boga, Którego mamy widzieć w bliźnim. Gdybyśmy naprawdę byli przekonani, że Pan Bóg jest w naszych braciach i w nich wyczekuje delikatności naszej miłości, czyż mogło by się nam wydawać za wiele kochać ich tak, jak kochamy siebie samych?

2. Miłość, jaką każdy z nas żywi dla siebie samego, nie jest to miłość teoretyczna, oderwana, lecz dobrze określona i konkretnie obejmująca naszą osobę ze wszystkimi jej szczegółami, potrzebami, uczuciami i upodobaniami. Jesteśmy bardzo sprytni i potrafimy uznać za dobry i słuszny nasz sposób myślenia, podtrzymywać swe prawa, bronić własnej sprawy, usprawiedliwiać własne błędy: jak wielkie zrozumienie i współczucie pod tym względem! Taka powinna być nasza postawa również względem bliźniego. Miłować bliźniego ze względu na Pana Boga nie znaczy ograniczać się do miłości ogólnej, platonicznej, obejmującej wszystkich ogólnie, nie biorąc pod uwagę poszczególnych osób. Nie, należy miłować każdego pojedynczo, z uwzględnieniem jego osobowości, przystosowując się do jego uczuć, upodobań, mentalności, współczując i zakrywając jego wady, tak, jak troskliwie przykrywamy własne. Mamy pragnąć i starać się o jego dobro nie tylko słowami, lecz również czynami, podobnie jak troszczymy się o nasze własne. I tak jak nie przestajemy miłować siebie samych, mimo, że posiadamy wady, podobnie też nasza miłość dla bliźniego nie może ustawać ze względu na braki, jakie w nim widzimy.

Pierwsze i największe dobro, jakiego mamy życzyć bliźniemu, jest takie, jakiego mamy życzyć sobie samym: zbawienie wieczne, uświęcenie, Łaska, niewysłowiona radość, że jesteśmy synami Bożymi, uczestnictwo w Życiu Boskim, zażywanie go w Niebie przez całą wieczność. Również i tego dobra mamy chcieć konkretnie, nie zadowalając się prostymi westchnieniami, lecz starając się o nie ze wszystkich naszych sił, raczej modlitwą, ukrytą ofiarą i dobrym przykładem, niż samymi słowami.

Główny jednak obowiązek troski o dobro duchowe bliźniego nie może być łatwą wymówką, aby się uwolnić od troski wspomagania go w potrzebach materialnych.

Ileż to razy niestety wobec potrzeb drugich nasza miłość ogranicza się do próżnych słów, do jałowego współczucia! Aby wypełnić Przykazanie Pana Jezusa, koniecznym jest dać wyraz naszej miłości w praktycznej pomocy, podobnie jak my sami pragniemy pomocy w naszych potrzebach. „Cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili, czyńcie im także, bo na tym polega Zakon i Prorocy” (Mt 7, 12). Jakże bardzo trzeba nam wniknąć w głębokie znaczenie tych słów i zastosować je w całym obcowaniu z bliźnim, nie wykluczając nikogo!

Rozmowa.

O najłaskawszy Panie Jezu, miłość bliźniego jest uporządkowana, kiedy miłujemy bliźniego dla Ciebie, albowiem Ty go stworzyłeś i rozkazałeś kochać go w sposób godny. Jeśli miłujemy rodziców i krewnych więcej niż Ciebie, miłość taka nie jest pożądana, ani ten, kto tak kocha, nie jest godzien Ciebie. Dwa Przykazania nam dałeś: miłości Boga i bliźniego. A chociaż są to dwa Przykazania, jedna jest miłość, jaką nakazują, albowiem miłość, jaką miłujemy Ciebie, nie różni się od tej, jaką miłujemy bliźniego dla Ciebie. Nie może Cię miłować ten, kto błądzi w sposobie miłowania bliźniego.

„O Panie Jezu Chryste, jeśli pragnę uporządkować w sobie miłość, powinienem miłować Ciebie i bliźniego. Ciebie z całego serca, z całej duszy, ze wszystkiej myśli, a bliźniego jak siebie samego, czyli tak, abym nie czynił innym tego, czego nie chciałbym, aby mnie czyniono i abym innym świadczył te Dobrodziejstwa, jakich pragnę dla siebie”.

„Naucz mnie, o Najłaskawszy Panie, rozważać te Prawdy, pamiętać o nich i wypełniać je ze wszystkich moich sił. Z miłości, jaką mam dla bliźniego, poznam, o Panie, czy miłuję Ciebie; albowiem kto zaniedbuje kochania Ciebie, nie umie również kochać bliźniego. O Najłaskawszy Panie Jezu Chryste, cóż powiem i co pocznę ja, który wskutek twardego mego serca, nie miłuję bliźniego dla Ciebie, lecz często grzeszyłem, aby osiągnąć to, co mi przynosiło korzyść, lub działałem, by uniknąć szkody? Nie ma więc we mnie prawdziwej miłości. Racz mnie wspomóc, o Najsłodszy Panie Jezu Chryste, Dawco Miłości i prawdziwej Miłości, przebacz mnie grzesznikowi i miłosiernie uczyń mnie uczestnikiem Twojej Niezmierzonej Łaskawości. Nawróć mnie całego do Siebie tak, abym z Tobą żył, kochając Cię uporządkowaną miłością na wieki” (Czcig. R. Jordan). Amen.

 

 

 

Zachęcamy do uczczenia Niepokalanego Serca Maryi w miesiącu Sierpniu ku Jej czci poświęconym: Nabożeństwo sierpniowe poświęcone ku czci Niepokalanego Serca Maryi – dzień 8

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023

Newsletter

Otrzymaj za darmo: Niezbędnik modlitewny za dusze czyśćcowe.
Jeśli chcesz otrzymywać żywoty świętych, codzienne rozmyślania, modlitwy za dusze czyśćcowe, nowenny przed świętami, wypełnij poniższy formularz.
Zaznacz: *
Regulamin *