Dusze czyśćcowe

 

 

Źródło: Książka do nabożeństwa za dusze zmarłych 1886r.

 

 

 

 

Miesiąc Listopad na pomoc dusz czyśćcowych.

Skarbnica odpustów modlitewnych i uczynkowych, 1901

Kto publicznie lub prywatnie przez cały miesiąc listopad odprawia wspólnie albo osobno jakiekolwiek pobożne ćwiczenia na pomoc dusz czyścowych, zyska:

1) raz na dzień przez tenże miesiąc 7 lat i tyleż kwadragen;

2) Odpust zupełny zaś w jednym dniu do wyboru pod warunkami: Spowiedzi Świętej, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła i przy tym modlitwy według intencji Papieża.

Odpusty te można ofiarować za dusze czyśćcowe.

(Leon XIII. Dekr. Gen. Św. Kongr. Odp. d. 17 styczn. 1888. Àcta S. Sedis XX. 413).

 

 

O nabożeństwie miesięcznym

Źródło: Zbior wybornego y gruntownego nabozenstwa na codzienne, tygodniowe, miesięczne, w dni swięte i roczne 1819

Nauka.

Czytaj więcej

Chociaż nie zdaje się być osobliwszym i różnym od codziennego, tygodniowego, i rocznego, jakoż nie znajduje się w innych do Nabożeństwa książkach, przestrzec jednak potrzeba wiernych Chrystusowych. Najpierw, że niektórzy z nich zostają w rozmaitych Bractwach, którym oprócz innych w roku dni, na jedną w każdym miesiącu Niedzielę nadane są odpusty to zawsze pod obowiązkiem jakiego nabożeństwa. Po wtóre: Wszyscy, którzykolwiek nabożnie co dzień trzy razy odmawiają Anioł Pański, i którzy codziennie przez pół lub ćwierć godziny odprawiają medytację, to jest modlitwę wewnętrzną, tak ci jako i pierwsi wiernie się każdego dnia w tych pobożnych uczynkach zachowując przez cały miesiąc, w każdym całego roku dostąpić mogą zupełnego odpustu w te dni Miesięczne, które sami sobie obiorą, a w nie spowiadać się i komunikować, i modlić się będą. Przysposobienia do Spowiedzi opisane są niżej w Nabożeństwie do Świętych Sakramentów, w Nabożeństwie także tyczącym się Odpustów, wyrażone tj. względem nich uwiadomienia i modlitwy.

Co się zaś tyczy Medytacji, czyli modlitwy wewnętrznej, ta choćby tak wielkimi, (jako się wyżej nadmieniło) Odpustami zalecona nie była, sama jednakże przez się od modlitwy ustnej daleko jest zacniejsza i pożyteczniejsza; gdyż kiedy się modlimy ustnie mówimy tylko do Pana Boga; ale gdy się modlimy wewnętrznie, tj. gdy rozmyślamy co nabożnego, wtenczas Sam Pan Bóg mówi do nas, ponieważ więc tyle jest na świecie ludzi chcących nawet pobożniejsze prowadzić życie, którzy wiele różnych i długich modlitw ustnych codziennie odmawiają, a o modlitwie wewnętrznej albo nie wiedzą, albo nie dbają, albo co rozmyślać nie mają, przetoż kładzie się tu dla wszystkich wielce gruntowne i wyborne Uwagi na każdy dzień Miesiąca. Które przeczytawszy codziennie po jednej rozważając, trzeba je znowu na drugi i na każdy poczynający się Miesiąc z początku zaczynać. Przez całe życie odprawiając je, znajdzie się zawsze w nich co nowego do używania i ku zbudowaniu.

Uwaga o odpustach.

Źródło: Głos duszy 1881;

Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r. 

Benedykt XIV, sławny i uczony papież, polecał Brewem d. 16 grudnia 1746r., bardzo gorąco rozmyślanie, i bardzo słusznie, mało bowiem jest ćwiczeń pobożnych, z których by Chrześcijanie mogli czerpać skuteczniejsze środki do zapewnienia sobie wytrwania i postępu w cnotach. „Dajcie mi kogoś, który co dzień choć kwadrans poświęca rozmyślaniu powiedziała Św. Teresa, a ja mu obiecuję Niebo“.

Odpusty: 1) Zupełny raz na miesiąc w dzień dowolnie obrany, jeśli kto przez miesiąc co dzień rozmyśla przez pół godziny lub przynajmniej przez kwadrans. Warunki: Spowiedź, Komunia Święta i modlitwa pobożna na zwyczajne intencje.

2) 7 lat i 7 kwadr. za każdy raz, gdy kto w kościele lub gdzie indziej, publicznie lub prywatnie, naucza innych o sposobie rozmyślania, albo gdy kto tej nauki słucha. Warunek: Spowiedź, Komunia Święta za każdym razem.

3) Odpust zupełny raz na miesiąc w dniu dowolnie obranym, gdy kto pilnie naucza, albo się dał pouczyć. Warunki: Spowiedź, ilekroć z sercem skruszonym przyjmą Komunię Świętą i modlitwa na zwyczajne intencje. (Benedykt XIV. Brew. dn. 16 grudnia 1746r.)

Wszystkie te odpusty można ofiarować za dusze wiernych zmarłych.

 

 

WEZWANIE DO DUCHA ŚWIĘTEGO

V. Racz przyjść Duchu Święty i napełnić serca wiernych Twoich.

R. A ogień Miłości Twojej racz w nich zapalić.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. A cała ziemia będzie odnowiona.

V. Módlmy się: Boże! Światłem Ducha Świętego serca wiernych nauczający, daj nam w Tymże Duchu poznawać co jest dobrem, i zawsze obfitować w pociechy Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki wieków.

R. Amen.

 

 

Dusze Czyśćcowe

 

 

DZIEŃ 30

 

 

CYKL I.

ROZWAŻANIE. CIERPIĄCE DUSZE W CZYŚĆCU MODLĄ SIĘ ZA DOBRODZIEJÓW SWOICH I MOŻNA JE WZYWAĆ.

 

 

Św. Alfons de Liguori mówi: „Podobno i cierpiące dusze w Czyśćcu o ich pomoc wzywać można; jest albowiem wiarygodna rzecz, że ich Pan Bóg o naszych modlitwach za nimi uwiadamia, aby i te święte dusze za nami modliły się, i żeby tak między nimi i nami związek miłości i wzajemnej pomocy utrzymany był”. Równie też i uczony X. Suarez, z Towarzystwa Jezusowego, o tym pisze, mówiąc: „Te dusze są święte i dlatego od Pana Boga bardzo umiłowane; miłują nas też doskonałą miłością i znają przynajmniej w powszechności nasze niebezpieczeństwa, widzą jak bardzo Pomocy Bożej potrzebujemy.

Poznaj dalszą część rozważania

O jak wtedy pewnie modlą się za nami choć jeszcze za swoje winy pokutować muszą! Wszakże i w tym życiu jeden przez drugiego modlić się możemy, chociaż wielkimi jesteśmy dłużnikami u Pana Boga; modlili się też i ojcowie, na łonie Abrahama (albo w otchłani) zatrzymani za żyjących, jako napisano w Jeremiaszu Proroku i Ozjaszu Arcykapłanie” (II Machab. 15). I Kardynał Bellarmin zgadza się z tym, tymi samymi prawie słowy. Mawiała też Św. Katarzyna z Bolonii, że gdy jakiej Łaski pragnęła, uciekała się do dusz cierpiących i potem wnet, czego chciała, dostąpiła; owszem, że wiele Łask, których za przyczyną Świętych otrzymać nie mogła, za przyczyną dusz czyścowych zaraz dostąpiła. Tak też jedna bogobojna osoba w naszych czasach, w drodze duchownej dobrze biegła, mówi, że się do cierpiących dusz uciekła, gdy jej zewsząd wszystko źle szło, i wnet wysłuchaną była. Znakomitym też i wielce zachęcającym dowodem tego jest następujący list, który choć długi jednak cały się tu wypisuje.

 

 

Cierpiące dusze zjednają swoim dobrodziejom uzdrowienie w chorobach.

 

W roku 1649 pisał Wilhelm Fryze, drukarz w Kolonii, do X. Jakuba Montforta, z Towarzystwa Jezusowego, następujący list: „Oznajmuje X. Dobrodziejowi dziwne uzdrowienie synaczka mego i żony mojej. We święta czytałem książeczkę, którą mi X. Dobrodziej do druku dał: O powinnej miłości ku zmarłym. Gdym właśnie czytaniem jej zatrudnionym był, oznajmiono mi, że czteroletni synaczek mój ciężko zachorował. Choroba tak się wzmagała, że w krótkim czasie największe niebezpieczeństwo śmierci groziło, tak iż lekarze o jego uzdrowieniu zwątpili i jużeśmy o pogrzebie jego myśleli. Miałem jednak nadzieję, że mu pierwsze zdrowie wyjednam, jeżeli dla wspomożenia cierpiących dusz w Czyśćcu jaki ślub uczynię. Poszedłem wtedy wczas do kościoła, gdzie z osobliwszym nabożeństwem wzywałem Miłosierdzia Boskiego i poślubiłem, że sto zwyż wspomnianych książeczek do różnych klasztorów poślę i różnym Księżom rozdam, aby u nich świętą gorliwość do wspomagania zmarłych wzbudzić i wzniecić. Gdym do domu powrócił już mu się było polepszyło, bo wnet pragnął jeść, gdyż już kilka dni nic pożywać nie mógł, a na drugi dzień tak zupełnie był zdrowy, że z łóżka powstał, biegał i z chęcią jadł, jak gdyby nigdy nie chorował. To dziwne uzdrowienie za Łaskę Nieba daną uznawszy, zebrałem poślubionych sto książeczek i zaniosłem do kolegium waszego Towarzystwa, gdzie wielebnych ojców prosiłem, aby niektóre według upodobania zatrzymali, a drugie do różnych klasztorów pomiędzy Księży rozdali, by moja otrzymana Łaska każdemu wiadomą się stała i aby się każdy bardziej zachęcił do wspomagania cierpiących dusz w Czyśćcu.

Lecz zaledwie upłynęły trzy tygodnie, padła na mnie inna, nie mniej ciężka trwoga; żona moja porażoną została wielkim drżeniem wszystkich członków, tak że zemdlała i na ziemię padła. Wzmagała się choroba coraz więcej, tak że wnet jeść nie mogła i mowę utraciła. Wszystkie środki bez skutku zostały i już oczekiwano jej skonania, tak, że mnie spowiednik wspomagając ją, już napominał, żebym się względem jej śmierci na Wolę Boską oddał. Lecz mając wielkie zaufanie w doznanej już pomocy do cierpiących dusz w Czyśćcu, nie traciłem serca, owszem miałem ufność, że równym sposobem, jej uzdrowienie otrzymam. Poszedłem wtedy do tego samego kościoła upadłszy przed Ołtarzem Najświętszego Sakramentu na kolana, prosiłem znowu Pana Boga tak usilnie, ile kto żonę swoją serdecznie kochający w takim razie uczynić zdoła. „Panie, mówiłem, jesteś tak miłosiernym, że Łaski Twoje podwójnie udzielasz. Proszę Cię wtedy przez niewymowną Dobroć Twoją, nie dopuszczaj, żeby mi pociecha, którą z uzdrowienia mego synaczka otrzymałem, przez śmierć żony mojej znowu wzięta była”. Potem  odmówiłem zwyż wspomniany ślub, owszem, podwoiłem go, obiecując, że chcę 200 onych książeczek między pobożnych ludzi rozdać. Prosiłem też dusze czyścowe, zaprzysięgając je na miłość, którą ku Panu Bogu mają, żeby się nade mną zmiłowały, a za mną do Pana Boga się przyczyniły, dla owej pobożnej chęci, którą zawsze do ich częstego wspomagania miałem. Ledwiem po tej modlitwie do domu powrócił, aż oto już domownicy z pocieszną nowiną na przeciwko mnie szli, winszując mi, iż się żonie mojej polepszyło, że mdłość ustała, chora oczy otwarła i już znowu mówi; a gdym jej wnet potem sam pokarmu zaniósł, pożyła go z chęcią, mając pewną nadzieję otrzymania zdrowia, które też wkrótce tak zupełnie otrzymała, że z nami do kościoła iść mogła, aby Panu Bogu, jako Dawcy wszystkiego Dobrego, za otrzymane zdrowie podziękowała. Ani na moment nie odwlekając zaniosłem poślubione książeczki do waszego kolegium i do innych klasztorów, żeby przez nie na wszystkich miejscach wierni zachęceni byli do wspomagania cierpiących dusz w Czyśćcu. Niechże ksiądz Dobrodziej tejże relacji zupełną wiarę dać raczy. Biorę Pana Boga na świadectwo, że się ta rzecz tak stała. Proszę też także, żeby ksiądz Dobrodziej ze mną za to podwójne dobrodziejstwo Panu Bogu Najwyższemu dzięki oddać raczył”.

Dla krótkości dwa tylko jeszcze tu z naszych czasów takowe przykłady nadmieniam. Jedna służąca, która przeciwko bardzo bolesnemu darciu w członkach wpierw długi czas z wielkimi kosztami lekarskiej pomocy używała, lecz najmniejszej ulgi nie doznała, opuściła wreszcie lekarza, i zamiast tego dała na trzy Msze Święte za zmarłych, i wnet potem wcale zdrową była. A mężczyzna pewny, który te same boleści cierpiał, a żadnym sposobem sobie nie mógł pomóc, obiecał, że obraz przedstawiający dusze w Czyśćcu cierpiące, przy jednej bardzo uczęszczanej drodze pielgrzymskiej dla zbudowania i zachęcenia pielgrzymów postawić chce, i wnet potem wyzdrowiał.

 

 

PUNKTY DO ROZMYŚLANIA.

 

I. Jeżeli dusze jeszcze w więzieniu żądają i otrzymują Łaski tyle, o ileż wstawienie ich będzie skuteczniejszym, kiedy już panować będą w Chwale Niebieskiej, nie będą one jak ów niewdzięczny podczaszy faraona, który wyszedłszy z więzienia i wróciwszy na dwór królewski, zapomniał w upojeniu szczęścia, nieszczęśliwego Józefa; który mu sen wytłumaczył. Uczucie ich wdzięczności doskonali się i wzrasta w miarę, jak ich stan staje się doskonalszym i wznioślejszym, w miarę, kiedy są w Niebie więcej zbliżone do Pana Boga, i przeniknione miłosierdziem gorętszym, nie przestają one błagać i prosić dopóki nie otrzymają dla swych dobroczyńców szczęścia doczesnego i duchowego; któżby nie chciał posłać do Nieba wielką liczbę wstawicieli tak możnych.

II. Pierwszą Łaskę, o którą proszą przybywszy do Nieba jako nasi posłannicy jest wieczne zbawienie Dobrodziejów naszych. „Wielki Boże! – rzekną te dusze na klęczkach przed Tronem Najwyższego – bądź miłosiernym dla tych, którzy się nad nami ulitowali, uwolnili nas z więzień gorejących z Czyśćca: uwolnijże ich z więzień niegodnych grzechu, oni nam otworzyli bramy błogosławione do Niebios; otwórzcie im drogę do złączenia się z nami. Czyż odmówisz nam wpuszczenia ich spiesznego? Czyż pozbawisz widzenia błogosławionego tych, którzy nam utorowali drogę do szczęścia, którego używamy na Twoim Łonie? Ach, słodki Panie Jezu! ponieważ pokładasz upodobania Twoje w nas, Twoich córkach i oblubienicach, daruj nam te dusze, za które wdzięczność nasza tak gorąco Cię prosi”. To uczucie wspólne Ojcom Kościoła i Doktorom, że ci, którzy się żywo zajmują duszami w Czyśćcu, nie zaginą. O losie szczęśliwy! O pragnienie pełne zapewnienia; o los ten i zapewnienie to powinniśmy się starać nabyć, choćby utratą wszystkiego, co posiadamy.

III. Pan nasz Jezus Chrystus mawiał: „Starajcie się mieniem waszym robić sobie teraz przyjaciół, którzy w chwili śmierci waszej przyjmą was w Przybytkach Wiecznych”. Ci przyjaciele są biedni, ale wszyscy biedni tego świata nie wchodzą do Przybytków Wiecznych, kiedy dusze czyścowe, które są najnędzniejsze z biednych i które są pewne wejść do Chwały, będą szczęśliwe, kiedy im Niebo otworzymy, iż nas tam przyjmą, i że z nimi wiecznie używać będziemy widoku Pana Boga. Przyjdą naprzeciwko nas z Zastępem Niebieskim, utworzą one naszą straż i koronę i wprowadzą zwycięsko aż do Tronu Przedwiecznego, gdzie otrzymamy nagrodę naszego wspaniałego miłosierdzia. Jakież serce nie czuje się szczęśliwym, dziwnie wzruszonym, myśląc o celu tak pełnym szczęścia? Któż nie będzie szukał wszelkich sposobów wykonywania nabożeństwa tak korzystnego! Nie opuszczajmy tego nabożeństwa nigdy, przywiązujmy się do niego coraz bardziej, gdyż w tym polega wielkie nasze dobro.

 

Przykład.

Chwila śmierci jest najniebezpieczniejszą dla Chrześcijanina, bo wówczas nieprzyjaciele piekielni przybiegają, by go zgubić. Pewien człowiek przepędziwszy całe życie w pełnieniu wszystkich cnót, a szczególniej miłosierdzia dla dusz czyścowych, był nagabywanym w ostatnich chwilach przez szatana, który obawiał się aby mu ofiara nie zamknęła. Zdawało się, iż cała otchłań uczyniła sprzysiężenie, by go otoczyć piekielnymi hordami. Dzielny opór stawiał umierający, a ta walka duszy męczyła go i sprawiała mu bolesne cierpienia. Szczęściem, że przez mnogie modlitwy posłał wiele dusz do Nieba, które widząc swego dobroczyńcę w tak okropnej walce, prosiły zań Pana Boga, aby nie tylko zesłał obfitość Łaski, która by mu pozwoliła zwyciężyć, lecz jeszcze otrzymały pozwolenie zejścia do niego, aby go wzmocnić i pocieszyć przez ich przytomność w tej tak ważnej chwili. Schodzą one z Nieba i rzucają się niektóre na złe duchy i odpędzają takowe; inne silnie strzegą, łoża umierającego, broniącego, inne jeszcze stawiają się ku niemu dla dodania mu zachęty i odwagi. Wówczas człowiek ten wzmocniony pociechami nań spływającymi zawołał: „Na Boga, kto jesteście wy! co mi przynosicie tyle dobra?” One mu odpowiedziały: „Jesteśmy Mieszkańcami Nieba, które przez waszą pomoc wprowadzone zostałyśmy do osiągnięcia Błogosławieństwa Bożego. Przyszłyśmy tu, by ci podziękować za twe politowanie, aby cię wyprowadzić ze śmierci do życia, z walki do zwycięstwa, z tego miejsca troski, do posiadania wiecznego szczęścia”. Na wieść tę szczęśliwą, uśmiech otacza twarz umierającego, oddaje on się już więcej radości jak chorobie, zamyka oczy dla światła dziennego na zawsze; kona, a twarz jego zatrzymuje jakby odblask radości Nieba, dusza jego biała jak gołębica przedstawiając się Najwyższemu Sędziemu, znajduje tyle protektorów, ile duchów, którzy mu towarzyszyli, a uznana godną Chwały Wiecznej, weszła jakoby w zwycięstwie w pośród tych dusz wdzięcznych, które nie przestawały głosić jej pobożnej litości. I z nami tak się będą obchodzili, jeżeli wiernie i gorliwie modlić się będziemy za dusze zmarłych w Czyśćcu.

(Rin. et de Statu anim capt.)

 

 

MODLITWY.

Odmówmy na intencję dusz wiernych zmarłych 5 Pacierzy i Wieczny odpoczynek na pamiątkę Męki Jezusa Chrystusa, Pana naszego; błagajmy Ojca Przedwiecznego, aby miał litość nad nimi przez Przenajświętszą Krew Syna Jego i w tym celu odmówmy 5 razy gorącą modlitwę:

Miłosierdzia dla nich, Boże Wieczny! przez Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa, wybaw je z mąk czyścowych!

Ojcze nasz. Zdrowaś Marya, Wieczny odpoczynek. (*)

 

Dodajmy 1 Ojcze nasz i Zdrowaś Marya za tych, którzy to nabożeństwo rozpowszechniają.

 

* Do odmówienia tych Pacierzy przywiązanym jest odpust dla tych, którzy odmawiając przez cały miesiąc, będą się spowiadać i do Komunii Świętej przystąpią. (Brev. de Pie VII, du 7 Fevrier 1817r.)

 

 

ZADOSYĆUCZYNIENIE.

 

 

Aby prędko przyjść duszom w pomoc przez ofiarowanie Krwi Pana Jezusa, łączmy się w święty związek w celu uzbierania jak najwięcej pomocy dla dusz czyścowych.

Wielebna matka Franciszka, od Najświętszego Sakramentu, ze Zgromadzenia Pp. Karmelitek Bosych, okazywała tyle gorliwości dla dusz czyścowych, iż potrafiła założyć stowarzyszenie z zakonnic, odwiedzających ją osób, wspólnie odmawiały pacierze, czyniły ćwiczenia, pobożne na intencję zmarłych, celem uwolnienia tychże jak najprędzej z Czyśćca. Otóż i trzydziesty dzień miesiąca, i my wkrótce ukończymy nasze pobożne ćwiczenia, jednakże i później nie przestaniemy zajmować się Czyśćcem; a za przykładem tej gorliwej zakonnicy, ustanawiajmy w rodzinach naszych stowarzyszenia modlitw i dobrych uczynków na intencję zmarłych, ażeby cały rok te święte prace nasze napełniały Czyściec tylu modlitwami miłosiernymi, jak gdyby ciągle trwał miesiąc Listopad, który ukończyliśmy.

(Fr. Ioachim. a S. M. Carm. discalc., in vita A. Franciscae SS. Sacr. lib. 2.)

 

 

Jedna dusza cierpiąca obmyśliła dobrodziejce swej wyżywienie w ubóstwie.

 

Ksiądz Grzegorz Karfora, Zakonu Św. Augustyna, pisze tak: Jednej ubogiej niewieście w Neapolu, która z domownikami swymi męża bardzo ubogo żyła, wzięto męża i dla długów do więzienia wrzucono, który ręczną robotą swoją największą jedyną był podporą rodziny. Przez to nędza jej do największego posunęła się stopnia; gdyż nie tylko dzieci swoje sama żywić, ale też jeszcze i męża swego wykupić musiała. W tej wielkiej dolegliwości udała się w dobrej nadziei znacznego wsparcia z ułożoną prośbą do jednego bardzo bogatego pana, którego dobroczynność dla ubogich słynęła, lecz bardzo mało dostała. Tym zawodem jeszcze bardziej zasmucona poszła do kościoła, aby Panu Bogu, jako prawdziwemu Ojcu ubogich, ciężki swój smutek przedłożyć. Gdy tam modląc się i płacząc swoje bóle wynurzała, wpada jej na myśl, jakby z natchnienia Św. Anioła Stróża, że cierpiące dusze w Czyśćcu dobrodziejom swoim w potrzebie wielką pomoc przynoszą. Powziąwszy wtedy wielką ufność ku nim zebrała wszystkie swoje drobne pieniążki, które przy sobie miała i dała za nie na Mszę Świętą. Po odprawieniu Jej wyszła i spotkała przed kościołem pewnego sędziwego pana, który bardzo mile do niej przemówił, pytając się jej czemu tak jest zasmucona. Opowiedziała mu swoje nieszczęście, a on jej dał list, który miała do pewnego szlachcica w mieście zanieść i opuścił ją. Gdy ten list niezwłocznie temu szlachcicowi oddała, on poznawszy pismo ojca swego zmarłego, bardzo zadziwiony, pytał się jej skąd by ten list miała. Na co ona odpowiedziała, że jej go jeden stary, zacny pan dał, a ujrzawszy także obraz jego w izbie wzruszona przydała, że temu obrazowi zupełnie był podobny, tylko że twarz jego była jaśniejszą i weselszą. Gdy pan list otworzył znalazł w nim te słowa: „Synu mój! teraz prawie ojciec twój z Czyśćca do Nieba idzie wskutek jednej Mszy Świętej, którą ta uboga niewiasta dała odprawić. Polecam ci wtedy bardzo, bądź wdzięcznym, a nagródź jej obficie, bo bardzo jest potrzebującą”. Czytał pan ten tkliwy list po kilka razy przelewając obfite strumienie radosnych łez z coraz większą niebieską pociechą i rzekł potem do onej szczęśliwej oddawczyni: „O niewiasto! małą jałmużną stałaś się ojcu memu wielkim szczęściem, ja zaś nierównie większą chcę być twoim szczęściem. Zaręczam ci, że nigdy ani tobie ani twoim domownikom schodzić nie ma na żywności”.

 

 

Inna dusza w Czyśćcu cierpiąca wyświadczyła dobrodziejowi swemu pomoc w potrzebie.

 

Kilku historyków piszą o następującym zdarzeniu, które się Krzysztofowi de Sandowal, Arcybiskupowi w Sevilii w Hiszpanii przytrafiło. Ten miał od dzieciństwa zwyczaj, że wszystkie pieniądze, które oszczędzić mógł na jałmużny za cierpiące dusze obracał. Zachował, ten pobożny zwyczaj nawet i na akademii w Leven. Lecz przez to, gdy jednego razu nie otrzymał z domu na czas na utrzymanie potrzebnych pieniędzy, wpadł w tak wielką biedę, że dla braku onych, raz na obiad nic do jedzenia nie miał, a co jemu jeszcze większą boleść zadało, iż żebrakowi, którego w imieniu cierpiących dusz o jałmużnę prosił, przeciwko zwyczajowi swemu nic udzielić nie mógł. Żeby ten niedostatek nagrodził, poszedł do kościoła, aby się przynajmniej za dusze pomodlił. Ledwie modlitwę swoją zakończył, widział przed sobą, stojącego pięknego, przystojnie ubranego młodzieńca, na kształt podróżującego, który go mile pozdrowił. Przeląkł się bardzo z początku gdyż mu się zdało, że widzi przed sobą osobę z drugiego świata; lecz wnet się uspokoił, gdy mu ten rzekł, że właśnie z Hiszpanii, jego ojczyzny przyjechał z dobrą nowiną dla niego od ojca jego. Margrabi de Dania, i od innych krewnych i przyjaciół. Po krótkiej rozmowie zaprosił go ów, żeby z nim poszedł do gospody, aby z nim obiadował. Sandowal przyzwolił i oba siedli z wielką poufałością do stołu. Po skończonym obiedzie rzekł ów obcy do gościa swego, że mu chce worek pieniędzy zostawić, a podając mu go przydał, że te pieniądze może na swoją potrzebę i wygodę obrócić, gdyż mu je Margrabia jego ojciec, na żądanie jego w Hiszpanii znowu zwróci. Potem się z nim pożegnał pod pozorem sprawowania interesów swoich. Później chciał go Sandowal odwiedzić, ale się nie mógł o nim ani wtedy w mieście Leven, ani potem w Hiszpanii, nic dowiedzieć; ani też zwrócenia owych pieniędzy, które się ze samych włoskich dukatów składały, nigdy nie żądano, i to dziwna rzecz, że wystarczały aż do owego czasu, w którym jego zwyczajne pieniądze z domu nadeszły, które przez niespodziany przypadek posłańca w drodze zapóźnione były. Nie wątpił potem Sandowal, że ów cudzy człowiek była to jedna dusza z Czyśćca, która jemu z wdzięczności za jałmużny, które zawsze za zmarłych dawać usiłował, w potrzebie tę pożądaną pomoc wyświadczyła. Taił zawsze jednak z pokory to tkliwe zdarzenie, aż je wreszcie przy poświęceniu swoim na Biskupa w Rzymie, Papieżowi Klemensowi VIII. wyjawił, który mu rozkazał, żeby je dla zachęcenia wiernych do podobnych miłosiernych uczynków za dusze czyścowe ogłosił; na co on chętnie zezwolił. Był bowiem tenże bogobojny Arcybiskup przez całe życie swoje wielkim miłośnikiem i wspomożycielem dusz czyścowych, nie opuszczając żadnej sposobności, żeby tak w diecezji swojej jako też i w innych częściach królestwa, równie czułą miłość ku tymże duszom wzbudzić i utrzymać.

 

 

Dusze czyśćcowe obdarzają dobrodziejów swoich radą i obroną w podróżach i niebezpieczeństwach.

 

Pewna pobożna panna, która w miesiącu Lutym 1830 roku pieszo daleką podróż w jednym dniu uczynić musiała, gdy już noc nadchodziła, a ona jeszcze dosyć daleko iść miała, przyszła na nieznajomą jej rozstajną drogę i poczęła narzekać, jakby źle dla niej było, gdyby w nocy jeszcze zabłądzić miała, mówiąc do siebie: „Ach chętnie bym się modliła za cierpiące dusze, gdyby tylko kto przyszedł, a drogę mi wskazał”. Szła chwilę jednak jedną z tych dwóch dróg, które przed sobą miała, aż oto z drugiej drogi chłopiec jeden na nią zawołał: „Panno, dokąd to idziesz? I powiedziała mu imię miejsca, a on znowu zawołał: „Tam błądzisz, tutaj musisz przejść”. A ona w poprzek przechodząc, gdy dla krzaków na moment tylko oczy na ziemię spuściła i wnet je znowu podniosła, już na całym szerokim i równym polu się znalazłszy, żadnego człowieka nie widziała.

Przed kilku laty szli trzej mężowie, wiele pieniędzy niosący, przez górę St. Gotharda; a przyszedłszy ku bardzo niebezpiecznemu lasu, wyjęli różaniec, aby dla swej obrony, idąc jeden psałterz za cierpiące dusze mówili. A gdy potem w samej rzeczy na owe miejsce przyszli, gdzie już rozbójnicy na nich czekali, oto widzieli rozbójnicy, że przed nimi i za nimi zbrojni konni żołnierze jechali; co im się bardzo dziwnie zdawało,  a do napaści im zaszkodziło. Gdy później złapani i do więzienia wrzuceni byli, ogłosili to zdarzenie. Czas i okoliczności zgadzały się doskonale, tylko owi pobożni mężowie o swojej nadziemskiej kompanii nic nie wiedzieli. Do tego stosuje się dobrze to publiczne objaśnienie, którego wielebny Jezuita ksiądz Marcin Boa, w książce swojej o stanie cierpiących dusz o sobie samym w te słowa uczynił: „Mogę o sobie samym świadczyć, iżem się wiele razy we wielkich trwogach, w ciężkich chorobach, w długich i ciężkich, i niebezpiecznych podróżach znajdował, gdy żem przez przykre śniegiem okryte góry, przez głębokie, dla powodzi niebezpieczne padoły, przez dzikie pustynie między zbójcami i rozbójnikami przechodzić musiał; lecz na wezwanie cierpiących dusz zawsze doznałem ich pomocy tak, iżem zawsze wszystkim niebezpieczeństwom szczęśliwie uszedł”.

 

 

Cierpiące dusze zachowują i pomnażają majętność swoich dobrodziejów.

 

Bogobojny Mikołaj Wolf opowiadał, że w jego okolicy jednemu wieśniakowi, którego znał, sąsiad po trzy razy chciał czereśni ukraść. Lecz ledwie co na drzewo wylazł, każdego razu z daleka światło prosto ku niemu przychodziło, tak że zawsze uciec musiał. Potem się sam owemu wieśniakowi przyznał, mówiąc do niego, że pewnie coś robi, iż tak czujnych stróżów ma. Na co on odpowiedział, że nie wie nic takiego, jak tylko o tym, iż zwyczajnie w każde suche dni, daje jedną Mszę Świętą za cierpiące dusze odprawić. Tenże bogobojny mąż opowiadał też o trzech pannach, które na odległym miejscu w jednym domu same mieszkały, a za cierpiące dusze często się modlić zwyczaj miały, że gdy się raz złodzieje do ich domu włamać chcieli, a kilka razy do tego się zabierali, zawsze przez wielki stuk, jak gdyby się wiele ludzi po schodach na pomoc zbiegało, odstraszeni zostali, co potem sami opowiadali.

Ksiądz Marcin pisze: Pewny kupiec miał wielki zapas towarów, gdy go zaś przez kilka lat sprzedać nie mógł, obawiał się bardzo niebezpieczeństwa bankructwa, i dla tego udał się do cierpiących dusz, obiecując, że chce dać na wiele Mszy Świętych za nie. Po czym w krótkim czasie wszystek swój towar z łatwością sprzedał.

 

 

Cierpiące dusze są dobrodziejom swoim na pomocy na Sądzie Bożym.

 

Kilku historyków piszą o następującym zdarzeniu.

Pewny kapelan zaopatrzywszy jednego konającego Sakramentami Świętymi, gdy do kościoła powrócił, usłyszał głos na cmentarzu wołający: „Wstańcie umarli! wychodźcie z grobów, w których odpoczywacie! Przychodźcie wszyscy do kościoła, aby się modlić, i duszę wielkiego dobrodzieja naszego teraz prawie zmarłego Panu Bogu zalecić. Tego się domaga od nas wdzięczność za owe nabożne modlitwy, które za nas często odprawiał, gdyż nigdy przez ten cmentarz nie przechodził, aby na nas nie pamiętał”. I przyszli umarli w wielkiej liczbie do kościoła i śpiewali za niego przy zapalonych świecach, według kościelnego obrządku, godzinki za zmarłych, po zakończeniu których na znak tegoż, który ich był zawołał, znowu do grobów swoich powrócili. Wspomniany kapelan zaś powróciwszy do chorego, dowiedział się, że tenże tej samej godziny szczęśliwie umarł, widzeniem zaś tym tak był wzruszony, że zaraz świat pożegnawszy, wstąpił do klasztoru Św. Marcina Turońskiego, i na potem przez całe życie swoje bardzo sławnym miłośnikiem i wspomożycielem cierpiących dusz w Czyśćcu został.

 

 

Krótka nauka, jak w ogóle wiarygodne
są zjawienia zmarłych.

 

Dziwna jest rzecz, że i teraz jeszcze tak często znajdują się pobożni, a między tymi nawet i uczeni ludzie, którzy się ogólnie i bez wyjątku namyślają, czy zjawieniom zmarłych wierzyć, czy nie, chociaż się one i na Piśmie Świętym i na najpewniejszych świadectwach wszystkich wieków nie zaprzeczenie zasadzają: Samuel bowiem zjawił się w Starym Zakonie (I. Król. 28, 15), tak też i Jeremiasz i Oniasz, (II Machab. 15, 12, 14).W Nowym Testamencie zjawił się Mojżesz z Eliaszem, (który nie umarł) Panu naszemu w jego uwielbionym człowieczeństwie na górze Tabor; a po jego najświętszej śmierci wielu umarłych z grobu wychodziło, ukazując się wielu ze swoich przyjaciół. (Mat. 27. 52-53). Katarzyna Emmerich mówi, że ich około stu było. I w późniejszych czasach zjawienie, które Św. Perpetua o bracie swoim miała, od Ojców Świętych za prawdziwe uznawane; a Grzegorz Wielki opisuje sam jedno zjawienie, które się za jego czasów w własnym jego klasztorze zdarzyło. Henryk Zuzo i Św. Teresa opisują takie, które sami widzieli. Św. Augustyn, Św. Bernard, Św. Tomasz z Akwinu, Św. Piotr Dominikan (jako wzwyż nadmieniono) i wszyscy Ojcowie Święci i kościelni nauczyciele przypuszczają bez wątpienia zjawienia zmarłych, i mówią o nich w książkach swoich, jako o rzeczy niezaprzeczonej; tak też i najsławniejsi nauczyciele duchowni, na przykład Św. Dionizy z Kartaru, Ludwik Blozjusz, Tomasz a Kempis, Gerson, Budon, także i najsławniejsi historycy kościelni: Baroniusz, Suriusz, Bolandus, Kalmet, Stolberg, Butler; potem też i najsławniejsi Teologowie: W. Piotr Kanisiusz, Bellarmin, Suarez, Św. Alfons de Liguori i inni. Wreszcie też i sam Kościół Święty z całą swoją nieomylności powagą takowe zjawienia jako prawdziwe broni, gdyż ich wiele przy kanonizacjach ściśle poszukiwano, a potem w wydanych bullach papieskich za prawdziwe dekretowano. Nad tak nieprzejrzaną liczbą nieodrzucalnych, czci nader godnych, a po części nawet i kościelnych i Boskich, przez kilka tysięcy lat idących świadectw zjawienia się zmarłych uważającemu, – dziwną się rzeczą być zdaje, jako jeszcze w sercu wiernego katolika wątpliwość o tym się znajdować może. Wreszcie też zjawienia owych dusz, gdy je Pan Bóg dopuści, nie mogą większej trudności zadawać, niżeli zjawienia Aniołów i Świętych, które ogólnie przyjmujemy. Owszem, więcej jest nagląca pobudka do uwierzenia owego zjawienia, tak ze strony nieskończonego Miłosierdzia Bożego, jako też i ze strony owych bardzo uciemiężonych dusz, gdyż takowe zjawione dusze zwyczajnie wnet potem wybawione były, choćby były inaczej jeszcze bardzo wiele lat dłużej pokutować musiały; a to tym prędzej wybawione bywają dla niedościgłej skuteczności modlitw naszych i innych dobrych uczynków za nie, które też po takim zjawieniu zwyczajnie liczniej i z większą pilnością odprawione bywają. Są też takie zjawienia niewymownie wielką Łaską Bożą dla tych, którym się zdarzają, jako i dla tych, którzy się ich tak dowiedzą, że w nich wielkie wzruszenie sprawią, gdyż przez to do wiary potężnie wzbudzeni, w niej utwierdzeni i do większej czujności i czystości życia zachęceni i nakłonieni bywają.

 

 

Krótka nauka jak wiarygodne jest wspomożenie przez zmarłych żyjącym wyświadczone.

 

Już zwyż jak pod numerem pierwszym tegoż rozdziału powiedziało się, że cierpiące dusze w Czyśćcu modlą się za nas, jednając nam wielkie doczesne i wieczne Łaski. Co się zaś owej duchownej pomocy, nam wprost od nich samych wyświadczonej tyczy, naucza Św. Tomasz z Akwinu, „że za pozwoleniem Boskim z miejsca swego wychodząc ludziom się oczywiście pokazują, co tymże dla nauki i przestrogi, a onym samym dlatego pozwolono bywa, żeby sobie duchowną pomoc zjednały”. Mówi też, że ich Pan Bóg nie mniej, jak właściwych posłów swoich, to jest Aniołów Świętych do objawienia niebieskich tajemnic używać raczy. W tym on sam miał doświadczenie, gdyż jak w jego żywocie czytamy, sam miał kilka zjawień, mianowicie dwa o swojej siostrze, a jedno o współnauczycielu teologii, którzy mu bardzo ważne i radosne rzeczy z tamtego świata objawili. Oznajmili mu bowiem względem braci jego, że jeden z nich w Niebie jest, a drugi w Czyśćcu pomocy jego potrzebuje; względem onego samego powiedzieli mu, że się dotychczas sprawy jego Panu Bogu podobały, zachęcając go do ich pilnego czynienia i oznajmiając mu, że go w krótkim czasie wielka nagroda w Niebie czeka. To samo też Św. Augustyn, Biskup i Ojciec Kościoła, naucza, mówiąc w traktacie swoim o troskliwości dla umarłych: „Pismo Święte świadczy, że niektórzy z umarłych do żyjących wysłani bywają, jako przeciwnie Paweł Święty z żyjących do Raju zachwycony był. Zmarły bowiem prorok Samuel żyjącemu Saulowi, królowi, przyszłe rzeczy przepowiedział, chociaż niektórzy mniemają, że to on sam nie był, który by czarami był mógł być wskrzeszony, ale że i inny duch, Saulowym złym postępkom równy, Samuela osobę na się wziął: „gdyż księga kaznodzieja, którą miał Jezus, Syracha syn, spisać i którą dla niejakiej równości w sposobie mówienia Salomonowi przypisują, o wychwaleniu ojców powiada, że Samuel i po śmierci jeszcze prorokował. Lecz gdy tej księdze według kanonu hebrajczyków dlatego, że się w nim nie znajduje wiara, uwłaszczają, cóż wtedy o Mojżeszu powiemy, o którym z pewnością czytamy, tak w piątej księdze Mojżeszowej, że umarł, jako też w Ewangelii Świętej, że z Eliaszem, który nigdy nie umarł, żyjącym się zjawił.

Co się tyczy cielesnej pomocy, którą dusze cierpiące wyświadczają, to jest, takiej, która na materialne rzeczy działa, podaje nam o tym najjawniejsze dowody Św. Grzegorz Wielki, który w rozprawach swoich następujący wypadek opowiada, który się za życia jego w diecezji Cziwita Wekia zdarzył: „Pewnemu czcigodnemu kapłanowi, ile razy w pewnym czasie do kąpieli przychodził, bardzo pilnie usługiwał jakiś nieznajomy człowiek. Skoro przyszedł, wyzuł go z trzewików i zdjął mu szaty, a skoro z kąpieli wyszedł podał mu płaszcz kąpielny i tak dalej. Dlatego chciał mu raz ów kapłan z wdzięczności dwa ofiarne chleby podarować. Według zdania Kardynała Aony były to okrągłe chleby, jako kołacze, to jest z tych, które przy Mszy Świętej na ofiarę dawano i z których jedną część do poświęcenia brano, resztę zaś między ludzi rozdano, dlatego tu ten chleb od zmarłego świętym nazwany jest. Lecz gdy mu je podawał, mówi Święty Papież dalej: rzekł ów smutnie i zdumiały: Ojcze! Czemuż mi to dajesz? To jest chleb święty, nie mogę go jeść; ja bowiem, którego przed sobą widzisz, byłem niegdyś panem, tego miejsca, ale z własnej winy po śmierci mojej tutaj posłany jestem. Lecz chceszli mi dobrodziejstwo wyświadczyć, wtedy ofiaruj ten chleb Bogu Wszechmogącemu za mnie, tak że mnie w pokucie mojej za grzechy wspomożesz, a potem, żeś wysłuchany został, poznasz z tego, gdy znowu do kąpieli przyjdziesz, a mnie tu już nie znajdziesz. To powiedziawszy zniknął, a tak ten, którego za człowieka miano, dał przez swoje zniknięcie do poznania, że był duchem. Kapłan zaś usiłował przez cały tydzień ofiarować ze łzami Ofiarę Świętą za niego, a gdy potem znowu tam zaszedł już go nie znalazł. Z tego zdarzenia jawne jest, przydaje tenże Św. Papież, jak wielce pożyteczna jest Ofiara Mszy Świętej cierpiącym duszom, gdyż jej same od żyjących żądają i znaki dają, z których poznać można, że przez nią wybawione bywają. Lecz Sam Kościół Święty podaje nam takowe przykłady o duchownych i materialnych usługach cierpiących dusz. Tak np.: mówi bulla kanonizacji Św. Szczepana, fundatora Cystersów, że gdy się smucił, iż ostry Zakon jego żadnych następców nie znajduje, przez zjawienie się jednego nie dawno zmarłego braciszka pocieszony był. A w kapłańskich pacierzach o Św. Idzie z Tokkenburgu czytamy, że gdy jej raz czart świecę zagasił ona świecę przez okno na dwór trzymając na jedną duszę z bliskiego cmentarza zawołała, aby ją zaświeciła; na które wołanie wnet jeden umarły przyszedłszy uczynił jej tę usługę. Gdy jej zmarły świecę zwracał, mówią dalej godzinki, rzekł do niej: „Weźmij tę świecę. Ja jestem z pokolenia Tokkenburczyków”. A X. Wojciech Bonstetten, dziekan z. Einsiedeln pisze, że ten umarły był hrabia Henryk, jej małżonek.

Wreszcie znajduje się też coś podobnego i w Piśmie Świętym. Wódz Judasz był we śnie pocieszony przez zjawienie się jemu Arcykapłana Oniasza i proroka Jeremiasza; od pierwszego przez jego modlącą się postawę, a od drugiego przez podanie złotego miecza tymi słowy: „Odbierz ten święty miecz jako Dar Boży, którym nieprzyjaciół ludu mego zwyciężysz”. (II. 15. 12. 16), a tak to zjawienie się owych zmarłych sprawiedliwych, jako też i wnet potem otrzymane wielkie zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, uznają niektórzy jako nagrodę za oną wielką ofiarę z 12 tysięcy drachmów srebra, które był przedtem za zmarłych ofiarował. Względem nadprzyrodzonej pomocy w cielesnej potrzebie czytamy nieco przedtem (II. Mach. 10. 29. 30.): “Lecz gdy zapalczywa bitwa była, pokazało się na koniach, z Nieba nieprzyjaciołom pięć mężów ozdobionych uzdami złotymi, którzy dowodzili żydami. Z tych dwaj wzięli Machabeusza pomiędzy siebie, i strzegli go bronią swoją, tak że nie naruszony został; na nieprzyjaciół zaś strzałami i piorunami miotali, przez co tak omamieni zostali, iż w zupełnym zamieszaniu upadali. I zabito 20 tysięcy i pięćset z piechoty a pięćset z konnicy”. Chociaż Pismo Święte nie wyjawia kto ci mężowie byli, jednak powątpiewać nie można, że i cierpiące dusze za pozwoleniem Boskim coś podobnego uczynić mogły, a to tak łatwo jako i Aniołowie albo Święci. Nie można wtedy żadną miarą przy tak licznych dowodach i przykładach wiarę, że umarli żyjących wspomagają za bezzasadną albo za takową uważać, która by Nauce Kościelnej i Pismu Świętemu przeciwną była. AMEN.

 

 

MODLITWY KOŃCOWE.

 

Uwaga.

Omnium finis appropinquavit, itaque vigilate in orationibus, mutuam charitatem habentes (1 P 4, 7).

Dla utrzymania spójni miłości chrześcijańskiej z duszami zmarłych, módlmy się szczególniej, odmawiając Psalmy i litanię.

Ojciec D. Giampaolo Montorfano Theatyn, chcąc przekonać światowego człowieka, jakie wypływają zasługi z modlenia się za umarłych, położył na wadze wielką sumę pieniędzy, a na drugiej wadze na małym arkusiku Psalm 129 “De Profundis”, z wielkim zdziwieniem przytomnych ten lekki kawałek papieru, przeważył srebro. Niechże nas to więc pobudza do odmawiania częstego owego Psalmu za dusze zmarłych, i niech od pierwszego do ostatniego dnia tego miesiąca wieńczy nasze modlitwy.

(P. D. Ioseph Siloa, Hist. ord. theat. i. part. lib. 15. ad ann. 1580).

 

Psalm 130 (129) De Profundis

1. De profundis clamavi ad Te Domine: * Domine, exaudi vocem meam:

2. Fiant aures Tuae * intendentes in vocem deprecationis meae.

3. Si iniquitates observaveris, Domine, * Domine, quis sustinebit?

4. Quia apud Te propitiatio est, * et propter legem Tuam sustinui Te, Domine.

5. Sustinuit anima mea in verbo * Eius, speravit anima mea in Domino.

6. A custodia matutina * usque ad noctem, speret Israel in Domino.

7. Quia apud Dominum Misericordia, * et copiosa apud Eum redemptio.

8. Et ipse redimet Israel, * ex omnibus iniquitatibus eius.

9. Requiem aeternam dona ei (eis), Domine, * Et lux perpetua luceat ei (eis).

10. Per Misericordiam Dei. * Requiescant in pace. Amen.

Pater noster. Ave Maria.

1. Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, * o Panie, słuchaj głosu mego.

2. Nachyl swe ucho * na głos mojego błagania.

3. Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, * Panie, któż się ostoi?

4. Ale Ty udzielasz przebaczenia. * Aby Ci ze czcią służono.

5. Pokładam nadzieję w Panu, * dusza moja pokłada nadzieję w Jego Słowie,

6. Dusza moja oczekuje Pana. * Bardziej niż strażnicy poranka, niech Izrael wygląda Pana.

7. U Pana jest bowiem Łaska * u Niego obfite odkupienie.

8. On odkupi Izraela * ze wszystkich jego grzechów.

9. Wieczny odpoczynek racz mu (jej, im) dać Panie, * A Światłość Wiekuista niechaj mu (jej, im) świeci.

10. Przez Miłosierdzie Boże * Niech odpoczywa(ją) w pokoju wiecznym. Amen.

Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.

 

 

Litania za Dusze wiernych zmarłych 

Kyrie eleison. Chryste eleison. Kyrie eleison.

Chryste usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z Nieba Boże, Zmiłuj się nad jego (ją, ich) duszą(ami)!

Synu, Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

Święta Marya, módl się za jego (ją, ich) duszą(ami)!

Święta Boża Rodzicielko,

Święta Panno nad pannami,

Wszyscy Święci Aniołowie i Archaniołowie, Módlcie się za jego (ją, ich) duszą(ami)!

Wszyscy Święci Niebiescy Duchowie,

Wszyscy Święci Patriarchowie i Prorocy,

Wszyscy Święci Apostołowie i Ewangeliści,

Wszyscy Święci Uczniowie Pańscy,

Wszyscy Święci Niewinni Młodziankowie,

Wszyscy Święci Męczennicy

Wszyscy Święci Biskupi i Wyznawcy,

Wszyscy Święci Doktorowie,

Wszyscy Święci Kapłani i Lewici,

Wszyscy Święci Zakonnicy i Pustelnicy,

Wszystkie Święte Panny i Wdowy,

Wszyscy Święci i Święte Boże, Przyczyńcie się za nim (nią, nimi).

Bądź im miłościw, Przepuść mu (jej, im), Panie!

Bądź im miłościw, Wybaw go (ją, ich), Panie!

Od mąk czyśćcowych,

Przez Wcielenie i Narodzenie Twoje,

Przez Chrzest i Święty Post Twój,

Przez utrapione Życie Twoje,

Przez Krzyż i Mękę Twoją,

Przez Śmierć i Pogrzeb Twój,

Przez chwalebne Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie Twoje,

Przez Ducha Świętego Pocieszyciela Zesłanie,

My grzeszni Ciebie prosimy Wysłuchaj nas, Panie!

Abyś duszy jego (jej / duszom zmarłych) przepuścić raczył,

Abyś mu (jej, im) winy jego (jej, ich) odpuścić raczył,

Abyś mu (jej, im) resztę kary za grzechy darować raczył,

Abyś go (ją, ich) z czyśćca wybawić raczył,

Abyś go (ją, ich) do wiecznego żywota przyjąć raczył,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wieczny odpoczynek racz mu (jej, im) dać, Panie! (3 razy)

Ojcze nasz. Zdrowaś Marya.

V. Wieczny odpoczynek racz mu (jej, im) dać, Panie!

R. A Światłość Wiekuista niechaj mu (jej, im) świeci.

V. Wysłuchaj Panie, za nim (nią, nimi) nasze błagalne wołanie.

R. Niech mu (jej, im) modlitwa nasza zjedna zmiłowanie.

V. Módlmy się. Racz, miły Panie, nakłonić Ucha Twego do próśb naszych, którymi Miłosierdzia Twego pokornie prosimy, abyś dusze sług i służebnic Twoich, którym z tego świata zejść rozkazałeś, w Krainie pokoju i światłości umieścił, i do towarzystwa Świętych Twoich przypuścił. Przez Chrystusa, Pana naszego.

R. Amen.

 

 

 

dusze czyśćcowe

 

 

 

CYKL II.

 

 

Źródło: Miesiąc Listopad. Nabożeństwo za dusze w Czyśćcu cierpiące ks. Antoni Ricard, 1884r.

 

 

Rozmyślanie. Intencje szczególne

 

 

 

 

Wstęp. — Przedstawmy sobie radość dusz, którym przynieśliśmy ulgę wiernie odbywając nabożeństwa miesiąca poświęconego zmarłym.

Rozmyślanie. — Doskonałą jest jeszcze praktyką, prosić Pana Boga częściej o wyzwolenie dusz, które nas więcej obchodzić powinny; chociaż niejasne i niedokładne mamy onych uznanie. I oto dajemy objaśnienie wzwyż powiedzianego:

Poznaj dalszą część rozważania

Są dusze, które należy ku większej Chwale Chrystusa Pana uwolnić co najprędzej, ponieważ zdolniejszymi są od innych czcić i chwalić Go w Niebiesiech. Onym więc najpierwsza pomoc należy.

Są znów dusze, które za życia miały szczególniejsze nabożeństwo do Najświętszej Panny, do Świętego Józefa i innych Świętych; módlmy się za nie, a modlitwa ta będzie ich niebieskim obrońcom przyjemną.

Miłosierdziem chrześcijańskim jest jeszcze mieć litość nad ubogimi, których dusze są najczęściej opuszczone i pozbawione wszelkiego ratunku.

Na koniec, niektórzy pobożni są zdania, iż wielce jest użytecznym modlić się za dusze, które już się prawie spłaciły z długu Sprawiedliwości Bożej, a najmniejsza pomoc będzie dostateczną wyzwolić je z Czyśćca i Niebo im otworzyć; dusze te w mieszkaniu światłości nie zapomną o nas, i zostaną nam przyjaciółmi, którzy za nami wstawiać się będą u Pana Boga.

Postanowienie. — Postanowić sobie wiernie przez całe życie poświęcać miesiąc Listopad nabożeństwu za dusze zmarłych.

Wiązanka duchowna. „A tak święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe, aby byli od grzechów rozwiązani” (Księga Machabejczyków, r. XII, w. 46.)

 

 

PRZYKŁAD. Tkliwa modlitwa.

 

 

Ojciec Yres z Zakonu Świętego Dominika, prowincjał Ziemi Świętej, trzymając w ręku Hostię Przenajświętszą tak się do Pana Boga modlił:

„Panie i Boże mój! Gdyby za więźniem jęczącym w tureckiej niewoli jeden ze sług prosił Pana swego, składając mu dar tak drogocenny jak ten oto który w rękach moich trzymam, Pan ten pewnie by więźnia uwolnił. O Boże mój! Tyś Hojniejszy i Miłosierniejszy od wszystkich panów ziemskich, zlituj się nade mną, i przyjmij do Przybytków Twych Niebieskich duszę, za którą Cię błagam! Amen. Jest to piękna i pobożna modlitwa, którą co dzień odmawiać można przy Mszy Świętej, gdy kapłan Przenajświętszą Hostię wznosi.

 

 

 

Modlitwa do Pana naszego Jezusa Chrystusa, by uprosić przez zasługi Jego Męki wyzwolenie dusz w Czyśćcu cierpiących.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Krwawy Pot Twój, którym byłeś oblany w Ogrodzie Oliwnym, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Boleści, któreś cierpiał w czasie okrutnego biczowania, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Boleści, jakie wycierpiałeś, gdy koronę cierniową na Głowę Twoją Przenajświętszą wciskali, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Boleści, jakich doznałeś, niosąc krzyż Twój na Kalwarię, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Męki, jakich doznałeś przy okrutnym Ukrzyżowaniu, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

Najsłodszy Panie Jezu! przez Męki, jakich doznałeś w czasie Konania Twego na krzyżu, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

O Najsłodszy Panie Jezu! przez Męki niesłychane, jakich doznałeś przy oddaniu Ducha Twego Najświętszego, zmiłuj się nad duszami w Czyśćcu cierpiącymi.

Najświętsze Serce Maryi! módl się za nimi.

V. Od wrót piekielnych.

R. Wybaw Panie dusze ich.

V. Niech odpoczywają w pokoju.

R. Amen.

V. Wysłuchaj Panie, nasze błagalne wołanie.

R. Niech im modlitwa nasza zjedna zmiłowanie.

V. Módlmy się. Stwórco i Odkupicielu wszystkich wiernych, Boże, racz odpuścić wszystkie grzechy duszom zmarłych sług i służebnic Twoich, ażeby przez pobożne błagania i modły nasze, dostąpiły przebaczenia, którego zawsze pragnęły. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków.

R. Amen.

V. Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie.

R. A Światłość Wiekuista niechaj im świeci.

V. Niech odpoczywają w pokoju.

R Amen.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023