Zachęta Św. Alfonsa Marii Liguori’ego o nabożeństwie do Matki Boskiej Bolesnej.

Źródło: Arka pociechy 1880

Kto pragnie żywe w sercu swoim przechowywać do Przenajświętszej Panny nabożeństwo, powinien często Jej Boleści rozpamiętywać. Nimi to bowiem pozyskała Ona te niezmierzone zasługi swoje przed Bogiem, które po Zasługach Męki Pańskiej są największym Skarbem Kościoła; przez nie stała się najpodobniejsza do Boskiego Syna Swojego i przez nie dostąpiła tytułu Współodkupicielki rodu ludzkiego, jak ją Ojcowie Święci nazywają.

Czytaj więcej

Święty Alfons Liguori, zachęcając dusze pobożne do nabożeństwa do Matki Bolesnej, przytacza dwa następujące objawienia. Jedno, w którym Pan Jezus tak przemówił do pewnej duszy Błogosławionej: „Drogimi są w oczach moich łzy wylane nad rozmyślaniem Męki Mojej; lecz tak kocham Matkę Moją, że gdy kto rzewnie rozpamiętywa Jej Boleści, jeszcze Mnie to więcej ujmuje“.

Drugie objawienie przytoczone przez tegoż Świętego jest następujące, a wyjęte z najpoważniejszych podań pierwszych wieków Chrześcijaństwa: Wkrótce po Wniebowzięciu Przenajświętszej Panny Święty Jan Ewangelista ujrzał Pana Jezusa i Matkę Bożą, proszącą Go o szczególne Łaski dla wszystkich mających nabożeństwo do Jej Siedmiu Boleści. Chrystus Pan zadość czyniąc Jej prośbie przyrzekł:

  1. Że ktokolwiek uciekać się będzie do Zasług Boleści Matki Bożej i przez nie prosić będzie o potrzebne Łaski, może być pewnym, iż nie umrze bez szczerej pokuty za grzechy.
  2. Że uwolnionym będzie od przerażenia i ucisków wewnętrznych, ostatniej godzinie życia zwykle towarzyszących.
  3. Że będzie miał Łaskę serdecznego nabożeństwa i do Męki Pańskiej i za to szczególną nagrodę otrzyma w niebie.
  4. Na koniec, że wszyscy pobożną cześć oddający boleściom Matki Przenajświętszej mieć Ją będą za swoją szczególną Panią i Władczynią, i że Marya nimi rozporządzać będzie według Najmiłościwszej Woli Swojej w sposób szczególniejszy.

Wyżej przytoczony Św. Alfons dodaje w końcu, że różne poważne dzieła liczne przytaczają przykłady i wypadki na stwierdzenie tego podania.

Duszo pobożna weź to do serca twego.

 

 

Uwaga o odpustach.

Źródło: Głos duszy 1881;

Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r. 

Benedykt XIV, sławny i uczony papież, polecał Brewem d. 16 grudnia 1746r., bardzo gorąco rozmyślanie, i bardzo słusznie, mało bowiem jest ćwiczeń pobożnych, z których by Chrześcijanie mogli czerpać skuteczniejsze środki do zapewnienia sobie wytrwania i postępu w cnotach.

Czytaj więcej

„Dajcie mi kogoś, który co dzień choć kwadrans poświęca rozmyślaniu powiedziała Św. Teresa, a ja mu obiecuję Niebo“.

Odpusty:

1) Zupełny raz na miesiąc w dzień dowolnie obrany, jeśli kto przez miesiąc co dzień rozmyśla przez pół godziny lub przynajmniej przez kwadrans. Warunki: Spowiedź, Komunia Święta i modlitwa pobożna na zwyczajne intencje.

2) 7 lat i 7 kwadragen za każdy raz, gdy kto w kościele lub gdzieindziej, publicznie lub prywatnie, naucza innych o sposobie rozmyślania, albo gdy kto tej nauki słucha. Warunek: Spowiedź, Komunia Święta za każdym razem.

3) Odpust zupełny raz na miesiąc w dniu dowolnie obranym, gdy kto pilnie naucza, albo się dał pouczyć. Warunki: Spowiedź, ilekroć z sercem skruszonym przyjmą Komunię Świętą i modlitwa na zwyczajne intencje. (Benedykt XIV. Brew. dn. 16 grudnia 1746r.)

Wszystkie te odpusty można ofiarować za dusze wiernych zmarłych.

 

 

Pobożne ćwiczenie na cześć Matki Boskiej Bolesnej w Wielki Piątek i inne piątki roku.

Odpusty: 1) Odpust zupełny dla tych, którzy we Wielki Piątek w czasie od (około) godziny trzeciej po południu aż do godziny 11. rano w Wielką Sobotę zajmują się publicznie lub prywatnie przez godzinę albo przynajmniej przez pół godziny rozmyślaniem lub pobożnymi modlitwami, współbolejąc nad boleściami Najświętszej Panny po śmierci Zbawiciela. Odpust ten zyska się w dniu, w którym czyni się zadość obowiązkowi wielkanocnemu.

Czytaj więcej

2) Odpust 300 dni w każdym tygodniu, gdy kto podobne ćwiczenia odprawia przez godzinę lub pól godziny w czasie od 3. godziny po południu w piątek aż do rana niedzieli.

3) Odpust zupełny co miesiąc w jednym z ostatecznych dni dla tych, którzy w tydzień nabożeństwo to odprawiali.

Warunki: Spowiedź i Komunia Święta.

(Pius VII Reskr. Sekret. Memoryał. 24 25 lut. i 21 marca 1815, najprzód na 10 lat, potem Reskr. Św. Kongr. z 18 czerwca 1812 na zawsze).

 

 

WEZWANIE DO DUCHA ŚWIĘTEGO

V. Racz przyjść Duchu Święty i napełnić serca wiernych Twoich.

R. A ogień Miłości Twojej racz w nich zapalić.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. A cała ziemia będzie odnowiona.

V. Módlmy się: Boże! Światłem Ducha Świętego serca wiernych nauczający, daj nam w Tymże Duchu poznawać co jest dobrem, i zawsze obfitować w pociechy Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki wieków.

R. Amen.

 

 

DZIEŃ 1

 

 

CYKL I.

 

Źródło: Ks. Józefa Raba Towarzystwa Jezusowego — Matka Bolesna

 

ROZWAŻANIE. ZARYS NABOŻEŃSTWA DO MATKI BOSKIEJ BOLESNEJ

 

 

Na Golgocie, w kaplicy, stanowiącej część wielkiej bazyliki grobu Chrystusowego, znajduje się Ołtarz, a na nim wspaniała wzruszająca rzeźba Matki Boskiej Bolesnej, patrzącej na śmierć Najdroższego Syna. Framuga Ołtarza pełna kosztownych wotów i klejnotów, a przed ołtarzem o każdej porze dnia zastać można rozmodlonych wiernych, dających przez łzy upust sercu skołatanemu różnymi losami życia.

Podobnie dzieje się wszędzie, gdzie obraz Matki Bożej Bolesnej kaskami słynie jak np. w bazylice Ojców Franciszkanów w Krakowie. O czym to świadczy? O tym, że ta „Smętna Dobrodziejka”, ta Matka Litości, jedyna nadzieja w smutku i żałości, zdolna jest ukoić każdy ból dziecka do Niej się tulącego. To najlepsza Pocieszycielka strapionych, najpewniejsza grzeszników Ucieczka.

Toteż nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej było zawsze bliskie wszystkim niemal Chrześcijanom.

Poznaj dalszą część rozważania

Wprawdzie do sztuki przeszło ono dopiero w średniowieczu, ale ileż cichego nabożeństwa musiało poprzedzić okres, w którym powstało prześliczne „Stabat Mater” i zaczęto malować pierwsze obrazy Matki Bolesnej. Przepowiednia Symeona: „Serce Twoje przeszyje miecz boleści” (Łuk. 2, 35) znalazła wymownych komentatorów już pomiędzy Ojcami Kościoła Świętego pierwszych wieków.

Nabożeństwo do Matki Boskiej Bolesnej przeżywali i rozpowszechniali Św. Efrem, uczony diakon z Edessy, zwany „lutnią Ducha Świętego”, Św. Piotr Damian, Św. Bonawentura, przede wszystkim zaś światły Opat z Jasnej Doliny. Ten ostatni, to jest Św. Bernard, powiedział, że proroctwo Symeona jest dla Maryi tym w odniesieniu do tajemnicy Odkupiciela, czym było Zwiastowanie Anielskie w odniesieniu do Tajemnicy Wcielenia. W jednym i drugim przypadku było wezwanie z góry, na które Marya dała heroiczną odpowiedź. Odpowiedź tę stanowiło jedno słowo — „fiat”, niech się stanie.

Do większych rozmiarów rozwinęli to nabożeństwo głównie Franciszkanie, od XIII wieku począwszy.

Będąc oficjalnymi stróżami Ziemi Świętej, obchodzili oni z pielgrzymami jerozolimskimi wszystkie miejsca upamiętnione zdarzeniami Wielkiego Piątku, od trybunału Piłata do szczytu Golgoty, gdyż wedle lokalnej tradycji Najświętsza Marya Panna w ostatnich latach życia codziennie te „stacje” odbywała. Tak powstała Droga Krzyżowa, ściśle związana z boleściami Maryi; toteż w wielu krajach śpiewa się po każdej stacji po jednej zwrotce franciszkańskiego hymnu „Stabat Mater”.

Szkoła dominikańska Tanter, Bł. Henryk Suzo, Św. Antonin Florencki wysławia także Matkę Bolesną. W XIII-tym wieku powstaje nawet osobny Zakon „Służebników Maryi”, czyli Serwitów, ku uczczeniu Jej cierpień pod krzyżem Syna; w wieku XVII-tym świątobliwa księżniczka Antonina Orleańska, krewna króla Ludwika XIII, zakłada w tymże celu odgałęzienie Benedyktynek, pod nazwą „les Filles du Calvaire” — Górki Kalwarii.

Towarzystwo Jezusowe niemałe położyło zasługi około rozszerzenia nabożeństwa do Matki Boskiej Bolesnej: od 1600 do 1900 roku wydali Jezuici 132 dzieła drukowane na ten temat (*) nie licząc pomniejszych traktatów, panegiryków i rozmyślań.

W Polsce nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej szerzyło się od samego początku zaprowadzenia Chrześcijaństwa. Szczególną zasługę w rozwoju kultu Maryjnego na naszych ziemiach mają Zakony Benedyktyńskie i Franciszkańskie nie tylko w murach klasztorów; dość wcześnie bowiem cały naród, pogłębiwszy swoją wiarę z właściwą polskiej naturze gorącością serca, idąc w ślady zakonów w rozmaitych formach pobożności, przejął się tak głęboko czcią ku Matce Najboleśniejszej, że kult ten nabrał swoistych, odmiennych niż w innych krajach form. Nawet kult liturgiczny Matki Bolesnej przejawia pewne cechy odrębne. Zanim Kościół wprowadził oficjalnie Jej święto w roku 1727, pоszсzеgólne polskie diecezje i zakony obchodziły już tę uroczystość. Świadczą o tym zachowanie dotąd stare formularze mszalne, jak np. stary mszał krakowski z roku 1484 i z roku 1509 czy mszał gnieźnieński z 1555 r.

Ojciec Faber, oratorianin angielski zeszłego stulecia, czyni w swej książce pt. „Matka Boska Bolesna” uwagę, że „te siedem boleści Maryi są tajemniczymi wzorami wszystkich innych Jej cierpień, a nawet można powiedzieć, że są one jakby streszczeniem wszystkich bólów ludzkości”. Tu należy szukać wytłumaczenia niezwykłego powodzenia tego nabożeństwa wśród szerokich mas, zwłaszcza, że ma ono swe źródło w Piśmie Świętym Nowego Testamentu.

Proroctwo Symeona, ucieczka do Egiptu, zgubienie i szukanie Pana Jezusa, spotkanie na drodze krzyżowej, pod krzyżem Syna, zdjęcie z krzyża, złożenie do grobu — oto Tajemnice Siedmiorakich Boleści, które uczyniły z Maryi Królowę Męczenników.

Nabożeństwo do Matki Boskiej Bolesnej na pierwszy rzut oka wydaje się niepozorne, przepojone pobożnością afektywną. W gruncie rzeczy jednak mimo zewnętrznej niepozorności, która znalazła wyraz w skromniutkich kościołach i kapliczkach pod Jej wezwaniem, jest to nabożeństwo bardzo głębokie, sięgające do istoty kultu Maryjnego i swym potężnym nurtem przeorywujące do gruntu dusze wierzących. Nabożeństwo to ukazuje bowiem zawsze aktualną w życiu Ciała Mistycznego twórczą rolę Maryi — Jej osobliwą współpracę w Dziele Zbawienia i powszechne rozdawnictwo Łask, prowadzi do współcierpienia, a co najważniejsze z Chrystusem i do właściwego rozwiązania problemu krzyża i cierpienia w życiu człowieka.

Dlatego też dla wielu z nas nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej jest tak bardzo bliskie i drogie. Wielu bowiem z nas dźwiga razem z Panem Jezusem krzyż cierpień i przeżywa w wieloraki sposób siedem boleści Matki Najświętszej. A jeśliśmy tych cierpień i boleści, tych wewnętrznych walk i ciemności, tego poczucia opuszczenia i niemal rozpaczy nie przeżywali, to bądźmy pewni, że to przyjdzie na naszą duszę prędzej czy później. Pamiętajmy wówczas o swej Matce, umiejącej współczuć i pomóc.

Pięknie zilustrował tę rolę Matki Boskiej Bolesnej Goethe, bo gdy Małgorzata, bohaterka jego arcydzieła „Fausta”, znajduje się w największej opresji, gdy ją trawią wyrzuty sumienia i grozi jej hańba i kara, wtedy poeta odsyła ją przed obraz Matki Boskiej Bolesnej, by tam się wypłakała do syta i ulżyła swemu sercu.

Małgorzata jest postacią literacką, fikcyjną, ale ileż prawdziwych Małgorzat znajdowało się już w podobnym położeniu bez wyjścia i szukały pociechy u Matki Najświętszej, na cierpienia ludzkie najwrażliwszej. Ta, w Której zbolałym Sercu utkwiło aż siedem mieczów, zachowała już nie jedną ofiarę lekkomyślności od rozpaczy, od załamania, udzielając jej siły do dalszego życia.

Gdy nam życie cierpienie przyniesie, znośmy je tak, jak Matka Bolesna, w milczeniu, bez narzekania, z poddaniem się Woli Bożej, z wiarą żywą i miłością. Tak znoszone cierpienie wymiesza się z cierpieniem Chrystusa Pana i Jego Matki, nasz krzyż złączy się, zrośnie z Chrystusowym, a przez to stanie się dla nas kluczem do Nieba, narzędziem wybawienia, ceną za grzechowe długi, choć częściowym okupem za nasze winy, środkiem oczyszczenia i uświęcenia. Amen.

 

————————————————–

Przypis do powyższego rozważania:

(*) J. Dissard: “La Transfixion de Notre-Dame” 1918

 

 

CYKL II.

 

Źródło: Matka Bolesna wzór dla cierpiących wolne tłumaczenie dzieła O. Fabera Oratorianina pod tytułem: „U Stóp Krzyża” przez O. Prokopa Kapucyna, 1895r.

 

ROZWAŻANIE. MĘCZEŃSTWO MARYI.

 

 

„Piękniejszy urodą nad syny człowiecze” (Ps 44, 3), wołał w świętym zachwycenia Psalmista Pański, wpatrując się w duchu w Pana Jezusa. O! bo jakżesz On pięknym! Stąd też, wpatrywanie się w Pana Jezusa, podobnie jak widzenie Pana Boga w Niebie, stanowiące najwyższe szczęście Błogosławionych, jest uciechą ciągle nową, chociaż ciągle trwającą; drogą jak się staje każda uciecha, do której się przywykło, a obok tego bezustannie zachwycającą, jakby najniespodziewaniej doznaną.

Pan Jezus pięknym jest zawsze i wszędzie; czy to zmieniony do niepoznania w katuszach Swojej Męki czy jaśniejący w blaskach Zmartwychwstania; czy wpatrujemy się w Niego wśród okropności Biczowania czy kiedy będąc Dzieciątkiem, bawił się na dziewiczych rękach Przenajświętszej Panny. Lecz najpiękniejszym jest najdroższy Pan nasz, gdy na Niego wpatrujemy się przez Maryę, i gdy przez lepsze poznanie Matki staramy się lepiej poznać Syna, a poznać na to tylko, żeby Go tym goręcej miłować. Jak bowiem nie można mieć właściwego nabożeństwa do Przenajświętszego Człowieczeństwa Zbawiciela bez wiary w Jego Bóstwo, tak podobnież nikt nie umiłuje Jezusa, tak jak On umiłowanym być powinien, kto przez poznanie czym musiała być Marya, gdy na Matkę Jego wybraną została i w Niej się nie rozmiłuje.

Poznaj dalszą część rozważania

Owoż głównym, jedynym zadaniem życia naszego jest żeby miłować Pana Jezusa coraz to więcej a więcej. Lata następują po latach, szereg uroczystości kościelnych przechodzi po kolei, przebywamy jedne po drugich wszystkie pory roku Kościelnego, a one wywierając na nas właściwe im wrażenia, dalej bieg swój odbywają. Ileż to uroczystości Bożego Narodzenia, Wielkiego Tygodnia, Zielonych Świąt już przebyliśmy, a jeśliśmy je z właściwym usposobieniem wewnętrznym obchodzili, każda z nich dla duszy naszej nie małe przyniosła pożytki. Być może nawet, że niektóre z nich upamiętniły się dla nas odebraniem jakich szczególnych Łask Boskich, którymi wsparci, znaczny postęp na drodze pobożności uczyniliśmy i ściślej zjednoczyliśmy się z Panem Jezusem. Podwaliny rozlicznych gmachów duchowych, które nie wzniosą się w duszy naszej nad zwykły poziom aż daleko później, wtedy założone zostały, prawie niepostrzeżenie.

Wszelako, jakimikolwiek były przemiany zaszłe w ciągu tego w wewnętrznym życiu naszym, zawsze znachodziły nas one zaprzątnionymi jedną i tąż samą sprawą, to jest, usiłowaniem miłowania Pana Jezusa coraz to bardziej a bardziej. W ciągu zaś tych wszystkich przemian, jeśliśmy w takowych usiłowaniach wytrwałymi byli, z własnego doświadczenia mogliśmy się przekonać, że nigdy nie czynimy prędszego postępu w miłowaniu Pana Jezusa, jak gdy zdążamy do tego wsparci przez Maryą, i że cośmy najsilniej zbudowali w Panu Jezusie, jest właśnie to co zostało z Nią zbudowane. Nie traciliśmy czasu jeśli szukając Pana Jezusa, wpierw szliśmy do Maryi, gdyż jest On z Nią zawsze, przebywa zawsze w tym Swoim Przybytku. Co więcej: ciemności otaczające tajemnice tyczące się Zbawcy naszego, rozjaśniają się gdy je przybliżamy do światłości Maryi, a światłości będącej także i światłością Jej Syna. Marya jest najkrótszą drogą dla dojścia do Pana Jezusa. A przy tym ma Ona przystęp do Niego przed wszystkiemu. Jest Jego Esterą, i odpowiedzi na prośby Jej ręką podane, są niezwłoczne i najłaskawsze.

Lecz Marya jest jakby odrębnym światem, którego nie możemy objąć jednym rzutem oka. Trzeba nam oddać się szczegółowemu badaniu Tajemnic Jej Przebłogosławionego Życia. Na jakby granic nie mającym obszarze łask Jej udzielonych, na obszarze Jej świętości, trzeba pozakreślać osobno różne dzielnice, i nad każdą z nich skupiać uwagę. Trzeba nam rozważać to po kolei, przechodząc od jednego szczegółu do drugiego, a wtedy nauczymy się dużo. Gdy tymczasem pogląd ogólny nie dozwoliłby nam nabyć dostatecznych wiadomości, i nie wzbogaciłby dusze nasze duchowymi skarbami wiedzy, a zarazem i miłości, które bezustannie zbliżać nas będą do Pana naszego, przez coraz ściślejsze z Nim zjednoczenie.

Gdy słusznym wyrokiem Sprawiedliwości Pana Boga, a także i z widoków Jego nieprzebranego Miłosierdzia, przychodzi nam żyć na tej biednej ziemi, miejscu wygnania człowieka, gdzie ciągle wystawieni jesteśmy na niebezpieczeństwo zgrzeszenia — zdobywajmyż się przynajmniej na to, żeby nie zaprzątać się czym innym jak Panem Bogiem. Jeśli bowiem czas już jaki przebyliśmy na tej dolinie płaczu, powinniśmy byli przekonać się, że na prawdę, nie masz nic innego, czym by zaprzątać się warto było.

Bo chociaż człowiek wygnanym został z raju ziemskiego, w którym go najwyższa dobroć umieściła była, to jednakże, nawet i na ponurej pustyni tego świata, rozsiane są jakby nowe raje ziemskie, w których jak w pierwotnym, możemy, „przy szmerze wód żywych, rozmawiać z Bogiem przechadzającym się tam przy wietrzyku południowym” (Ks. Rodz. 1, 3). Takimi zaś rajami ziemskimi nazywam różne pobożne, święte ćwiczenia, odrywające duszę naszą od ziemi i jednoczące ją z Bogiem, a będące dla niej prześlicznym Ogrodem, w którym najbardziej orzeźwiającym ją odetchnąć może powietrzem. Teraz więc zamknijmy się w ogrodzie boleści Maryi który z tego rodzaju Rajów ziemskich jest jednym z najmilszych Panu Bogu, i gdy do niego wchodzimy najmiłościwiej raczy On z nami rozmawiać.

W tym wtedy przecudnym Ogrodzie, dla miłości Pana Jezusa, zamkniemy się na chwilę jakby w raju ziemskim, i niech świat na którym niewiele ważymy, i który dla nas mniejszej jeszcze jak my dla niego być powinien wagi, wrzaw ą swoją nie dosięga nas w tym błogosławionym ustroniu, przynajmniej przez czas pewien.

Tajemnica Wcielenia jest Tajemnicą cierpienia. Pan Jezus był „Mężem Boleści” (Ks. Iz. 53, 3), i cierpieniami to Swoimi odkupił świat. Męka Jego nie była chwilowym tylko wydarzeniem w Życiu Jego, lecz była najboleśniejszym zakończeniem i właściwym rozwiązaniem całego Jego ziemskiego zawodu przepełnionego cierpieniami. Całe Swoje lat trzydzieści trzy, Zbawiciel spędził jeśli nie zewnętrznie to wewnętrznie cierpiąc; i w Jego cierpieniach nie było nigdy przerwy, tylko ich stopień bywał większy lub mniejszy.

Owóż, toż samo prawo cierpienia, któremu poddał się Syn Boży, rozciągać się musi do wszystkich Jego Wybranych, do tych, którzy chcą iść w Jego ślady, a zwłaszcza do usiłujących jak najbliżej być Niego, — i w tym właśnie stosunku w większej lub mniejszej mierze musi nad nimi się wykonywać. Święci Młodziankowie, z Wyroków Boskich byli tylko współczesnymi i rówieśnikami Pana naszego, a takie tylko ich do niego podobieństwo, już dostatecznym było do uczynienia ich ofiarami okrutnej rzezi. Zeszli męczeńską śmiercią, ginąc tak młodziutkim i na rękach matek zrozpaczonych, ażeby otrzymać w nagrodę korony i palmy wiekuiste. Pierwsze to były owoce przyjścia na świat Syna Bożego, bez pracy więc dostać się mieli do Nieba, od cierpienia jednakże uwolnionym i nie zostali.

Następnie toż samo prawo ogarnie każdego z Apostołów, tych szczęśliwych Wybrańców Słowa Wcielonego. Będzie to krzyż dla Piotra i brata jego, miecz dla Pawła, kamienie dla Jakuba; będzie to nóż, który obedrze ze skóry Bartłomieja, a dla Jana olej wrzący i długie lata dotkliwego wyczekiwania. Jaką by nie była postać tego zewnętrzna, będzie to zawsze cierpienie. Towarzyszyło im ono na każdym miejscu, przykrywało ich swoim zbawczym cieniem we wszystkich kolejach ich życia. Szło z nimi po bitych drogach cesarstwa rzymskiego, jakby było ich Aniołem Stróżem. Nie odstępowało ich, gdy na statkach przebywali burzliwe wody Śródziemnego morza. Byli Apostołami i Uczniami Pana Jezusa, powinni byli podobnymi stać się swojemu Mistrzowi: musieli mieć swoją Kalwarię, czekającą jednych w Rzymie, drugich w Baktrydzie, tamtych w Hiszpanii, innych znowu w Indiach.

Toż samo prawo rozciągało się i do Męczenników we wszystkich wiekach Kościoła. Męczeństwa ich były żywym odbiciem się Męki Pańskiej, a krew którą wylali mieszała się ze zdrojami Krwi Przenajdroższej, wylanej przez Ich Odkupiciela Króla Męczenników.

Toż samo powtarzało się ze Świętymi wszystkimi, czy byli to Biskupi lub Doktorowie Kościoła, dziewice lub poważne matrony, świeccy lub zakonnicy, miłość nadzwyczajna, Łaska szczególna, zawsze na nich spływała pod postacią nadzwyczajnej próby i nadzwyczajnego cierpienia. Oni także musieli przebyć i męki Ogrójcowe i zaćmienia kalwaryjskie, zanim wejść mieli do Chwały Wiecznej.

Toż samo działo się, dzieje się i dziać się będzie do końca świata ze wszystkimi wybranymi, a z każdym w odpowiedniej dla każdego z nich mierze. Niezbędnym jest, aby każdy z mających być zbawionym, w wyższym lub niższym stopniu, uczestniczył w wychylaniu kielicha goryczy doczesnego życia, żeby bez tego nie był zupełnie pozbawionym podobieństwa z „Pierworodnym wszystkich wybranych” (Rzym. 8, 29), to jest z Panem Jezusem.

Miarkujmyż z tego, w jakiej mierze, w jakiej rozciągłości prawo, albo że się tak wyrażę, obowiązek cierpienia spełnić się musiał na Matce Przenajświętszej, która ze wszystkich istot stworzonych najbliżej Pana Jezusa stanęła. Nie można więc dziwić się, że Marya cierpiała więcej jak ktokolwiek inny po Panu Jezusie. Gdy powyższe uwagi mamy na pamięci, niezmierność Jej Boleści nie będzie dla nas ani zgorszeniem, ani czymś niespodziewanym i zadziwiającym, i będziemy widzieli w tym naturalne następstwo tego wszystkiego, co wiemy i wyznajemy o zasadniczej naszej Świętej Wiary Tajemnicy Wcielenia. Wielkość Jej cierpień będzie miarą, według której oceniać będziemy wielkość i hojność miłości ku Niej Jej Boskiego Syna. Jak z drugiej znowu strony, zgłębianie Jej boleści, będzie najwłaściwszym zgłębianiem przepaści Jej Miłości ku Synowi. Bezdenny ocean Jej męczeństwa, będzie miarą Jej niezrównanej świętości. Szczyt to Jej Boskiego Macierzyństwa, wyniesie Jej cierpienia ledwie że nie aż do wysokości cierpień Męki Pańskiej. Wyjęta z pod prawa grzechu, okaże się nam Ona tak, jak i Sam Zbawiciel, dla nas tylko, z miłości ku nam i dla naszej nauki poddana ogólnemu prawu zadość czynienia. Najściślejsze jakie tylko być może zjednoczenie Matki z Synem, nierozdzielnymi uczyni Boleści Maryi z Męką Pana Jezusa, pomimo tysiącznych powodów, widocznie rozróżniających je między sobą. „Niewiasta przyobleczona w słońce” (Ks. Ap. 12, 1), zostanie przyobleczoną tern posłannictwem, tern przeznaczeniem, tą koniecznością cierpienia, od którego Sam Syn Boży raczył nie uchylić się, — a to w stopniu koniecznie jak najbliższym tego niezrównanego stopnia, w jakim On na Siebie cierpienia dopuścił.

Trzeba nam przeto przygotować się na to, że Boleści Maryi przechodzą wszelkie ludzkie pojęcie; że żaden opis nie jest zdolny dać o nich dokładne wyobrażenie. Możemy tylko pobożnie i pokornie w nie się wpatrywać, a ożywieni wiarą i miłością, rozważać przecudność tych zjawisk, które nigdy doskonale pojąc nie jesteśmy w stanie.

Tym zaś sposobem będziemy rozżywiać w sobie coraz większe nabożeństwo do Męki Pańskiej, w której niektóre szczegóły przedstawią się nam jaśniej, przez zetknięcie ich z Boleściami Maryi, podobnie jak w zaćmieniu planety jowisz, gdy ją księżyc nieco zakryje, można robić na niej spostrzeżenia, nie dające się dokonywać, gdy ta planeta w całym swoim jest blasku.

Lecz zanim poprosimy Świętego Jana Ewangelistę, żeby kierował naszą ręką i piórem i zeszedł z nami do głębin tego Serca przeszytego mieczami tylu Boleści, a które on przezwany Świętym Serca Pana Jezusowego znał lepiej jak kto inny, trzeba nam ogólnym poglądem ogarnąć wszystkie Boleści Przenajświętszej Panny. Naśladować w tym będziemy tych wędrowców, którzy mając zwiedzić jaką krainę, wpierw obznajmiają się z ogólnym jej zarysem na mapie geograficznej.

Jest zaś siedem szczegółów, co do których potrzebne są pewne objaśnienia, wprzód zanim z pożytkiem rozważać zaczniemy każdą z osobna tajemnicę niewymownych Boleści Matki Przenajświętszej. Trzeba nam zastanowić się:

  1. Nad niezmiernością Boleści Maryi.
  2. Nad tym, dlaczego Pan Bóg je dopuścił.
  3. Jakie były ich źródła.
  4. Co jest ich główną cechą.
  5. Jak Marya mogła cieszyć się nimi.
  6. Jak nam je Kościół przedstawia.
  7. Jakim duchem ożywione być powinno nasze ku nim nabożeństwo.

Są to więc zapytania, na które chcemy odpowiedzieć, a odpowiedzi które uczynimy, jakkolwiek niedostateczne, posłużą za rodzaj wstępu na kolejne dni rozmyślań do tego, o czym piszemy.

 

 

UCZCZENIE MATKI BOSKIEJ BOLESNEJ.

 

 

Uczcijmy Siedem Boleści Najświętszej Maryi Panny modlitwą Św. Bonawentury oraz Koronką i Litanią do Matki Boskiej Bolesnej:

 

 

Koronka do Siedmiu Boleści Matki Boskiej.

Źródło: Arka pociechy 1880

V. Boże! wejrzyj ku wspomożeniu mojemu.

R. Panie! pośpiesz ku ratunkowi mojemu.

V. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.

R. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.

 

  1. Użalam się nad Tobą, O Matko najboleśniejsza, dla tego smutku, który ogarnął Serce Twe najczulsze w chwili proroctwa Świętego Starca Symeona. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje tak zasmucone, uproś mi cnotę pokory i dar Świętej Bojaźni Bożej.

 

Ave Maria Doloribus plena, Crucifixus tecum, lacrimabilis tu in mulieribus et lacrimabilis Fructus Ventris Tui, Iesus.

— Sancta Maria, Mater Crucifixi lacrimas impertire nobis crucifixoribus Filii Tui, nunc et in hora mortis nostrae. Amen.

Zdrowaś Maryo, Boleści pełna, ukrzyżowany z Tobą, najboleśniejsza między niewiastami i bolesny Owoc Żywota Twojego, Jezus.

— Święta Maryo, Matko Ukrzyżowanego, módl się za nami krzyżującymi Syna Twojego, i wyjednaj nam łzy pokuty teraz i w godzinę śmierci naszej naszej. Amen.

100 dni odpustu za każdy raz pozwolił Pius IX dnia 23 Grudnia 1847r.

 

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko najboleśniejsza, dla tej trwogi, która przejmowała Twe Serce najtkiwsze w ucieczce do Egiptu i w czasie Twego tam pobytu. O Maryo najmilsza! przez Serce Twoje tak zatrwożone uproś mi litość względem ubogich i dar pobożności.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Maryjo najboleśniejsza, dla tej tęsknoty, w jaką popadło Twe najtroskliwsze Serce czasu zgubienia drogiego Jezusa Twojego. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje taką tęsknotą ściśnione, uproś mi cnotę czystości i dar umiejętności.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko najboleśniejsza, dla tej boleści, którą jęknęło Macierzyńskie Serce Twoje w spotkaniu Jezusa Krzyż dźwigającego. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje tak pełne miłości a tak rozbolałe, uproś mi cnotę cierpliwości i dar mocy.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko najboleśniejsza, dla tego męczeństwa, którego doznało mężne Serce Twoje patrząc na konanie ukochanego Syna Twego. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje tak współ umęczone, uproś mi cnotę wstrzemięźliwości i dar dobrej rady.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko najboleśniejsza, dla tej Rany, które litościwemu Sercu Twemu zadało uderzenie włócznią w Serce Syna Twego. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje tak okrutnie przeszyte uproś mi cnotę miłości bliźniego i dar rozumu.

Zdrowaś Marya.

  1. Użalam się nad Tobą, o Matko najboleśniejsza, dla tego ostatniego ciosu, który wytrzymało Serce Twe najmiłosierniejsze w chwili pogrzebu Jezusa Syna Twego. O Matko najmilsza! przez Serce Twoje tą ostatnią boleścią do szczętu złamane, uproś mi cnotę pilności i dar mądrości.

Zdrowaś Marya.

 

 

Litania o Siedmiu Boleściach Najświętszej Maryi Panny

Źródło: Wianek różany 1853

 

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

Święta Maryo, Matko Bolesna, módl się za nami!

Święta Maryo, Któraś nie znalazła miejsca w gospodzie,

Święta Maryo, Któraś zmuszona była szukać przytułku w stajence,

Święta Maryo, Któraś Twego Pierworodnego w żłóbku złożyła,

Święta Maryo, Któraś krwawemu Obrzezaniu Syna Twojego obecną była,

Święta Maryo, Której powiedziano, że Syn Twój położon jest na znak, któremu sprzeciwiać się będą,

Święta Maryo, Której wyprorokowano, że duszę Twą własną miecz boleści przeszyje,

Święta Maryo, Któraś z Synem do Egiptu uchodzić musiała,

Święta Maryo, Któraś rzezią niewiniątek przerażoną była,

Święta Maryo, Któraś dwunastoletniego Syna Twego w Jeruzalem zgubionego przez trzy dni żałośnie szukała,

Święta Maryo, Któraś ciągle na nienawiść żydów ku Synowi Twemu patrzała,

Święta Maryo, Któraś Męki i Śmierci Syna Twojego obraz bezustannie w sercu nosiła,

Święta Maryo, Któraś w dniu Ostatniej Wieczerzy Syna do Jeruzalem na Mękę idącego ze smutkiem pożegnała,

Święta Maryo, Któraś Mękę Ogrójcową i krwawy pot Syna Twojego na modlitwie wylany, Sercem Matki przeczuwała,

Święta Maryo, Któraś o Synu przez Judasza zdradzonym, a powrozami skrępowanym, z Ogrójca wiedzionym wieść odebrała,

Święta Maryo, Któraś Syna jakoby złoczyńcę przed sąd kapłanów stawionego widziała, Któraś na Syna fałszywych świadków zeznania słuchała,

Święta Maryo, Któraś okrutny policzek przez Najdroższego Syna Twojego odebrany na Sercu uczuła,

Święta Maryo, Któraś obelgi od żydów i żołnierzy na Syna Twego bezbożnie miotane słyszała,

Święta Maryo, Któraś Syna biczami sieczonego i cierniem koronowanego ujrzała,

Święta Maryo, Któraś bezbożny, a haniebny wyrok śmierci na Syna Twego wydany słyszała,

Święta Maryo, Któraś Syna Twego Krzyż niosącego spotkała,

Święta Maryo, Któraś łoskotu przybijania gwoźdźmi Rąk i Nóg Syna Twojego słuchała,

Święta Maryo, Któraś ostatnie słowa Syna Twojego na Krzyżu do Serca przyjmowała,

Święta Maryo, Któraś konaniu Syna Twojego obecną była,

Święta Maryo, Któraś zmarłe Ciało Syna Twojego z Krzyża zdjęte na Macierzyńskie Łono Swoje przyjęła,

Święta Maryo, Któraś od grobu Syna Twojego cała zbolała do domu wracała,

Święta Maryo, Królowo Męczenników,

Święta Maryo, Zwierciadło wszystkich utrapień,

Święta Maryo, Morze goryczy,

Święta Maryo, Opiekunko bolejących,

Święta Maryo, Wspomożycielko stroskanych,

Święta Maryo. najszczodrobliwsza pocieszycielko chorobą złożonych,

Święta Maryo, mocy najpotężniejsza słabych,

Święta Maryo, pewna Ucieczko grzeszników,

Przez okrutną mękę i śmierć Syna Twojego, wybaw nas, o Królowo Męczenników.

Przez najcięższe Boleści Serca Twojego,

Przez największe smutki i utrapienia Twoje,

Przez straszne uciski Twoje,

Przez łzy i łkania Twoje,

Przez wszystkie Macierzyńskie współubolewania Twoje,

Przez przemożne pośrednictwo Twoje,

Od niepomiarkowanego smutku,  Zachowaj nas, o Matko Najboleśniejsza.

Od upadku na duchu,

Od trwożliwego umysłu,

Od niechętnego znoszenia wszelkich cierpień,

Od rozpaczy i braku nadziei w Miłosierdziu Bożym,

Od wszelkiej okazji i niebezpieczeństwa zgrzeszenia,

Od sideł szatańskich,

Od zatwardziałości serca,

Od ostatecznej niepokuty,

Od nagłej i niespodziewanej śmierci,

Od potępienia wiecznego,

My grzeszni Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Matko!

Abyś nas w wierze prawdziwej, nadziei i miłości Świętej Opieką Twoją utrzymywać raczyła, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Matko.

Abyś nam u Syna Twojego za grzechy nasze doskonałą skruchę i pokutę wyjednać raczyła,

Abyś wzywającym Cię, pociechę i ratunek Twój udzielać raczyła,

Abyś nas w chwili konania wspierać najszczególniej raczyła,

Abyś nam w stanie łaski zejście ze świata tego wyjednać raczyła,

O Matko Boska, pełna Łaski, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas.

Matko najboleśniejsza, Ciebie błagamy, zmiłuj się nad nami.

Baranku Boży, któryś wobec Matki Twojej przez trzy godziny na Krzyżu wisiał przez boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, przepuść nam Panie.

Baranku Boży, któryś wobec Matki Twojej Bogu Ojcu Ducha oddał, przez boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, wysłuchaj nas Panie.

Baranku Boży, któryś wobec Matki Twojej z Krzyża nieżywy zdjęty, na Jej Łono złożony został, przez boleści tejże Matki Twojej w ten czas doznane, zmiłuj się nad nami!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…

V. Módl się za nami Matko najboleśniejsza.

R. Teraz i w godzinę śmierci naszej.

V. Panie! wysłuchaj modlitwy nasze.

R. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.

V. Módlmy się: Niech raczy wstawić się za nami, prosimy Panie Jezu Chryste, teraz i w godzinę śmierci naszej do miłosierdzia Twojego, Błogosławiona Marya Panna, Matka Twoja, której Przenajświętszą Duszę w chwili Męki i Śmierci Twojej miecz boleści przeszył. Przez Ciebie Jezu Chryste, Zbawco świata, który z Ojcem i Duchem Świętym żyjesz i królujesz, Bóg po wszystkie wieki wieków.

R. Amen.

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024