Źródło: O. Gabriel od Św. Marii Magdaleny, Współżycie z Bogiem. Rozmyślania o życiu wewnętrznym na wszystkie dni roku, tłum.: o. Leonard od Męki Pańskiej, Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1960r.
Rozmyślanie.
NOC DUCHA.
OBECNOŚĆ BOŻA. — O Panie, udziel mi większej miłości i większej odwagi, abym chętnie przyjmował Twoje oczyszczające działanie.
Rozważanie.
1. Aby zniszczyć korzenie niedoskonałych przyzwyczajeń (nawyków) potrzeba tego przykrego i mocnego oczyszczenia, jakie nazywa się nocą ducha. Oczyszczenie duszy rozpoczyna się przez noc zmysłów, które stawiając duszę w ciemności i pozbawiając ją wszelkiej przyjemności zmysłowej, uwalnia ją od przywiązań do stworzeń i do dóbr materialnych, lecz kończy się dopiero w nocy ducha, która wyniszczając ją w jej ciuchowych władzach, usuwa z niej wszelkie niedoskonałe nawyki. Św. Jan od Krzyża zaznacza wnikliwie, że chociaż dusza przeszła noc zmysłów, „pozostają jeszcze w duchu zmazy starego człowieka, choćby ich nie widział i nie odczuwał” (N. 17, 2, 1). Są to zmazy tak głębokie i ukryte, że dusza z trudnością zdaje sobie z nich sprawę.
Oto np. osoba oderwana od stworzeń i dóbr materialnych, która postąpiła w modlitwie i cnotach, a więc przeszła już drogę oczyszczającą i oświecającą. Kiedy jednak zostaje wystawiona na próbę, łatwo w niej zauważyć pewne przywiązanie do swych dobrych uczynków — prac apostolskich, ćwiczeń pokutnych i pobożnych — tak, że kiedy posłuszeństwo lub służba bliźniemu zmuszają ją do opuszczenia ich lub zastąpienia przez inne, niepokoi się, a nawet opiera i tylko z wielką trudnością poddaje się. To zachodzi dlatego, że tkwią w niej jeszcze korzenie niedobrych przyzwyczajeń, a głównie pychy i egoizmu, z których wypływają wszystkie inne błędy i niedoskonałości. Cóż znaczy usunąć błędne czyny, jeśli w duszy pozostaje ich korzeń? Ucięty z wierzchu, wypuści pędy prędzej lub później w innym kierunku.
Nie można wyrwać z duszy korzeni błędów inaczej, tylko w ten sposób, że dusza musi przejść przez bolesną noc duchową. Porównując tę noc z nocą zmysłów, Św. Jan od Krzyża mówi, że różnica, jaka zachodzi między jedną a drugą „jest taka, jak między wycięciem korzenia, a odcięciem gałązki, lub usunięciem plamy świeżej, a usunięciem plamy dawnej i zastarzałej”. Chociaż operacja jest trudna i ciężko się jej poddać, jednak jest nieunikniona, bo zmazy człowieka starego usuwa się tylko „z pomocą mydła i mocnego ługu oczyszczenia duszy”, bez czego duch nie będzie mógł dojść do Boskiego zjednoczenia” (tamże).
2. Aby wejść w noc zmysłów, potrzeba duszy odwagi, albowiem chodzi o wyrzeczenie się „wszelkich pragnień zmysłowych, o ile nie zmierzają wprost do czci i Chwały Bożej” (J. K.: Dr. I, 13, 4); aby wejść w noc ducha potrzeba o wiele więcej, bo chodzi już nie o wyrzeczenie się rzeczy materialnych, lecz, duchowych. Chodzi np. o wyrzeczenie się własnego rozumu, zaparcie się swojej woli, o wyzbycie się podkreślenia własnej osoby, nie tylko co do dóbr materialnych, lecz także moralnych i duchowych. W nocy ducha dusza musi postępować w ciemności, musi pozostawać w próżni, nie tylko w dziedzinie zmysłów lecz także odnośnie władz duchowych. W tej nocy Pan Bóg „oczyszcza jej władze, odczucia i zmysły zarówno duchowe, jak i zmysłowe, zewnętrzne i wewnętrzne. Pozostawia umysł w ciemności, wolę w oschłości, pamięć w próżni, a odczucia duszy w największym utrapieniu, goryczy i przykrości. Pozbawia ją odczucia i smaku, jaki przedtem miała z dóbr duchowych” (N. II, 3, 3).
Takie udręczenie i ogołocenie ze wszystkiego nie powinno nas zniechęcać, bo nie jest zapowiedzią śmierci lecz życia, owszem, pełni życia, które jest zjednoczeniem z Panem Bogiem przez miłość. Dlatego dusza miłująca nie niepokoi się, ani się nie przeraża. Jej ideałem jest zjednoczenie z Panem Bogiem, więc pragnie je osiągnąć za wszelką cenę, żadna zatem ofiara nie wydaje się jej zbyt ciężka, byleby tylko je osiągnąć. Ponadto, jeśli wnikamy przynajmniej odrobinę w Nieskończoną doskonałość Pana Boga i poznajemy choć trochę naszą głęboką nędzę, powinniśmy przyznać, że żadne oczyszczenie, nawet najmocniejsze i najbardziej przykre, nie będzie za wielkie, aby mogło nas niegodnych i nędznych przygotować do zjednoczenia z Tym, Który jest Samą Dobrocią, Czystością i Pięknością Nieskończoną. Nawet cierpienia, jakie nakłada nam to oczyszczenie, nie mogą się nam nigdy wydawać nieznośne w porównaniu z tym niezmierzonym dobrem, które mają na nas sprowadzić. „Tak wielkie jest dobro, którego się spodziewam, że wszelkie cierpienie jest dla mnie rozkoszą”, powtarza razem ze Św. Franciszkiem dusza rozmiłowana w Panu Bogu. To dobro czeka na nią już tutaj na ziemi, wie bowiem, że Pan Bóg nie odmawia zjednoczenia z sobą duszy przygotowanej, czyli całkowicie oczyszczonej.
Rozmowa.
„O duszo moja, kiedy staniesz się lepszą i uwolnisz się od swoich namiętności i złych skłonności? Kiedyż uschnie w tobie korzeń wszelkiego zła? Kiedyż zostanie zmazany w tobie wszelki ślad grzechu? O, gdybyś miłowała gorąco twojego Boga! Gdybyś nierozerwalnie zjednoczyła się ze swoim najwyższym Dobrem!”
„Dobry Jezu, troskliwy Pasterzu, mój słodki Mistrzu, Królu Wiecznej Chwały, kiedyż ukażę się bez zmazy i prawdziwie pokorny przed obliczem Twoim? Kiedyż z miłości ku Tobie będę szczerze pogardzał wszystkimi rzeczami na świecie? Kiedy oderwę się od siebie samego i wszystkich rzeczy? Bo gdybym prawdziwie oswobodził się od wszelkiego przywiązania ziemskiego, nie miałbym już swojej woli. nie jęczałbym już pod jarzmem namiętności i nieuporządkowanej miłości, nie szukałbym już siebie samego w niczym. Brak tego bezwzględnego i całkowitego oderwania jest jedyną i prawdziwą przeszkodą pomiędzy Tobą a mną, utrudnia mi on całkowite oddanie się Tobie. Kiedyż więc ogołocę się z tego wszystkiego? Kiedyż oddam się bez zastrzeżeń Twojej Boskiej Woli? Kiedy będę Ci mógł służyć duszą czystą, pokorną, spokojną, pogodną? Kiedyż umiłuję Cię doskonale, kiedy dusza moja, przyjmując Cię do swego wnętrza, zjednoczy się słodko ze swoim Umiłowanym? Kiedy oddam Ci się z całą serdecznością i żarliwością pragnienia? Kiedy moje niedbalstwo i niedoskonałości pochłonie Twoja niewysłowiona miłość? O Boże mój! Zycie moje, Miłości moja, moje jedyne pragnienie! Skarbie mój! Moje Dobro! Mój początku i mój końcu! Dusza moja wzdycha cło Twego słodkiego uścisku, słabnie i omdlewa z pragnienia zjednoczenia z Tobą, połączenia się z Tobą ścisłym, słodkim i świętym węzłem nierozerwalnej miłości! Czego szukam na niebie? Czego pragnę na ziemi? Boga serca mego, Boga, który będzie moim dziedzictwem na wieki” (Bł. Ludwik Blozjusz). Amen.
Zachęcamy do:
- podjęcia ratunku Dusz Czyśćcowych w miesiącu Listopadzie im poświęconym: Listopad – miesiąc dusz czyśćcowych dzień 2
- Myśli i nauki o Sądzie Ostatecznym. Dzień 2. Potrzeba i pewność Sądu Ostatecznego. Cz. 1
- Nauki katolickie na Dzień Zaduszny.
- Nabożeństwo na Dzień Zaduszny.
- Akt heroicznej miłości dla dusz w Czyśćcu cierpiących.
© salveregina.pl 2023