Św. Stanisław Kostka

(Nowenna rozpoczyna się od dnia 4 listopada)

 

 

Źródło: Ks. Michał Jagusz T.J. Nowenna do Św. Stanisława Kostki dla użytku młodzieży polskiej 1946

 

 

DZIEŃ V. (8 listopada)

Wielki czciciel Najświętszego Sakramentu.

 

 

Św. Stanisław Kostka

 

Rozważanie.

Złożenie Stanisława u stóp Najświętszego Sakramentu zaraz po odbytej ceremonii Chrztu Świętego było wyraźną zapowiedzią, że Chleb Niebieski stanie się bezpośrednim źródłem uświęcenia w jego młodocianym nawet już wieku, będzie prawdziwym życiem i siłą tej duszy anielskiej.

Świątobliwa matka już wcześnie prowadziła Stanisława do kościoła, odsłaniając przed jego duszą Tajemnicę Miłości, ukazując białą postać Hostii, za którą kryje się w sposób cudowny Bóg-Człowiek. Serce Stanisława przejęte słowami prawdziwie chrześcijańskiej matki z całym pędem dziecięcej wiary zapala się niewymowną miłością ku Panu Jezusowi, Utajonemu w Najświętszym Sakramencie. Toteż zaledwie kilkuletni Stanisław porywa otaczających wyrazem skupienia i świętego zachwytu w czasie spełniającej się Ofiary Mszy Świętej. Poznał on zawczasu, że Najświętszy Sakrament jest tym słońcem, dookoła którego skupiają się dusze czyste, chcące żyć na ziemi życiem Łaski.

To życie eucharystyczne duszy jeszcze silniej rozwinęło się podczas studiów wiedeńskich. Z największą radością codziennie słuchał Mszy Świętej i pragnął ich jak najwięcej wysłuchać. Do Komunii Świętej przystępował regularnie co tydzień, a miał taki piękny zwyczaj, że trzy dni w tygodniu poświęcał na przygotowanie, a trzy dni na dziękczynienia. Pragnąc jak najczęściej Zbawiciela przyjmować do serca swego, poprosił swego spowiednika o pozwolenie, by także w inne dni uroczyste mógł przystępować do Stołu Pańskiego. W przeddzień Komunii Świętej wieczorem zawsze od posiłku się wstrzymywał, by tym godniej Pana Boga do serca swego przyjąć. Nie tylko codziennie przed szkołą i po szkole Najświętszy Sakrament nawiedzał, ale korzystał z każdej sposobności, by choć na chwilę wstąpić do kościoła, tak iż, ile razy wśród towarzyszy lub domowników był nieobecny, nie gdzie indziej jak tylko w kościele go szukano. U stóp Najświętszego Sakramentu Stanisław szukał pociechy i zawsze ją znajdywał, gdy brat stawiał mu przeszkody na drodze do doskonałości. Działanie Najświętszego Sakramentu coraz bardziej przenikało duszę Świętego młodzieniaszka, a wywierało również wielki wpływ na całe zewnętrzne jego postępowanie. Stanisław nie tylko ciągle wzrastał w miłości Pana Boga, lecz promieniał dobrocią względem bliźnich, wywierając na nich wpływ zbawienny. Z energią spełniał swe obowiązki i pokonywał wszystkie trudności. Gdy ciężką niemocą był złożony, niezmiernie ubolewał, że tak daleko jest od Najświętszego Sakramentu, i że nie mógł nawiedzić Pana i Zbawiciela swego. Tęsknił za przyjęciem Pana Jezusa do serca swego, a ta tęsknota wzrastała w miarę zwiększania się słabości jego. Lękał się najbardziej tego, by tej tak pożądanej pielgrzymki do Nieba nie musiał odbyć bez Wiatyku. Najczulszymi więc słowami prosił brata i wychowawcę swego, by Mu Pana Jezusa sprowadzono. Gdy prośby jego pozostały bezskuteczne, i gdy się przekonał, że wszyscy ludzie na ziemi go opuścili, wówczas zwrócił się o pomoc do Mieszkańców Nieba. Jako członek, a nawet prefekt Bractwa Św. Barbary, miał Stanisław wielkie nabożeństwo do tej Patronki dobrej śmierci. Widząc, że stoi już u kresu doczesności z całą wiarą i gorącością duszy wezwał pomocy swej Patronki, prosząc ją o wstawiennictwo, by mu w godzinę śmierci przyniesiono Pana i Zbawiciela, Którego jeszcze raz na tej ziemi oglądać i do serca swego przyjąć pragnie, zanim pójdzie do Nieba. I oto w nocy widzi Św. Barbarę i dwóch Aniołów, oddających najgłębszy pokłon Przenajświętszej Hostii i choć osłabiony, podnosi się z posłania, pada na kolana i z rąk Anioła Przenajświętsze Ciało Zbawiciela przyjmuje. Po raz drugi w cudowny sposób z rąk Anioła otrzymał Komunię Świętą podczas podróży, którą po przyjściu do zdrowia na rozkaz Matki Najświętszej do Rzymu odbywał. Jak szczęśliwym czuł się Stanisław w nowicjacie rzymskim, gdy już bez żadnej przeszkody mógł Panu Bogu służyć i długie godziny przed Najświętszym Sakramentem spędzać! „Coraz częściej następowały zachwyty po Komunii Świętej z coraz to większym zapałem z towarzyszami swymi rozmawiał o tym nadmiarze miłości, jaką Zbawiciel pała ku nam w Przenajświętszym Sakramencie i jaką zlewa na tych, którzy Go z pokorą i z żywą wiarą do serca przyjmują. Z ust jego płynęły słowa tak słodkie i tak zachwycające, że słuchacze nie mogli się dość nasłuchać porywającej jego mowy o tym Pokarmie Anielskim.

Ostatnie Sakramenty Święte przyjmuje leżąc na posadzce swego pokoju. Gdy kapłan z Najświętszym Sakramentem wszedł do jego pokoju, Stanisław uniesiony radością na widok Najdroższego Zbawiciela swego, podniósł się na posłaniu, a jaśniejące dziewiczością oblicze jego rozpromieniło się blaskiem nadziemskim, tak iż wszyscy obecni nie mogli się od łez powstrzymać, widząc z takim uniesieniem rwące się do Pana Jezusa serce Świętego młodzieńca.

„Chodźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę” (Mat. 11), tak słodko odzywa się do nas z głębi Ołtarza Zbawiciel, Towarzysz naszego wygnania na ziemi. Jakiż głęboki żal ściska serce moje, gdy wspomnę na to, że tak niedbale odpowiadam na Jego pełne Miłości wezwanie, i tak mało odwiedzam Go Utajonego w Najświętszym Sakramencie. Nie umiem ocenić korzyści i pożytku z częstego albo nawet z codziennego bywania na Mszy Świętej. A jeśli słucham Mszy Świętej z obowiązku w niedziele i święta, to z małą wiarą, a brakiem należytego uszanowania, więcej z przyzwyczajenia niż z pobożności.

„Kto pożywa Ciała Mego, ma żywot wieczny” (Jan 6), zapewnia Zbawiciel. A ja tak stronię od Pana i Zbawiciela mego i tak rzadko do serca Go przyjmuję, tak łatwo pozbywam się owej mocy duchowej, którą „Chleb mocnych” daje. Komunia Święta nie tylko utrzymuje duszę naszą w czystości przed Panem Bogiem, ale wzmacnia w nas odwagę i wytrwałość w trudnych okolicznościach życia i rozwija przyrodzone życie duszy, polegające na połączeniu się z Panem Bogiem przez miłość. „Kto pożywa Mego Ciała, we Mnie mieszka, a Ja w nim” (Jan 6).

 

Przysługa.

Za przykładem Św. Stanisława postanowię sobie przynajmniej w pierwsze piątki miesiąca do Komunii Świętej przystępować. Nadto będę się starał codziennie Zbawiciela mego w Najświętszym Sakramencie Utajonego odwiedzać.

Ojcze nasz. Zdrowaś Marya. Chwała Ojcu.

O Święty Stanisławie, któryś był wzorem gorącego nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu i któryś z rąk Aniołów Ciało Zbawiciela naszego przyjąć zasłużył, spraw, abyśmy Boga do serca godnie przyjmując i z wiarą w Przenajświętszym Sakramencie cześć Mu oddając, mogli Go w Niebie na wieki uwielbiać. Amen.

 

 

Poniższe modlitwy odmawia się każdego dnia Nowenny:

V. Módl się za nami Św. Stanisławie Kostko.

R. Abyśmy się stali godnymi Obietnic Chrystusa Pana.

V. Módlmy się: Boże, Któryś pomiędzy innymi Mądrości Twojej Cudami w młodziuchnym nawet wieku dojrzałej świątobliwości Łaskę okazać raczył, daj nam proszącym Cię, abyśmy za przykładem Św. Stanisława Kostki, usilną pracą około zbawienia czas okupując, do wiecznego odpocznienia wnijść zasłużyli. Przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023