Źródło: Św. Józef Sebastian Pelczar – Życie duchowne, czyli doskonałość chrześcijańska T. 1 1924r.

 

 

Jeżeli chcesz poznać Jezusa Chrystusa, staraj się o Nim rozmyślać, mówić, słuchać i czytać, a szczególnie módl się o światło wewnętrzne, które by ci odsłoniło tajniki Jego Serca i dało głębsze zrozumienie prawd Bożych, bo jeden promień Jego łaski, jeden głos Boskiego Mistrza więcej ci użyczy światła, niżeli mozolna praca twego ducha i doświadczysz na sobie tego, czego doświadczyli uczniowie idący do Emaus. Prawdy Boże podobne są do przybytku izraelskiego, pokrytego z wierzchu skórami owczymi, wewnątrz zaś mieszczącego bogatą i wspaniałą arkę. Gdybyś je oglądał powierzchownie, mógłbyś je lekceważyć, lecz gdy wnikniesz do wnętrza, ileż tam odkryjesz skarbów mądrości i miłości Bożej! Dlatego w świetle wiary i łaski rozważaj życie Zbawiciela, a mianowi­cie życie nieznane w łonie Bogarodzicy, życie ukryte w żłóbku betlejemskim i w domu nazaretańskim, życie publiczne podczas nauczania i męki, życie eucharystyczne w Najświętszym Sakramencie, i życie uwielbione w niebie. Jest to życie zarówno zewnętrzne, jak wewnętrzne, a więc nie tylko słowa i czyny, ale także myśli, zamiary, uczucia i dążności, Jego stosunek do Ojca Niebieskiego i do ludzi, a zwłaszcza niezmierzoną miłość Jego Serca4. Im więcej będziesz się zatapiać w Jego Sercu i w życiu, tym więcej światła będzie w twoim umyśle, a ognia w twoim sercu.

Jeżeli już poznasz nieco Chrystusa Pana, a zechcesz poznać Go doskonalej, staraj się postępować w cnotach, szczególnie zaś w miłości. Miłość bowiem łączy duszę z Chrystusem i każe jej nie tylko iść za Nim wiernie i wpatrywać się w Jego oblicze, ale wprowadza ją do przybytku Jego Serca, bo wzrok miłości głębiej wnika niż wzrok wiary. Kiedy zapytano św. Dominika, z jakiej księgi nabył tak wielkiej umiejętności w rzeczach Bożych, odrzekł: „Z księgi miłości”. A ta księga komuż nie stoi otworem?

Nie wymawiaj się zatem, że nie możesz poznać prawd i dróg Bożych, Pan bowiem dał ci serce uzdolnione do miłości. Aby zaś to serce rzeczywiście miłowało, odsłania przed nim swą miłość i daje mu swą łaskę. Możesz zatem miłować doskonale, choćbyś był prostaczkiem, i w szkole miłości staniesz się mędrcem w rzeczach Bożych. „Ja sam – mówi Pan w książce O naśladowaniu Chrystusa – uczę człowieka mądrości, udzielając maluczkim poznania jaśniejszego, aniżeliby mogli je otrzymać od ludzi”5. Pobożny zakonnik Idzi pytał raz św. Bonawenturę: „Czy może nieumiejętny prostaczek tak wielką pałać miłością ku Chrystusowi Panu, jak ludzie światli i uczeni?”. Na to odpo­wiedział św. Bonawentura: „Każda najprostsza niewiasta może więcej miłować Boga niż najlepszy mistrz teologii”. Skoro to usłyszał brat Idzi, wszedł do ogrodu, a zwróciwszy się w stronę ku miastu, zawołał z zapałem: „Niewiasto nieuczona, ubożuchna, prosta, miłuj Pana naszego Jezusa Chrystusa, a większą możesz być niżeli brat Bonawentura”6.

Rzeczywiście, czytamy w żywotach świętych o ludziach prostych, prze­wyższających nadprzyrodzoną mądrością uczonych mistrzów teologii. Takimi byli np. starzy ojcowie pustyni i wielu świętych, jak św. Paschalis, św. Maria Ognijska, św. Weronika Giuliani itd. Ta ostatnia święta martwiła się bardzo, że nie mogła się nauczyć czytać i żaliła się z tego powodu przed Najświętszą Panną, prosząc o Jej pomoc. Pewnego razu stanęła przed nią ta Najmiłościwsza Pocieszycielka wszystkich strapionych i tak przemówiła: „Córko moja, nie martw się tym wcale, ale raczej staraj się o to, byś te trzy litery dobrze po­ znała: pierwszą jest czystość serca, polegająca na tym, aby Boga miłować nade wszystko, a wszystko, co stworzone, tylko w Bogu i dla Boga. Druga litera mówi, aby nigdy nie szemrać i nie niecierpliwić się na wady bliźniego, lecz znosić je cierpliwie i modlić się za niego. Trzecia poucza, aby wyznaczyć sobie codziennie jakąś chwilę na rozmyślanie o męce Pańskiej”. Obyś i ty, chrześcijaninie, zapamiętał sobie te trzy litery.

Nie mów także, że brak ci czasu na modlitwę, rozmyślanie i czytanie duchowe. Masz go dosyć, aby czytać książki próżne czy dzienniki albo zajmo­wać się tylu fraszkami, które ci ani pociechy, ani pożytku nie przynoszą. Czy tylko dla najwyższej i koniecznej umiejętności nie miałbyś znaleźć choć jednej chwili? Wiedz, że jak długo przykładasz się wyłącznie do nauk ziemskich, jesteś podobny do tych, którzy krążą naokoło pałacu królewskiego i szukają drzwi, a nie mogą do nich trafić. Gdy zaczniesz badać istotę człowieka, wejdziesz przez bramę i będziesz się przechadzał po dziedzińcu zamkowym. Gdy zaś zwrócisz się do nauki o rzeczach Bożych, wejdziesz na pokoje i będziesz z samym królem rozmawiał7. A więc staraj się przede wszystkim o poznanie i umiłowanie Pana Boga, pamiętając, że twój pobyt na ziemi jest bardzo krótki.

Św. Edmund, arcybiskup kantuaryjski, oddawał się w młodości z wielkim zapałem naukom świeckim, a zwłaszcza matematyce i geometrii. Pewnego razu ukazała mu się we śnie zmarła już matka, niewiasta wielkiej świąto­bliwości, i spytała go, co by znaczyły te koła i znaki, nad którymi z takim za­ miłowaniem ślęczał. Edmund starał się to wytłumaczyć. Matka wysłuchawszy tego, nakreśliła przed nim trzy koła, nazywając jedno Bogiem Ojcem, drugie Synem Bożym, a trzecie Duchem Świętym, po czym rzekła: „Synu mój, porzuć te wszystkie kreślenia, którymi się dotąd zajmowałeś, a myśl tylko o tych”. Święty zrozumiał, co to znaczy, i odtąd wyłącznie poświęcił się nauce teo­logii. Jeżeli ty, miły Czytelniku, nie możesz wstąpić w ślady św. Edmunda, przynajmniej o to się staraj, byś pielęgnując nauki świeckie, nie zaniedbywał umiejętności Bożej, o której tak pisze Apostoł: Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Jezusa Chrystusa, mojego Pana. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa (Flp 3, 8).

Ale czy dosyć jest poznać Jezusa Chrystusa? Są dusze, które mają dosyć wiedzy o rzeczach duchowych, a jednak nie są doskonałe. Dlaczego nie? Bo nie naśladują Tego, którego poznały. Czy one nie czynią, jak ten człowiek, który chcąc się ogrzać, zebrał wiele drzewa i w stos ułożył, lecz stosu nie podpalił? Potrzeba zatem naśladować Chrystusa Pana.

 

4 Por. J.S. Pelczar, Religia katolicka, wyd. 2, s. 224.
5 O naśladowaniu Chrystusa, ks. III, rozdz. XLIII, 2 [wyd. WAM, Kraków 1991 – przypis redakcji].
6 Por. A. Rodrycjusz, O postępowaniu w doskonałości, cz. I, ks. V, rozdz. XIII.