Źródło: Św. Józef Sebastian Pelczar – Życie duchowne, czyli doskonałość chrześcijańska T. 1 1924r.

 

 

Najpierw patrz uważnie na Chrystusa Pana, aby ci rysy Jego utkwiły w pamięci, a przy tym porównuj twoje życie z życiem Chrystusa. Jak malarz, gdy chce odmalować obraz, raz spogląda na pierwowzór to znowu na jego od­ bicie, aby w nim uwydatnić pojedyncze rysy lub zatrzeć, co jest niedoskonałe. Tak i ty patrz pilnie na Chrystusa Pana, abyś na swojej duszy odbił rysy Jego cnót, a zniszczył w niej to wszystko, co jest niezgodne z Boskim wzorem. Do tego zaś posłuży przede wszystkim rozmyślanie o słowach i czynach Chrystusa. Nic też dziwnego, że św. Franciszek Ksawery co miesiąc rozważał ziemski żywot Zbawiciela10.

Szczególnie patrz często na krzyż, ten drogowskaz Boży. Kto podróżuje po obczyźnie, bacznie uważa na drogowskazy, by drogi nie zmylił. I ty podróżujesz w obcej krainie, w której ani zmysły, ani rozum nie mogą być przewodnikami. Lecz oto Pan Bóg postawił przy drodze krzyż z napisem: ta droga wiedzie do wieczności. A więc wpatruj się w niego często, abyś nie pobłądził.

Krzyż daje nam poznać Boga i siebie samych, uczy nas wszelkich cnót i potępia nasze wady. Ciało Boskiego Zbawcy poszarpane w kawałki i krew płynąca pod razami biczów oskarżają nas o zbytnie przywiązanie do wygód ciała. Jego głowa cierniem ukoronowana wyrzuca nam pychę rozumu i próżność myśli. Żółć i ocet, którymi Go poją, zawstydzają naszą chęć dogadzania zmysłowości. Jego oblicze zranione policzkowaniem i okryte plwocinami potępia naszą próżność, jak też naszą żądzę sławy i zaszczytów, a także nasz wstręt do upokorzeń i do wzgardy siebie. Gwoździe, którymi był przybity, powinny zawstydzić naszą samowolę i niekarność. Wreszcie Jego śmierć stawia nam przed oczy wielkość naszych grzechów, które były przyczyną tej śmierci, i ogrom Jego miłości ku nam. O, gdyby ludzie nie spuszczali oka z Ukrzyżowanego, zwłaszcza w pokusach i cierpieniach, o ileż świętsze i lżejsze byłoby ich życie.

Wielkie światło i słodką pociechę przyniosłoby również rozważanie tajemnic miłości Bożej w Najświętszym Sakramencie. Ale niestety, ludzie przysypani kurzem ziemskich myśli, zbyt łatwo zapominają o Chrystusie. Toteż słusznie narzeka św. Teresa: „Nasze nieszczęście stąd pochodzi, że nie patrzymy na Ciebie, Panie. Gdybyśmy zawsze zważali na drogę wiodącą do Ciebie i na nic więcej, prędko przyszlibyśmy do celu, lecz my nie zwracamy na nią uwagi, dlatego potykamy się i padamy niezliczone razy, a nawet zupełnie opuszczamy tę prawdziwą drogę”11.

Po drugie, patrząc na życie Pana Jezusa, wnikaj również w Jego Serce, abyś poznał, jakie były Jego uczucia, dążności i zamiary. Przejmij się na wskroś pobudkami Chrystusa Pana i łącz się z Nim wewnętrznie, mówiąc do Niego często: „Łączę się, Panie Jezu, z tą czystą i świętą intencją, z jaką wielbiłeś swego Ojca, z jaką obcowałeś z ludźmi, z jaką pracowałeś i cierpiałeś. We wszystkich sprawach moich tego jedynie pragnę, czego pragnęło Twoje Najświętsze Serce”. Tym sposobem wprowadzisz Chrystusa Pana do świątyni swego serca i uświęcisz wszystkie sprawy w ich źródle.

Gdy masz coś czynić, zastanów się, jak Pan Jezus postąpił w podobnej sy­tuacji lub jak by postąpił. Jeżeli masz wątpliwości, biegnij w duchu do Jego stóp i pytaj: Panie, co mam teraz czynić, abym się Tobie podobał? Święty Franciszek Salezy tak radzi: „Jeżeli mamy modlić się, dawać jałmużnę, pocieszać strapio­nych, zostawać w samotności, pracować lub cierpieć, przedstawiajmy sobie, jak Pan nasz czynił to wszystko i mówmy do Niego: Nie chcę inaczej działać, jedynie według Ciebie i w Tobie”. A jak święty biskup uczył, tak też postępował.

Tak samo św. Róża z Limy nie odwracała nigdy swych oczu od Chrystusa i nie tylko na modlitwie, ale i przy pracy, nie tylko w kościele, ale w domu i na ulicy, ustawicznie na Niego spoglądała, aby stać się Jemu podobną i Jemu się podobać. Podobnie i ty patrz ciągle na Chrystusa, to jest na Jego słowa i czyny, choćby na pozór nieznaczne, bo i najmniejsze były przedmiotem upodobania Bożego i według Niego urządzaj swoje sądy, uczucia, zamiary, słowa, czyny, prace i cierpienia, abyś mógł powtórzyć słowa Apostoła: Żyje we mnie Chry­stus (Ga 2, 20).

W szczególności, gdy wstajesz ze snu, myśl o tym, jak Słowo Przedwiecz­ne stało się ciałem i rozpoczęło żywot ziemski z miłości ku nam. Kiedy się myjesz, wspomnij na chrzest Jezusa albo na tę chwilę, kiedy Piłat umył sobie ręce, skazawszy na śmierć Zbawiciela. Kiedy się ubierasz, przedstawiaj sobie,

jak Najświętsza Panna otulała Boże Dziecię pieluszkami albo jak siepacze He­roda ubierali Go w białą szatę. Kiedy rozpoczynasz modlitwę, niech ci się zdaje, że widzisz Jezusa wstępującego do Ogrodu Oliwnego, a potem zatopionego w modlitwie do Ojca Niebieskiego. Kiedy uczestniczysz we Mszy św., myśl, że jesteś z Jezusem na Kalwarii lub w Wieczerniku. Kiedy słuchasz kazania, patrz na Jezusa uczącego rzesze. Kiedy się spowiadasz, wyobrażaj sobie, że jesteś Magdaleną całującą nogi Zbawiciela. Kiedy przystępujesz do Komunii św., przedstawiaj sobie, że jesteś przy ostatniej wieczerzy i z rąk Pana Jezusa przyjmujesz Chleb Anielski. Kiedy rozmawiasz z ludźmi, przysłuchuj się Jezu­ sowi prowadzącemu rozmowę z uczniami albo z Samarytanką. Kiedy siadasz do stołu, przypomnij sobie Pana Jezusa jako gościa u Łazarza. Kiedy spełniasz swe obowiązki, a praca wydaje ci się uciążliwa, idź do domu nazaretańskiego i patrz, jak Syn Boży pracuje przy warsztacie, to znowu wykonuje wszelkie posługi domowe. Kiedy cierpisz, stój ciągle pod krzyżem Zbawiciela. Kiedy się odda­ jesz uczynkom miłosiernym, przedstawiaj sobie, że wraz z Najświętszą Matką obwijasz w prześcieradło Ciało Chrystusa Pana zdjęte z krzyża. Kładąc się do snu, nie zapominaj, że Zbawiciel patrzy na ciebie i przenika twoje myśli, a stąd nie odwracaj od Niego twego oka wewnętrznego i zasypiaj przy Jego Sercu. Budząc się ze snu, myśl o Panu utajonym i zamkniętym w naszych kościołach i ślij do Niego święte westchnienia. Słowem, we wszystkich czynnościach łącz się z Panem Jezusem i wszystkie ofiaruj Jego Sercu, by wszystkie uświęcić.

Niech to naśladowanie Chrystusa Pana będzie powszechne, to jest obejmujące wszystkie objawy życia, wielkie i małe, wewnętrzne i zewnętrzne, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele (2 Kor 4, 10). Niech będzie wytrwałe i jednakowe, tak w szczęściu, jak w cierpieniu, tak w walce, jak w pokoju, tak na górze Tabor, jak i na Kalwarii, abyś mógł powiedzieć do Chrystusa te słowa, które wyrzekł zacny Ittaj do Dawida: Na życie Pana, na życie pana mego króla: w miejscu, gdzie znajdzie się pan mój, król, czy to na śmierć, czy Życie, tam będzie sługa twój (2 Sm 15, 21). Niech będzie odważne, by cię od Chrystusa Pana nic oderwać nie zdołało, ani utrapienie, ani ucisk, ani prześladowanie, ani miecz, ani żadna pogróżka lub pokusa świata. Niech wreszcie będzie doskonałe, to jest płynące z wielkiej i trwałej miłości ku Chry­stusowi, abyś według słów Apostoła: przyoblekł się w Chrystusa (Ga 3, 27), jak w szatę okrywającą cię zewsząd, spod której by nic twojego nie wyglądało. Wtenczas staniesz się doskonały. Czy tego szczerze i usilnie pragniesz?

10 Por. J.S. Pelczar, Jezus Chrystus wzorem i Mistrzem kapłana, 4 tomy; także Jezus Chrystus wzorem i Mistrzem zakonnicy.

1Czyt. św. Alfons Liguori, O cnotach chrześcijańskich, rozdz. XIII.