Pogadanki religijne dla dzieci na cały Rok Kościelny

1957

 

 

 

 

Trzecia Niedziela Wielkiego Postu.

 

 

Wyjątek z Ewangelii Św. Łukasza 11, 14-28.

Treść: Wypędzenie czarta z głuchoniemego.

Cel pogadanki: W naszych sercach mieszka Pan Jezus. Trzeba dbać o to, żeby zawsze z nami był.

 

 

Przyprowadzono raz do Pana Jezusa niemowę, opętanego przez szatana, (w którego sercu mieszkał zły duch). Pan Jezus wyrzucił szatana i ten, co dotąd był niemową zaczął mówić, wypowiadał swoją radość że został uwolniony od złego ducha, który wcale nie jest miłym gościem, gdy wejdzie do serca. Dręczy tylko i dręczy człowieka popychając go do coraz gorszych rzeczy.

Ludzie patrząc na ten nowy Cud dziwili się Mocy Pana Jezusa i wielu wielbiło całym sercem Pana Boga, ale byli i tacy, co mówili między sobą, że Pan Jezus ma tę Moc od księcia czartów Belzebuba. –

Pan Jezus widział ich złe, głupie myśli, ale nie rozgniewał się na nich, tylko cierpliwie i spokojnie tłumaczył im, że wyrzuca czarty Mocą Bożą i oni powinni w to wierzyć i nie myśleć źle w swoich sercach. Skoro teraz Królestwo Boże, Łaska Boża przyszła z Panem Jezusem do nich, nie trzeba jej marnować przez złość i niechęć, której oni nie chcą ze swych serc usunąć.

A potem mówił dalej do otaczających Go rzesz: nakazywał, aby ci, którzy otrzymali przebaczenie grzechów i Łaskę Bożą jak ten przed chwilą uzdrowiony, nie zmarnowali jej już nigdy, żeby nigdy już nie zabrudzili serca grzechami i nie sprowadzili w ten sposób szatana do swoich serc. Bo szatan, gdy wejdzie na nowo do serca i zobaczy, że zostało przedtem oczyszczone i wygląda jak ślicznie wysprzątany i umieciony dom – wtedy bierze z sobą jeszcze więcej szatanów, żeby prędzej ten śliczny dom duszy ludzkiej zabrudzić, żeby go prędzej do wielu grzechów namówić, przez co znów serce stanie się brzydkie i brudne. I szatan będzie w nim mieszkał swobodnie, bo on kocha brud.

Panu Jezusowi, gdy to mówił otaczającym go ludziom, chodziło o to, żeby wszyscy zrozumieli, że gdy serce ludzkie, a szczególnie serce dziecka jest czyste, gdy dziecko dba o to, żeby go nie zabrudzić nieposłuszeństwem, złością, lenistwem, wtedy Sam Pan Jezus mieszka w takim sercu, jak w jasnym domeczku, jak w Tabernakulum na Ołtarzu. – Ale gdy zrobimy coś bardzo złego, Pan Jezus z bólem z serca odchodzi, a zaczyna w tym sercu mieszkać szatan i dziecko staje się coraz gorsze, coraz niegrzeczniejsze. Trzeba więc pilnować bardzo, żeby Pan Jezus nigdy nie wyszedł z naszego serduszka, żeby zawsze w nim przebywał.

Wszyscy Święci o to przede wszystkim dbali.

Był taki wielki Święty co niedawno odszedł z tej ziemi do Pana Boga, który mówił, że niebo każdy w sercu swoim nosi. Bo jeśli ma Łaskę Bożą, to Pan Bóg mieszka w jego sercu, a gdzie Pan Bóg to Niebo.

I była taka Święta zakonnica nazywała się siostra Elżbieta od Świętej Trójcy, której największą radością była myśl, że w jej sercu mieszka Pan Bóg, Sama Trójca Święta i że ona jest zawsze z Panem Bogiem, Dlatego zawsze czuła się szczęśliwa i zawsze uważała na to, żeby cały dzień tak spędzić, aby niczym nie obrazić Przenajświętszego Mieszkańca swej duszy.

I niedawno także umarł we Francji taki mały kochany chłopczyk, nazywał się Wit de Fontgalland. Nie miał jeszcze trzech lat gdy dowiedział się o tym, że Pan Jezus mieszka w jego duszy. Był wtedy u swej babci i strasznie dokazywał. Stara pani zmęczona krzykami, które wyprawiał i hałasem, który robił, przywołała go do siebie i łagodnie powiedziała: Czy wiesz kochanie, że Pan Jezus przebywa w sercu grzecznych dzieci, ale kiedy są nieposłuszne i zanadto rozbrykane, to mały Jezusek odchodzi z ich serduszka.

Słowa to zrobiły ogromne wrażenie na Wiciu. Wieczorem zapytał się swojej mamusi: Powiedz mamusiu, powiedz proszę cię, czy to prawda, że mały Jezusek, do którego ja się co rano i co wieczór tak modlę, Który jest i w Niebie i w kościele zamknięty w małym domku ze złotymi drzwiczkami i Który jako biała Hostia wchodzi do serc dużych osób, czy to może być, żeby On był w sercu Wicia? – Ależ naturalnie kochanie. – A od kiedy On tam jest? Od chwili twojego Chrztu. Czy naprawdę? A czy On także jest w sercu Mareczka? (to był młodszy brat Wicia) – Ależ oczywiście! – odpowiedziała jeszcze raz mamusia.

Wicio z radości zaczął tańczyć i skakać po całym pokoju.

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

A potem często pytał się matki, czy Pan Jezus jest jeszcze w jego sercu. Jednego dnia, gdy przeszkadzał w pracy mamusi, a potem znowu zapytał się o to, co zwykle, mamusia odpowiedziała: Nie, zdaje mi się, że Jezuska już nie ma. Tak hałasujesz, grając na trąbce, obudziłeś braciszka, lękam się, że Jezusek odszedł już na dobre z twojego serduszka. – Przerażony Wicio odrzucił trzymaną w rękach zabawkę, znieruchomiał cały i stał tak przez chwilę. Łzy zabłysły w jego oczach, tak mu się strasznie smutno zrobiło. Jak to? Odszedł Jezusek? Jezusek, Którego on tak kocha, jego najsłodszy, najlepszy i najmilszy Przyjaciel? Ależ nie! To być nie może, On musi powrócić. – I Wicio cały we łzach, ciągnie za rękaw matką przy biurku piszącą i z płaczem prosi: Posłuchaj mamusiu, posłuchaj jeszcze raz czy jest…

O zaczynasz być nieznośny, wciąż mi przeszkadzasz – powiedziała pani de Fontgalland, a potem schyliła się i przyłożyła ucho do piersi dziecka – nie, dodała, ja już Jezuska nie słyszę… nie powrócił.

A wtedy mały Wicio cofnął się o parę kroków, zacisnął piąstki i szepnął bardzo wzruszonym głosem: A właśnie mamusiu, Jezus powrócił już do mojego serca. Ty go nie słyszysz, ale ja go czuję. –

Prawda, że dobrze, że dowiedzieliśmy się o tym? Gdy wtedy, po uzdrowieniu głuchoniemego Pan Jezus przemawiał do rzesz, gdy podawał im tę cudną, najcudniejszą Prawdę, że w sercach ludzkich mieszka i mieszkać pragnie, że mają one być Jego Królestwem, a nie królestwem szatana, ludzie słuchali cisi, skupieni, przejęci tą wiadomością cudowną, niesłychaną, wdzięczność i miłość napełniały wszystkie serca.  A jedna z niewiast, co stały w tłumie zawołała w świętym uniesieniu, że błogosławiona Matka Jezusowa, która ma takiego Syna.

I owszem odpowiedział Pan Jezus: – Błogosławieni, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą Go.

I wtedy wyjaśnił już wszystko: żeby mieć Go w sercu zawsze, trzeba zawsze słuchać słowa Bożego, to znaczy postępować tak, jak tego chce Pan Bóg, jak nas uczą starsi. Matka Najświętsza tak właśnie postępowała, dlatego Ona naprawdę była zawsze z Panem Jezusem i Błogosławioną Ją nazywają wszystkie narody.

I my, jeśli chcemy być z Nim zawsze, mieć Go w sercu naszym, starajmy się zawsze postępować tak jak On uczył, wtedy nie stracimy Go nigdy, nie opuści nigdy naszego serca i będziemy zawsze naprawdę szczęśliwi, bo to jest właśnie szczęście prawdziwe i jedyne: mieć w sercu i wiedzieć, że się ma, Pana Jezusa. –

 

——————————————————————-

Przypis:

(Cytat o Wiciu de Fontgalland wyjęty z jego życiorysu pt. “Maleńki miłośnik Jezusa”).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024