Rok Boży

w liturgji i tradycji Kościoła świętego
z uwzględnieniem obrzędów i zwyczajów ludowych
oraz literatury polskiej

Księga ku pouczeniu i zbudowaniu
wiernych katolików

1932 rok.

 

 

Uroczystość kościelna w Nowy Rok

Święto Obrzezania Pana naszego Jezusa Chrystusa

 

 

Kościół obchodzi dziś pamiątkę tego zdarzenia, kiedy Boski Zbawiciel zło­żył pierwszą ofiarę z niewinnego Swego ciała przy Obrzezaniu, ósmego dnia po Narodzeniu. Obrzęd ten był przez żydowskie prawo liturgiczne ściśle nakazany. Podobnie jak przez Chrzest staje się człowiek członkiem Kościoła Chrystusowego, tak stawał się żyd członkiem Starego Zakonu przez obrze­zanie. Tego dnia nadano też Synowi Człowieczemu Imię Jezus, tj. Zba­wiciel. Dalej święci dziś Kościół dostojny przywilej Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny.

Dawniej odprawiały się 1 stycznia dwie Msze Święte: pierwsza z oktawy Bożego Narodzenia, druga na cześć Maryi. Później obie te msze, a raczej mo­dlitwy ich złączono w jedną. Formularz mszalny tego dnia składa się właści­wie z trzech formularzy, stosownie do właśnie wyjaśnionego charakteru święta. Mianowicie modlitwy tej Mszy Świętej uwzględniają oktawę Bożego Narodzenia, Obrzezanie Pana Jezusa i wreszcie cześć Najświętszej Matki-Dziewicy, Maryi.

Jakkolwiek uroczystości kościelne nie biorą względu na początek roku świeckiego, to jednak 1 stycznia ma jako początek nowego okresu wielkie znaczenie.

Starożytny bożek rzymski, Janus, którego posągi stawiano przy bra­mach miast, na mostach itd., miał dwie twarze; jedną patrzał naprzód, drugą w tył. Tak też i dzień Nowego Roku ma dwa oblicza, pierwsze spogląda w przeszłość, drugie w przyszłość. Rozpamiętywaniu przeszłości, pełnemu powagi, wdzięczności i skruchy, był poświęcony wczorajszy wieczór. Dzień dzisiejszy każę skierować myśli i oczy ku przyszłości. Nie wiemy wprawdzie, co nam ona zgotuje, jest jakby nową częścią świata, do której dobiliśmy, i dziś stanęliśmy na brzegu nowej krainy, a tą krainą jest nowy rok.

Jeszcze leży przed nami okryta mrokiem niepewności, i tylko niewy­raźnie wychylają się z pośród mgły jej pagórki i niziny. Co się kryje w tych górach i dolinach, czy żyzne i błogosławione błonia, czy nieurodzajne pust­kowia, czy spokojne i przyjazne chaty albo krwawe place boju i pola bitwy, czy szczęście, czy nieszczęście — tego nie wiemy.

Lecz mężnie i spokojnie możemy oczekiwać, cokolwiek nam przyszłość przyniesie, byleby tylko i w tym roku Pan nasz Jezus Chrystus stał się ośrodkiem na­szych myśli, uczuć, słów i poczynań. Zatem hasłem naszym w Nowym Roku niech będzie Jezus, w smutkach i chwilach szczęśliwych.

Rok świecki rozpoczyna dziś na nowo swój bieg. Rolnik zabiera się do swej rocznej pracy. Urzędnik liczy od dziś jeden rok służby więcej. Olbrzymia machina życia z całym swoim mechanizmem poczyna na nowo pracować i działać, a wszyscy, którzy w ubiegłych dniach świątecznych trochę wypoczęli, rzucają się znowu w wir zajęć.

Obyśmy zechcieli z tego początku roku przyjść także do dni i tygodni pracy Jezusa. Jego Imię, którem zaczynamy rok, niechaj towarzyszy nam w ciągu tego okresu czasu, a wizerunek Jego, który widnieje na bramie nowego roku, niechaj nam będzie wzorem na wszystkich drogach naszego zawodu. Wówczas stanie się ów rok dla nas błogosławieństwem w domu i przy pracy.

Zaprawdę, Imię Jezus ma być hasłem w każdym domu i w każdej rodzinie. Na początku roku już tak zacieśnia się życie w kółku rodzinnym, ojciec spogląda życzliwym okiem na ukochane głowy, żona podaje mężowi ramię do wytrwania w związku miłości, dzieci składają rodzicom życzenia jako dowód wdzięczności. Niechaj tak czynią zawsze, pomnąc na Tego, który życie rodzinne uświęcił w domu Swych rodziców w Nazarecie. Błogosławiony dom, gdzie małżonkowie w Imię Jezusa zgodnie żyją, razem pracują, razem cierpią i razem się modlą!

Niejeden patrzy pełen trosk i kłopotów na trudy, które go z nowym rokiem czekają. Brzemię jego zawodu zdaje się go przygniatać, siły ubywają, z niepokojem oczekuje tych wszystkich dni pracy, rozważa wymagania i za­dania, które ma przynieść nowy rok i pyta siebie: skąd wezmę energię i siły, by spełnić te trudne obowiązki? Przyjacielu, szukaj odwagi i siły tam, gdzie je jedynie znaleźć możesz: u Pana Jezusa. Miej odwagę, w Imię Jezusa, a nie zawiedziesz się! Spojrzyj na Jego bolesną drogę od żłóbka do krzyża! Krocz Jego śladami; myśl o wiekuistej nagrodzie, którą obiecał wiernemu słudze, proś Go o pomoc w pracy, o błogosławieństwo! Jezus ma być hasłem twoim w chwilach słodkich i gorzkich tego roku!

Błogosławieństwa i szczęścia dzisiaj sobie życzymy. Lecz nie tylko ży­czymy sobie szczęścia, bo Pan Bóg łaskawy spełni nasze życzenia, i przyszły rok będzie dobry, będzie miał wiele szczęsnych chwil, przyniesie pomoc i dary także ubogim. Jego troskliwe serce ojcowskie nie opuszcza nigdy swych dziatek. Atoli o jednej rzeczy nie zapominajmy: I w szczęściu Jezus ma być hasłem naszym. Nawet najweselsze godziny nie przyniosą błogosławieństwa, ale pozostawią raczej kolec w sercu, bliznę w sumieniu, skoro zapomnielibyśmy o Panu Bogu i Zbawicielu, i chociażby na nas spłynęły całe potoki dóbr i przy­niosły nam wszystko, czego by tylko dusza nasza pragnęła, nie moglibyśmy takiego roku nazwać szczęśliwym, jeśliby nie przyniósł nam żadnego z tych skarbów, których rdza i mól nie psuje, ani tego pokoju, którego świat dać nie może, ani też tej najlepszej cząstki, która nie będzie nam odjęta, chociaż wszystko, co ziemskie, przeminie.

Jezus ma być także hasłem w nieszczęściu. Nasze życie ziemskie nie jest czasem wesela, lecz czasem próby, nie czasem wypoczynku, lecz pielgrzy­mowania, nie czasem pokoju, lecz walki. Niejedną bolesną bliznę, niejedną krwawą ranę przejmujemy ze starego roku, a i nowy rok nie minie bez trosk i kłopotów, bez westchnień i łez. Jaki krzyżyk na nas włoży, co drogiego nam zabierze, to wszystko w Ręku Pana Boga. Ale Pan Jezus ma być wezwaniem naszym i w doświadczeniach nowego roku. Szedł przed nami ciernistą drogą cierpień i utrapień, od chwili obrzezania, gdzie złożył w ofierze pierwociny Swej krwi najświętszej, aż do ostatniej godziny życia, kiedy umarł za nas na krzyżu. Jeśli i ja będę musiał w tym roku kiedyś obrać trudną drogę, przed którą wzdryga się ciało i dusza, pamiętać będę — Jezus jest hasłem moim.

Jeśli przyszłe dni podadzą mi gorzki kielich cierpienia, niech będzie wołaniem moim Pan Jezus i Jego modlitwa: „Ale nie to, co ja chcę, ale to co Ty“. Jeśli mnie będzie ścigać nienawiść i pogarda ludzi, Pan Jezus będzie moim oparciem. Chrześcijanin nie powinien szukać tylko róż tam, gdzie Jezus nosił koronę cierniową. Skoro albo mnie albo kogo z moich bliskich choroba przykuje do łoża boleści, Pan Jezus niech będzie pocieszycielem moim. Ten, który ten krzyż na nas wkłada, pomoże nam go dźwigać.

I jak w życiu Pan Jezus ma być moim hasłem, tak i w śmierci, na którą powinienem przygotować się zawczasu, by móc powiedzieć: Chrystus moją zapłatą w życiu i w śmierci.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024