Bł. Mikołaj z Flue, Pustelnik

31 marca.

ŻYWOT BŁ. MIKOŁAJA,  PUSTELNIKA.

(żył około r. 1487.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. II, 1880r.

 

 

Błogosławiony Mikołaj urodził się w Szwajcarii, w wiosce Sakselu, w 1417 r., a był synem Henryka Flue i Emmy z domu Robert, zamożnych właścicieli ziemskich, słynących z pobożności, i wielkiego ku biednym miłosierdzia. Przykłady świętego życia rodziców, rozwijały od lat najmłodszych w chłopięciu zamiłowanie w modlitwie, dobrych uczynkach i wszelkich ćwiczeniach pobożnych. Unikał on zwykle igraszek wiekowi swemu właściwych; a wyszukiwał sobie odludne i dzikie wśród lasów schronienia, w których i po dni kilka na pobożnym rozmyślaniu przepędzał.

Miał lat 16 kiedy przechodząc razu pewnego przez jedną z dolin Szwajcarskich, ujrzał w powietrzu wysoką wieżę, wznoszącą się coraz wyżej, aż w oczach jego znikła w obłokach. Podziwiony młodzieniec, zastanawiać się począł, co by to widzenie znaczyć miało? Kiedy z Natchnienia Bożego zrozumiał, iż wieża ta przedstawiać miała ów szczyt doskonałości, która Chrześcijaninowi Niebo otwiera.

Wziął to Mikołaj za przestrogę dla siebie, i idąc za skłonnością serca swojego, byłby niemylnie do duchownego wstąpił stanu, aby tą drogą dążyć do doskonałości, gdy zniewolony życzeniem rodziców, pojął w małżeństwo zacną dziewicę, z której mu Pan Bóg dał dziesięcioro dziatek. Znalazłszy w żonie cnotliwą i pobożną towarzyszkę, nie zmienił w niczym zwyczajów bogobojnego, a umartwionego sposobu życia. Cztery razy w tygodniu pościł, wstawał w nocy i dwie godziny na modlitwie przepędzał, a każdodziennie psałterz i koronkę, którą przy sobie nosił, odmawiał.

Te pobożne ćwiczenia nie były mu bynajmniej na przeszkodzie do pełnienia obowiązków obywatela i ojca; dzieci wychował na wzorowych Chrześcijan; synowie jego z czasem objęli posady pierwsze w kraju. Sam zaś Mikołaj cnotami i znakomitym wykształceniem swoim, tak powszechne między ziomkami uzyskał wpływ i zaufanie, iż mu najwyższe powierzali urzędy. Brał on czynny udział w wojnach Szwajcarów broniących się od gwałtów, jakich się dopuszczali nad nimi książęta Austriaccy; hamował wybuchy zemsty, jaką rodacy jego wywierać chcieli nad pokonywanym przez siebie nieprzyjacielem; a w kilkakrotnych wypadkach dał takie dowody męstwa i roztropności, iż na uczczenie zasług jego, wybito medal złoty z napisem utrwalającym pamięć jego w potomności. Służąc w ten sposób lat blisko 20 ojczyźnie, i odmówiwszy pomimo nalegań całego narodu, najwyższego w Szwajcarii urzędu Landemana, porzucił zupełnie zawód publiczny, w celu zajęcia się już własną tylko duszą. A że od dawna pragnął w samotnym życiu dni swoich dokonać, w roku przeto 1467 opuścił dom i rodzinę już jego opieki nie potrzebującą, i w ubogim odzieniu, boso, bez żadnych pieniężnych zapasów, z kijem i koronką w ręku, powędrował na puszczę, aby się tam jedynie bogomyślności i pokucie poświęcić. W drodze pierwszej zaraz nocy, zasnął na ziemi pod drzewem, a przebudziwszy się uczuł w sercu ból gwałtowny, jakby je ostrym żelazem przeszyto. Po chwili to cierpienie przeszło bezpowrotnie, a odtąd Mikołaj nie doznał nigdy uczucia głodu ani pragnienia, jak to z nadzwyczajnej wstrzemięźliwości jego poznamy.

W tydzień po wyjściu z domu, krewni odszukali go w lesie i usilnymi namowami skłonić go chcieli do powrotu między swoich. A brat mu rzekł: – Umrzesz z głodu, jeśli sam przez dzikie zwierzęta pożarty nie będziesz. – Dzikich zwierząt się nie lękam, odrzekł rycerz Pański, a głodu też nie więcej, bo oto już jedenaście dni jak w ustach nic nie miałem a nic mi się jeść ani pić nie chce. Pozostał więc na puszczy prosząc tylko brata, aby mu przysłał kapłana z którym chciał pomówić. Co gdy się stało, na żądanie ogólne zamieszkał zbudowaną umyślnie dla niego w odosobnionym bardzo miejscu na dolinie maleńką chatkę, przy której urządzono mu kapliczkę; a od czasu do czasu, mianowicie w dni świąteczne, przychodził tam ksiądz ze Mszą Świętą i raz w miesiąc dawał mu Ciało i Krew Pańską.

 

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

 

Oprócz owego dusznego posiłku Bł. Mikołaj, jak to podają akta miejscowe, przez lat 21 które tam przepędził, zgoła żadnego innego nie brał. Rzecz tak niepodobna do prawdy, pomimo że nikt tego człowieka cnót i zasług pełnego, o obłudę posądzić nie mógł, zwróciła jednakże uwagę władz duchownych i świeckich; zarządziły więc ścisłe bardzo śledztwo z lekarzy i urzędników obu stanów złożone, dla rozpoznania o ile w tym wszystkim nadzwyczajności było. Otoczono chatkę Mikołaja najsurowszą strażą, która jej dzień i noc nie odstępowała, a przekonawszy się, iż zgoła żadnych nie bierze pokarmów, uznano cudowność jego sposobu życia; a zarazem podziwiano ową pokorę, słodycz, miłość w obcowaniu z ludźmi i wysoką pobożność, jakim się z bliska przypatrzono. W ciągu tej próby, arcybiskup Konstancyjski do którego metropolii należało miejsce pobytu Mikołaja, posłał do niego biskupa Askalońskiego, aby sam osobiście, rzecz całą zbadał. Ten wszedłszy do chatki pustelnika spytał go zaraz: która cnota jest najpierwszą z cnót chrześcijańskich? Posłuszeństwo – odrzekł mu. – A więc w imię posłuszeństwa nakazuję ci, abyś przyjął posiłek, chleb i wino. – Lat kilkanaście upływa, rzecze mu Sługa Boży, jak żadnego pokarmu ani napoju nie używałem, i ten który mi przynosisz, na pożytek mi nie wyjdzie, wszakże, jeżeli rozkażesz, uczynię wolę twoją. I spożył podany sobie pokarm. Ale niezwłocznie tak strasznych dostał boleści, że biskup przerażony, przepraszać go począł mówiąc: iż sam z wyższego rozkazu tak postąpić musiał. Uspokoił go Mikołaj upewniając, iż cierpienie to przeminie, a prosił tylko pokornie, aby mu nadal bez pokarmu i bez napoju zostawać dozwolono.

Po dokonaniu jak najściślejszego śledztwa, akt urzędowy spisany został przez urzędników duchownych i świeckich, poświadczający: iż od lat 18-tu Mikołaj wiódł tak cudowny sposób życia. Akt ten stwierdzony wielką liczbą podpisów, złożony został w parafii miejscowej, gdzie dotąd przechowuje się w oryginale. Od tego czasu pustelnia Mikołaja stała się celem bezustannych pielgrzymek: jedni polecali się jego modlitwom, których skuteczność powszechnie znaną była, drudzy zasięgali rad jego w rzeczach tyczących się sumienia, inni znowu szli budować się naukami, które codziennie miewał do przybywających. A mąż Boży który i dla najniższego z swych bliźnich był sługą w Chrystusie Panu, przechował w swym ustroniu ową miłość kraju, dla którego posługi opuszczał je chętnie, spiesząc tam gdzie go dobro jego wzywało. I tak: po zwycięstwie Szwajcarów nad Burgundczykami, niesnaski domowe groziły im straszną braterską wojną wewnętrzną; aż tu na naradach skonfederowanych stanów, zaprowadzony przez jednego z duchownych, zjawił się niespodzianie Mikołaj, a widok i słowa jego tak potężny wywarły urok, iż w tejże chwili uspokojone umysły w doskonałej zjednoczyły się zgodzie. Innym razem jedno z miast bliskich jego pustelni gorzało; pospieszył tam Mikołaj i Znakiem Krzyża Świętego pożar gwałtowny ugasił. Słowem, zarówno publiczna jak pojedynczych osób potrzeba, gotowym go zwykle znalazła do opuszczenia pustelni, w której Łask tyle u Nieba sobie wyprosił.

Przeżywszy tam nareszcie lat 21 w tak nadludzki sposób, gdy czuł śmierć nadchodzącą, przyjął z najwyższą pobożnością ostatnie Sakramenty Święte, i otoczony dziećmi i żoną przybyłymi do niego na tę chwilę, zasnął w Panu 21 Marca 1487 r. Ciało jego z wielką czcią złożone zostało w kościele Św. Teobalda w Sakselu, a liczne cuda przy grobie jego zaszłe, rozsławiły imię jego nie tylko w Szwajcarii, ale i w Belgii, Niemczech i Francji, ku Chwale Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Święci Pańscy są to gwiazdy promieniejące blaskiem Darów, które z Rąk Stwórcy odbierają, i chwałą, która ich w życiu wiecznym czeka. Cudowny sposób w jaki ten Błogosławiony Mikołaj lat tyle przeżył, żadną siłą ludzką naśladowany być nie może. Uczy on nas tylko: iż jakkolwiek Pan Bóg dał naturze niewzruszone prawa, bez których w istnym trwać-by musiała chaosie, to przecież nie przestał On być bezpośrednim Panem tej natury i jak przez Niego jedynie wszystko, tak On we wszystkim żyje i Sam wszystkim jak chce włada, i od czasu do czasu w nadprzyrodzonych zjawiskach, drzemiącemu w rzeczach wiary światu, tę prawdę przypomina.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024