17 Września.
Żywot Eliasza, proroka.
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.
Nim przystąpimy do opowiadania żywota wielkiego proroka, który spełniając Wyroki Gniewu Bożego, świat niezbożny głodem morzył, ogień z nieba na złych zsyłał fałszywe proroki i odszczepieńców gubił, króla karał i umarłe ożywiał, przypomnieć musimy dla łatwiejszego rzeczy zrozumienia, co się przed nim wśród ludu Bożego działo.
Odstępstwo od Wiary i bałwochwalstwo Salomonowe Pan Bóg Sprawiedliwy tym karał docześnie, iż od syna i potomków jego większa część królestwa odpadła, i ono wielkie państwo, na dwóch się królów rozdzieliło. Żył jeszcze Salomon, gdy Pan Bóg posłał proroka Ajasza Syloniłę do Jeroboama, ubogiej wdowy syna a poborcy Salomonowego, oznajmiając mu, iż go uczyni królem nad 10-cio pokoleniami, a dwoje zostawi królom z potomstwa Dawidowego przy Jeruzalem, przez pamięć na sługę swego Dawida; wszakże uczyni go królem z tym zastrzeżeniem, aby słuchał Pana Boga, Jemu służył, a pełnił Przykazania i Wolę Jego.
Po śmierci Salomona ziściło się proroctwo, i Jeroboam nad królestwem Izraela z owych 10-ciu pokoleń złożonym, władzę królewską objął. Ale jakkolwiek lud ten miał innego króla, nie mógł mieć jednak innego Pana Boga ani innego kościoła, jedno ten, który był w Jeruzalem; ani innych kapłanów i nabożeństwa tylko to, które Pan Bóg w lewitach przy arce przymierza, Najwyższy Majestat Jego przedstawiającej. postanowił. I tak też, było pod Jeroboamem przez pierwsze lat kilka; tam to lud czasów właściwych na ofiary wedle Zakonu, chodził. Lecz Jeroboam zasmakowawszy w owym panowaniu, a sercem cześć próżną miłującym do niego przystając, bojąc się, aby go nie utracił jeśliby lud jego do narodu Dawidowego się zwrócił, opuścił Pana Boga, od Którego je dzierżył, uczynił bogi ze złota, i jednego w Bethel, a drugiego w Dan postawił, mówiąc: — To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wywiedli z Egiptu. Nie chodźcie do Jeruzalem, nie dźwigajcie tak ciężkiego Zakonu; ci oto bogowie wasi nie bronią wam czynić tego co wam się podoba. —Takim był początek wszelkiego kacerstwa, które jedność Kościoła targa, a odrywając się od jednej, Mądrością Bożą wskazanej powszechnej Wiary, nigdy do niej nie trafi, ale wiele wiar i sekt czyni.
Pokarał Pan Bóg niecne odszczepieństwo Jeroboama tym właśnie czego się lękał. Nie tylko z domu jego królestwo wyszło, ale kiedy syn jego Nabab nastąpił, cały ród jego od burzących się poddanych do szczętu wygubiony został. Takim to opłakanym losom ulegali mniej więcej wszyscy idący po nim królowie, a żaden się w kacerstwie nie opamiętał. Nastał nareszcie bezbożniejszy od innych, Achab, który wziąwszy za żonę Jezabel, córkę króla pogańskiego z Sydonu, powodował się jej radami. A ona Wiarę, kapłany i proroki Boże mordując, bałwochwalstwo na wszystkie strony szerzyła.
W owym to nieszczęśliwym czasie chcąc Pan Bóg lud zbłąkany przy Służbie Swej zatrzymać, zesłał na świat w Arabii z pokolenia Aaronowego, dziecię, którym był Eliasz. Ten wychowany z miodu między kapłanami, świętobliwości pełen i sam zostawszy kapłanem, udał się na puszczę, aby tam czyste i powściągliwe wieść życie. W modlitwie i w Łasce Bożej mocnym się stając, gdy słyszał o niezbożnoki Achaba, Duchem Bożym wiedziony przyszedł do niego i rzekł mu: — Jako żyje Bóg Izraelski, przed którym stoję, iż deszczu i rosy przez te lata nie będzie, aż gdy ja każę. I głód wielki na twe królestwo puszczę. — I tak się stało. Rok cały kropla deszczu nie padła, zdroje wysychały, cały plon pracy ludzkiej zaginał, a ludzie i bydło głodem niszczeli. Ale to wszystko nie upamiętało Achaba, i owszem, godził tajemnie na życie Proroka, który poddając się powszechnej, dla poprawy ludzi zesłanej pladze, wolał raczej umierać z głodu, jak grożącą Rękę Sprawiedliwości Bożej od tonącego w grzechach ludu usuwać. Pan Bóg jednak czuwał nad wybranym Swoim, i rzekł do niego: „Idź na wschód słońca, ukryj się u rzeki Karith wpadającej do Jordanu; z niej to pić będziesz, a ja krukom rozkazałem, aby cię karmiły”. Puścił się w drogę posłuszny Eliasz, a kiedy osiadł w wskazanej mu samotności, kruki co rano i wieczór przynosiły mu chleba i mięsa.
Po niejakim czasie i rzeczka wyschła, Eliasz został bez wody, a Pan Bóg rozkazał prorokowi, aby szedł do miasta sydońskiego Sarepty, gdzie wdowa jedna miała go żywić. Wchodząc Eliasz w bramę owego miasta, ujrzał ubogą, obszarpaną i wychudłą niewiastę zbierającą drzazgi. Poznał, iż ona to właśnie dobrodziejką jego być miała, i chcąc spróbować jej uczynności, rzecze: — Proszę, przynieś mi trochę wody, abym się napił. — Niewiasta spiesznie przyniosła mu wody, a prorok dorzucił: — Proszę jeszcze, przynieś mi kęs chleba, dawno go już nie jadłem. — Ona odpowiedziała: — Jako żyje Bóg twój, nie mam jeno garść mąki i trochę oleju; oto już dziś ostatek wypiekę sobie i synowi memu, a potem z głodu umrzeć nam przyjdzie. — Widząc w niej wielce miłosierną jałmużnicę, rzekł Eliasz: — „Nie bój się, głodem nie umrzesz; upiecz mi pierwej podpłomyk z tej mąki, potem sobie i synowi twemu to samo uczynisz. A to mówi Bóg Izraelski: Mąki tej z garnca nie przebierzesz, i oleju twego ze dzbanuszka nie ubędzie, aż dopóki Bóg da deszcz na ziemię”. Uwierzyła tym słowom, dziwnego nabożeństwa i wielkiej w Opatrzność ufności poganka, uczyniła jako jej Eliasz powiedział, i od tego czasu, nie ubywającą wcale mąką i olejem siebie, syna i proroka przez cały czas głodu żywiła.
W czasie pobytu jego u tej wdowy, syn jej umarł. Niezmierna była boleść strapionej matki wzywającej proroka, aby jej dziecku życie przywrócił. Wziął wtedy Eliasz onego synaczka, poniósł go do izby górnej, w której sam mieszkał, położył na łóżku i gorąco błagając Pana Boga, ażeby go wskrzesił, wysłuchany został, i dziecko zdrowe matce oddał.
Po trzech latach, gdy przyszedł czas, iż Pan Bóg miał deszcz zesłać na ziemię, nie chciał tego bez Eliasza uczynić, ale mu kazał iść do Achaba, który nie mając czym reszty bydła żywić, sam puścił się szukać nad rzekami trawy. Wtem spotkał się z Eliaszem, i śmiał go zaczepić tymi słowy: — Ty to jesteś, co takie zamieszanie czynisz w Izraelu? — Nie ja, odpowie prorok, ale ty, i dom ojca twojego, ileście opuścili Boga, a poszliście za baalem. A teraz uczyń co ci każę: Zwołaj lud wszystek i ofiarniki na górę Karmelu, i niech tam staną fałszerze twoi prorocy, których jest 850 i Jezabel ich żywi; z tymi ja o Bogu Prawym mówić będę. — Spełnił Achab ów rozkaz, a Eliasz tak przemówił do zgromadzonego ludu: — Czemu jeszcze na dwie strony chromacie? Jeżeli baal jest bogiem waszym, idźcie za nim; jeżeli jest nim Pan Bóg, wtedy Jego się trzymajcie, a poznacie który jest Bóg Prawy. Otom ja jeden został prorok Pański; wyście towarzyszy moich pozabijali, a proroków baalowych jest 85o. Dajcie mi jednego wołu na ofiarę, a im drugiego, a nie dajcie nam ognia; na czyją ofiarę padnie ogień z Nieba i spali ją, tego za Boga miejcie. — Myśl ta podobała się wszystkim. Kazał wtedy najpierwej sługom baalowym czynić onę ofiarę. Biegali oni dokoła ołtarza swego, prosząc o ogień, rżnęli się i krwawili, wołając: baalu, wysłuchaj nas! — lecz nic nie wywołali. Śmiał się z nich Eliasz, mówiąc: Podobno bóg wasz śpi, albo gdzie pojechał; wołajcie głośniej! — I ze sromotą odeszli. Eliasz zaś nagotowawszy ołtarz z 72-u kamieni, położywszy na ułożonym drzewie porąbanego wołu, kazał wykopać rów naokoło ołtarza, i gdy nadeszła wieczorna godzina, wedle przepisu Mojżesza, ofiarowano całopalenie. Prorok po trzykroć wylał na ofiarę cztery konwie wody, a padłszy pokornie na kolana, wołał do Pana swego: — Boże Abrahama, Izaaka i Izraela, pokaż teraz, iżeś Ty jest Bóg Izraelski, a iżem ja jest sługa Twój, którym to wszystko z Rozkazania Twego uczynił! — I spadł natychmiast ogień z Nieba, spalił ofiarę, drwa i kamienie, a wodę około niej wysuszył. Co widząc lud wszystek, obrócił serca swoje do Pana Boga, i padłszy twarzą, na ziemię, wołał: — Pan jest Bogiem! Pan jest Bogiem! Eliasz zaś porwać kazał owych 85o fałszerzy, i wytracił ich nad rzeką Cysson. Wtenczas dopiero prosił Pana Boga, aby deszcz zesłał na ziemię, a lud skruszony wybawił od głodu. I spadł deszcz wielki, a ożywił ziemię, po owym deszczu Łaski Bożej, która Mocą Ofiary Syna Bożego, Którą ta oznaczała, ożywił serca i dusze tego ludu ku uznaniu Pana Boga Prawego.
Eliasz puścił się pieszo przed Achabem królem do miasta Jezrael. Tam Jezabel nieporuszona owymi wielkimi cudami, groziła prorokowi, że go zgładzić każe. Przyrodzoną krewkością podniecony mąż Boży, przeląkł się i uciekł w głąb puszczy. I usiadłszy raz pod jałowcowym drzewem, prosił Pana Boga o śmierć raczej, niżby miał dłużej na złość ludzką patrzyć. A gdy zasnął, przyszedł do niego Anioł, zbudził go i rzekł: „Wstań, a pożywaj”. I ocknąwszy, ujrzał chleb i dzban wody; jadł wtedy, i znów zasnął. Przyszedł Anioł powtórnie i obudził go mówiąc: „Jedz, bo masz daleką drogę”. Wstał wtedy, jadł i pil, a umocniony tym chlebem, przez 40 dni i nocy pościł, idąc na górę Świętą Horeb. Tam mieszkał w jaskini, cudownie od Pana Boga żywiony, i widział Pana, przed którym zasłonił płaszczem twarz swoją. A wypowiadając Mu żałość swą, iż ludzie Imieniowi Jego Świętemu bluźnili. usłyszał od Pana Boga słowa pociechy, iż miał też wiele wiernych sług swoich. I dał mu Pan Bóg rozkaz, aby namaścił Jebu na króla Izraelskiego, który miał bezbożników pokarać; i zalecił mu, ażeby Elizeusza na urząd prorocki po sobie postawił. Co wszystko Eliasz uczynił.
Tymczasem Achab w swej złości trwając, zapragnął winnicy Nabotowej, przyległej jego pałacom w Izraelu, i prosił właściciela, aby mu ją sprzedał. Wymawiał się Nabot, iż prawo nie pozwalało mu sprzedawać ziemi swych przodków; czym króla tak zasmucił, iż i jeść nie chciał. Niegodziwa Jezabel śmiała się z męża, iż sobie radzić nie umiał, i nakazała mieszkańcom miasta. żeby włożyli potwarz jaką na Nabota i na śmierć go skazali Przewrotni ludzie posłuchali złej niewiasty, oskarżyli niewinnego, iż bluźnił Panu Bogu i królowi, i ukamienowali Nabota. Uradowana tą wiadomością Jezabel, rzekła do króla: — Idź teraz, a weź winnicę, której pragnąłeś, bo już umarł Nabot. Gdy Achab wszedł do winnicy, Eliasz zastąpił mu drogę, i zawołał; — Tak mówi Pan Bóg: Zabiłeś i posiadłeś; na miejscu gdzie psy lizały krew Nabotową, twoją też lizać będą. — Rzekł król: Izalim ci co złego uczynił? — Uczyniłeś, powie Eliasz, boś się dał sprzedać niewieście na grzech przed Panem Bogiem. Przeto Pan Bóg wygładzi wszystko potomstwo twoje, a Jezabel żonę twoją psy zjedzą na roli. — To słysząc Achab rozdarł swe szaty, przywdział włosiennicę, pościł i spał na worze, czyniąc pokutę. Pan Bóg też opóźnił owo doczesne nad domem jego karanie, które się za syna jego ziściło. Achab potem zginął na wojnie z królem Asyrii, a psy krew jego lizały. Jezabel zaś z rozkazu króla Jehu z wysokiego okna zrzucona, końskimi nogami zdeptana i na rolę wyrzucona, przez psy zjedzona była.
Syn Achaba Ochozjasz, naśladował bezbożność i złości ojca swego, a kiedy wpadł w chorobę, posłał do belzebuba bożka pogańskiego radzić się o swoje zdrowie. Zaszedł posłom drogę Eliasz i powiedzieć mu kazał, iż skoro nie pomni na Boga Izraela, ale pomocy diabelskiej szuka, z łóżka więcej nie wstanie. I tak się stało. Zszedł bezpotomnie ze świata Ochozjasz, a brat jego Jorami wstąpiwszy na państwo, wkrótce według pogróżki Bożej, ze wszystkim domem Achabowym zgubiony został.
Nadeszła nareszcie chwila, w której Pan Bóg miał Eliasza powołać do Siebie. Wiedział o niej Elizeusz z objawienia Bożego, wiedzieli takoż inni proroków uczniowie. Przetoż, gdy onego dnia, w którym wzięty miał być do Raju, Eliasz mówił do Elizeusza: — Zostań tu, bo Pan mnie posłał do Bethel i do Jericho. – Wierny towarzysz ani na chwilę odstąpić go nie chciał Przyszedłszy nad rzekę Jordan, a nie znalazłszy tam czółna, Eliasz uderzył płaszczem w wodę, która się rozstąpiła, i przeszli suchą nogą. Rzekł wtedy prorok do Elizeusza: — Proś mnie o to co chcesz mieć, nim mnie wezmą od ciebie. — On prosił, aby mógł mieć dwojakiego ducha jego. O wielkąś rzecz prosił, powie Eliasz; wszakże, jeżeli mnie ujrzysz kiedy mnie poniosą. stanieć się to, o coś prosił. — Gdy idąc, tak rozmawiali. wóz ognisty i konie ogniste stanęły między nimi; wsiadł Eliasz, i po mgle wstąpił na Wysokości Niebieskie. Patrzał na niego Elizeusz i wołał: Ojcze mój. ojcze, wozie i woźnico izraelski! jakoby mówił: Tyś nosił na sobie Kościół Boży, a broniłeś Chwały Pańskiej! Wtem spuścił mu płaszcz swój Eliasz, a potem go nigdy nie oglądało już oko ludzkie. Po dziś dzień on żywy w ciele przebywa z Aniołami, tam gdzie jest Chleb Żywota, i Owoc drzewa nieśmiertelności; i żywym też ukazał się na górze Tabor przy Przemienieniu Chrystusa Pana, Którego był figurą w wielu rzeczach, a mianowicie w tym podniesieniu w Niebo. I będzie on też posłańcem Jego do nas przed dniem straszliwym Sądu Ostatecznego; na Którym, daj nam Boże, stanąć przed Sędzią Najwyższym, mając owoce pokuty i dobre uczynki miłosierdzia i miłości ku Chrystusowi Panu, Który z Ojcem i z Duchem Świętym jest Bogiem Jednym królującym na wieki. Amen.
Pożytki duchowne.
Prorocy, byli to przesłańcy Pańscy ku ostrzeganiu i upamiętywaniu grzeszników odstępujących od Pana Boga Prawdziwego i gwałcących prawo Mojżesza, którego było zadaniem rozwijanie wybranego ludu, w duchu jedynej czystej Religii. Byli oni zarazem wyobrazicielami i wykonawcami Sprawiedliwości Boskiej. Dlatego to jednym skinieniem swej, a raczej Bożej w nich Woli, najwięcej przerażające Wyroki Pańskie nad występnymi spełniali. Ani potęga, ani też liczba ofiar nie stawiła im oporu. Ci słudzy Wielkiego Pana Boga, Mocą Pana nad pany wymierzali owe nagrody i straszliwe kary, które poruszając swą gwałtownością lud twardy i zabobonny, uznać Go zmuszały, iż nie inną, ale jedynie przez Stwórcę wskazaną mu drogą chodzić powinien.
Mamy i dziś wielu zarozumiałych, a mało w przepisach Pańskich oświeconych śmiałków, którzy tym lub owym ustawom Wiary Kościoła Świętego uwłaczają, twierdząc: jakoby takowe niepotrzebnymi i nieodpowiednimi wysokości ich umysłu były. Zapominają oni, że Pan Bóg nie na pychę rozumu ludzkiego, ale na słabość jego i na ułomność natury ludzkiej baczył. gdy Prawa Swoje Mądre i Święte dyktował.
© salveregina.pl 2023