Estera Marchodeusz

18 Listopada.

Żywot Ester, królowej i Mardocheusza

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. VI 1880r.

 

 

Aswerus, czyli Artaxerxes Longiman, król perski, władca obszernego państwa rozciągającego się od Indii aż do Etiopii, chcąc potęgę swą poddanym sobie ludom ukazać, sprosił przedniejszych panów wszystkich prowincji swoich, i wyprawił dla nich w mieście Suzan wielką ucztę i zabawę, która 180 dni trwała. Po tej uczcie wezwał lud wszystek od małego aż do wielkiego z miasta Suzan, i hojnie go przez dni siedem w swym ogrodzie częstował. Królowa też jego Wasti, podobną biesiadę dla białogłów w pałacu królewskim sprawiła, a kiedy król dnia siódmego swej uczty upojony radością, zażądał, aby Wasti przybrana w koronę i w całym blasku piękności i stroju, przybyła do niego i ukazała się ludowi, królowa przyjść nie chciała; czym tak obraziła króla i panów jego, którzy widzieli w jej postąpieniu ubliżenie czci należnej od żony mężowi, iż król oddalił j ą od siebie, a szukać kazał w całym królestwie panny, która by jej miejsce zastąpić mogła.

Był w mieście Suzan Izraelita imieniem Mardocheusz, syn Jaira z pokolenia Jeniani, pojmany z Jeruzalem w niewolę wraz z Jehoniaszem królem judzkim, przez Nabuchodonozora, króla babilońskiego. Wychował on osierociałą po rodzicach córkę brata swojego imieniem Ester, która niewidzianej będąc piękności, wdziękiem zarazem pokory i niewinności swojej tak ujęła króla, iż ją wybrał wśród tysiąca przedstawionych mu najurodziwszych dziewic. Umiłował ją też nad inne, poślubił i koronował, uroczyście obchodząc weselne gody.

Posłuszna zaleceniu stryja swojego, Ester zataiła swe pochodzenie; a czcząc zawsze Mardocheusza, równie jak w domu jego, cnotliwy i pobożny wiodła żywot. Mardocheusz w bliskości jej pałacu zamieszkał, i odwiedzając ją często, usłyszał pewnego razu jak dwaj domownicy królewscy zmawiali się na zamordowanie swego monarchy. Za pośrednictwem przeto Estery, ostrzegł niezwłocznie króla; pojmano więc winowajców, badano ich, zdradę im udowodniono, i skazano ich na powieszenie. A całe to zdarzenie w kronikach królestwa zapisano.

Najpierwszym podtenczas władzą i znaczeniem na dworze Aswerusa był Aman, z pokolenia Agag, wyniesiony tak wysoko nad inne pany królestwa, iż wszyscy, począwszy od najwyższych urzędników, musieli przed nim zginać kolana. Jeden Mardocheusz tylko podobnego pokłonu oddać mu nigdy nie chciał, twierdząc: iż pokłon Bogu Samemu przynależy. Poznawszy to Aman, rozgniewał się bardzo, a dowiedziawszy się, że Mardocheusz z narodu żydowskiego pochodzi, postanowił całego wraz z nim plemienia jego, w krajach Aswerusa zagubę. Czerniąc ich wtedy przed królem jako naród burzliwy, mający osobne prawa i obrzędy, a państwu jego szkodę przynieść mogący, tyle dokonał, iż król podpisał wyrok skazujący wszystkich Hebrajczyków na wymordowanie w dniu oznaczonym. Wyrok ten rozesłał Aman po całym kraju, a w mieście Suzan na miejscach publicznych poprzybijać go kazał.

Wieść tak okropna w niezmiernym wiernych pogrążyła smutku. Wielką zdjęty boleścią Mardocheusz, w Panu Bogu jedynie ufność pokładając, szukał wszelkich sposobów ocalenia swego ludu. Posłał wtedy królowej odpis srogiego wyroku, prosząc i nakazując jej, ab y dla zagrożonych łaskę u króla wyjednała. Ester odpowiedziała: — Wiadomo wszystkim, iż pod gardłem nie wolno nikomu wnijść do króla, dopóki przyzwany nie zostanie; a jakoż ja mam iść do niego, gdy już od dni trzydziestu wezwana tam nie byłam? — Na co jej Mardocheusz odpisał: — Pamiętaj na dni ubóstwa twego i jakom ciebie wychował. Pamiętaj, iż sam Pan Bóg na tę godność cię wyniósł i kto wie czy nie dlatego, ażeby lud Swój przez ciebie wybawił. Wezwij pomocy Pana Boga, idź, mów z królem i wyzwól nas od śmierci. Jeżeli tego zaniechasz, Pan Bóg inną drogą lud Swój wybawi, ale ty wraz z domem ojca twego zginiesz.

Wzruszona tymi słowy Ester, posłała do stryja oznajmiając mu, iż z narażeniem własnego życia postanowiła udać się do króla, i dodała: a ty idź, zbierz wiernych całego miasta i módlcie się za mnie, nie jedząc ani pijąc przez trzy dni i przez trzy nocy. — Uczynił Mardocheusz wszystko co mu wskazała, podczas gdy sama Ester z służebnicami swymi, w surowym poście i w gorącej modlitwie błagała Pana Boga o pomoc, mówiąc: — Nie dajże, Panie Majestatu czci Twojej na pohańbienie, i niech się nie naśmiewają poganie z upadku naszego. Obróć na nich złe ich rady, a mnie racz dać wielkie serce; daj wdzięczną mowę ustom moim, aby serce pana mego zwróciło się Mocą Twą na nieprzyjaciela naszego. Ty wiesz, o Panie, iż przeniesiona tutaj, nie ukochałam ani pychy bałwochwalczej, ani też ofiar pogańskich, lecz wierna Tobie, Boże Abrahamów, Boże nad wszystko Mocny, Tobie ufam jedynie, Tobie się oddaję i Ciebie błagam: wyzwól nas, Panie, z ręku złośliwych!

Dnia trzeciego zdjęła Ester żałobne szaty które była przywdziała, oblekła pyszne królewskie dodające jej powabu i majestatu, i w towarzystwie dwóch panien służebnych, ze smutkiem w sercu, z uśmiechem na ustach udała się do króla. Siedział potężny władca na lśniącym od przepychu tronie, gdy widok wchodzącej Ester tak srogi wyraz gniewu na twarz jego wywołał, iż przerażona królowa zbladła, omdlała i na ramieniu wiodącej ją panny, głowę bezprzytomna prawie skłoniła. Tu jej Opieka Boża na pomoc przybyła: król przelękły porwał się z tronu, poskoczył ku omdlałej, i biorąc ją w swe objęcia, łagodnie do niej mówił: — Co ci się dzieje Estero? Jam jest brat twój, nie bój się, ty nie umrzesz; prawo to jest dla innych nie dla ciebie. Pójdź, a dotknij się laski, która zapewnia łaskę i bezpieczeństwo tym, ku którym ją król ściągnął. — I gdy sam na jej szyi laskę złotą położył, mówił dalej: — Powiedz, co żądasz ode mnie? Choćbyś też i połowę królestwa mego chciała, dane ci będzie. — A ona prosiła tylko, aby nazajutrz był u niej z Amanem na obiedzie.

Po uczcie wtedy jaką im wyprawiła Ester, wyszedł Aman wesoło, i spotkawszy siedzącego u drzwi pałacu Mardocheusza, który i nie powstał z miejsca, i nie pokłonił mu się nawet, z oburzeniem uskarżał się na niego przed żoną i przyjaciółmi. Ci mu radzili, aby wysoką wystawił szubienicę, i uzyskawszy pozwolenie królewskie, Mardocheusza na niej nazajutrz rano powiesił. Stanęła szubienica, a tymczasem król owej nocy spać nie mogąc, czytał historię dziejów państw a swojego, i gdy przyszedł do opowiadania jak Mardocheusz uratował mu życie, przestrzegając go, gdy domownicy jego Bagata i Tares zamordować go chcieli, zapytał: coby za zapłatę wybawca jego za to otrzymał? Powiedziano mu, iż nie otrzymał żadnej. Wtem król zapytał znowu, kto by w tej chwili stał w sieni? I dowiedział się, że tam był właśnie Aman, przybyły, aby pozwolenie króla na obwieszenie Mardocheusza uzyskać. Przyzwał go wtedy Aswerus do siebie i rzekł mu: — Co ma być uczynione człowiekowi którego król chce uczcić? — Mniemając Aman, iżby o niego samego chodziło, odpowiedział: — Taki, obleczony w szaty królewskie, z koroną na głowie, wsadzon ma być na konia i siodło na którem król zwykł jeździć, a jeden z pierw szych panów dworu niech trzyma konia za uzdę, i niech obwodzi go po ulicach miasta, wołają c: Tak uczczon będzie ten, kogo król chce uczcić. Rzekł więc król: — Pokwap się przeto, a wziąwszy szaty i konia, uczyń jakoś powiedział Mardocheuszowi żydowi, który siedzi u drzwi pałacu, a miej się na baczeniu, byś nie pominął niczego z tego coś tu wymienił. — Wykonał Aman wszystko z niewymowną serca goryczą, i zaledwie wrócił do domu uskarżając się przed swoimi za doznaną zniewagę, nadszedł poseł wzywający go na biesiadę do królowej. Tu król zagrzany winem, ozwał się znowu do Estery: — Mów, o co mnie chcesz prosić? Nie odmówię ci, choćbyś i połowy królestwa mego żądała! A ona rzekła: — Jeśli znalazłam łaskę przed tobą panie, proszę, daruj mi życie i ocal lud mój od zatracenia, na które został niesprawiedliwie skazany. — A któż jest owym zuchwalcem, który to śmiał uczynić? zapytał król. — Aman, odrzekła Ester; złośliwy ten człowiek jest naszym śmiertelnym wrogiem. — Słysząc to król, oburzony wstał i wyszedł do ogrodu, aby nieco ochłonąć. Aman też porwał się od stołu i upadł do nóg królowej, prosząc o darowanie mu życia. W takiej postawie ujrzał go król powracający z ogrodu, i rozjątrzony zuchwałością ściskającego stopy E stery sługi, dał znak aby go stamtąd wyprowadzono i zawiązano mu oczy, jak to zwykle skazanym na śmierć czyniono. Wtem odezwał się jeden z dworzan: — Oto szubienica wysoka, którą postawił dla Mardocheusza. — Niechaj powieszą na niej Amana — król zawoła. I rozkaz jego niezwłocznie został spełniony; a Aman słuszną nagrodę swych niecnych zasług odebrał.

Wtedy dopiero Ester oznajmiła królowi, iż Mardocheusz był jej stryjem, uczyniła go ochmistrzem domu swojego, i wyjednała u Aswerusa, iż zachowując żydom życie, dozwolił im zarazem w dniu 13-tym miesiąca Adar kiedy mieli być wytępieni, wszystkich ich nieprzyjaciół wygubić. I tak się też stało; Ręka Sprawiedliwości Bożej pokarała występnych; między wielu innymi, dziesięciu synów Amana zginęło, a lud Boży weselił się, śpiewając Chwałę Panu, który ich smutek w tak wielką radość przemienił. Wielu pogan obróciło się do uznania Pana Boga prawdziwego, a pamiątkę dnia tego żydzi po dziś dzień uroczyście święcą, biesiadując i rozsyłając pokarmy ubogim.

Mardocheusz zajął miejsce Amana, został pierwszym panem na dworze królewskim, bronił narodu swego i o dobro się je o wraz z Esterą zastawiał. Wreszcie pełen czci i sławy, równie jak córka jego przybrana, żywota tego szczęśliwie dokonał; na Chwałę Pana Boga nieogarnionego Majestatu, Który Król nad królami, Pan nad pany, króluje teraz i na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Ester uważana jest przez Ojców Kościoła jako figura Najświętszej Maryi Panny, Która wydaniem na świat i ofiarowaniem Panu Bogu Syna Swego Jezusa, wybawienie od grzechu i wiecznej zguby, całej ludzkości przyniosła.

Uderzającą w postąpieniu Estery jest owa cecha, odróżniająca ducha Starego od Nowego Testamentu. Pierwszy, którego prawem było: ząb za ząb, czyli prawo odwetu, tłumaczy nam dostatecznie ów krok cnotliwej Estery, wypraszającej u króla dozwolenie pomszczenia się na nieprzyjacielu ludu Bożego. Gdy drugi przeciwnie, będąc prawem miłości, przebaczenie uraz, a co więcej, miłowanie swych nieprzyjaciół zaleca.

W historii Amana i Mardocheusza sprawdzają się słowa mędrca Pańskiego, że: Pan Bóg upokarza dumnych, a pokornych wywyższa. Oraz: że często z najsmutniejszych wypadków pomyślne skutki wywodzi, i to w chwilach gdy pomoc Jego daleką się być wydaje. On nas doświadcza, bo nas kocha, a zsyłając nam niekiedy ciężkie próby, zmusza nas do modlitwy, podaje sposoby dobrze czynienia, pobudza do ufności w Dobroć Jego i Miłosierdzie, i wszelkimi środkami pociąga nas do siebie, jako do źródła wszelkiej pociechy i jedynego, ostatecznego celu naszego żywota.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023