jozue

1 Czerwca.

Żywot Jozuego, syna Nun.

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. III, 1880r.

 

 

 

 

Wielki ten człowiek i pełny Ducha Bożego, pochodził z pokolenia Efraima i był sługą i pierwszym hetmanem Mojżesza, a świadkiem spraw i naśladowcą żywota jego. On to na pierwszą wojnę przeciw Amalechitom wyprawiony przez Mojżesza, ręką i mieczem, a Mojżesz modlitwą i rękami na krzyż złożonymi i w górę podniesionymi walcząc, starli moc nieprzyjacielską siłą Tego, Który rozpięty tak za nas na drzewie, moc czartowską pokonał. Jozue był jednym z owych dwunastu, których Mojżesz posłał był dla oglądania ziemi obiecanej, jej ludności, urodzajów i środków obrony. A gdy inni towarzysze jego, fałszywą o niej za swym powrotem zdali sprawę, mówiąc, iż ziemia ta zamieszkana była ludem pożerającym obywateli swoich, a otoczona murami Nieba sięgającymi, pełna olbrzymów i nieszczęśliwa; co tak przestraszyło Izraelitów, że do Egiptu powracać chcieli; Jozue z Kalebem śmiele zaprzeczyli im, świadcząc, iż mlekiem i miodem płynąca ziemia, którą im Pan Bóg obiecał, we wszelkie obfitowała plony. – Nie rozpaczajcie rzekli, o mocy i prawdzie Pana Boga; nie bójcie się tamtych ludzi, Pan nas tam bezpiecznie powiedzie i sam obrońcą nam będzie. – A gdy lud, pomimo pełne wiary słowa Jozuego szemrał, słuszną go Bóg dotknął karą, bo żaden z tych którzy na cuda patrzyli w Egipcie, nie wszedł do obiecanej ziemi. Na ich dzieciach dopiero ziścił Pan Bóg Swą obietnicę, a Jozue i Kaleb, którzy żadną trudnością od ufności w Prawdę Bożą odwieść się nie dali, wprowadzili ich do niej.

Wiedząc Mojżesz, iż ani sam wnijść do ziemi obiecanej, ani ludu Bożego wprowadzić tam nie miał, bo ziemia ta oznaczała ojczyznę naszą wieczną w Niebie, do której nie zakon stary i Mojżesz, ale Jezus dopiero, którego Jozue imię nosił, bramy nam otwierał, prosił gorąco Pana Boga, aby mu wskazał tego, który miał być po nim przełożonym i wodzem wybranego narodu. Na to mu rzekł Pan Bóg: Weź Jozuego, syna Nun, męża, w którym jest Duch Boży, włóż rękę twą na niego, i postaw go przed Eleazarem kapłanem i przed wszystkim ludem, naucz go wobec wszystkich, jak się ma sprawować, a jako całe zgromadzenie synów izraelskich winno mu być posłuszne. Gdy będzie miał co przedsiębrać, niech wpierw za niego Eleazar poradzi się Pana, i niechaj wszyscy idą za głosem Woli Bożej jaką im oznajmi”.

I tak uczynił Mojżesz przed samą śmiercią swoją. A Jozue znając dobrze cały ciężar urzędu jaki mu był zdany, lękał się i drżał na myśl tak trudnego zwierzchnictwa. Posilał go Pan Bóg mocnymi słowy: Jako byłem z Mojżeszem, który wytrwał i zwyciężył, tak też będę i z tobą we wszystkich trudnościach. Bądź mężem mocnym! zachowaj Zakon, nie zbaczając z prawej drogi. Księgi Zakonu Bożego rozmyślaj we dnie i w nocy, abyś przestrzegał wszystkiego co w nim jest napisano, a wiedział i rozumiał, co i jak czynisz. Ty masz rozdzielić ziemię, którąm ojcom twoim obiecał. A póki żyw będziesz nikt ci zaszkodzić nie potrafi. Nie bójże się, ja tobie rozkazuję, zachowaj się tak jako cię Mojżesz nauczył, a Bóg twój z tobą we wszystkim będzie co jeno poczniesz”. O jakaż to pocieszająca mowa! Gdyby ją wszyscy przełożeni chrześcijańscy rozumieli, nie ubiegali by się za urzędami swymi, ale by się ich raczej lękali, znając jak ciężkie nakładają obowiązki. Taki tylko co sam Pana Boga się boi, a prawu Jego jest posłuszny, śmiało na posłuszeństwo poddanych swoich liczyć może.

Tak umocniony Jozue, dowiedziawszy się najpierw przez wysłanych do ziemi Chananejskiej szpiegów, iż lud tamtejszy wielce był bojaźliwego serca, i przerażony tym, co się Egiptowi i Faraonowi stało, ciągnąć tam już Izraelitom kazał. A iż wielka rzeka Jordan wstrzymała dalszy ich pochód, udał się Jozue z prośbą do Pana Boga, aby Mocy Swej użyczył i nauczył go jako miał lud ów, którego było 600,000 do boju zdatnego, oprócz niezliczonego mnóstwa starców, niewiast i dzieci, przeprawić na drugą stronę. I kazał skrzynię oną Służby Bożej nieść na brzeg rzeki. Skoro tylko niosący ją lewici nogi w rzece umoczyli, woda jako wielka góra, którą z daleka widać było, wznosić się poczęła, reszta jej dołem tak spłynęła, iż sucha ukazała się ziemia. Gdy już wszyscy oną drogą suchą nogą przeszli, woda na nowo napełniła swe miejsca, a królowie Chananejskiej ziemi do której dążył Jozue, dowiedziawszy się o takim cudzie, przelękli się bardzo.

Stanąwszy mąż Boży na drugiej stronie Jordanu, a gotując się do wojny, od nabożeństwa i spełnienia obrządków Zakonem Bożym nakazanych, począł. Chciał by lud jego oddalając od siebie to, co się Panu Bogu nie podobało, dostąpił Pomocy Boskiej przeciw nieprzyjaciołom swoim. Sam też Jozue korząc się w modlitwie Panu, wyszedł w pole miasta Jerycha przeglądać miejsca do oblężenia sposobne. I ukazał mu się mąż z gołym mieczem, który mu rzekł: Jestem książę Wojska Pańskiego i tu przyszedłem. Zdejm obuwie z nóg twoich, bo ziemia, na której stoisz święta jest, bo jest dana na mieszkanie ludu Bożego z którego już ustąpić ma bałwochwalstwo”. Uczynił tak Jozue, wychwalając z pokorą Pana za zesłaną mu pomoc Jego Anioła. Skoro skosztował lud Boży plonów Chananejskiej ziemi, manny już więcej nie ujrzano, bo Niebo przestało im jej dostarczać. Pierwszem obronnym miastem jakie zdobyć zamierzyli było Jerycho silnym opasane murem. Nie ręcznej ale duchownej użyli ku temu Izraelici broni; rozkazał Jozue, aby przez sześć dni obnosić raz na dzień Arkę Pańską w procesji towarzyszących jej kapłanów i ludu, w około murów, siódmego dnia oznajmił, iż miasto wziąć mieli.

Ogłosił tylko, ażeby wszelkie korzyści dnia tego, jako pierwsze z Ręki Bożej, szły do skarbu Pańskiego na Służbę Jego, a życie nikomu z nieprzyjaciół darowane nie było. Gdy wtedy dnia siódmego Skrzynię Pańską obnoszono, kazał Jozue kapłanom w trąby kościelne zatrąbić, a ludziom wielki wydać okrzyk. Wnetże gdy to spełniono, wszystkie mury miasta upadły, Izraelici wolno doń weszli, miasto spalili, mieszkańców jego wycięli, a znalezione w nim skarby przybytkowi Pańskiemu poświęcili. Poznali wtedy wszyscy iż Pan Bóg był z Jozuem, i sława Jego rozeszła się po całej ziemi.

Lecz synowie izraelscy przestąpili Przykazanie. Jeden z pomiędzy nich imieniem Achan, syn Charmi z pokolenia Judy, ukradł to co spalone lub Panu Bogu ofiarowane być miało. Rozgniewał się Pan Bóg na cały lud swój, i wojna nieszczęścić im się poczęła. Odpędzeni od miasta Haj, które wziąć chcieli, w ucieczce swojej trzydziestu sześciu ludzi stracili. Wielki ogarnął ich przestrach, a Jozue rozdzierając szaty, padł na twarz przed Skrzynią Bożą ze starszymi Izraela, i głowę swą posypując prochem modlił się, mówiąc: Panie! Któryś już tyle dla nas uczynił, strzeż nas od zagłady dla czci i sławy Imienia Twego! – I usłyszał Głos Boży: Powstań a poświęć lud i powiedz im, iż przekleństwo jest między nimi. Ukradli, skłamali i schowali pod ziemię rzecz zakazaną. Dopóty bici od nieprzyjaciół swoich będą, dopóki nie zgubicie tego, który grzech ten uczynił”.

Wtedy Jozue dopytał się o Achanie, i odebrawszy od niego wyznanie, iż ukradłszy płaszcz piękny szkarłatny, dwieście funtów srebra i laskę złotą 50 funtów ważącą, zagrzebał to wszystko w ziemi, zabrać nie tylko to co ukradł, ale też synów i córki jego, woły, osły, namioty i wszelkie sprzęty jego, i ogniem spalić, a samego Achana ukamienować kazał. I mówił Jozue: Strwożyłeś nas, niechże cię też dziś Pan Bóg zatrwoży! Potem mąż Boży zrobił w nocy zasadzkę na miasto Haj, i po stoczonej szczęśliwie bitwie zdobył je, spalił, króla żywego pojmał i dwanaście tysięcy nieprzyjaciela trupem położył. Jozue podniósłszy tarczę swą do góry, nie spuszczał ręki, aż tego wszystkiego dokonał.

Po tym zwycięstwie postawił Jozue ołtarz na górze Hebal, według rozkazu Mojżeszowego, i ofiary na nim czyniąc, gdy lud stał około arki przed kapłanami, między górą Hebal i górą Garyzym, błogosławił mu, czytał Zakon i pogróżki przekleństwa jeżeli będą źli, a obietnic Błogosławieństwa Bożego jeżeli będą dobrzy. A dla pamięci na to, postawił im jako przykazał Mojżesz błogosławieństwo na górze Hebal, a przekleństwo na górze Garyzym, aby się bali jednego, a drugiego się chwycili, obejmując już obiecaną ziemię.

Słysząc o tych zwycięstwach królowie Chananejscy, gotowali się do obrony, ale Gabaończycy użyli wybiegu ażeby sobie bezpieczeństwo zapewnić. Wyprawili posłów do Jozuego. Ci w podartym przedstawiając się odzieniu, opowiadali, jako z dalekich stron przybywając, nie tylko w drodze buty i okrycie zniszczyli, ale i o suchym zaledwie doszli chlebie, aby o pokój pokornie dla ziemi swojej prosić. Co widząc Jozue i starsi uwierzyli im, i nie radząc się Pana Boga przysięgli im pokój. Nazajutrz dowiedziawszy się iż miasto Gabaon bliskie im było, przyzwali onych posłów, wyrzucając im iż ich oszukali. A oni rzekli: – Szło nam o gardła nasze, bo wiemy że Pan Bóg da wam wszędzie zwycięstwo. – Wtedy Jozue nie chcąc łamać przysięgi, darował im życie, ale ich oddał na posługę kościelną, którą chętnie na siebie przyjęli.

Dowiedziawszy się królowie Chananejscy, iż się Gabaonici poddali Jozuemu, pięciu królów obległo wspólnie miasto Gabaon. Przybył mu Jozue na pomoc; w nocy uderzył na one niezliczone wojska, i wielką zadał im klęskę. Gdy uciekali, Pan Bóg na nich spuścił deszcz wielkich kamieni, od których poległo ich więcej jeszcze niżeli od miecza. Kiedy miał gonić za nimi aby ich wygubić do reszty, a dzień się kończył, rzekł Jozue: – Słońce! powstrzymaj bieg twój, księżycu stój! – I usłuchał Pan Bóg głosu człowieka; słońce i księżyc stanęły ażeby Izrael zwalczył nieprzyjaciela swego. Królowie oni zataili się w jednej jaskini, z której wywleczonych, wytracił Jozue. Obywateli miast zabranych wówczas wymordował, a z wojska izraelskiego ani jeden nie zginął.

Czwartą bitwę zwiódł Jozue z kilku innymi królami, którzy złączywszy się przeciw niemu straszną u wody Meron ponieśli porażkę. Tym sposobem posiadł lud Boży wszystką tę ziemię, a mieszkańców jej twardego serca, gdyż pokoju prosić nie chcieli, wytracił zupełnie. Była to zasłużona za ich grzechy kara, z którą się długo Pan Bóg ociągał, aż przebrali ich miarę. W niesprawiedliwości i cielesności żyjąc, bałwochwalcy ci wróżeniem i gusłami się zabawiali, a krew dzieci własnych czartom na cześć przelewali, nie słuchając głosu Pana Nieba i ziemi, Który prawo przyrodzone na sercu im napisał! Takimi wtedy środkami spełnił Pan Bóg co do słowa to wszystko, cokolwiek był ludowi swemu obiecał.

Jozue zostając w pokoju od wszystkich narodów, zajął się podzieleniem ziemi tej między dziesięć pokoleń; gdy pokolenia Ruben i Gad, oraz połowa Momnasytów już dział swój za Jordanem dostali byli. Ci ostatni na pamiątkę wojny tej zbudowali nad Jordanem wielki ołtarz, o czym dowiedziawszy się owe dziesięć pokoleń, i mniemając, że sobie innej wiary, innego kościoła, a zatem innego szukają Pana Boga, bardzo się zafrasowali i wyprawili do nich poselstwo, ostrzegając, iż świętokradztwo podobne jest ciężkim grzechem, za który Pan Bóg jak za przestępstwo Achana, wszystek ich naród karać będzie. Uspokoiły ich atoli owe trzy pokolenia, upewniając gorąco, iż wspólnego im wszystkim czcząc Pana i Boga, nigdy innego, oprócz tego który jest zbudowany w Przybytku Pańskim, szukać nie mieli ołtarza. Takim to duchem jedności świętej Pan Bóg lud wybrany Sobie spajał.

Bardzo już stary i bliski śmierci będąc, zwołał Jozue wszystek naród izraelski do Sychem, i bojąc się, ażeby Pana Boga swego nie zapomnieli, chciał między Panem Bogiem a nimi przysięgą przymierze umocnić. I próbując ich, mówił: Oto wam spełnił Pan Bóg wszystko co obiecał. Dał wam ziemię, miasta i domy, na któreście nie robili, sady i winnice, którycheście nie szczepili; bójcież się i chwalcie Pana całym sercem i wyrzućcie bogi, którym przodkowie wasi w Egipcie i Mezopotamii służyli. A jeśli wam się to niesłusznym być zdaje, obierajcie sobie dzisiaj, Panu czy bogom służyć? Ja i dom mój Panu służyć będą. Namyślcie się dobrze bo Pan jest Święty, Mocny i dbały o cześć Swoją; jeśli obrócicie się ku innym bogom, odwróci się od was, pokarze was i pogubi, chociaż wam pierwej dobrze czynił. A lud wszystek krzyknął: – Nie daj Boże, abyśmy opuścić mieli Pana naszego, Który nam tyle cudów na obronę naszą pokazał. On jest Bogiem naszym, Jemu służyć będziemy! – Tak ich doświadczywszy, nauczył ich jako się zachować i sądzić mieli, uczynił przymierze i przysięgą potwierdził, aby się do cudzych bogów nie skłaniali. Na znak przymierza ich z Panem Bogiem, położył wielki kamień pod dębem, aby się go zaprzeć nie mogli, i odprawiwszy ich do domu, sam niebawem umarł. Żył Jozue 110 lat, pochowany w Thamnathsare. Kości zaś Józefowe, które z Egiptu lud izraelski był wyniósł, pogrzebione zostały w Sychem. Cześć i królowanie Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu na wieki wieków. Amen.

 

 

Uwaga.

 

 

Cała historia wprowadzenia ludu wybranego do ziemi obiecanej, wszelkie warunki wierności Panu Bogu, posłuszeństwa Zakonowi i uległości doskonałej Prawu i Woli Bożej, a przy tym dopełnienie wszelkich Przepisów i obrzędów Kościoła Świętego, są figurą tych wielkich cnót, przymiotów i zasług, jakich Pan Bóg wymagać miał od tych, którzy żyjąc pod wzniosłym Prawem Pana Chrystusowym, do prawdziwej ziemi obiecanej, to jest do Nieba dążyć mają. A jeśli Nowy Zakon nie przypomina w niczym zewnętrznej surowości Starego Zakonu, nie zapominajmy jednak iż nie odmienia on bynajmniej dla nas warunków zbawienia, że dużo wyższej wewnętrznie wymaga od nas doskonałości, wiary w uczynkach i miłości Pana Boga; i że w nim znajdujemy te pełne grozy słowa: „Wielu jest wezwanych, ale mało wybranych”. Niewypowiedziane cuda jakie Pan Bóg czynił dla utwierdzenia wiary w sercu izraelskiego ludu, owa gotowość z jaką im wszelkie przeszkody do odziedziczenia ziemi obiecanej usuwał, są dowodem niezmiernej Jego dla człowieka miłości, i troskliwości o wieczną jego szczęśliwość, którą tylko wiernym sobie i ściśle Nauce Jego posłusznym, osiągnąć dozwoli. Pomnijmy więc że człowiek sam sobie wieczność gotuje!

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023