21 kwietnia
Żywot Patryarchy Jakuba.
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. II, 1880r.
Jakub, syn Izaaka, trzeci z rzędu patryarcha, wnuk Abrahama, a młodszy bliźniak brata swego Ezawa, gdy podrósł, w prostocie serca swego, domu i szkoły pilnował, ucząc się o Rzeczach Boskich u Melchizedecha, albo u Hebera. Wiedział on od matki, która go więcej niż Ezawa miłowała, iż mu Pan Bóg dary i przywileje pierworodnego syna obiecał; upatrzył więc czas, że je od brata starszego tanio bardzo kupił. Ezaw przyszedłszy spracowany z pola, ujrzał u niego smacznie zgotowaną soczewicę, i obżarstwem pobudzony, prosił go o nią. Odmawiał mu Jakub, a w końcu dodał, że jeśli mu ustąpi prawa swego pierworodztwa, on mu potrawy odstąpi. Ezaw nie bacząc na dobrodziejstwo jakim go Pan Bóg uczcił, powiedział: – Co mi po prawie pierworodztwa, kiedy ja teraz z głodu umieram. I sprzedawszy je bratu, przysięgą to stwierdził. Nie głód to wcale, ale niepowściągliwość uwiodła go tak dalece, iż najprzedniejszy skarb dostojności kapłańskiej, dziedzictwo obietnic Bożych o Mesjaszu i zwierzchności nad bracią utracił, żołądek swój nad takie przywileje i zacności, przekładając. Najsłuszniej przeto wziął je Jakub, za błogosławieństwem ojcowskim w postaci Ezawa, i w tym znaczeniu bez kłamstwa był pierworodnym, był Ezawem. Żałował potem Ezaw, ale wypłakać sobie już nie mógł tego, czym pierwej wzgardził. Wziął Pan Bóg od niewdzięcznego a prostemu oddał swe dary.
Niesprawiedliwym na brata uniesiony gniewem, umyślił Ezaw zabić Jakuba. Ale Pan Bóg czuwał nad pokornym Swym sługą, bo widząc Rebeka, iż się Ezaw na niego odgraża, prosiła Izaaka, aby go stamtąd wydalił. Przyzwał go wtedy ojciec i zakazawszy mu, aby tam gdzie mieszkali, żony nie brał, wyprawił go do Mezopotamii syryjskiej, z poleceniem, aby w narodzie swoim żonę sobie upatrzył. Posyłając Jakuba w stronę skąd Abraham pochodził, błogosławił mu raz drugi Izaak, mówiąc: Pan Bóg Wszechmogący niechaj ci błogosławi, abyś się rozmnożył w plemieniu twoim. Daj ci, Panie Boże, błogosławieństwo Abrahamowe, abyś otrzymał ziemię pielgrzymowania twego, którą obiecał dziadowi twemu.
Z tym Jakub wyszedł w drogę, ubogi bardzo, nie mając nic prócz laski w ręku, i trochy strawy. Tak wyprawiono go z domu, aby się z młodu nauczył nędzę cierpieć, i pożywienie pracą sobie wysłużyć. W drodze, gdy po zachodzie słońca na miejscu Bethel zwanym chciał nieco spocząć, wziąwszy kamień, położył go pod głowę i zasnął. W nocy miał sen szczególny, widział drabinę od ziemi do nieba sięgającą, po której Aniołowie schodzili i wchodzili w górę, a na jej szczycie był Pan Bóg, i mówił do niego: „Jam jest Bóg Abrahama, ojca twego i Bóg Izaaka; ziemię tę, na której śpisz, dam potomstwu twojemu, plemię twoje rozmnożę na wschód i na zachód, południe i północ, a w tobie błogosławione będą wszystkie narody ziemskie. I będę stróżem twoim, gdzie się tylko obrócisz; a nie ustanę aż wypełnię to wszystko com powiedział”. Ocuciwszy się zdziwiony i przerażony takim widzeniem, Jakub rzekł: – Zaprawdę Pan Bóg jest na tym miejscu. – I wziąwszy kamień, na którym leżał, postawił go tam na wieczną pamiątkę, oliwy na niego nalał jako już kapłan, i ślub wdzięczności Panu Bogu uczynił, mówiąc: Jeżeli Pan Bóg strzec mnie będzie w tej drodze, da mi chleba ku pożywieniu i suknie ku odzieniu, jeśli szczęśliwie w dom ojca mego powrócę, Pan mój będzie mi Bogiem, a kamień ten Domem Bożym nazwany będzie, i ze wszystkiego, co mi Pan użyczy, dziesięcinę składać mu będę. – Uważajmy, iż nie prosił on o bogactwa; a jakkolwiek miał już Obietnicę Bożą, której uwierzył, przecież aby stać się jej godnym, oddawaniem czci winnej Panu Bogu i dobrymi uczynkami, starał się na tę Łaskę zasługiwać.
Duchem Bożym wiedziony, zaszedł Jakub w dom Labana, wuja swojego, i tak mu wiernie przez lat 20 służył, pasając owce i bydło jego, iż pilnością i staraniem swym wielką majętność Labanowi zebrał; a iż go Laban wcale nie wynagradzał, Sam go Pan Bóg nagrodził, ubogacając go w owce, bydło, w sługi i służebnice, w wielbłądy, osły i inne dostatki. Pojął tam z czasem Jakub córki wuja za żony, najpierw Lią, a potem Rachelę, z których po dwudziestu latach doczekał się z Daru Bożego dwunastu synów, i córki jednej. Z rozkazu Boskiego wtedy, powracał z rodziną i z dobytkiem całym do domu ojca swego.
Ale iż Pan Bóg nawiedza i przygodami różnymi doświadcza wybranych swoich, i ten też święty nigdy od krzyża wolny nie był. Naprzód, gdy wyszedł, Laban gonił go jak zbiega, i pewnie byłby mu krzywdę jaką uczynił, gdyby mu Pan Bóg we śnie nie był pogroził. Jakoż rozstali się z sobą w pokoju i miłości. Potem większa nierównie padła na niego trwoga, gdy miał przechodzić przez ziemię Ezawa, a ten oznajmić mu kazał, iż w czterysta ludzi na spotkanie jego wyjeżdża. Modlił się Jakub gorąco do Pana Boga, aby pamiętał na obietnice swoje, a wyrwał go z rąk brata. Temu zaś posłał upominki, łaski jego szukając, i bardzo mu się upokarzając.
Gdy już dostatki i domowników przez rzekę Jordan przeprawił, a sam pozostał jeszcze na przeciwnej stronie, jakby na ukojenie obawy, a na podtrzymanie nadziei jego, w nocy, nieznany mąż jeden mocował się z nim aż do świtania, a gdy Jakuba przemóc nie mógł, dotknął się żyły biodry jego, a żyła natychmiast uschła, i powiedział: „Puść mnie, oto już świta”. Jakub poznawszy iż w tym jest coś Boskiego, rzekł: – Nie puszczę cię aż mi błogosławić będziesz. – Mąż go spyta: „Jako cię zowią?” – Jakub – odpowie patryarcha. A mąż mu na to: „Odtąd nie Jakubem już, ale Izraelem zwany będziesz, bo jeżeli w Obliczu Pana Boga wielkim byłeś, to daleko więcej nad ludźmi górę mieć będziesz”. A Jakub spyta: Powiedz mi jak ciebie zowią? – A on rzekł: Na co się pytasz imienia mego, które dziwne jest? Po czym pobłogosławił mu i zniknął. Widzeniem takim dał mu znać Pan Bóg, iż zwyciężony został modlitwą jego, bo modlitwa sprawiedliwego mocną jest przed Panem. I pełen otuchy patryarcha, zaśpiewał pieśń wesołą; ,Widziałem Pana twarzą w twarz, i zbawiona jest dusza moja”. I tak się stało; przyjął go brat z czcią wielką, i w spokoju i miłości rozstali się z sobą.
Zaledwie troski te przebył, aliści ciężka nawiedziła go boleść, stracił ukochaną Rachelę, żonę, dla której pozyskania lat czternaście służył. Poszedł potem do Ziemi Obiecanej, zatrzymał się obok miasta Sychem, gdzie za sto owiec kupiwszy rolę, namioty rozbił, postawił ołtarz Panu, i wzywał na nim przemożnego Boga Izraelskiego. Od złożenia czci i Chwały Panu Bogu poczynali Święci, gdziekolwiek choć na krótki czas osiedli.
Niedługo i tam zatrzymał się Jakub, i za przestrogą Bożą, najpierw bałwany pogańskie zabrać i w ziemię zakopać kazał, a zgromadziwszy dom swój, zalecił wszystkim w świetne przybrać się szaty, i na ich czele ruszył do Bethel. Tam stanąwszy, stosownie do uczynionego ślubu, ołtarz zbudował, i ofiarę na nim złożył, a sam wznowieniem dawnych obietnic i łaski, ucieszony od Pana Boga został. Ale pomimo wybraństwa swego i szczęścia, ciężkimi nękany był troskami. Z córki bowiem pociechy nie miał, a i z synami wiele strapienia użył, rozmaite z ich przyczyny znosząc przykrości. W końcu bracia porozumiawszy się z sobą, drogiego nad wszystkich sercu jego, Józefa z Racheli urodzonego, zaprzedali kupcom Izmaelitom, a suknię jego we krwi koźlej zmaczaną, ponieśli ojcu, mówiąc, iż go zwierz dziki w polu pożarł. Starzec to usłyszawszy, w wielkiej boleści rozdarł szaty na sobie, oblókł się w włosiennicę, w nieutulonej żałości płakał utraconego syna, i żadnej od braci jego przyjąć nie chciał pociechy, mówiąc: – Tak płacząc, pójdę do syna mego, do podziemnych krajów.
Na koniec, nawiedził go Pan Bóg tak wielkim nieurodzajem, iż chleba nie mając, musiał aż do Egiptu po zboże posyłać. Tam go Pan Bóg pocieszył, bo nie tylko Opatrznością Swą od głodu go uchronił, ale i syna, ukochanego Józefa żywego, i całemu Egiptowi rozkazującego, oglądać mu dozwolił. Józef bowiem, bojąc się, aby dom jego w owe złe lata głodem nie wymarł, wziął ojca z całą rodziną do Egiptu, osadził ich tam na najlepszej ziemi, i dał im wszystkiego po dostatek.
Kiedy Józef wprowadził Jakuba do Faraona, spytał go król, wieleby lat miał? Sto trzydzieści lat jest pielgrzymowania mego, odpowie. Trochę dni i to złych, a jeszcze nie doszły do dni ojców moich. I pobłogosławiwszy króla, wyszedł. Mieszkał on w prawdziwym pokoju i pomyślności lat siedemnaście w Egipcie, a umierając, odebrał od Józefa przysięgę, iż go nie tam, ale w Ziemi Obiecanej pochowa, obok zwłok ojca i dziada. Po czym pokłon i dzięki oddał Panu Bogu Wszechmogącemu za wszystkie Jego Łaski i Dobrodziejstwa, a przyzwawszy synów: Józefa, Efraima i Manassesa, złożył ręce na krzyż i udzielił im błogosławieństwa, młodszego nad starszych przekładając, a w krzyżu nadzieję ich ukazując. Wielkie też i tajemne proroctwa im zostawił, oznajmiając każdemu z osobna synowi, co się z nim później dziać miało, błogosławił im, nauczał aby żyli w bojaźni Bożej, a czekali obiecanego z narodu swego króla, i umarł mając lat 147. Egipt go płakał i chodził po nim w żałobie dni 70. Z wojskiem i wielką okazałością, wieziony był do Ziemi Obiecanej, i w jaskini obok ojca i dziada u Mambry czy też w Hebronie złożony. Daj nam, Panie Boże, w podobnej jaką posiadał ten wielki patryarcha, Łasce Bożej, cierpliwości i pociesze duchownej żyć i wytrwać aż do końca, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Ojcem i z Duchem Świętym Jedyny Bóg, króluje na wieki wieków. Amen.
Uwaga.
Słusznie Kościół Święty wielkich sług Bożych Starego Testamentu, jako to: Patryarchów, Proroków i innych w liczbie Świętych pomieszcza. Jakkolwiek jeszcze ani Chrzest Święty, ani Nauka Chrystusa Pana, nie przyniosły im były Łaski odrodzenia z pierworodnej skazy grzechowej, doskonałość jednak ich wiary w przyjść mającego Zbawiciela, prostota cnotliwego żywota odróżniającego ich od reszty bezbożnego i pogańskiego świata, ścisłe nareszcie, skore i niezachwiane posłuszeństwo Głosowi Bożemu, który bezpośrednio kierował ich sprawami; były to wysokie i dostateczne zasługi zapewniające im Niebo, które Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa Pana przed nimi otworzyły. W szeregu wielkich poprzedników Zbawiciela, jakimi byli ci Patryarchowie, widzimy głęboką Tajemnicę Wybraństwa Bożego. Jakoby ku przypomnieniu upadku pierwszego w Adamie zesłańca Pańskiego, wszędzie syn pierworodny lekki, i słabością natury ludzkiej skażony, ustępuje pierwszeństwa młodszemu, drugiemu Adamowi, jakoby Chrystusowi Panu naszemu, który cnotami swymi i wiarą pomnażając Łaski Boże w sobie i domu swoim, błogosławieństwo przyjścia Zbawiciela, światu i wszystkim wiekom gotuje. Tak to Izmael ustąpił miejsca Izaakowi, tak Jakub zastąpił Ezawa, tak wreszcie Józef przez wybraństwo staje się głową domu ojca i ludu swojego. Duch tu już i Łaska jak widzimy, a nie krew dziedziczy. Inną jeszcze z tych żywotów zaczerpniemy tu naukę; oto iż żaden z tych Wybranych Pańskich, do których Pan Bóg Sam Słowem Swoim przemawiał, których jakby za rękę przez to życie prowadził, żaden z nich, mówię, nie był wolnym od trosk i cierpień wielkich. A cierpliwość ich była zarówno próbą ich wiary, jak i miarą zasługi. Była ona dowodem, iż owe święte dusze doczesność swoją wiązały z wiecznością; a w tej dopiero całej pełności życia, całej nagrody swojej czekały.
A my też Łaską Bożą już Chrześcijanie, kędy myśl naszą i serce wśród przeciwności zwracamy? Kędy szukamy rady i pociechy?
© salveregina.pl 2023