Wszyscy Święci

30 Maja.

Żywot Św. Bonifacego, biskupa Terentyńskiego.

(Żył około r. 510.)

 

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. III, 1880r.

 

 

Grzegorz Święty, Papież, opowiadając jaką była świętobliwość Ojców zakonnych w Tuscii, prowincji włoskiej ziemi przebywających, takie nam daje szczegóły o tym oto Świętym:

– Bonifacy młodziutkim jeszcze przy matce mieszkając, gdy z domu wyszedł, często bez sukni, a nawet i bez koszuli do niego powracał, bo ilekroć ubogiego napotkał, wszystko mu z siebie oddawał, zapłatę Bożą zatrzymując sobie. Łajała go nieraz matka, iż sam ubogim będąc, ogałacał się dla ubogich, i razu jednego wszedłszy do gumna zobaczyła, iż zboże, które było na wyżywienie całego domu swego przygotowała, zniknęło prawie wszystko, bo je syn na jałmużny rozdał. I gdy płacząc, narzekała w wielkim strapieniu, nadszedł święty młodzieniec, pocieszał ją, i upadłszy na kolana, prosił Pana Boga w gorącej modlitwie, aby go poratował. Po czym poprowadziwszy matkę do gumna ukazał jej, iż więcej miała zboża niż pierwej. A ona wzruszona tym cudem, rzecze: – Dawajże synu miły ile chcesz jałmużnę, bo widzę, iż sam otrzymasz od Pana Boga wszystko o co Go poprosisz. Chowała też matka jego kury, w których jej kuna wielką szkodę czyniła. Ujrzał raz Bonifacy jak z porwaną kurą uciekła, i użaliwszy się szkody swej matki, iż pracę jej nędzne zwierzę pożera, westchnął do Pana Boga, aby ją w tym wspomógł; i spostrzegł w tej chwili jak kuna niosąc porwaną kurę puściła ją, a sama przewróciwszy się, zdechła. Dziwnym się być wydaje, iż Pan Bóg w tak drobnych rzeczach modlitwy ufających Mu słucha. Ale w tym właśnie objawia On nam Ojcowską Opatrzność Swoją, abyśmy małe od Niego biorąc dary, tym łatwiej większych się spodziewali.

Zostawszy z czasem biskupem miasta Ferentys, równie dobrymi uczynkami jak i cudami głośnym się stawał. Na wyżywienie swoje miał tylko małą winnicę, którą jednego roku tak bardzo grad wybił, iż mało co gron na krzakach zostało. Kiedy przyszedł czas winobrania, rozkazał Bonifacy wnukowi swemu Konstancjuszowi, aby beczki na wino ile ich tylko było, przygotował, naprawił, i smołą pozalewał. Skoro już wszystko było gotowe, poszedł mąż święty do winnicy, pozbierał grona i wrzucił w deptalnię, a odprawiwszy wszystkich, którzy z nim przyszli, kazał pozostałemu przy nim pacholęciu deptać one trochę jagód; a odrobinę wina, które z nich pociekło, zebrał w maluczkie naczynie. Z tego po troszce w każdą beczkę nalał, a gdy go już nie stało, zawołał Konstancjusza, polecając mu, aby ubogich, którzy według zwyczaju przychodzili tam gdzie wino deptano, do winnicy wpuścił. I w tejże chwili tyle z deptalni puściło się wina, aż wszystkie ubogich naczynia napełnione niem zostały. Gdy to biskup zobaczył, zamknął i zapieczętował winnicę, i do kościoła poszedł. Trzeciego dnia przyzwał owego kapłana, i modlitwę uczyniwszy, otworzyli razem winnicę. I znaleźli pełne naczynia to jest beczki, w które po trosze ponalewał był wina. Przykazał wtedy surowo Bonifacy kapłanowi, aby póki on żyć będzie, cudu tego nikomu nie opowiadał. Chciał on w tym naśladować Mistrza swego, Chrystusa Pana, Który ucząc nas pokory, zakazywał Swym Uczniom, by nie opowiadali nikomu cudów na jakie sami patrzyli, ażby Syn Człowieczy Zmartwychwstał.

I cóż więc znaczył ów zakaz Zbawiciela, który dając wzrok dwom ślepym, zalecił im aby nikomu o tym nie mówili, a oni rozsławili to po wszystkiej ziemi. Czyżby żądał Pan Bóg wszechwiedzący tego, co się stać nie mogło? Bynajmniej, lecz Zbawiciel nasz przyodziany śmiertelnym Ciałem, wszystko czynił dla nauki naszej. Chciał On abyśmy biorąc wzór z Niego, ukrywali przed światem największe i najświętsze sprawy nasze; a jeśli się co dla pożytku ludzi rozsławi, aby się to prawdziwie tylko nad wolę naszą działo. Połączył On w tym i konieczność pokory dla czyniącego dobrze, i zbudowanie bliźniego, gdy mimo woli cnotliwego, dobre sprawy jego wiadomymi się stają. Najwyższy Mistrz nasz nauczał Przykładem, jako ciału na tej ziemi uniżenie tylko, pokuta i praca, a wyzwolonemu i zasłużonemu dopiero duchowi, chwała przystoi.

Pewnego razu kapłan Konstancjusz konia swojego za 12 złotych ówczesnych sprzedał, i pieniądze schował. Trafili się właśnie do biskupa ubodzy, którym nic wcale dać nie miał, i już odejść się zabierali, gdy Bonifacy przypomniawszy sobie, że wnuk jego ma w skrzyni owe pieniądze, otworzył ją, i ubogim takowe rozdał. Powróciwszy do domu Konstancjusz i dowiedziawszy się o tym, uniósł się gniewem, i czyniąc gwałtowne wyrzuty biskupowi, który łagodzić go usiłował, wołał swarliwie, aby mu wrócił jego pieniądze.

Wzruszony biskup pobiegł do kościoła, i stanąwszy przed wizerunkiem Bogarodzicy wzniósł ręce do Niej i prosił, by go wspomogła tym, czym by mógł gniew kapłana ugasić. I rzuciwszy okiem na suknię, ujrzał 12 złotych leżące w jej fałdach. Podniósł je wtedy, i zaniósłszy kapłanowi, rzekł: – Oto są twoje pieniądze, ale wiedz o tym, iż po mej śmierci dla łakomstwa twojego biskupem nie będziesz.

A słowo męża Bożego spełniło się co do joty. Dnia pewnego Bonifacy Święty wszedł do ogrodu i znalazł mnóstwo robactwa objadającego i niszczącego zupełnie jarzyny. Obróciwszy się wtedy do owych robaków, rzekł: Zaklinam was w Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście stąd wyszły i szkody więcej nie czyniły. I wnetże znikło robactwo, i więcej się tam nie pokazało. 

Tak Pan Bóg uwielbiał Świętych Swoich, czyniąc wolę tych, którzy się Go bali, aby sam w nich był wsławiony na wieki. Amen.

 

Uwaga.

 

Ten szereg cudów z życia jego wyjęty, przedstawia nam doskonałość prostej wiary Bonifacego Świętego. Wiara taka zaiste jest czysto z Daru Bożego, ale na to udzielona tu bywa niektórym śmiertelnikom, ażeby ich przykładem uczyli się inni, iż ten tylko Łaskawość Bożą zjednać sobie potrafi, kto według Wiary jaką nam Zbawca zostawił, prawym i prostym sercem postępować usiłuje, i z takąż Wiarą w każdej potrzebie zwraca się do Jego Miłosierdzia i Wszechmocy. Pan Bóg chce, abyśmy za wszystko Mu dziękowali, i o wszystko Go prosili, przedstawiając Mu sercem szczerego ufającego dziecięcia, i każdą troskę i każde nasze życzenie. On zawsze tym samym Panem Bogiem żyjącym i działającym, a jeśli cudów podobnych tym o jakich mówiliśmy tu, dziś nie dopuszcza, mniej znając ich potrzebnymi, Ucho  jednak Jego nie przestaje skłaniać się tam, gdzie czyste serce z ufnością garnie się do Niego.

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023