Św. Chryzogon

24 Listopada

Żywot Św. Chryzogona, Męczennika.

(żył około roku 280.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. VI 1880r.

 

 

Św. Chryzogon był jednym z pierwszych panów i najwdzięczniejszych ulubieńców Dioklecjana cesarza. Przyjąwszy Wiarę Chrześcijańską, długo się z nią taił, nic jednak nie czyniąc na zewnątrz co by jej przeciwnym było. Zatajał ją zaś dlatego, że Wiara Święta szerząc się wśród pogan wielkie wywoływała prześladowanie; a zdjęty pragnieniem zbawienia dusz ludzkich Chryzogon, znakomitą ich liczbę nauką swoją skrycie oświecał i do Chrystusa Pana prowadził. Między innymi pozyskał on mu jedną wysokiego rodu i wielkich majętności dziedziczkę, Anastazję, która zostawszy Chrześcijanką jak to żywot jej opowiada, dziewictwo swoje poślubiła Chrystusowi Panu.

Kiedy wyroki cesarskie Wyznawcom Zbawiciela nowe do walki otworzyły pole, Chryzogon z Wiarą swoją taić się dłużej nie chciał. I owszem, jawnie męczenników nawiedzał, w Wierze utwierdzał, w więzieniu im służył i gdzie tylko mógł wybawiał. Oskarżony przeto u Dioklecjana jakoby był Chrześcijaninem i stawiony przed jego obliczem, wyznał publicznie: iż Chrystusa Pana jako Boga Prawego chwali i Jemu pokłon oddaje, a fałszywymi bogami się brzydzi. Żałością niezmierną zdjęty cesarz, iż mu przyjdzie tak godnego i dobrego utracić sługę, długimi namowami, obietnicami i pogróżkami skłonić go usiłował do zaparcia się Zbawiciela. Wszystko to jednak było daremnym, i Święty Wyznawca skazany został na długie więzienie, w którym wiele bardzo ucierpiał, prawdziwie męczeński wiodąc żywot.

Tam to Anastazja Święta, uczennica jego, dopóki jeszcze wolną była tajemnie z jedną służebnicą swoją nawiedzając więźnie, i Chryzogonowi też jako i innym pilnie służyła, żywnością i wszelkimi opatrując go potrzebami. Później, kiedy oddana za mąż Publiuszowi poganinowi żyć z nim nie chciała, wsadzono ją do więzienia, skąd pisywała już tylko do niego listy oznajmiając mu co się z nią dzieje, a on ją pismem swoim w Wierze i cierpliwości Chrystusowej umacniał. Przetrwał Chryzogon dwa lata w bardzo ciężkim i smrodliwym więzieniu z wielu innymi męczennikami, którym był mistrzem i wodzem w męstwie i statecznym dla Chrystusa cierpieniu.

Gdy cesarz Dioklecjan był w Akwilei, a doniesiono mu z Rzymu, iż wieże i lochy Chrześcijanami się napełniły, i że codziennie bez liczby ich przybywa, a żadnymi mękami ani śmiercią od Wiary swojej odwieść się nie dają; Chryzogon zaś wszystkim przoduje i wszystkim jest podporą, bo sam zachęca innych do męstwa i wytrwałości, rozkazał wszystkich wytracić, a Chryzogona tylko jednego sobie samemu przysłać.

Tymczasem Publiusz mąż Anastazy umarł, a ona z więzienia uwolniona, wróciła do posług świętych męczenników, opatrując jak dawniej ich potrzeby. Ojciec jej duchowny Chryzogon pierwsze pomiędzy nimi trzymał miejsce; dowiedziawszy się wtedy, że powołany został do Akwilei, tam za nim podążyła. Kiedy Chryzogon stanął przed cesarzem, ten przemówił do niego: — Dlatego przyzwałem cię Chryzogonie, ażebym cię uczcił, dam ci wysokie urzędy, uczynię cię starostą rzymskim, bylebyś tylko bogi moje chciał chwalić i pokłon im oddać. — A Chryzogon ani lękając się tego co go spotkać mogło, ani się oglądając na wielkość obietnic, rzekł spokojnie: — Ja chwalę Jednego Boga Prawego, czczę Go sercem i ustami, a brzydzę się bogami twymi jako zarazą dusz ludzkich. Co do obietnic twoich, te są dla mnie próżną, znikomą marą, którą sobie jako cień za nic ważę. — Rozgniewany tą mową Dioklecjan, kazał go zawieźć na miejsce zwane: Stopniaste Wody, i tam mu głowę uciąć, a ciało w morze wrzucić. Kapłan Zoilus znalazł zwłoki święte i z wielkim je poszanowaniem w domu swoim blisko brzegów morskich pochował, wysławiając Pana Jezusa, dla którego cierpieli Święci, a Który jest Bóg Prawy z Ojcem i z Duchem Świętym królujący na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

O ile było mądrością, że ten Święty Męczennik zataił Wiarę swoją, ażeby w czasach prześladowania jak największą liczbę dusz ludzkich dla Pana Boga pozyskać, o tyle wielkim jest grzechem zaprzeć się Chrystusa ustami, chociaż Go się sercem wyznaje. Pan nasz Jezus Chrystus wyraźnie i surowo wielki błąd ten potępia, gdy mówi: „Kto Mnie wyzna przed ludźmi, tego Ja wyznam przed Ojcem Moim; a kto się Mnie zaprze przed ludźmi, Ja go się też zaprę przed Ojcem Moim”. Ludzie serca nie widzą, wielkie przeto z zaparcia się ustnego zgorszenie biorą i gdyby to grzechem nie było, o co by Piotr Święty płakał, czego by się wstydził i żałował tak gorzko? Gdy z pewnością nie sercem, ale ustami tylko i to z przestrachu, zaparł się Pana swojego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023