6. LUTEGO
ŻYWOT ŚW. DOROTY, PANNY I MĘCZENNICZKI.
(żyła około r. 230.)
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.
Za panowania Maksymina cesarza, żyła w Kapadocji, w mieście Cezarei panienka na imię Dorota. Wychowana w Zasadach Chrześcijańskich, posiadała ona dar osobliwy Mądrości Bożej, która rządziła wszystkimi jej sprawami. Przy tym urody wdzięcznej, wiodła żywot niepokalany w pokorze, poście, modlitwie, poślubiwszy czystą swą Wiarę Oblubieńcowi swojemu Chrystusowi Panu. W tym to czasie właśnie przyjechał do Cezarei na prześladowanie Chrześcijan Saprycjusz starosta, który sławioną Dorotę najpierw pojmać i stawić przed sobą kazał. — Przyzwałem cię tu, rzekł jej, abyś stosownie do woli cesarskiej, nieśmiertelnym bogom naszym ofiarę złożyła. — Znam ja, odpowie dziewica, rozkazy Pana mojego i jako jest napisano: ,,Samemu Bogu kłaniać się, i Jemu służyć będziesz. — Bogowie, którzy nie służyli Panu Bogu Jednemu niech przepadną. Cesarz twój jest człowiekiem, bogowie twoi byli to źli i pyszni ludzie, których dusze obecnie w piekle goreją”.
Gdy jej starosta grozić mękami począł, ona rzekła: — Ani męki, ani śmierci doczesnej nie boją się tacy, którzy o wiecznej piekielnej męce i śmierci wiedzą. — To słysząc sędzia, na palach ją zawiesić, a żelazami drapać i bić mocno kazał. Ona zaś mówiła: — Co się bawisz, a czas tracisz? Czyń prędzej, co masz czynić, bym rychlej Tego oglądać mogła, Którego pałam miłością. — Kogoż tak bardzo miłujesz? zapyta sędzia. — Chrystusa Pana, Syna Bożego, odpowie; Chrystusa Pana, Który wstąpił w Niebo i siedzi na Prawicy Ojca Swego, a będąc z Nim i z Duchem Świętym Jednym Bogiem, wzywa nas do Raju rozkoszy Swoich, jakich ani oko ludzkie nie oglądało, ani serce pojąć jest zdolne; gdzie wiecznie są kwiaty i owoce, a róże i lilie kwitnąć nie przestają. Tam Święci Pańscy zażywają radości i pokoju, które też i mnie i wszystkich co za Chrystusa Pana cierpią, czekają.
Poznawszy Saprycjusz, iż nic na niej wymęczyć nie potrafi, powieźć ją kazał do domu dwóch niewiast, sióstr rodzonych, Krystyny i Kaliksty, które będąc pierwej Chrześcijankami, a nie mogąc znieść zadawanych im męczarni, zaparły się Prawego Pana Boga, i ubogacone od przełożonych pogańskich, żyły już jak poganki. Te wszelkimi sposobami starały się ją nakłonić, by odstąpiła Chrystusa Pana, a tak młoda jeszcze nie gubiła swego żywota. Ale ona im odpowiadała: — Nędznice, słuchajcie wy raczej, rady mojej, żałujcie odstępstwa waszego, a Pan Bóg nie wzgardzi pokutą i pokorą waszą. — A one na to: — Jużeśmy raz zginęły, utraciłyśmy Chrystusa Pana, i jakimże sposobem odzyskać Go możemy? — Pokutą i wiarą, odpowie Dorota Święta. Większy to grzech rozpacz o wielkim Miłosierdziu Bożym, aniżeli ten, któryście popełniły. Nie bójcie się i wiedzcie, iż nie ma takiego grzechu na świecie, którego by Pan Bóg pokutującemu prawdziwie nie odpuścił. Wszakże dlatego na ziemię przyszedł, jako Sam mówił, aby grzeszne zbawił. Powróćcie z wiarą i ufnością do Niego, a On wam przebaczy. — To rzekłszy, modlić się za nie gorąco poczęła, wzywając Łaski Bożej, by te zbłąkane owieczki przygarnąć raczył do Siebie. Wysłuchał jej Pan Bóg; zmiękczone serca biednych odstępczyń, strumieniami łez rzewnych żal swój objawiwszy, szczerze pokutować zaczęły.
Wkrótce potem przyzwano je do Saprycjusza, pytając o Dorotę, a one rzekły: — Myśmy ciężko zbłądziły, gdy lękając się męczeństwa doczesnego, ofiarowałyśmy się czartom, utrącając Pana Boga wiecznego. Błogosławiona Dorota ukazała nam świętą do pokuty drogę, abyśmy odzyskać mogły Chrystusa Pana. — Słysząc to okrutnik, drzeć szaty na sobie ze złości począł, i kazał obie siostry wrzucić w kocioł do czerwona rozpalony. A one wołały: — Przyjmij tę pokutę, Panie Jezu Chryste, a odpuść nam grzechy nasze! — Patrząc na ich mękę Dorota Święta podniecała ich Wiarę i ufność w Panu Bogu, wśród czego Krystyna i Kaliksta skonały.
Starosta kazał powtórnie rozpiąć na palach Dorotę i zadawać jej rozmaite męki, które Święta z wesołą znosiła twarzą, radując się zbawieniem swych towarzyszek. Widząc to, palono jej boki blachami, policzkowano wytrwałą dziewicę, wreszcie na ścięcie skazaną została. Wyrok ten z wielką radością przyjęła męczennica, dziękując Panu Bogu, iż ją do Raju Swego przyzywa. Gdy ją wiedziono z domu starosty, sekretarz jego imieniem Teofil, żarty z panienki strojąc, rzekł do niej: — Oblubienico Chrystusowa, przyślij mi z raju miłego twego, jabłek albo róży. — Uczynię to zaprawdę, — odpowiedziała Święta. Gdy na miejsce ścięcia przybyła, rzewnie modlić się poczęła. Wtem stanęło przy niej pacholę, trzy jabłka i trzy róże w koszyczku mające, któremu dziewica rzecze: — Ponieś to Teofilowi i powiedz: Masz tu z ogrodu Pana mojego to, o coś mnie prosił; a schyliwszy się, głowę pod miecz podała. Teofil, gdy ujrzał jabłka i róże i pacholę dziwnie piękne i słodkie mówiące do niego: — Przysyła ci Błogosławiona Panienka Dorota to, o coś prosił, a co ci obiecała z ogrodu Pana i Oblubieńca swojego. — Zdumiony, w uniesieniu zawołał: — Jedyny Pan Bóg Prawy, jest Chrystus Pan; a w Chrześcijanach żadnej obłudy nie ma! — A gdy go towarzysze reflektować chcieli, on tylko powtarzał bezustannie: — Ani szaleję, ani żartuję, ale rozumem zwyciężony, wierzę. Jam żartował, ale patrzcie na co mi ten żart wyszedł. Nie jestże to miesiąc Luty? A któż mi o tej porze jabłka i róże takie na zielonych gałązkach ukazać może? Widziałem pacholę tak nadobne a małe, iż myślałem, że mówić jeszcze nie umie, a ono tak wymownie poselstwo swoje sprawiwszy, sprzed oczu mi znikło. Któż tu wątpić się ośmieli, aby to nie był Anioł? Błogosławieni są, którzy w Chrystusa Pana wierzą, i cierpią za Jego Imię. Ten ma rozum, kto Jemu wierzy! — Gdy te wszystkie okoliczności opowiedziano staroście, przyzwał Teofila do siebie i zapytał: — Coś ty tam mówił na stronie? — Chwaliłem Chrystusa Pana, odpowie; toć to Pan Bóg Prawy, Który mnie z błędu przywiódł do Prawdy. — Co mi to za Bóg, powie Saprycjusz, Który jest Ukrzyżowany? — I jam tak bluźnił, rzekł Teofil, ale dzisiaj Moc Boską Tego Ukrzyżowanego i rozum Jego nadludzki uznaję; chwalić Go też póki żyć będę nie przestanę. — Za co, gdy mu starosta śmiercią groził: — I owszem, rzecze, chętnie doczesne porzucę życie, gdy je na wieczne zamienić mogę. Rzecz to nie trudna, dla wielkiego dobra, o nikczemne się nie troszczyć. — Słysząc to sędzia, na palach go zawiesić, bić, palić, targać mu ciało kazał, a on tylko wołał: Jezusie, Synu Boży, Ciebie wyznaję, policz mnie do sług Twoich! — Twarz miał wesołą, jakby wcale nie cierpiał. W końcu, z rozkazu okrutnika pogańskiego ścięty został. Tak więc najemnik ostatniej godziny, równą z innymi dostał wyznania swego zapłatę w Raju Pana naszego Jezusa Chrystusa, Któremu cześć i Chwała na wieki. Amen.
Uwaga.
Dziwne zaprawdę ma Pan Bóg drogi do przyciągania ku sobie dusz ludzkich. Jeśli Teofil Święty widokiem owocu i kwiatów rajskich wzruszony, zrozumiał Wielkość i Potęgę podającego je na prośbę swej wybranej, Pana; porzucił żonę, dzieci, wszelkie uciechy ziemskiego życia, i na myśl rozkoszy jakich Święci Pańscy zażywają w wieczności, poddał się z radością najokrutniejszym męczarniom i śmierci, o ileż to my, nauką i Sakramentami Jego karmieni, ochotniej dla Niego od znikomych i nędznych, a zawsze prawie grzesznych uciech tego świata winniśmy odstępować, ilekroć szlachetniejszy i wyższy obowiązek, lepszą i pewniejszą do zasługi przed Panem Bogiem wskazuje nam drogę! Gdybyśmy na te słodkości i pewności Obietnic Pana Chrystusowych częściej wspominali, pewnie by nam żadna trudność wiodąca do zbawienia, ciężką nie była.
© salveregina.pl 2023