Św. Efrem

4 Lutego.

ŻYWOT ŚW. EFREMA, DOKTORA KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO.

(żył około r. 169)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Efrem Święty urodził się w mieście Nizybie, z rodziców chrześcijańskich, od których oddany na naukę, znakomite czynił w niej postępy, a wielce się od młodości w Piśmie Świętym kochając, i w cnotach chrześcijańskich, jakie zaleca, szybko wzrastał. Był on uczniem owego wielkiego Jakuba, biskupa Nizyby, i równie nauki jak i świętobliwości jego dziedzicem został. Przywykł z lat młodych do postów, nie spania i do ubóstwa, tak, że nigdy własności żadnej mieć nie chciał. Z miłosierdzia, łaskawości i innych cnót, szeroko słynął, a umiejętnością Pisma Świętego hojnie ile mógł ludziom ku zbawieniu służył. Opowiadał sam o sobie, że będąc małym, miał takie widzenie: Z języka jego wyrosło drzewo winne, a na nim wiele słodkich jagód, którymi się różne ptactwo karmiło, a im więcej ich zbierano, tym więcej przybywało jagód. To się na nim sprawdziło, bo mu Pan Bóg tak wielkie rozumienie Pisma Świętego dawał, i taka mnogość głębokich myśli do głowy mu się cisnęła, iż nieraz do Pana Boga mawiał: „Pohamuj, Panie, Źródło Łaski Twojej“. Wszakże w pismach, które zostawił najwięcej zajmował się wykazaniem surowości Sądu Bożego, wielkości grzechów naszych, i potrzeby skruchy i poprawy. Sam poczynając od siebie, grzechy swe żałośnie opłakiwał, innym zbawienny w tym przykład dając. Bojąc się wszelako, by sobie obcowaniem z ludźmi bogomyślności nie ujął, większą część żywota na puszczy strawił, gardząc czcią ludzką i tym wszystkim czego świat pragnie i szuka. Wszakże natchniony Duchem Świętym wychodził często do miasta, tak dla niesienia nauki ludziom, jako też by sam z towarzystwa i rozmowy osób pobożnych korzystał, a w cnoty się ubogacał. Troskliwość jego o zbawienie bliźniego, Pan Bóg niejednokrotnie Swą Łaską wspierał. I tak: Pewnego razu napotkał on był niewiastę znaną ze złego postępowania; Efrem Święty chcąc ją upamiętać i uleczyć z jej ułomności, wdał się z nią w rozmowę i poddał jej myśl, aby te właśnie uczynki, z którymi się tai, publicznie i otwarcie w obliczu wszystkich spełniała. — Ależ to sromota, gdyby ludzie patrzyli, rzekła niewiasta. — Słowa te podały Świętemu sposobność obudzenia w jej sercu bojaźni Bożej, mówiąc: — Patrz jaki jest twój rozum; oczy i wstyd ludzki od grzechu cię odwodzą; a oczy Aniołów i Świętych Pańskich, czystsze nad wszelkie oko ludzkie, a Oko Pana Boga twego, Który wszędzie i wszystko na wskroś przenika, a surowiej jak ludzie karze, zawstydzić i powstrzymać cię nie mogą, abyś więcej nie popełniała zdrożności, o które i sumienie twoje ustawicznie cię ostrzega, i które wiecznym zagrażają ci potępieniem! — Na te słowa, jakby piorunem rażona, niewiasta oczy spuściła, a hojne łzy wylewając nad złościami swoimi, i widząc srogość Kary Bożej, na którą zasłużyła, padła pokornie do nóg Efrema Świętego prosząc, aby jej drogę do pokuty świętej pokazał. On nauczywszy ją bojaźni Bożej, w klasztorze ją między pokutującymi umieścił.

Powróciwszy Mąż Święty na pustynię, gdy słysząc o Bazylim Wielkim, rozmyślał sobie co by to był za człowiek? Naraz ujrzał słup ognisty od ziemi do nieba sięgający, i usłyszał głos: „Oto jest Bazyli!“ Wkrótce wtedy wybrał się do Kapadocji w celu poznania wielkiego Świętego. I trafiwszy do Cezarei na święto Trzech Króli, zastał go w kościele między licznym pocztem kapłanów, w biskupie szaty przybranego i czcią otoczonego. Zdumiał się na ten widok; Święty wydał mu się być świeckim, a pompę miłującym człowiekiem, i pomyślał sobie: Próżnom się tutaj trudził; onże to miał być owym słupem ognistym, który mi się ukazał? Wtem Bazyli Święty wszedł na kazalnicę i mówić począł; z ust jego sypał się ogień tak palącej, tak przejmującej miłością Pana Boga wymowy, że Efrem uwielbieniem zdjęty poznał błąd swój i przyznał, że innym było to serce, jak z powierzchowności osądził. Po kazaniu Bazyli Święty Duchem Bożym o jego obecności wiedząc, po imieniu wymieniwszy, przyzwać go do siebie kazał. Zdziwiony tym Efrem, poszedł, i z ręku jego Ciało i Krew Pańską przyjął. Następnie Bazyli Święty poświęcił go na diakona i na kapłana. Święty jednak przez wielką pokorę i uszanowanie ku Przenajświętszej Ofierze, kapłaństwa nigdy sprawować nie chciał; kazania tylko z wielkim pożytkiem ludzi pisał i mówił. Wielu się później uczniów schodziło do niego, a on jako dobry szafarz Darów im Bożych, tych duchownych Skarbów nieocenionych użyczał.

Odszczepieńcami mocno się brzydził, mówiąc: iż jako zwierzęta, targają się oni na Pana swego, i na Matkę Kościół Święty, który im dał życie. Naonczas właśnie Apolinary, heretyk bardzo uczony, rozum swój aż do starości na to wysilał, ażeby jedność Kościoła Bożego rozrywać. Walczył z nim Efrem w długich publicznych dysputach; i pokonany, wstydem okryty starzec z sromotą wyszedłszy, z frasunku wkrótce umarł. Zaś Efrem Święty wielkie i chwalebne nauki uczniom swym na piśmie ku pożytkowi Kościoła zostawiwszy, bardzo już zestarzały, na ich ręku Panu Bogu ducha oddał, którego to cnoty daj nam naśladować Panie Jezu Chryste, królujący z Ojcem i z Duchem Świętym na wieki. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Jeżeli nie wszystkie cnoty tego Świętego Męża do miary ducha i powołania naszego przystosować się dadzą, to znowu żadnego z nas nie ma, komu by nauka jego o pamięci we wszelkich sprawach naszych na Obecność Bożą, przysłużyć zbawienie nie mogła. Wieluż to jest takich, którzy wszystko z siebie uczynią, od wszystkiego powstrzymać się potrafią dla czci ludzkiej, lub dla wstydu jedynie; a którzy w skrytości, najbezczelniejsze popełniają występki nie pomnąc na to, iż Pan Bóg ich słucha, iż na nich patrzy, i że kiedyś zdać będą musieli jako Sędziemu rachunek ze spraw swoich i ulec nieodwołalnie Wyrokom Sprawiedliwości Jego. Oto jak przejmujący obraz Sądu Ostatecznego, ten Święty w pismach swoich nakreślił: „Staniemy wszyscy jak obnażeni przed ową straszną Stolicą Sędziego. Wszelkie myśli, słowa i uczynki nasze jawnymi tam będą. O! cóż to z nami dziać się będzie, gdy z jednej strony niewymowne rozkosze Królestwa Niebieskiego, a z drugiej, wieczne męki nam się ukażą! Gdy drżeć będziemy o swą wieczność i o rozłączenie na wieki z tymi ukochanymi, dla których może niejednokrotnie obraziliśmy Pana Boga, czy to przykładem, czyli złą miłością odwodząc ich od dobrego! — O duszo moja, mówi Efrem Święty, pomnij, że po śmierci pokuty już nie ma. Obróć się rychło w górę ku Panu, On cię podejmie, Miłosierny i Łaskawy Chrystus Pan, i ochroni cię od strasznego ziemskiego upadku Mocą Tej Miłości, z której na krzyżu zawiesić się raczył.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024