Św. Grzegorz Cudotwórca

17 Listopada

Żywot Św. Grzegorza Cudotwórcy, Biskupa Neocezaryjskiego.

(żył około roku 230.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. VI 1880r.

 

 

Św. Grzegorz urodził się w mieście Neocezarei nad morzem czarnym r. 200 z pogańskich rodziców, którzy go w młodym wieku zostawili sierotą. Skłonny do dobrego młodzieniec, gorliwie poświęcił się naukom, szukając w nich mądrości i rozumu. Ćwiczył się przede wszystkim w nauce filozofii, a przy tym nader skromny i przykładny wiódł żywot. Tak szczęśliwie przygotowanym umysłem, wznosił się Grzegorz od poznania rzeczy widomych i rozumowi ludzkiemu przystępnych, do niewidomych, rozumem nieogarnionych, które jedynie rozjaśnia i rozwiązuje wiara. Uderzony słabością pogańskiej religii, a widząc iż cała mądrość filozofii świeckiej nie doprowadzi go do poznania Prawdy i Pana Boga, porzucił dawne błędy, a stał się uczniem Ewangelii Świętej, w czym dopomogło mu silnie spotkanie w Cezarei Palestyńskiej Orygenesa, jednego z najuczeńszych mężów Kościoła.

Nie porzucając wszakże Grzegorz naukowego zawodu, przebywał w Aleksandrii, gdzie wśród najuczeńszych ludzi zasłynął jak o jeden z pierwszych swojego czasu filozofów, a razem jak o nieposzlakowanych obyczajów młodzieniec. W mieście tym wysoko podówczas kwitnęły nauki, gromadząc liczną młodzież ćwiczącą się w filozofii i w sztuce lekarskiej. Ale młodzi uczniowie wiarą poganie, pogańskie też, ze wszech miar naganne wiedli życie. Piękne, powściągliwe i pełne zacności postępowanie Grzegorza, było dla nich niemym wyrzutem, którego znieść nie mogli. Ci więc, którzy okiem nienawiści na jego cnotę patrzyli, chcąc go w obliczu wszystkich osławić, chytrze nasłali na niego znaną z najgorszego życia niewiastę, która wśród otaczających go towarzyszy i nauczycieli, domagała się od niego zapłaty za złe uczynki, do których jakoby on ją przywiódł. Oburzyli się na to wszyscy, każdy tam bowiem znał nienaganny żywot młodzieńca; on jeden tylko bez gniewu, nie złorzecząc potwarzy ani się w cale nie usprawiedliwiając, i słuchając z zajęciem profesorskiego wykładu, rzekł spokojnie do siedzącego przy nim: — Zapytaj ile żąda i daj jej, a niech nam nie przerywa. — I tak się stało. Ale kiedy młodzieniec nie dbał o sławę u ludzi, czyste przed Panem Bogiem zachowując sumienie, Pan Bóg ujął się o nią. W tejże chwili niecna niewiasta padła na ziemię w strasznych miotając się konwulsjach, i wyznając, iż zapłaconą była, aby Grzegorza oczernić. A on zdjęty litością, pomodlił się z gorącą wiarą nad nieszczęśliwą, i niezwłocznie ją uzdrowił.

Wkrótce potem przyjął Grzegorz Chrzest Święty, i wraz z pobożnym jednym towarzyszem swym Firmianem z Kappadocji, któremu myśl swą poświęcenia się Panu Bogu otworzył, opuścił szkoły pogańskie, a udał się do Orygenesa, który naówczas jako mistrz wielki chrześcijańską filozofię wykładał. Niepospolite pod jego przewodnictwem odniósłszy w naukach świętych korzyści, powrócił podniesiony na duchu do ojczyzny, i kiedy wszyscy sądzili, że mąż uczony zajaśnieć zechce urzędy i dostojeństwami świeckimi, on ubiegając się za tym, na czym prawa chwała zależy, usunął się od niepokojów pospolitego życia i udał się na puszczę, aby się czystym, a bystrym okiem w Sprawy Boże wpatrywać.

Sława nauki i świętobliwości jego doszła do uszu Fedyma, Biskupa Amazejskiego; umyślił przeto wyciągnąć go z puszczy i kapłanem, a następnie biskupem uczynić. Długi czas ukrywał się przed nim Grzegorz, uchodząc z puszczy na puszczę, aż razu jednego ze Zrządzenia Bożego znaleziony, zobowiązany został Rozkazaniem Bożym, aby się z pracy kościelnej nie wymawiał. I gdy raz trwającemu na modlitwie rozmaite nasuwały się pytania w rzeczach, o które chciał się radzić Mądrości Bożej, nocy następnej miał widzenie Najświętszej Bogarodzicy otoczonej światłością, Która polecała stojącemu obok Niej Janowi Świętemu, aby go nauczył wszystkiego, co by mu do doskonałego wykonywania urzędu jego posłużyło. I usłyszał Grzegorz odpowiedź na wszystkie swoje pytania, a ze światła jakie w tym objawieniu otrzymał, napisał Wyznanie Wiary o Trójcy Świętej, które później na Soborach Powszechnych jako doskonałe Prawd Katolickich streszczenie, przyjęte i odczytywane było. Powziął on też wielkie serce do opowiadania Ewangelii Świętej, i udał się do Neocezarei gdzie go potężna walka z pogaństwem czekała, i gdzie miał Kościół Boży zakładać.

W drodze spotkał się z pewnym kapłanem pogańskim, który zdumiony widokiem cudów jakie czynił, pogonił za nim dalej, pytając: Skąd by miał moc tak dziwną? A Święty widząc skłonne już do poznania Tajemnic Wiary Świętej serce, otwierać mu je począł, i na ich potwierdzenie, kiedy poganin cudu zażądał, rozkazał opoce wielkiej jak góra która im na drodze stała, by się przeniosła tam gdzie ów kapłan zechce. Przesunęła się opoka, a najmocniej zdziwiony poganin nie tylko uwierzył w Pana Jezusa Chrystusa, ale cud ów i moc Grzegorza tak rozsławił szeroko, iż nim mąż wielki do Neocezarei przybył, lud wszystek o nim wiedział, ze czcią go czekał, i na spotkanie jego tłumnie wyszedł za miasto.

Wprowadzono Świętego na jego stolicę, a kazanie jego tak Pan Bóg pobłogosławił, iż w dni kilka liczny już zebrał poczet wiernych; do czego przyczyniały się nie pomału i Cuda jakie czynił. Wkrótce Mąż Święty i kościół z pomocą ludzką wystawił, a Słowo Boże bujnie się pracą jego krzewiło.

W niewielkim od miasta oddaleniu znajdowało się jezioro, o które dwaj bracia dzielący się spadkiem po rodzicach, silny spór wiedli, i wezwali Grzegorza aby takowy rozstrzygnął. Święty starał się ich pogodzić, ale gdy to nie pomogło, i o mało między braćmi i ludźmi, których z sobą przywiedli do krwawej bójki nie przyszło, Grzegorz pozostał noc całą przy jeziorze, i modląc się serdecznie, rozkazał wodzie Imieniem Chrystusowym, ażeby ustąpiła, a ziemię suchą zostawiła. Co gdy nastąpiło, a równo ze dniem strony sporne z licznym ludzi po czym nadeszły; ujrzawszy cud tak wielki, wszyscy zostali Chrześcijanami, a bracia pogodzili się niezwłocznie i podzielili osuszoną ziemią.

W tejże okolicy płynie rzeka Likus, której wylewy ciężkie zrządzały szkody mieszkańcom. Nie będąc w stanie zaradzić temu sami, udali się do Grzegorza, prosząc aby ich ratował. On objaśniając im, iż Pan Bóg zakreśla wodom granice, i te takie rzeczy Wszechmocność tylko Boża uczynić może, zdjęty wszakże politowaniem nad nędzą ludzką, udał się na modlitwę, w której zaczerpnąwszy silną ufność i wiarę, wziął kij w rękę i poszedłszy nad rzekę, w przerwie na jej brzegu utkwił go, mówiąc: — W Imię Chrystusa Pana kładę ci wodo granicę, odtąd wylewać więcej nie będziesz. — Kij ten urósł w wysokie drzewo, a woda, gdy się po ten kres podniesie, zatrzymuje się, nie posuwając już dalej.

Pisze o nim Hieronim Święty, iż budując kościół przy górze jednej zbyt mało miał miejsca, a góra rozprzestrzenić go nie dozwalała. Święty dzień cały przepędził na modlitwie, po czym w Imię Chrystusowe ustąpić górze kazał. I posłuchała go góra, a miejsca ile potrzeba było, ustąpiła. Wielka wiara tego męża równym go w mocy Elizeuszowi i Mojżeszowi czyniła; a cudami takimi sławił się Chrystus Pan i liczba wiernych pomnażała się bezmiernie.

Żydzi niektórzy, nie wierzący ani nauce ani cudom jego, spotkawszy go raz w drodze, oszukać zamierzyli, aby fałszywość mocy i nauki jego wykazać. Położyli wtedy na miejscu, którym miał przechodzić, jednego z pomiędzy siebie, który udawał umarłego; a gdy się zbliżał Święty, prosili go, aby swym płaszczem pokrył ciało trupa. Grzegorz płaszcz zdjąwszy z siebie, oddał im i odchodził; a kiedy żydzi śmiać się poczęli i kazali wstać towarzyszowi, spostrzegli dopiero, że umarł rzeczywiście, i zamiast udowodnić fałszu jego nauki, wielu patrzących na to pogan do Wiary Świętej przywiedli.

Gdy za czasu Dioklecjana cesarza, srogie wyroki przeciw Chrześcijanom okrutnymi trapiły mękami tych, którzy bogom pogańskim ofiar składać nie chcieli, radził Grzegorz ażeby ci wszyscy, którzy Daru Boskiego wytrwania, w sobie nie czuli, uchodzili jak mogli przed prześladowaniem. Sam pasterz Święty dał im tego przykład uchodząc z niektórymi na pustynię, dopóki by mu Pan Bóg czasu do męczeństwa nie ukazał. Tymczasem szukający go okrutnicy natrafili na jego schronienie. Grzegorz ujrzawszy zbliżających się sług urzędowych, kazał diakonowi swojemu ręce na modlitwę podnieść, a Panu Bogu się powierzyć. Przeszli mimo nich żołnierze, i nie widząc ich wcale, podczas gdy tamci na nich patrzyli, rzekli; — Widzieliśmy tylko dwa drzewa suche obok siebie stojące. — Poganin co ich tam przywiódł poznał cud wielki, upadł do nóg Grzegorzowi Świętemu, a o przebaczenie prosząc, został Chrześcijaninem.

Skoro ucichło prześladowanie, powrócił Święty na swe biskupstwo, i dni święte na pamiątkę Męczenników stanowiąc, a wszelkie cnoty chrześcijańskie w duszach swej pieczy powierzonych szczepiąc, doszedłszy kresu pracowitego bardzo żywota, zachorował ciężko. Umierając już, zapytał: Wielu by jeszcze w Neocezarei ludzi w ślepocie pogańskiej zostawało? — A gdy mu powiedziano: Siedemnastu tylko, rzekł: — Chwała Panu Bogu, tyle wiernych gdym biskupstwo obejmował, znalazłem. — I z tymi słowami r. 270 przeniósł się na inny żywot, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Ojcem i z Duchem Świętym w Jedności Bóstwa ma wszelką cześć i pokłon na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

W cudach Grzegorza Świętego spełniły się literalnie Słowa Zbawiciela: „Gdybyście na gorczyczne ziarnko mieli wiary, góry byście z miejsca na miejsce przenosili”. Wiara w pierwszych Chrześcijanach tak była żywą, iż światłem swym, niby bystrym płomieniem ciemnotę pogańską rozpędzała, niezliczone Chrystusowi Panu przywodząc zastępy. — A czemuż to Pan Bóg nie czyni dzisiaj podobnych dawnym cudów? Zdarzy nam się tylokrotnie usłyszeć oklepany zarzut. Otóż z powyższej okoliczności, obszerniej odpowiedzieć tym razem na niego zamierzamy. A najpierw: jeżeli się zastanowimy w jak ciemne, w jak grubo zmysłowe i nic duchem nie pojmujące społeczeństwo, wszczepiać Pan Bóg zaczął czysto duchową, Chrześcijańską Swą Naukę, zrozumiemy z łatwością, iż w Mądrości Swej użył odpowiednich sposobów, ku uderzeniu tychże zmysłów objawami Wszechmocy Swojej Ten, Który pierwsze zarysy Wiary Świętej dla ludzkości kreśląc, lud Swój cudownie z Egiptu wyprowadził, suchą mu drogę wśród morza otworzył, manną go z Nieba zsyłaną karmił, a wodą ze skały wyprowadzoną poił. Ten to Sam Pan Wcielony, wielki Mistrz nasz Boski działał jeszcze podobne, a niesłychane Cuda, dla owych z grubej dźwigających się ciemnoty, a powołanych do położenia w męczarniach życia za Wiarę Jego i Prawdę, i tak bardzo potrzebujących tego wielkiego, a nadzwyczajnego posiłku!

Po wtóre: Pan Bóg jak widzimy, żadnego nigdy nie uczynił Cudu dla czczego i grzesznego zaspokojenia prostej ciekawości ludzkiej; znajdzie ona ich aż nadto, gdy się zastanowić zechce nad mistrzowskim układem tego świata, nad owymi cudami natury, której jedno zagadnienie wyczerpnie nadaremnie całą mądrość badającego człowieka! Cuda więc, które Pan Bóg poza tym przez Siebie zaprowadzonym porządkiem czynił, były tylko czystym Darem Jego niewyczerpanej Hojności dla tych, którzy się Jemu nieograniczoną wiarą, ufnością i czynem oddali; były one szczęśliwym bodźcem dla drugich, którzy zapalając się przykładem takową Łaską Bożą poświadczonych zasług, tłumami podążali w ślady owych Świętych swych przewodników. Takimi to sposoby Święte Słowo Boże coraz wyżej, a silniej wcielało się w ludzkość, która poznaną już Prawdę Bożą coraz doskonalej czcić duchem i uczynkiem dziś powinna.

Pracujmy przeto pilnie w Winnicy Pańskiej, pomnąc, że gorzka dola tego, kto tak życie swe zmarnował, iż mu z próżnymi rękami przed Sędzią Najwyższym stanąć kiedyś przyjdzie, albo kto tylko ciężar krzywd bliźniego, przed Sąd Jego poniesie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023

Newsletter

Otrzymaj za darmo: Niezbędnik modlitewny za dusze czyśćcowe.
Jeśli chcesz otrzymywać żywoty świętych, codzienne rozmyślania, modlitwy za dusze czyśćcowe, nowenny przed świętami, wypełnij poniższy formularz.
Zaznacz: *
Regulamin *