Wszyscy Święci

26 marca.

ŻYWOT ŚW. ISAACJUSZA.

(żył około roku 368.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. II, 1880r.

 

 

Za panowania Carogrodzkiego cesarza Walensa arianina, prawowierni Katolicy wielki cierpieli ucisk. Arianie albowiem kościoły zamykali, ofiar świętych czynić w nich nie dozwalając, a niektóre z nich nawet, na stajnie i chlewy obracając. Gdy czas nadchodził, w którym Pan Bóg złego pana ukarać, a Kościołowi Swemu wolność miał przywrócić, wzbudził wiernego sługę swego mnicha Isaacjusza, jako niegdyś na wyzwolenie Zuzanny, Daniela. Ten długo na pustyni żywot anielski wiodąc, gdy się dowiedział, jak cesarz Kościół Boży gnębi wielką żałością zdjęty, prosił Pana Boga, ażeby wejrzał na niego jak wówczas na faraona, kiedy uciskał lud Boży. I wysłuchał go Pan Bóg, bo gdy Gottowie przeciw cesarzowi oręż podnieśli i wojując go, zbliżali się do Carogrodu, on z wojskiem na ich spotkanie wyszedł, i więcej z wojny już nie powrócił.

Kiedy opuszczał miasto, ten oto Isaacjusz zabiegł mu drogę i mówił: — Cesarzu, otwórz kościoły prawowiernych, a Pan Bóg poszczęści twą drogę. — Ale cesarz nie zważając nań, odjechał. Nazajutrz dogonił go Isaacjusz, i wołał znowu: – Cesarzu, otwórz kościoły prawowiernych, a wojnę wygrasz i wrócisz w spokoju. – Słowa te zastanowiły cesarza, zawezwał wtedy rady panów, i już chciał kazać kościoły katolickie otworzyć, gdy uwiedziony zdaniem jednego arianina, wzgardził pogróżką Sługi Bożego. W kilka dni potem dogonił jeszcze cesarza Isaacjusz, i uchwyciwszy wodze konia jego, o to samo go prosił, gromiąc i ostrzegając, aby się za grzech swój lękał skarania Bożego. Nieporuszony tym, lecz rozgniewany cesarz, widząc gęste bardzo ciernie, przez które i zwierz przedrzeć się nie mógł, wrzucić go tam kazał, ażeby tak zginął. Leżał tam Isaacjusz ruszyć się nie mogąc; aż trzej mężowie w białych szatach, nieuszkodzonego bynajmniej stamtąd wynieśli. Skoro zniknęli, on domyślił się w nich Aniołów Bożych, i z płaczem dziękując Panu Bogu za wybawienie swoje, tym ochotniej biegł za cesarzem, który gdy go ujrzał, zdziwiony, słowa przemówić nie mógł. a Święty mu rzecze: Tyś mnie chciał zgubić, ale Pan Bóg mnie ocalił; słuchajże mnie cesarzu, a proszę, rozkaż otworzyć kościoły. Porazisz wtedy nieprzyjacioły twoje i z wielką sławą powrócisz; jeżeli zaś w twym uporze trwać będziesz, na tej wojnie zginiesz.

 

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

 

Cesarz jakkolwiek podziwiał śmiałą mowę jego, przecież w zatwardziałości serca, uczynić tego nie chciał. Oddał go raczej pod straż dwom zaufanym swoim Saturninowi i Wiktorowi, hardość jego za powrotem z wojny ukarać obiecując. A Isaacjusz Ducha Świętego pełen, jako niegdyś Micheasz prorok królowi Achabowi, rzekł do cesarza: – Nie wrócisz się w pokoju; wiedz jednak iż ci to z powierzenia Bożego mówię. Zwiedziesz bitwę z nieprzyjaciółmi, ucieczesz z niej i żywcem spalony będziesz. Sprawdziły się słowa Świętego, gdy cesarz uciekając po bitwie w Adrianopolu, zamknął się w jednej karczmie z całym swoim orszakiem; a nieprzyjaciel dowiedziawszy się o tym, dom słomą obłożywszy, zapalił, i równie zły pan jak i arianin doradca jego w nim zgorzał. Chwalebny zaś i zacny Teodozjusz Wielki zajął miejsce Walensa, i do Carogrodu z wojskiem podążył. 

Saturnin i Wiktor strzegący Isaacjusza widząc spełnione proroctwo i mając go za świętego proroka, wielce go czcić poczęli. Wydzierali go sobie, i każdy chciał go mieć u siebie, aby się modlił za niego; każdy mu chciał kosztem własnym dom osobny zbudować. A on powiedział: – W tym mieszkać będę, który pierwej stanie. – I gdy dom Saturnina pierwszy był gotów, tam z bracią i uczniami swymi, których się uzbierało w znacznej liczbie, zamieszkał. U Saturnina i u Wiktora często przebywał; w dobrych uczynkach, w modlitwie i w miłosierdziu ku innym, służył Panu swojemu; a kiedy dla żebrzących jałmużny mu nie stało, płaszcz z siebie zdjęty ubogiemu oddawał. Wśród spraw podobnych świętego żywota, rozstał się pobożnie z tym światem. Miasto z czcią wielką ciało jego w kościele Św. Szczepana złożyło: a dusza jego w niebie królując, modlitwy za nas czyni. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Ojcem i z Duchem Świętym króluje na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Jakże to często głos mądrości, głos doświadczenia i nauki, jest głosem wołającego na puszczy! Ileżby to młodzi oszczędzili sobie trosk, pracy i najcięższych w życiu różnorodnych zawodów, gdyby mniej zarozumieli, mniej olśnieni błyskami własnej wyobraźni, pociągiem dobrego nieraz, ale ani znajomością głębszą rzeczy, świata i ludzi, ani dojrzałością rozumu nie kierowanego serca, gdyby mówię, baczniejszymi byli na rady i uwagi oparte na szerszym już, a częstokroć na drogo opłaconym doświadczeniu, któremu jaśniejsze Dróg Bożych poznanie tak ważną daje podstawę. tak wielką cenę! ileż to! razy Duch Boży tym głosem do nich przemawia. Ale mało jest takich, którzy mu chętnie ucha nadstawią, mało którzy go zrozumią, a wiele bardzo, którzy cierpieniem życia całego dziecinną, to jest bezmyślną zarozumiałość lub szał swój płacą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024