Św. Iwo

26 października.

Żywot Św. Iwona.

(żył około roku 1300.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.

 

 

Św. Iwo Francuz urodził się w wiosce Martini, w prowincji bretańskiej 1253 r. Rodzice jego Helory i Azora, oboje szlacheckiego pochodzenia i wzorowi Chrześcijanie, przybrawszy do pomocy zacnego nauczyciela, najstaranniejsze pod własnym okiem dali mu wychowanie. Chłopczyna od lat najmłodszych odznaczał się szczególną i gruntowną pobożnością, a przy wrodzonych zdolnościach wielką w naukach pilnością, skutkiem czego szybkie w nich czynił postępy. To też dobiegłszy lat 14-tu wyjednał sobie u rodziców, iż pomimo smutku z jakim im rozstać się z nim przyszło, wysłali go do Paryża na słuchanie wyższych akademickich wykładów.

Znał dobrze młodziuchny Iwo niebezpieczeństwa dla duszy, jakie czekają zwykle młodzieńca przybywającego do wielkiego miasta i wchodzącego w grono podobnie jak on młodych, niedoświadczonych, a przewrotnym wszelkiego rodzaju zasadom, łatwy dających przystęp. Polecił się też szczególnej Matki Bożej opiece, zawiązał bliższe stosunki z najprzykładniejszymi towarzyszami, i obrawszy sobie światłego i świątobliwego spowiednika, powodował się cnotliwymi jego radami w trudniejszych okolicznościach, a częstym do Sakramentów Świętych przystępowaniem, w Łasce się Bożej i w pobożności utwierdzał. Czas wolny od nauki zwykł był na modlitwie przepędzać, co mu nie tylko do postępu w nich nie przeszkodziło, ale przeciwnie, tak się w nich odznaczył, iż uzyskawszy stopnie akademickie udał się z Paryża do uniwersytetu w Orleanie dla słuchania teologii, już z powziętym zamiarem wstąpienia do stanu duchownego.

Od tej pory zaczął bardzo umartwione prowadzić życie; włosiennicę ostrą na ciele nosił, sypiał zwykle trzy godziny tylko i to na gołej ziemi z księgą Pisma Bożego pod głową. Niekiedy całe nocy w piwnicy na modlitwie spędzał, posty najściślej zachowywał susząc o chlebie i wodzie, a w inne dni najprostszych używając potraw; żadnego trunku nie pijał, opanowując coraz więcej ciało, duszą wznosił się do Pana Boga, Który go w pracach i trudach jego pokrzepiał, i wielkimi pociechami napełniał.

Ceniony równie z niepospolitej nauki jak i z świątobliwego, przykładnego i pełnego miłosierdzia dla ubogich życia, zaledwie Iwo został kapłanem, archidiakon reneńskiej diecezji powołał go na oficjała, którego głównym obowiązkiem było, załatwianie spraw sądowych w diecezji. Wywiązał się Święty z niego z najwyższym poświęceniem i gorliwością; załatwiał sprawy z najściślejszą sprawiedliwością; ubodzy, wdowy, sieroty, miały w nim najtroskliwszego opiekuna; sam podejmował się ich obrony, a z własnej kieszeni zaspakajał potrzebne koszty. Często i przed sądami świeckimi za nimi się zastawiał, a trzymanych w areszcie lub więzieniu, odwiedzał, upominał i pocieszał.

Największego zwykle dokładał starania, ażeby występujące przeciw sobie strony, pojednać przed rozpoczęciem sprawy. Na tę intencję Mszę Świętą odprawiał, a powaga cnoty i świątobliwości jego czyniła, iż najczęściej dopiął swojego celu. Zwano go też powszechnie ,,Obrońcą wszystkich ubogich i we wszystkich ich sprawach”. Przy wydawaniu choćby najłagodniejszego wyroku, zalewał się łzami, mówiąc: iż mu przywodził na pamięć Sąd Ostateczny, na którym usłyszeć mu przyjdzie Wyrok jaki Pan Bóg na niego wyda.

Tak Święty sposób wykonywania powierzonego mu urzędu sprawił, iż wszyscy okoliczni biskupi ubiegali się, aby go mieć przy sobie. Dostał się wreszcie tregirskiemu, w którego diecezji Iwo nie mniejszymi zajaśniał cnotami i zasługami, na tymże oficjała urzędzie. Ubodzy też kochali go jak ojca, wszyscy prawi ludzie w wielkiej czci go mieli, a i źli ulegali wpływowi powagi i poszanowania jakie powszechnie obudzał. Zdarzyło się iż raz urzędnicy królewscy zagrabili rzeczy należące do biskupa, i toż samo z sprzętami kościelnymi zabierali się uczynić, gdy Iwo Święty udał się do kościoła, i tak umiał ich przekonać i opamiętać, iż nie tylko świętokradztwa się nie dopuścili, ale nadto, zabrane biskupowi rzeczy zwrócili.

Św. Iwo piastując urząd oficjała, był zarazem i proboszczem parafii losanneckiej, i chcąc ściślej poświęcić się sprawowaniu dusz mu powierzonych, złożył swój pierwszy urząd i w Losannec zamieszkał. Wielkim będąc wielbicielem Św. Franciszka Serafickiego, przyjął Regułę Tercjarzy, to jest trzeciego Zakonu Świętego Patryarchy Asyskiego. Odtąd podwoił on jeszcze umartwień ciała, zdarzało się bowiem, iż cały dzień nie brał posiłku, a pomimo to, wyglądał czerstwo i tym czynniejszym się stawał, żadnego z swych obowiązków nie zaniedbując. Wszystkie dochody swoje na miłosierne uczynki obracał, i na ten cel od innych wypraszał jałmużny. Przywdział był ubogą, szarą sutannę z kapturem, którą już zwyczajnie nosił, i zdarzyło się, iż spotkawszy raz w zimie starca na wpół nagiego, zdjął ją z siebie i jemu oddał; skoro od niego odszedł, ubogi zniknął, a Iwo ujrzał się cudownie swą suknią przyodziany. Na kazania jego tak wielkie zbierały się tłumy ludzi, że za każdym razem urządzać trzeba było kazalnicę za kościołem, ażeby cisnący się tam słyszeć go mogli.

Idąc raz Iwo z sąsiedniej wioski, gdzie miał kazanie, nadszedł nad rzekę niespodziewanie wezbraną, na której most był zerwany. Przeżegnał ją, wody się rozstąpiły. Święty przeszedł suchą nogą na brzeg drugi, a woda znowu swe miejsce zajęła. W czasie panującego morowego powietrza, z plebanii swojej uczynił szpital; następnie zaś osobny założył, własnym utrzymując go staraniem.

Miał on zwyczaj brać codziennie jednego ubogiego do swego stołu; pewnego razu przyszedł trędowaty tak obrzydliwymi okryty wrzodami, że sam Iwo wzdrygnął się na jego widok. Chcąc się jednak zwyciężyć, posadził go obok siebie i jadł z nim z jednego talerza. Wśród obiadu gość ów stał się jasnym jak słońce tak, iż cały pokój zdał się być w ogniu, i powiedziawszy: „Dominus vobiscum”. „Pan z wami”, zniknął. Tak Pan Bóg zesłaniem Anioła Swego pobłogosławił i nagrodził uczynną miłość Świętego dla bliźnich. Dzikie zwierzęta i ptactwo tak mu były posłuszne, że w polu i lesie ptaki siadały mu na ręku, i na jego zawołanie przylatywały i odlatywały.

Tak wtedy pomnażając się w cnotach, wielkimi od Pana Boga ubogacony Darami, Iwo miał sobie oznajmioną godzinę śmierci na kilka tygodni przed zgonem. Gdy ta nadeszła, opatrzony Świętymi Sakramentami, z uczuciem najżywszej wiary i pobożności, wśród śpiewów anielskich zasnął w Panu 19 Maja 1303 r. Ciało jego z Paryża, gdzie skończył, przeniesiono do miasta Tregiery; a słynącego za życia jak i po śmierci cudami, Papież Klemens VI. w poczet Świętych policzył, ku czci i Chwale Wszechmocnego, a Miłosiernego w Swych Dobrodziejstwach Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego, na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Święty Iwo, Patron tych, którzy piastując publiczne urzędy mają tak ścisły obowiązek pełnienia sprawiedliwości i miłosierdzia, zostawił wielki przykład: jaką otaczać winni opieką owe słabe, ubóstwem, sieroctwem lub nieszczęściami znękane istoty, które nielitościwa przemoc i duma światowa gnębi i odpycha, a które w Obliczu Pana Boga tym wyższe mają prawo do Łaski i Ojcowskiej troskliwości Jego. „Co dla jednych z tych maluczkich uczynicie, Mnie uczynicie” – rzekł Chrystus Pan. Jeżeli przeto zarówno sprawiedliwym być należy względem każdego o kim sąd wydać mamy, pamiętajmy szczególną zwracać na to uwagę tam, gdzie położenie obwinionego więcej chrześcijańskiego wymaga uwzględnienia; zamiast rozjątrzać, przywodźmy do zgody poróżnionych. A jeśli wyrok surowszy wyrzec zmuszeni będziemy, starajmy się złagodzić go oznakami współczucia i tym poczciwym obejściem, jakie się nawet błądzącemu od brata w Panu Bogu, od Chrześcijanina należy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023

Newsletter

Otrzymaj za darmo: Niezbędnik modlitewny za dusze czyśćcowe.
Jeśli chcesz otrzymywać żywoty świętych, codzienne rozmyślania, modlitwy za dusze czyśćcowe, nowenny przed świętami, wypełnij poniższy formularz.
Zaznacz: *
Regulamin *