Św. Julianna Męczenniczka

16. LUTEGO

ŻYWOT ŚW. JULIANNY, MĘCZENNICZKI.

(żyła około roku 290.)

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Za czasu Maxymina cesarza urodziła się w Nikomedii z rodziców pogańskich, dziewica imieniem Julianna. Ta słysząc o Chrystusie Panu i o Ewangelii Świętej, tajemnie, uwierzyła w Pana Boga, i pobożna, mądrze we wszystkim postępując, urodą i cnotami, wielką była ozdobą domowi swemu. Wielu znakomitego rodu młodzieńców ubiegało się o jej rękę, i tę rodzice przyrzekli Ewilacjuszowi, który pomimo bardzo młodego wieku, godność senatora piastował. Julianna poślubiwszy panieństwo Chrystusowi, nie śmiała wyjawić się z tym rodzicom, a gdy czas wydania jej za mąż nadchodził, a oblubieniec do niej upominki posyłał, rozmyślała panienka, jakim by sposobem od niego się uwolnić? I taką dała posłom jego odprawę: — Niechaj wie, rzecze, iż z zacnego pochodząc rodu, domu mojego poniżyć nie chcę, i póki starostą ziemi tej nie zostanie, małżonką mu nie będę. — Rzecz się zdawała nie do spełnienia; tymczasem Ewilicjusz wkrótce ten wysoki urząd otrzymał, i pospieszył oznajmić to Juliannie, prosząc, by nie odwlekła dnia ślubu. Ta widząc że się jej wybieg nie udał, powiedzieć mu kazała, że jeśli nie przyjmie Wiary Chrześcijańskiej, którą ona wyznaje, to za bałwochwalcę w żadnym razie nie pójdzie.

Przestraszony nad wyraz tym poselstwem, pobiegł młodzieniec do ojca narzeczonej, aby mu żal swój wynurzyć. Ten silniej jeszcze oburzony wieścią niespodziewaną, którą z ust jego usłyszał, przyzwał Juliannę do siebie i łagodnie jej zapytał: — Powiedz mi córko, czemu ty gardzisz starostą?— Bo nie jesteśmy jednej wiary, odrzekła. A cóż by to za małżeństwo było, ciałem się łączyć, a sercem i duszą rozłączonymi być na wieki? Rad żebyś widział, gdybym nieprzyjacielowi twemu rękę moją oddała? A mamże zostać małżonką nieprzyjaciela PanaBoga mojego? — Ojciec nic na to nie odpowiedziawszy, biciem grozić jej począł; lecz ona mówiła: — Choćbyś mnie i na wiele śmierci skazał, Chrystusowi Panu zelżywości takim małżeństwem nie uczynię, ale i dziwić się nie przestanę, jako ty ojcze niemym i głuchym bałwanom kłaniać się możesz. — Rozgniewany poganin chcąc ją nastraszyć, w pustej komnacie ją zamknął. Wszakże poznawszy .jej stałość, zaparł się rodzicielskiego uczucia, i srodze ubiczowawszy, jako Chrześcijankę, w moc ją staroście podał.

Próbował wzruszony oblubieniec gorącą namową serce jej zmiękczyć, gdy jednak dokonać tego nie mógł, przed swą stolicą sądową stawić ją kazał. Tu znów urodą jej oczarowany, zamiast ostrymi słowy, łagodnie do niej przemawiał: — Chciej mnie najmilsza wziąć za małżonka, a od ofiarowania bogom wolna będziesz. — Nie uczynię tego, odpowie, chyba byś i ty został Chrześcijaninem. — Źle mi życzysz, rzekł starosta, czyniąc to czego żądasz, w padłbym w niełaskę cesarza, a nadto, straciłbym urząd i dałbym gardło. — Ty więc boisz się króla i pana tego świata, który śmiertelnym będąc, przemija, bo umiera, a ja bać bym się nie miała Pana i Króla nad królami! Tego, co Niebu i ziemi rozkazuje, a Którego Moc i Panowanie nie ma granic i końca, rzekła panna. Czyżbyś się nie oburzył, gdyby sługa twój bratał się z nieprzyjacielem twoim? A ja nie mamże bać się Gniewu Pana Boga mojego, z tobą bałwochwalcą w związek małżeński wchodząc? Masz ogień, kije, dzikie bestie, użyj ich ku zadaniu mi mąk wszelkich, przekonania jednak i serca mego nie zmienisz. — Rozjadły tą mową Ewilacjusz, na czterech powrozach rozciągnąć, i suchymi żyłami i rózgami bić ją kazał aż ustawali mordujący ją kaci, a cierpliwości panny nie zwyciężyli. Silił się znowu starosta, żeby ją ku swym widokom nakłonić, lecz ona powtarzała: — Głupcze szalony, sądzisz, że mnie przemożesz? Jeszczem więcej cierpieć gotowa, radując się w Panu moim Jezusie Chrystusie. — Słysząc to starosta, kazał ją zawiesić za włosy, a gdy tak kilka godzin trzymana była, ściągnięta w górę skóra oczy jej zasłoniła, i twarz całą podniosła. Dla przyczynienia męki, blachami żelaznymi pod pachami, i boki jej palono. Ale wśród tak strasznych bólów nic z ust jej prócz modlitwy i dzięki Panu Bogu składanej, nie usłyszano. Widząc nie złomną jej stałość, sędzia zdjąć ją , związać jej ręce i nogi, a przewlókłszy długie żelazo przez golenia, do ciemnicy wrzucić ją kazał. Tam leżąc na ziemi Dziewica Święta, wołała do Pana Boga: „Wybaw mnie, Panie, z tych boleści jakoś Daniela od lwów i Teklę z ognia wybawił! Rodzice moi opuścili mnie; przyjmij mnie Ojcze sierot i pociecho zmordowanych”.

Wkrótce potem posłał starosta, żeby ją stamtąd przed niego wywiedziono, jeśliby jeszcze żywa była. Panna wyszła z więzienia tak piękna i zdrowa, jakoby nic wcale nie ucierpiała, a przeciwnie, wśród czci rozkosznej tam zostawała. Zdziwiony mocno starosta, zapytał męczennicy: — Powiedz mi, co to za czary, iżeś tak ozdrowiała, że i znaku ran twoich nie ma? — Czarów ja nie umiem, odpowie, ale ich wynalazcę, to jest czarta, któremu ty służysz, zwyciężyłam przez Chrystusa Pana, a za to zwycięstwo pójdę na rozkosze wieczne Tego, Który mnie zleczył, gdy ty z twym czartem na wieczne potępienie oddany będziesz. — Rozzłoszczony tymi słowy starosta, wielki ogień ze smolnego drzewa napalić, a gdy się płomień podniósł wysoko, panienkę wrzucić weń kazał. Polecając się Bogu Święta, obfite łzy wylewała. Z łez tych jakoby dwa strumienie się puściły i ogień wszystek zalały. Tu już zgromadzony lud pogański zawołał, patrząc na takie dziwy: — Jeden jest Bóg, Jeden tylko, Ten, Którego Julianna sławi! I my jesteśmy Chrześcijanami, a ognia się i miecza nie boimy. — Takich się znalazło 500 mężów i 130 niewiast, którzy to mówiąc wystąpili, i pojmani zaraz, chrzcząc się we krwi własnej, koronę męczeńską szczęśliwie odnieśli. Nie poprzestając na tym tyran, dziewicę w kocioł włożyć i na wielkim ogniu smażyć ją kazał. Lecz ogień przerzucił się gwałtownie na otaczające go sługi, i te popalił, a panna, ja ko by się w rozkosznej łaźni obmyła, wyszła, najmniejszej nie doznawszy obrazy. Dopiero starosta włosy rwać, szaty drzeć na sobie, i łajać bogom swym począł, a poznawszy, iż usiłowania jego są nadaremne, a panienka ma nad wszystkimi górę, dekret wydał, ażeby ścięta została. Szła Męczennica Święta na śmierć, jak inne do tańca idą, a odmówiwszy modlitwę, chętnie szyję niepokalaną pod miecz ściągnęła; czyste swe ciało Panu Bogu na ofiarę przynosząc.

Pewna rzymianka jadąc właśnie tą drogą do Rzymu, wzięła z sobą jej ciało, i z wielką czcią pogrzebawszy, kościół ku jej pamiątce na jej grobie zbudowała. W 9 roku za mąż zaręczona, w 18 Julianna męczeństwo poniosła. Ojciec jej płynąc morzem, gdy się okręt rozbił dostał się na jakąś wyspę, i tam od dzikich bestii pożarty, słuszną za swe okrucieństwo odniósł karę. Chwała Panu Bogu w Trójcy Jedynemu, we wszelkich sprawach i Świętych Jego na wieki. Amen.

 

 

Uwaga.

 

 

Żywot tej świętej Męczennicy zostawił nam naukę stwierdzoną jej cierpieniami, cudami i śmiercią, jak bardzo w zawieraniu związków małżeńskich, a nawet i przyjaźni, ostrożnym i być należy. Jeżeli dziś nie grozi nam już obawa łączenia się z bałwochwalcami, to niemniej narażeni częstokroć jesteśmy na smutne, i nie tylko szczęściu doczesnemu, lecz i zbawieniu naszemu zagrażające skutki, źle dobranych przyjaźni lub małżeństw. Wady jak i przymioty osób, z którymi żyjemy, wpływają nieodzownie na wyrobienie nasze w tym lub owym kierunku, i tylko w wspólnie wyznawanych Zasadach Wiary Świętej, i cnotach z niej płynących, znajdziemy warunki uszlachetnienia i udoskonalenia się wspólnego, a tym samym, ułatwienia sobie trudnej tego świata pielgrzymki, zapewnienia sobie jedynych pociech, jakich tu na ziemi kosztować wolno, i zjednania Łaski i Błogosławieństwa Niebios, będących udziałem tych, którzy w Imię Boże, drogami Prawdy Jego chodzić usiłują.

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023

Newsletter

Otrzymaj za darmo: Niezbędnik modlitewny za dusze czyśćcowe.
Jeśli chcesz otrzymywać żywoty świętych, codzienne rozmyślania, modlitwy za dusze czyśćcowe, nowenny przed świętami, wypełnij poniższy formularz.
Zaznacz: *
Regulamin *