Żywot Św. Leokadii, Dziewicy i Męczennicy.

9 Grudnia

Żywot Św. Leokadii, Dziewicy i Męczennicy.

(żyła około roku 300.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. VI 1880r.

 

 

Święta Leokadia w wielkiej czci w Hiszpanii będąca, urodziła się w mieście Toledo przy końcu trzeciego wieku i pochodziła z bardzo znakomitej i zamożnej rodziny. Rodzice jej nader wzorowi Chrześcijanie, jak najstaranniej ją wychowali, razem i odpowiednio wymaganiom światowego ich stanowiska, jak i ćwicząc ją od lat najmłodszych w cnotach, do których Pan Bóg serce dziewicy Łaskami Swymi od kolebki usposobił. Pobożna, cicha, miłosierna; w modlitwie, w czytaniu ksiąg świętych, pełnieniu dobrych uczynków i w tym wszystkim, co się do Chwały Bożej odnosiło, największe znajdowała upodobanie. A chociaż sławna w całym mieście z nader powabnej urody, obdarzona też przy tym niezwykłymi zdolnościami, błyszczeć mogła urokiem wszelkich zalet światowych, dziewica święta o ile to od niej zależało, stroniła od zabaw, przebywała w odosobnieniu, a w niesieniu wszelkiej pomocy ubogim i strapionym, najmilszego dla siebie szukała zajęcia.

Żyła tak Leokadia w domu swoich rodziców niemal jak zakonnica, szanowana i wielbiona od pogan nawet, tyle wszystkich ujmowała dobrocią swoją, a zarazem ową skromnością i słodyczą malującymi się w całej jej postawie, gdy przybył do Toledo Dacjan, wielkorządca cesarski w Hiszpanii. Przysłali go tam Dioklecjan i Maxymian cesarze, z rozkazem zapobieżenia szerzeniu się Wiary Chrześcijańskiej w tym kraju, a zmuszenia do jej porzucenia tych, którzy Ją przyjęli. Znany w całym państwie z okrucieństwa swojego i nienawiści do Wyznawców Chrystusowych, gdy przybył do Hiszpanii, w każdym mieście, które nawiedzał, wznosił rusztowania z narzędziami męczeńskimi i całą srogość barbarzyństwa swego na nich wywierał.

Zawitawszy z kolei do Toledo, ogłosił tam wyrok cesarski i pod karą śmierci bożkom pogańskim ofiary składać kazał. Zażądał on przy tym najściślejszego spisu wszystkich tam będących Chrześcijan, a gdy mu takowy podano i spostrzegł pierwszą wymienioną w nim młodą dziewicę Leokadię, dowiedziawszy się, iż była córką najznakomitszej w tym mieście rodziny, a przy tym wielce wykształconą i szanowaną, zrozumiał, iż najprędzej odstręczy innych od Wiary Chrystusowej, a męstwo drugich wyznawców zachwieje, jeżeli ją do odstępstwa przywieść potrafi.

Zawezwał wtedy niezwłocznie do siebie Leokadię, która wiedząc, co ją tam czeka, w rzewnej i gorącej modlitwie zaofiarowała swe życie Panu Bogu, ponowiła ślub dziewictwa dawniej uczyniony, a poleciwszy się Przeświętej Matce Bożej, dla Której czcią i miłością najżywszą pałała, spokojna, udała się do pałacu Dacjana. Okrutnik z układnością uprzejmie ją przyjął i rzekł do panny: — Wiem z jak zacnego pochodzisz rodu, jak wielkie zasługi przodkowie twoi położyli w tym kraju, wiem też jak twoje osobiste zalety powszechny w mieście zjednały ci szacunek. Doniosę to wszystko cesarzowi, aby cię na dwór swój przyzwał i odpowiednio stanowi twemu za mąż wydał. W prawdzie oskarżono cię przede mną, że jesteś Chrześcijanką, ale przypuścić nawet nie chcę, aby twojego stanu i twych zalet niewiasta, do tak ohydnej sekty najsurowiej w całym państwie zakazanej, wciągnąć się dała.

Święta wysłuchawszy całej przemowy, a wiedząc dobrze do czego zmierza, odpowiedziała spokojnie: Wdzięczna ci jestem, iż tak dobrze o mnie trzymasz, i za twe uznanie dla mej rodziny, ale mnie smuci wielce twe uprzedzenie do Chrześcijan i owa pogarda z jaką się o nich wyrażasz. Ktokolwiek zna Religię Chrześcijańską, musi mieć dla niej cześć wielką, bo sam zdrowy rozsądek uznać każe, iż Ona jest jedyną prawdziwą Religią. Ona to sama przywodzi człowieka do poznania owej Najwyższej Istoty, Pana Boga Nieśmiertelnego i Wszechmocnego; Jej to Zasady uczą nas, że szlachetność i znakomitość prawdziwa o którą winniśmy się ubiegać, nie na świetności przodków, lecz na cnocie i na wiernej Służbie Panu Bogu zależy. Gdy tymczasem bogowie wasi są to urojone, z najdziwaczniejszych baśni wysnute bożyszcza, które tylko ciemnota pogańska za bogi uważać każe. Co do mnie, wiedz panie, że jestem Chrześcijanką i że nigdy innego boga nie wyznam.

Święta z takim przekonaniem i z taką mocą wypowiedziała te pełne prawdy zdania, że wszyscy obecni zdumieni jej odwagą, zdawali się je podzielać. Dacjan zaś widząc, że go dalsze rozumowania, łagodne środki i przedstawienia do niczego nie doprowadzą, uniesiony gwałtownym gniewem, zawołał: — Nędznico, niegodna jesteś rodu, z którego pochodzisz! — A zwracając się do katów: Skoro się mieni być służebnicą Galilejczyka, Który haniebnie umarł na krzyżu, niechże teraz niewolnica za panem swoim podąża. — I wydał wyrok, aby ją kijmi zbito choćby do połamania kości. Wykonano to z największym okrucieństwem, ciało świętej stało się jakby jedną tylko raną, z której krew strumieniami spływała. A ona ani jęku nie wydała, ani znaku najmniejszej nie okazała boleści. W głos się tylko modliła, dziękując Panu Bogu, iż jej dał cierpieć dla Swej Chwały, a niebieska radość błyszcząca w jej obliczu, odbijała owe niewysłowione pociechy jakimi Chrystus Pan napełniał jej serce. Przerwał nareszcie tyran tę męczarnię, i chcąc Św. Leokadię na dalsze zachować katusze, kazał odprowadzić ją do więzienia. Gdy ją wiedziono, ujrzała płaczących nad nią Chrześcijan i rzekła: — Nie płaczcie, ale dziękujcie Panu Bogu, że mi dozwolił cierpieć za Pana Jezusa, Boskiego Oblubieńca mojego i proście Go, aby mnie do końca nie opuszczał.

Zamknięto ją w ciemnym lochu i tak trzymano przez kilka miesięcy, nie dozwalając jej widzieć się z nikim, nie wzywając jej na nowe badania, jakby o niej zapomniano. Dozorca tylko więzienny przynosił jej nędzny posiłek i opatrzenie na rany, a w rozmowach swoich opowiadał jej o szerzącym się okrutnym prześladowaniu, które coraz większą liczbę wiernych w najsroższych mękach gubiło. Dowiedziała się ona między innymi, o strasznym barbarzyństwie z jakim zamordowana była Eulalia Święta w Merydzie, mieście nie bardzo stamtąd odległym: i zgrozą przejęta, a bolejąca nad uciskiem Kościoła, żywym sama zapałała pragnieniem, aby i ona męczeńską śmiercią koronę wiecznego szczęścia wyjednać sobie mogła. Modliła się gorąco o tę Łaskę do Pana Boga, a nie mając ani krzyża, ani żadnego Wizerunku Świętego w swym więzieniu, palcem na twardym będącym tam kamieniu nakreśliła znak krzyża, który pozostał na nim cudownie wyryty jakby żelaznym dłutem. Na widok tego cudu, Święta wpadła w zachwycenie i w tejże chwili skonała. Stało się to 9 grudnia 303 roku. Ciało jej znalezione przy tymże kamieniu, poganie wyrzucili w pole na pożarcie dzikim bestiom. Ale nie tknięte przez nie, Chrześcijanie unieśli tajemnie owe relikwie święte i niedaleko stamtąd ze czcią pogrzebali.

Z upływem czasu powstały w mieście Toledo trzy kościoły pod jej wezwaniem; jeden na miejscu domu, w którym mieszkała, drugi gdzie była więziona, a trzeci na jej grobie. W tym ostatnim cud następujący miał miejsce: W dniu jej święta, kiedy i panujący wtedy król Reselwindus z całym swym dworem obecny był nabożeństwu, które liczny lud zgromadziło, Święty Ildefons ówczesny biskup Toledeński odprawiwszy Sumę, otoczony duchowieństwem, ukląkłszy, modlił się przed grobem Św. Leokadii. Wtem wieko marmurowe pokrywające jej zwłoki, a tak ciężkie, iż go 30 ludzi zaledwie dźwignąć mogło, podniosło się samo, Święta Leokadia wyszła z grobu cała okryta białym welonem i rzekła do świętego biskupa: —Błogosławionyś ty, Ildefonsie, że masz tak wielkie nabożeństwo do Boga-Rodzicy, żeś tak dzielnie bronił Jej Chwały i niezrównanych Jej Przywilejów wbrew Jej nieprzyjaciołom. Nie ustawaj w czci ku Niej, pobudzaj wszystkich do uwielbiania tej Królowej Nieba i ziemi i miej nadzieję, że za Jej Pośrednictwem otrzymasz wszystko o co prosić będziesz. —

Na ten widok i słowa, obecni padli na twarz, a Św. Ildefons zawołał: — O Święta Dziewico, która wzgardziwszy życiem dla miłości Boga, królujesz z Nim teraz w Niebie, wejrzyj na miasto błogosławione, w którym się urodziłaś, któreś męczeństwem twoim uświęciła, wesprzyj je pośrednictwem twoim; wesprzyj współziomków twoich i króla w ich potrzebach, którzy z czcią taką i pobożnością święto twoje obchodzą!

Po tych słowach Św. Leokadia zaczęła wolno zstępować do grobu, a Św. Ildefons ująwszy miecz królewski, odciął kawałek welonu, który ją osłaniał, by go zachować jako pamiątkę tak wielkiego cudu. Święta położyła się w grobie, wieko się za nią zamknęło, a ów kawałek welonu po dziś dzień w tymże kościele Toledańskim przechowują. Cześć Panu Bogu Wszechmocnemu w wszelkiej Sprawie Jego, na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Jak Święta Męczennica krzyż na kamieniu wyryła, aby ją widok jego w jej więzieniu krzepił, tak my wyryjmy głęboko to Znamię zbawienia na sercach naszych, aby nam było przykładem, osłodą i siłą do dźwigania rozlicznych, a niezliczonych dolegliwości i strasznych niekiedy strapień, jakie my nędzni tego świata wędrowcy, bezustannie tu na drodze dorywczego życia naszego z Woli Bożej spotykamy. Prośmy Pana Boga, ażeby ów krzyż, który przez Chrystusa noszony, Odkupienie i Niebo rodzajowi ludzkiemu otworzył, był dla nas owym lekkim ciężarem, który spokojnie dźwigany i nam by też kiedyś do Przybytków Wiecznej Chwały i szczęścia, wstęp uczynił.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2023