4. STYCZNIA
ŻYWOT ŚW. MARTYNY, MĘCZENNICZKI.
(żyła około r. 228.)
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.
W Rzymie za czasu Aleksandra cesarza, zacnego rodu i wielkimi bogactwami obdarzona panna imieniem Martyna, śmiele uwierzyła w Chrystusa Pana i zaraz porzuciła rozkosze ziemskie, majętność swoją ubogim rozdała, a wiarę swą Chrześcijańską czystym żywotem i dobrymi uczynkami stwierdzała. Gdy się o takim pobożnym jej życiu, starosta rzymski dowiedział, posłał po nią, i apollinowi, bożkowi pogańskiemu ofiarę uczynić jej kazał. A ona odpowiedziała: — Rozkazuj mi raczej, ażebym Panu Bogu Żywemu ofiarę czyniła, a twój apollo, aby został pohańbiony, a nie śmiał kusić się o tych, co w Panu Jezusie, Zbawicielu nadzieję swą pokładają. — Wtedy zaślepiony poprowadzić ją kazał do świątyni apollina, gdzie podczas, gdy się modliła, trzęsienie ziemi miasto wzruszyło, część kościoła się obaliła, a ów bałwan w proch się rozsypał, i wielu kapłanów i ludu pogańskiego pobił. Rozgniewany tym sędzia, nie znając Mocy Bożej, pannę policzkować i żelaznymi hakami szarpać tak długo kazał, aż spracowani mordercy zawołali: — Męcząc ją, sami męczeni jesteśmy, jej męki na nas się obracają, a widzimy jako czterech jasnych mężów przy niej stojąc, posilają ją w jej cierpieniach. — Słysząc to sędzia, uniesiony gniewem na ostrych skorupach, położyć i obracać męczennicę kazał. A ona z wzniesionymi do nieba oczami, błagała Chrystusa Pana o wytrwanie w cierpliwości i o nawrócenie swych katów. I wnet ci ośmiu, którzy ją męczyli, do nóg jej upadli, prosząc, by im przebaczyła. Rzekła im Święta Martyna: — Jeśli wierzycie w Pana naszego Jezusa Chrystusa, wiecznej dostąpicie zapłaty, a jeśli nie, to w wieczne popadniecie męki. — Wierzymy! zawołali i obróciwszy się do sędziego, śmiało powiedzieli: — Nie będziemy kłaniać się bogom twoim, ale jedynie wyznajemy Jezusa Chrystusa, jak nas Martyna nauczyła. Siedemnastu ich było, którzy się tak odezwali. Sędzia zadawszy wszystkim męczeństwo, pościnać ich kazał. Martyny Świętej katusze granic prawie nie miały; zadano jej srogie rany na całym ciele, po czym rozpiętą na czterech palach, bili kijami ciągle zmieniający się żołnierze. Następnie wrzucono ją do piwnicy i w tłustości smażono. Wśród tych męczarni, słowa tylko uwielbienia dla Chrystusa Pana wychodziły z ust Świętej. Zawiedziona znowu do świątyni diany, by tam ofiarę bogini uczyniła, skoro Znak Krzyża Świętego na się włożyła, piorun uderzył, bałwana roztrzaskał i świątynię obalił, pobiwszy wielu pogan. Powtórnie więc na pale ją wzięto ciało na niej krajano, tak że 118 ran odniosła; po czym rzucono ją lwu na pożarcie; ale lew u nóg jej się położył, nie dotknąwszy jej nawet, gdy zaś wracał do swej jamy, cesarskiego powinowatego zabił. Po dwóch dniach kazano jej znowu ofiary czynić, a ona rzekła: „Czyńcie co chcecie, a od mego Pana Jezusa nigdy mnie nie oddzielicie”. Zawieszono ją wtedy na nowo i ostrymi osękami darto aż do kości. Wreszcie rozgniewany sędzia, w wielki ogień kazał ją wrzucić, na który wiatr i deszcz uderzył z nieba, że ogień rozwiał i ugasił. Tę moc jej sędzia przypisując czarom włosów, głowę ogolić jej kazał; a gdy i to uczuć jej nie zmieniło, głodem ją morzył. Na koniec, niczym nie zwyciężoną, ścięto męczennicę, która z wielkim weselem chwaląc Pana naszego Jezusa Chrystusa skończyła swój żywot i koronę męczeńską odniosła, na cześć Oblubieńca swego, Któremu z Ojcem i Duchem Świętym Chwała na wieki wieków. Amen.
Uwaga.
O niezwyciężona cierpliwości w Chrystusie Panu naszym! za pomocą, której młoda i słabej płci panienka w dostatku i rozkoszach wychowana, drogi skarb korony nieśmiertelnej, tak ciężką okupowała pracą! A my co czynimy niedbalcy i leniwi? Oto przynajmniej życiem pokutnym, miłością ku nieprzyjaciołom naszym, cierpliwością w różnych dolegliwościach życia, hamowaniem żądz światowych i upodobań cielesnych, wypłacajmy się Panu Bogu na tym świecie za nasze grzechy, a koronę męczeńską takimi postępkami zjednać sobie możemy.
© salveregina.pl 2023