Wszyscy Święci

18 Lutego.

ŻYWOT ŚW. MELANII, MNIEJSZEJ.

(żyła około roku 414.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Wysokiego urodzenia, z pierwszych rzymskich senatorów pochodząc; Melania gdy podrosła, z natchnienia Ducha Świętego prosiła bardzo rodziców, aby ją w małżeństwo nie dawali. Lecz oni wielką posiadając majętność, której ich córka jedyną była dziedziczką, pragnąc się jej potomstwem weselić, poniewolnie prawie, gdy miała lat 14 wydali ją za równego jej młodością i zacnością rodu, 17-letniego Apenianusa, czyli Pinianusa. Będąc za mężem młodziuchna niewiasta skromny i wielce umiarkowany, w czystości duszy wiodła żywot, męża swego tą samą wiodąc drogą. Bóg ich obdarzył dwojgiem dziatek; gdy je atoli wkrótce powołał do siebie, Melania ukoiwszy wielką swą żałość, rzekła do męża: — Widzisz, że Bóg zabierając nam dziatki, wzywa nas, byśmy już nie małżeństwu, ale Jemu samemu służyli, inaczej, nie byłby nas dotknął takim osieroceniem. — Wziął Pinianus te słowa do serca, i postanowili oboje wszystką majętność swoją Chrystusowi Panu w ubogich Jego oddać, a sami sobie ciasny w ubóstwie obrali żywot. Gdy przeto umarł ojciec Melanii, który się temu sprzeciwiał, oni Rzym opuścili, i osiadłszy na wsi, oddali się nabożeństwu i pobożnym uczynkom. Miał wtedy Pinianus lat 24, Melania lat 20. Wiek to zaiste, w którym największe trudności i niebezpieczeństw a zwalczać przychodzi, gdy dla miłości Pana Boga ostremu poświęcamy się żywotowi. Mądrze na tej drodze przewodniczyła Melania mężowi. Pracą, modlitwą, postem poskramiając młodzieńcze porywy i uczucia jego, a prowadząc go do chorych, więźniów i ubogich, duszy i sercu jego wzniosłej i ożywiającej dostarczała karmy.

Tymczasem brat Pinianusa Sewerus, patrząc na takie ich postępowanie, pogardził nimi, i lekceważąc ich sobie, zagrabiać ich majętności począł. Oni dziękowali Panu Bogu za tę przeciwność; jemu zaś nie sprzeciwiali się wcale, cierpiąc jedynie nad tym, że tym sposobem mniej Chrystusowi Panu dać będą mogli. W tym Weryna cesarzowa dowiedziawszy się o ich krzywdzie, użaliła się nad nimi, i wezwała Melanię do siebie, a pozdrowiwszy ją słowami: „Błogosławionaś ty niewiasta, iżeś sobie taki żywot obrała“. Dziwiła się bardzo takiej pokorze, znając jak znakomitego rodu, i jak bogatą była. A kiedy obiecała pomścić się ich krzywdy na Sewerze, prosili oboje bardzo, aby go zostawiła w pokoju, nie dopuszczając tylko, by im więcej wydzierał. Wyjednali też sobie za jej pośrednictwem pozwolenie u cesarza, aby swą majętność wyprzedać mogli. Majętność ta była wielką, rozciągała się bowiem po wszystkiej włoskiej ziemi, w Sycylii, w Hiszpanii, we Francji, w Afryce i w Brytanii, tak, że po cesarzu nie było bogatszych ludzi. W Rzymie ich pałacu dla wielkiej jego ceny, nikt kupić nie mógł. Aż gdy miasto przez Gottów spalone zostało, pałac staniał, i sprzedali go wtedy na jałmużny. Z umysłu więc tylko i z chęci naśladowania Chrystusa Pana, owi wielcy panowie ubogim i się stali. Gdy im za wszystkie ich posiadłości, niezliczoną moc złota zniesiono, uczuli chętkę zachowania go nieco dla siebie. Wnetże atoli, postrzegłszy się, wzgardzili tym jak błotem, i powiadała Melania, że jej żal tylko było jednego bardzo pięknego i wesołego nad morzem zamku, w którym były zwierzyńce, łaźnie, sady i cudne widoki dokoła. Lecz i tu wspomniawszy na to, co Chrystus Pan zwycięzcom świata w Raju obiecał, za Łaską Bożą przemogła ową pokusę. Trudnym zaprawdę był ten żywot z początku, w niewysłowioną jednak przemienił im się rozkosz, gdy się ich serca przejęły nadzieją tego, co ich po śmierci czekało. Z przejrzenia to Bożego pozbyli się oni dóbr swoich. Przyszli Gottowie, którzy Rzym i całe państwo rzymskie zniszczyli tak, że nikt własności swej nie zachował. Im zaś Pan Bóg dał taki rozum, iż się jak Lot z Sodomy wynieśli; a co by im było bez żadnej przed Panem Bogiem zasługi zginęło, to Chrystusowi Panu dobrowolnie i z wielką, a wieczną zapłatą swą darowali.

Z tych bogactw ich, rzeki dobrodziejstw na wszystkie strony świata płynęły. Posyłali jałmużny: Zakonom, wdowom, ubogim, więźniom do Mezopotamii, Fenicji, Syrii, Egiptu, Afryki i Palestyny. Na spokojnych miejscach posiadłości kościołom, klasztorom i szpitalom kupowali, i niekiedy całe wyspy Kościołowi Świętemu darowywali, a srebrem, złotem i drogimi szatami opatrywali takowe. Melania Święta z pilnością Pismo Święte czytywała, suknie dla ubogich szyła, ciało swoje umartwiała coraz więcej, tak że czasem dwie godziny w nocy tylko, na ziemi kocem przykrytej, sypiała; a że pisała pięknie, sprzedawała więc pisanie swoje, by z wyrobku rąk własnych przyczynić biednym jałmużny. Przykładem też swoim wielu Chrześcijan i pogan Panu Bogu pozyskiwała. Po siedmiu latach pobytu w Kartaginie,  pojechała ta Sługa Boża z matką i mężem do Jerozolimy. Tam matkę swą zostawiwszy, udała się do Aleksandrii do Św. Cyryla, później do Egiptu dla odwiedzenia sławnych owych Zakonów i Pustelników; a wszędzie ucząc się z przykładu tych Ojców Świętych Miłości Bożej i wyższej doskonałości, hojnie opatrywała wszelkie niedostatki i rozsiewała jałmużny. Za powrotem do Jerozolimy zastawszy matkę umarłą, pogrzebała ją pobożnie, a sama zamknęła się w małym ciemnym domeczku, skąd nie wychodząc wcale, dwa tam lata na modlitwie i postach spędziła. Wiele młodych panienek dla naśladowania jej, wiele niewiast znanych ze złego postępowania zbiegało się do niej dla czynienia pokuty pod jej przewodnictwem. Ona jednak przełożoną ich być nie chciała, ale przeciwnie, wszystkim sługą była.

Pomiędzy naukami jakie im dawała, wprawiała je najbardziej w miłość wspólną, mówiąc: iż czart pościć może, ale miłości mieć nie może, a ona właśnie jest matką cnót wszelkich. Toż samo powtarzała i o pokorze świętej. Gdy widziała, iż się panny za wiele postem trapią, a w nabywaniu innych przymiotów mniej przykładają starania, takim upominała je przyrównaniem: — Pamiętajcie miłe moje, że cnoty jak miłość, pokora, posłuszeństwo, cichość i cierpliwość, głowę, twarz i inne wyższe części człowieka zdobią; post zaś, nogi tylko pokrywa. Bardzo by się wtedy źle panna przybrała, która by nogi ochędożne mając, przyozdobienia szlachetniejszej reszty osoby swojej zaniedbała. — Bez posłuszeństwa, powtarzała, świat ostać by się nie mógł, bo bez niego rząd wszelki upada; gdy przeciwnie, on wszystko w właściwym utrzymuje porządku. — I powiedziała taką historię: — Młodzieniec jeden prosił się do klasztoru; rzekł mu starszy: — Bij w ten słup kijem, łaj mu i psiocz na niego. — Gdy tak uczynił, spytał go: — A co ci ten słup mówił? — A cóż miał mówić? odpowie. — Jeśli chcesz być jak słup ten cierpliwym i posłusznym, rzecze mu starszy, to ci wrota otworzę, a jeśli takim być nie możesz, wróćże się do domu. — Takimi to naukami i przykładami karmiła świat i swe siostry w Panu Bogu Melania Święta.

Wtem mąż jej Pinianus zakończył życie. Ona zaś klasztor męski zbudowawszy jeszcze, poczęła sama gotować się do śmierci, gdy stryj jej Woluzjan, poseł cesarza, do Konstantynopola zawezwał ją do siebie, pragnąc ją jeszcze oglądać. Pospieszyła tam Święta tym ochotniej, że jako poganinowi, pomoc zbawienną duszy jego przynieść miała nadzieję. I wcale nie zawiodła się na niej, bo nie tylko świętą nauką swoją stryja do Chrztu Świętego przywiodła, ale i wiele bardzo ludzi do porzucenia kacerstwa Nestoriuszowego skłoniła. Od cesarza Teodozego i żony jego Eudoxii wielce w Konstantynopolu uczczona, wróciwszy potem do Jerozolimy, szczęśliwie żywota dokonała. Wsławioną od Pana Boga zostając wielkimi cudami, które jak za życia, tak i po śmierci czyniła na cześć Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Moc jedynie Miłości Pana Chrystusowej i płynąca z niej Łaska Boża, czyni nas zwycięzcami cielesnej natury. Melania Święta z przykładnej małżonki, stała się przykładną Oblubienicą Zbawiciela; z bogatej, ubogą; męża swego w rozkwicie życia, z pełni dostatków i rozkoszy światowych drogą zaprzania i pokuty, za sobą do świętości wiodąc.

Kiedy Pan Bóg zabrał ukochane ich dziatki, jakże cnotliwi małżonkowie swe osierocenie przyjmują? Oto zamiast narzekać, a pragnieniem i nadzieją niepewną odzyskania w innych utraconej pociechy niepokoić swe życie, korzą się przed Wolą Pana Boga, i Jemu na wyłączną oddają się Służbę. Nakazawszy uczuciom serca milczenie, stan i Sakrament Świętego Małżeństwa złożyli Panu Bogu w ofierze, w wszelakim odtąd zmysłów umartwieniu, większej wysługi i obfitszej u Pana Boga szukając Łaski.

Boski też zaiste rozum oświecał tych ludzi, gdy majętności swoich nie na błyszczenie przed światem , lecz na zakupienie sobie wiecznych przybytków obracali. Patrzyli oni jak ziemia ich spustoszona, w nieprzyjacielskie dostała się ręce. Gdy tymczasem skarby one posłane przez ich jałmużny do Nieba, w nieskończoności swym blaskiem przyświecać, a ich święte dusze szczególnym urokiem przystrajać będą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024