12. LUTEGO
ŻYWOT ŚW. PAULI, WDOWY.
(żyła około roku 390.)
Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.
Paula Święta pochodziła z rodu sławnych rzymskich Scypionów i Grachów; a równie wielkim bogactwem jak i zacnością świecką obdarzona od Pana Boga, miała za męża Toxocjusza, idącego też ze starej krwi Eneasza i Juliuszów. Piszemy o tym nie dlatego, iżby to wielką rzeczą lub zasługą było posiadać te światowe dobra, ale i owszem, chwalimy właśnie tych, którzy nimi przez miłość dla Zbawiciela gardzą.
Paula miała ze swym mężem cztery córki i jednego syna, Toxocjusza także, a w 30 roku życia zostawszy wdową, poświęciła się zupełnie na Służbę Bożą, dostatki swoje obracając na ubogich. Przymawiali jej powinowaci, iż marnowała majątek, ale ona im odpowiadała: ,,Większe ja wam zostawiam dziedzictwo, bo Łaskę i Miłosierdzie Chrystusa”.
Straciwszy dwie córki, a chcąc uniknąć sławy i czci, jaką ją światowe otaczały stosunki, umyśliła opuścić wszystko, a udać się na stałe mieszkanie do Jerozolimy. Zabrawszy wtedy córkę swą Eustachią, zdawszy majątek i zaszczyty dwojgu pozostałym w kraju dzieciom, z licznym pocztem chcących towarzyszyć jej panien, wyjechała do ziemi Świętej. Skoro stanęła u celu podróży, zwiedziła przede wszystkim z głęboką pobożnością i polewając je łzami, wszystkie miejsca obecnością, Cudami lub Męką Zbawiciela wsławione. Potem wróciła do Betlejem, i tam w jaskini, gdzie się narodził Chrystus Pan, trzy lata przemieszkała, powtarzając często: — Jakom ja godna tego, abym tu się modliła, gdzie Panna Przeczysta Boga porodziła? Dusza moja Jemu żyć i naród mój Jemu służyć będzie. — Pragnąc ażeby pielgrzymi i podróżni tam właśnie wytchnienie znaleźli, gdzie Józef i Marya ze Swym Synem Jedynym mieszkania znaleźć dla siebie nie mogli, nabudowała niemałą liczbę rozmaitych gospód, a z czasem wiele klasztorów męskich i panieńskich w tych stronach wzniosła. Cały żywot Pauli Świętej niepospolitymi odznaczał się cnotami: pokorą najpierw, ową najwyższą cnotą chrześcijańską. Kto ją też ujrzał między jej towarzyszkami, poznać w niej nie mógł tej, której szukał; równie bowiem ubiorem jak mową i obejściem, ostatnią mu się między nimi wydała. Od śmierci męża nigdy z mężczyzną żadnym przy jednym stole nie jadła. Zamiast na łóżku na ziemi tylko, na kocu odpoczywała; jeśli odpoczynkiem nazwiemy, bezustanną jej we dnie i w nocy modlitwę. Małe swe usterki opłakiwała, jakoby największe występki, a gdy ją upominano, aby zaszanowała oczy, a zachowała je na czytanie Ewangelii Świętej, odpowiadała: — Przystało mi szpecić teraz twarz, którą się wbrew zakazowi Bożemu bielidłem, rumienidłem i inne mi przyprawami, malowało; miękkie, jedwabne pościele, niech się dziś w twarde włosienice zamienią. Świecką będąc, mężowi się podobałam, teraz Chrystusowi Panu jedynie podobać się pragnę. — I tak też postępowała, że choćby i nieprzyjaciel chciał ją był potępić, nie miał co na nią wymyśleć. Łagodna, pokorna i cicha, miłosierdziu dla ubogich nie kładła granic. Wspomagając sama potrzebujących o ile było w jej mocy, zachęcała bogatych do czynienia jałmużny ubogim. Gdy ją Hieronim Święty o zbytnią jej szczodrość upominał, ona odpowiadała: — Bóg mi świadkiem, iż to wszystko dla Jego Chwały czynię, i pragnę, abym jako żebraczka umarła, a córce mojej miłej ani jednego pieniądza nie zostawiła. Kiedy bym ja żebrała, wiele bym takich znalazła, co by mi z chęcią dali, a ten żebrak, jeśli ode mnie nie weźmie, a umrze, to kogo o jego życie patrzeć będą? ,,Błogosławieni miłosierni, bo oni dostąpią miłosierdzia”. Te jeszcze słowa często powtarzała: „Czyńcie sobie przyjaciół z pieniędzy waszych, którzy by was przyjęli do wiecznych przybytków. Dajcie jałmużnę, a wszystko wam czyste będzie”.
Paula nie tylko z całej swej majętności jałmużnę Panu Bogu czyniła; umartwianiem też ustawicznym ciała, niosła Mu czci swej ofiarę. Surowej była powściągliwości; oprócz świąt, ledwie niekiedy z olejem jadła; mleka, ryb, wina, jaj, miodu i innych smacznych potraw nie używała wcale, a drudzy mniemają, że przesycając się nimi, pilnie postu przestrzegają!
Obmowy, nieprzyjaźni ludzkie i złorzeczenia za nic sobie ważyła, mówiąc: — Złe dobrem zwyciężajmy. Apostołowie chlubili się z tego, jeśli dla Pana swego co ucierpieli. — Cierpliwość tej Świętej była niezrównaną; powtarzała ona słowa Pisma Świętego: ,,W cierpliwości posiądziecie dusze wasze“, a w chorobie mówiła: – Gdym chora, natenczas mocna jestem. — A kiedy ją znaczna szkoda jaka spotkała, zwykła mówić: — Co pomoże człowiekowi choćby wszystek świat posiadł, jeśliby duszę swą stracił? Nagam się urodziła, naga pójdę; Pan dał, Pan wziął. Nie miłujcie świata, ani tego, co jest na świecie. — Gdy jej raz oznajmiono o chorobie syna, zafrasowawszy się, rzekła po chwili te słowa Zbawiciela: „Kto miłuje syna lub córkę więcej niżeli Mnie, nie jest Mnie godzien”. A modląc się za niego, dodawała:— Opiekuj się, Panie, synami tych, którzy dla Ciebie morzą i martwią ciało swoje. — Ktoś jej raz powiedział, iż ją ludzie z przyczyny wielkiego jej nabożeństwa, za szaloną mają; a ona mu odrzekła: —My głupi dla Chrystusa, ale głupstwo wyznawców Bożych, rozumy ludzkie przechodzi! I Zbawiciela szalonym zwali powinowaci Jego, i wiązać Go chcieli.
Dla chorych wielce łaskawa i pobłażająca była; mięsa, żywności i wszelkich wygód im dostarczała, lecz gdy sama zachorowała, pomimo lat i wątłości zdrowia, najmniejszej sobie nie uczyniła ulgi.
W klasztorze, który sama zbudowała, i którym sama rządziła, wielkie cnoty i karność zaprowadziła. Jeśli która z panienek gniewliwa była, to łagodnością: jeśli cierpliwa, to gromieniem ją słowami, do udoskonalenia wiodła. Ku mówieniu leniwa, ku słuchaniu ochotna, pamiętała zawsze na te słowa Pisma Świętego: ,,Słuchaj Izraelu, a milcz“. Pismo Święte po wielkiej części na pamięć umiała, i starała się duchowne rozumienie jego dokładnie pojmować. W tym celu wyuczyła i siebie i swą córkę języka hebrajskiego. Eustachia nie odstępowała jej nigdy, oddawała jej wszelkie posługi, nie dopuszczając prawie, by ją ktokolwiek w tym zastąpił. Gdy owa Matka Święta majętność jej rozpraszała na ubogie, ona wielce się tym cieszyła, poczytując sobie za skarb, dziedzictwo najszacowniejsze, świętobliwość i cnoty matki, i swoją ku niej miłość.
Gorącym było pragnieniem Pauli, ażeby kto z jej powinowatych w Rzymie, na Bożą Służbę się udał. I pocieszył ją Pan Bóg, bo wnuczka jej Paula, córka Toxocyusza, jeszcze w pieluchach poświęcona została przez rodziców Panu Bogu, co niewymowną było dla niej radością.
Zbliżał się w reszcie kres jej świętej na tej ziemi pielgrzymki; zapadła Paula na ciężką niemoc. Pełna czci ku niej Eustachia, nie odstępowała jej łoża, na ustawicznych zostając przy niej posługach. Chora, czując nadchodzącą już ostatnią godzinę, powtarzała cichym głosem słowa Psalmu: ,,Zamiłowałam, Panie, ozdobę Domu Twego, i Chwałę Mieszkania Twego. Jako wdzięczne Przybytki Twoje! Pragnie, i prawie omdlewa dusza moja wzdychając do nich“. Gdy Hieronim Święty, który życie jej opisuje, zapytał umierającej: — Czemu milczysz, a nie powiesz, jeśli się o co frasujesz?” Rzekła mu po grecku: ,,Nic nie mam, co by mi na sumieniu ciężyło; wszystko mi spokojnie i jasno“. I tym zamknąwszy mowę, a na ustach póki mogła, Krzyż Święty kładąc, Panu Bogu ducha oddała.
Wielka się liczba biskupów, kapłanów, zakonników i różnego stanu ludzi na jej pogrzeb zgromadziła. Wdowy i ubodzy ukazywali jałmużny i szaty, jakie im ta matka ich i dobrodziejka dawała. Eustachii tylko córce swej ani jednego pieniążka nie zostawiła. Odziedziczyła ona tylko po matce wielkie długi, które z Pomocą Boską spłacić później zdołała; sama bezpieczna wśród skarbu zasług, jakim w bogatym spadku opatrzyła ją matka święta. Paula żyła wdową w świętym przedsięwzięciu lat 5. W Betlejem lat 20. Żywota wszystkiego lat 57.
Uwaga.
Wielki tu przykład mamy wdowiego życia i ukochania stanu, który doskonalszy jest niż małżeński, według tego, co apostoł powiedział, iż „Błogosławiona będzie gdy tak zostanie”. To jest, gdy się do małżeństwa nie wróci. Zacną, wzorową była żoną Paula, i po śmierci męża umierała prawie z żałości. Lecz gdy raz Pan Bóg przeciął ten węzeł, Jemu swą miłość i Służbę oddała, powołaną się znając osieroceniem swoim, do wyższych i nierozerwanych z Chrystusem Panem węzłów.
Przypatrzmy się w niej także, i onej chrześcijańskiej matki miłości. Jaki to posag córce swej Eustachii zostawiła Paula? Czy owe dostatki łakomie, a częstokroć niesprawiedliwie przez rodziców nabyte, które potem w ręku ich potomków, jak proch wiatrem rozwiany, marnie giną? Oni zaś własne dusze dla bezrozumnych i marnotrawnych dzieci tracą. Przeciwnie, pomnąc ta święta matka, iż jako wielce dzieciom szkodzi, kto im majętność zbytkiem i niedbalstwem rozprasza; tak kto zagrzany Miłością Bożą hojnie ubogim dobytek swój rozdaje, skarby niepożyte dziatkom swoim zgromadza: tymi ostatnimi wyposażyła swą córkę ukochaną. Oceniała to zawczasu Eustachia, gdy często mawiała: — Dosyć mnie matko miła bogatą zostawisz, gdy mi dziedzictwo twoich cnót świętych z Łaską i Opieką Chrystusa Pana, testamentem oddasz. — Miłuj matko twe dzieci, ale Pana Boga i zbawienie twe miłuj więcej. Zasługi twoje, Błogosławieństwo Jego ściągać na nich będą. Jeśli im dobytku sprawiedliwego, a nie ujmującego bliźniego potrzebie, zostawić nie możesz, zostaw im w dobrem wychowaniu cnotę i nadzieję wysług twoich u Pana Boga, aby mówić mogły z Dawidem królem: ,,Dzieciśmy, Panie, sługi Twego, potomstwo niewolnicy Twojej; niechciej nas pomijać w Obietnicy, którąś uczynił ojcom naszym“.
© salveregina.pl 2023