Św. Zygmunt, król

2 Maja.

Żywot Św. Zygmunta, króla Burgundii i męczennika.

(żył około roku 515.)

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. III, 1880r.

 

 

Burgundyjczykowie, naród z wyspy Skandy i wyszły, osiadłszy we wschodniej Francji, często za cesarza Tyberiusza wiódł wojny z Francuzami, podówczas Gallami zwanymi. Król ich Gondebald szczęśliwie im wtedy panujący i dzielny wojownik, miał dwóch synów, Zygmunta i Gondamara. A chociaż sam był poganinem, jed n ak dopuścił, iż obaj synowie jego w chrześcijańskiej katolickiej wierze wychowani zostali. Zygmunt Święty doszedłszy lat rozumu, wielką pobożnością i chęcią służenia Panu Bogu zajaśniał! Pilny w uczęszczaniu do kościołów, w modlitwie, postach i czuwaniu, odznaczał się przykładnie obyczajami i cnotą wielką. Wzrastał też z dniem każdym w Łasce u Pana Boga i ludzi. Po śmierci Gondebalda wyniesiony jedno zgodnie na królestwo, Zygmunt Święty rządził i mądrze i sprawiedliwie, ani się z szczęścia podnosząc, ani też zbytecznie przygodami trapiąc. Krwi rozlewu unikał, a zachowując pokój z sąsiadami pogański lud swój do Wiary Świętej przywodził, przykład im dając prawdziwej pobożności, w łaskawości, trzeźwości, jałmużnie i wszelkich dobrych uczynkach. W sądach sprawiedliwy, w karaniu umiarkowany, w sprawach rycerskich mężny, w domowych roztropny, w życiu swoim surowy i wstrzemięźliwy, gardził doczesnymi dobrami, do wiecznych serce podnosząc. Gdy go poddani do małżeństwa zmuszali, pragnąc aby im zostawił cnót swoich potomka; pojął Zygmunt za żonę córkę króla Włoskiego Teodoryka. Ta zostawiwszy mu jednego syna Syrygika, wkrótce zmarła. Młody wdowiec ulegając ogólnemu życzeniu i radom poddanych ożenił się powtórnie, i kiedy został ojcem kilkorga dzieci, zazdrość i zawiść macochy, stała się dla cnotliwego monarchy źródłem strasznego nieszczęścia. Nienawidząc swego pasierba, a przewidując iż głos narodu jemu następstwo tronu po ojcu przyzna, tyle zdradliwą radą swą dokazała, iż Zygmunt Święty Syrygika zamordować kazał.

I grzechy Św iętych opowiadać należy gdy o ich cnotach mówimy; potwierdza to w oczach naszych odwieczną prawdę, iż jako ludzie skłonnymi byli do złego jako ludzie skażoną też mieli naturę; wszelako z grzechu powstając do takiej przez pokutę przychodzili świątobliwości, iż tern większej łaski Boskiej dostępowali. Dawid Święty po ciężkim grzechu swoim, nie rozpaczając, wielkiej pokuty wzór nam ukazał: od rozpaczy się chroniąc, nauczał, jak utracone skarby zasługi własnej, a Łaski Bożej odzyskać możemy, tak też i Zygmunt Święty. żalem i żywą skruchą przejęty, wpatrując się w ciężką swą zbrodnię, tym więcej bolał, im lepiej rozumiał, iż przykład tak wysoko stojącego władcy ludu, którego cnoty podziwiali wszyscy, tym więcej niesie zgorszenia. W płaczu przeto gorzkiej oddając się pokucie, a o miłosierdzie błagając Pana Boga we dnie i w nocy, puścił się na pobożne zwiedzanie kościołów. I zaszedłszy na miejsce Angawa zwane, gdzie za czasów Maksymina cesarza, Maurycy Święty wódz legii Tebańskiej poniósł męczeństwo wraz z hufcem 6,660 żołnierzy; Zygmunt Święty obfite łzy wylewał, wzywając przyczyny tych Świętych Wyznawców, aby i on też krew swoją na cześć Panu Bogu oddając, obmyć nią mógł swe grzechy. Zwołał następnie biskupów i wiele duchowieństwa z całego państwa swojego, a oskarżywszy się przed nimi z całą surowością prawdy, prosił, aby nie oszczędzając go bynajmniej, jak najostrzejszą naznaczyli mu pokutę. Widząc zgromadzeni kapłani wszelką gotowość w Zygmuncie ku zadosyć uczynieniu Sprawiedliwości Boskiej, a mając wzgląd, iż tak mądrze i cnotliwie rządził państwem, poprzestali na żądaniu, aby w miejscu Angawie postawił kościół i klasztor, w którym by ustawiczne modły i ofiary sług Bożych, wypraszały dla niego i dla królestwa Miłosierdzie Boskie. Spełnił to Święty ochotnie, i uposażywszy hojnie zbudowany klasztor i kosciół, prosił Pana Boga, aby mu objawić raczył, w jaki sposób mógłby się jeszcze za grzechy swoje wypłacić. Wnet dał mu poznać Pan Bóg Wszechmocny, iż go czekają rozmaite strapienia, które nie własnym wyborem, lecz z ręki Stwórcy w pokorze i cierpliwości przyjmując, tym milszym stanie się Panu Bogu, który mu je miłościwie jako doczesną karę za grzechy jego policzy.

Świętemu też niebawem otworzyło się pole cierpień i zasługi. Pogańscy poddani jego burzyć się przeciw niemu zaczęli, czym ośmieleni Frankowie, coraz zacięciej na Burgundię napady czyniąc, pomimo silnego oporu i cudów waleczności króla, całe zawojowali państwa. Gdy tedy ani modlitwy, ani łzy i umartwienia, ani też dobre uczynki Zygmunta Świętego nie zdołały odwrócić tego od jego państwa ciosu, uchylił przed nim w pokorze karku przyjmując w spokoju duszy pokutę, która mu nadzieję powrotu Łaski Bożej czyniła. I porzucając godności świeckie, udał się na puszczę, gdzie przyodziawszy pustelniczą suknię, najostrzejszy w postach i utrudzeniu wiódł żywot. Tymczasem pogańscy jego podwładni, nienawidząc go dlatego, że był chrześcijaninem, poddali się Frankom, i na ich żądanie umyślili wydać im króla. Umówiwszy się wtedy z nimi, poszli sami na puszczę, i podstępnie namówili Zygmunta, aby im towarzyszył do klasztoru, gdzie wraz z nim cześć miejscu świętemu złożyć chcieli. Lecz zaledwie tam przybył, aliści zasadzeni tajemnie Frankowie, porwali go z pomocą Burgundczyków i do króla swego Klodoweusza poprowadzili. Tam już zastał Zygmunt Święty żonę swą i synów, Histalda i Gondebalda; wszyscy przeto razem z rozkazu brata królewskiego, na miejscu Bella nazwanym w głęboką studnię wepchnięci, i potopieni zostali.

Tak skończył Zygmunt Święty, cnotliwym życiem w pokucie, korony męczeńskiej godnym się stając. Pokazał Pan Bóg świętobliwość jego po śmierci, bo przez trzy lata światło gorejące ukazywało się nad tą studnią w nocy. Oznajmił zaś Pan Bóg opatowi Angaweńskiemu, jako te ciała ze studni w Bella miał wyjąć, i obok męczenników Świętego Maurycego pochować. Udał się Opat w to miejsce z asystencją licznego towarzystwa duchownego, a dobywszy ciała, prowadził je do Angawy, i z wielką uroczystością przy grobach świętych męczenników złożył. Głowę Św. Zygmunta posiada teraz kościół katedralny w Płocku. Wiele dobrodziejstw doznają ludzie w swych niemocach za posrednictwem tego Świętego, w którym Pan Bóg Łaskę i Chwałę Swoją objawiając, czczony i wielbiony jest i będzie na wieki nieskończone. Amen.

 

Uwaga.

 

Godna pożałowania jest niewiasta, która zamiast być aniołem opiekuńczym męża swojego, prowadzącym, a raczej naginającym go ku wszystkiemu co piękne i dobre, co go uszlachetnić i uświęcić może, czyni go raczej igraszką i narzędziem własnych niecnych, niesprawiedliwych i namiętnych uczuć, widoków i słabości. I Zygmunt Święty uległ temu nieszczęsnemu wpływowi, za który całe pokutował życie. Cnota i święte zasady jego, nie wytrzymały tej potęgi uderzającej na ułomną naturę człowieka. A że miał duszę pełną miłości Pana Boga i czystej woli, upadek swój zapłacił wielkością żalu i pokuty temu Panu Bogu Miłosierdzia, który na serce patrzy.

 

 

 

© salveregina.pl 2023