Przepdoście

 

 

 

 

Źródło: Książka do oświecenia i zbudowania duszy chrzescijańsko katolickiej cz. I 1897

 

 

Nauka na czas od niedzieli Starozapustnej do Wielkanocy.

W pierwszych wiekach chrześcijańskich czas przed wielkanocny dwojakie miał przeznaczenie. Najpierw godzono z Panem Bogiem i Kościołem tych, którzy skazani byli na publiczną pokutę kościelną; potem pogan i żydów, którzy chcieli przyjąć Chrześcijaństwo, sposobiono i dopuszczano w tym czasie do Chrztu Świętego. Mieli umrzeć dla grzechu i odrodzić się w Chrystusie Panu. Ta myśl i ta praktyka już dziś ustała w Kościele Bożym, odkąd publiczne pokuty kościelne i wspólny Chrzest wielkosobotni wyszedł ze zwyczaju; za to jednakże pragnie Kościół osobnymi ćwiczeniami ożywić w nas ducha chrześcijańskiego.

Życie Chrześcijanina jest nieustanną walką ze światem, ciałem i piekłem. W tym przeto czasie ćwiczy nas Kościół w użyciu broni, ale nie tak, jak się to dzieje z świeckim żołnierzem, pozornie tylko, lecz w otwartym boju. Paweł Apostoł mówi: „Bieżę, nie jako na niepewna, szermuje, niejako wiatr bijąc, ale karcę ciało moje i w niewolą podbijam“ (I. Kor. 9, 26-27.) Życie Chrześcijanina jest ustawicznym naśladowaniem Chrystusa Pana: „Kto chce być Mym uczniem, niech swój krzyż bierze na siebie, niechaj samego siebie zaprze i idzie za Mną“. W tym czasie żywo należy sobie przypominać i wykonywać te Prawdę. Życie Chrześcijanina jest mniej więcej życiem pokuty. Wyznawca Nauki Pana Jezusa ma zadość uczynić za swe grzechy i uprzedzić karzącą Sprawiedliwość Bożą. Ta pora wzywa nas o wiele więcej od innych czasów do spełnienia tego zadania. Życie Chrześcijanina jest nieustannym dążeniem do pokoju i radości Pana Boga w sercu i do udziału w Chwale Jego. Stanie się to tylko wtedy, gdy z Panem Jezusem pójdziemy drogą cierpień. „Współdziedzicami Chrystusowymi jesteśmy, jeśli współcierpimy, abyśmy też współ byli uwielbieni“ (Rzym. 8, 17). Pora ta jest przeto i na to przeznaczona, by nas przysposobić na radości wielkanocne i zapewnić nam wieniec Chwały Wiekuistej. Winna być przeto dla Chrześcijanina czasem pokuty i duchowego skupienia.

Co czyni Kościół, oby ułatwić osiągnięcie tego zamiaru?

  1. Na ten czas wyznaczył post i podaje wiernym w ten sposób najwłaściwszy oręż do walki duchownej. „Post, mówi Św. Bazyli, jest najlepszą strażą duszy, zasłoną i bronią mężnych, szkołą bojowników Chrystusa Pana; odgania pokusy, dodaje bodźca do pobożności, czyni wstrzemięźliwym i umiarkowanym, dodaje siły do walki i darzy spokojnością“.
  2. Przy nabożeństwie przyodziewa szaty barwy pokutnej i ciemnobłękitnej; w tym czasie milknie „Gloria“ , „Alleluja“ i „Te Deum”, aby i w nas obudzić ducha rozpamiętywań, pokuty, obumarcia dla grzechu i światowych rozkoszy.
  3. Kilkakrotnie, mianowicie w Lekcjach i Ewangeliach, stawia nam przed oczy konieczność walki i wzywa nas w swych modlitwach do szukania pomocy u Pana Boga. Napomina wiernych, aby zwrócili oczy na Przykład Zbawiciela poszczącego, cierpiącego i konającego, i aby od Niego się nauczyli, jak walczyć, pokutować i cierpieć należy.

Nie przestaje Kościół na samym uczczeniu Męki Bożej w Wielkim Tygodniu, ale w nowszych czasach przeznaczył w każdym tygodniu przed wielkanocnym jeden dzień na to, aby z nami rozważać kolejno wszystkie celniejsze Tajemnice Męki Pańskiej. Chrześcijanin, chcący z tego czasu odnieść należytą korzyść, powinien iść w ślad przepisów i rad Kościoła i przejąć się duchem jego nabożeństwa w tej porze przed wielkanocnej.

 

Na niedzielę starego mięsopustu, czyli Siedemdziesiątnicę.

Uwaga:

W przeszłych wiekach Chrześcijańskich żyli Katolicy, którzy post święty wielki, który czterdziestodniowym nazywamy, 70 albo 60, albo 50 dni przed Wielkanocą zaczęli, dlatego na pamiątkę te trzy niedziele przed środą popielcową, siedemdziesiątnicą, sześćdziesiątnicą i pięćdziesiątnicą Kościół Święty nazywać zwyknął. Już to z tą pierwszą z tych niedziel Kościół Święty przez wyniechanie w oficjach Swoich czasowych i we Mszach Świętych hymnów i słów radość i wesele oznajmujących, jako to przez wyniechanie: Gloria — Te Deum laudamus — Alleluja, i przez ubieranie się w szaty modre zaczyna się na Post Wielki, na pokutę za grzechy, na rozmyślanie Męki Pańskiej gotować i wiernych swoich do tego gotowania zapraszać. – Słuchaj wtedy, duszo chrześcijańska, zanim świat do używania swych uciech, swoich rozkoszy od Pana Boga odłączających się gotuje, na ten czas głos Kościoła twego Świętego, a wstrzymywając się od wszystkich zbytecznych i nieprzystojnych rozrywek światowych, Pana Boga o Miłosierdzie dla grzechów naszych błagać nie przestawaj.

Czemu to niedziela zowie się z łacińska Septuagezymą (Starozapustną)?

Już w najdawniejszych czasach spędzano czas przed wielkanocny na poście, ale nie zawsze w ten sam sposób i w tym samym przeciągu czasu, co teraz. Za dni Leona Wielkiego papieża († 461) zaczynał się post w Rzymie od szóstej niedzieli przed Wielkanocą. Ponieważ post ten ustanowiony został na pamiątkę i naśladowanie czterdziestodniowego Postu Pana Jezusowego, stąd też te sześć tygodni nazwano Kwadragezymą (postem czterdziestodniowym), chociaż dni postnych było tylko 36; w niedziele bowiem nie poszczono. Szósta niedziela przed Wielkanocą, od której rozpoczynał się czas postu, nazywała się niedzielą w Kwadragezymie, albo wprost Kwadragezymą. Później ustanowili niektórzy czas postny na tydzień, dwa lub trzy tygodnie rychlej, i stosownie do tego zwano też ten przeciąg czasu Kwinkwagezymą, Seksagezymą, Suptuagezymą, a niedziele odpowiednio tym nazwom, tj. niedzielą Kwinkwagezymy itd.

Wstęp do Mszy Świętej:

Modlitwa kościelna jest wyrazem pełnego skruchy wołania Chrześcijanina, który w tym życiu widzi się zagrożonym przez niezliczonych nieprzyjaciół, niebezpieczeństwa i utrapienia i w jednym tylko Panu Bogu znajduje pożądaną pomoc.

LEKCJA.

Wyjaśnienie. Przez czytanie dzisiejszej Lekcji chce Kościół pokazać, jak usilnie powinniśmy się starać, abyśmy się na ważkiej drodze walki, pokuty i umartwienia dostali się do Królestwa Niebieskiego, które jest przystępne, tylko dla tych, którzy gwałtu używają. (Mat. 7, 13; 11, 12). Tego dowodzi Apostoł Święty na trzech przykładach.

  1. Na tych, co idąc w zawody, spieszą do jednego celu, albo potykając się ze sobą, aby osiągnąć wieniec zwycięski, powściągają i powstrzymują się od wszystkiego, cokolwiek by zdołało osłabić ich ciało i przysposabiają się do tych zapasów mozolnymi ćwiczeniami. Jeżeli ci dla znikomego wieńca laurowego narażają się na takie umartwienia i trudy, czyż Chrześcijanin, któremu chodzi o wiecznotrwały wieniec zbawienia wiecznego, nie powinien się powstrzymywać od niecnych chuci osłabianych ciało; czyż się raczej nie powinien ćwiczyć w świętych cnotach modlitwy, miłości Pana Boga i bliźniego, cierpliwości itd., którymi można osobie ten wieniec wysłużyć?
  2. Na sobie samym. Siebie bowiem przedstawia Apostoł jako idącego w zawody i ubiegającego się o wiekuisty wieniec, ale nie idącego na oślep i nie walczącego z powietrzem, lecz z przeciwnikiem. Owszem ma on wzrok zwrócony na wiekuisty wieniec, czekający każdego, co żyje według przepisów ewangelii i jest dzielnym szermierzem, zwalczającym ciało przez post, modlitwy i czuwanie. Jeśli przeto Św. Paweł mimo nadzwyczajnych Łask, jakie otrzymał, uważał za konieczne trzymać w karbach ciało, aby nie być odrzuconym, jakże się może spodziewać grzesznik zbawienia, jeśli nie będzie czynił pokuty i umartwienia, lecz odda się życiu zniewieściałemu i miękkiemu? Ta walka z pożądliwościami ciała jest już i dlatego konieczna, ponieważ bez niej i największe Łaski nikogo nie ustrzegą do potępienia.
  3. Okazuje to Apostoł na żydach, którzy w drodze od ziemi obiecanej doświadczyli wiele Łask tak cielesnych, jako i duchownych, a jednak wyginęli, gdyż nie trzymali w karbach namiętności. Pan Bóg chronił ich przed wrogiem obłokiem, który im w nocy przyświecał, a we dnie ich krzepił miłym chłodem: pozwolił im przejść sucha nogą przez morze; zsyłał im jako pokarm mannę niebieską, a poił ich woda wytrysła ze skały. Te Łaski cielesne miały dla nich i duchowne znaczenie. Obłok bowiem i morze, w których ich Mojżesz ochrzcił (nie rzeczywiście, lecz obrazowo), odnosiły się i wskazywały na Chrzest przez Chrystusa Pana ustanowiony, który to Chrzest oświeca ducha, poskramia pożądliwości ciała, oczyszcza z grzechu; manna odnosi się do Najświętszego Sakramentu Ołtarza, tego prawdziwego pokarmu duszy; tryskająca ze skały woda jest zapowiedzią wypływającej z Boku Chrystusowego Krwi. Mimo tych Łask cielesnych, otrzymanych od Pana Boga, mimo łask duchownych, których mieli się stać uczestnikami przez wiarę w przyszłego Zbawiciela, z 600,000 żydów wyszłych z Egiptu, dwóch tylko stanęło w ziemi obiecanej, Jozue i Kaleb. Skądże to poszło? Gdyż wszyscy byli chwiejni, szemrali przeciw Panu Bogu i tylko pożądliwościom ciała chcieli dawać ulgę. Jakże więc trzeba nam się lękać, aby nas nie wykluczono z ziemi obiecanej, tj. z Nieba, jeżeli nie będziemy się starali do niego dostać przez pokutę i umartwienie!

Westchnienie. Jezu, wesprzyj mnie, abym według Św. Pawła i za przyczyną Twej Łaski starał się Niebo osiągnąć przez nieustanne ćwiczenie i doskonalenie się w cnocie.

EWANGELIA.

Co chciał wyrazić Zbawiciel przez to porównanie?

Zbawiciel chce Apostołów i nas wszystkich pouczyć:

  1. Że Panu Bogu wolno ze Swymi Darami czynić co Mu się podoba, że Łask Swoich może udzielić, kiedy i jak chce.
  2. Że Pan Bóg nie postępuje niesprawiedliwie, jeżeli daje Niebo wszystkim, co od chwili powołania aż do schyłku życia wiernie Mu służyli, chociaż jeden powołany został rychlej, drugi później.
  3. Że Pan Bóg dla wszystkich, co są na świecie i chcą Mu służyć, ma zatrudnienie w Swej Służbie, ale też i niechybną zapłatę, gdyż bogactwa i szczodrobliwość Jego nie maja granic.
  4. Że zapłata niebieska nie zależy od wstąpienia w Służbę Bożą, lecz od wytrwania w niej aż do samego końca.

Co oznacza w tym porównaniu gospodarz, winnica, robotnicy i grosz?

Gospodarzem jest Pan Bóg, Który w rozmaitych czasach i epokach, np. za życia Adama. Noego, Abrahama. Mojżesza, wreszcie za czasów Chrystusa Pana i Apostołów starał się powoływać ludzi jako robotników do Swej Winnicy, tj. Kościoła Prawdziwego, aby tam pilnie pracowali i wysługiwali sobie zapłatę Chwały Niebieskiej.

Kiedy i jak powołuje Pan Bóg ludzi?

Powołuje ich wychowaniem Chrześcijańskim, głosem wewnętrznego natchnienia, przez kaznodziejów, spowiedników, za pomocą dobrych książek itd., a powołuje tak młodzież, jako i starców; gdyż tak tłumaczyć można wyrażone w Ewangelii różne pory dzienne.

Co znaczy praca w winnicy?

Znaczy walkę i cierpienia dla Pana Boga i na cześć Jego, starania podejmowane na rzecz własnego i cudzego zbawienia. Jak w winnicy kopiemy, wypleniamy zielsko, obrzynamy niepotrzebne i szkodliwe tryby, mierzwimy, sadzimy, wiążemy itd., tak w duchownej winnicy podejmujemy ulepszenia przez częste rozpamiętywanie śmierci, piekła, badanie sumienia, wykorzenianie złych skłonności. Zielsko wad trzeba wypleniać prawdziwą pokutą, a ustawicznie kuszące pożądliwości umarzać w sobie umartwieniem, modlitwa, postem. Wzgląd na skłonność do grzechów i nieudolność naszą winien nas zachęcać do pokory i poprawy, do zaszczepiania cnót przeciwnych naszym złym nawyknieniom. Chwiejną wolą przywiązujmy do pala bojaźni Bożej i wspomnienia Sądu Ostatecznego, aby jej nadać stałość.

Jacy to ludzie stoją bezczynnie na rynku?

Na rynku, to jest w świecie, stoją bezczynnie ci, którzy choćby mieli jak najwięcej zatrudnień, próżniactwa się dopuszczają w sprawie własnego zbawienia i nie dbają o Pana Boga. Jedynym naszym i to najgłówniejszym zadaniem winna być Służba Boża i dbałość o własne zbawienie. Próżnować można w trojaki sposób:

  1. 1niczym się nie zajmując;
  2. źle czyniąc;
  3. czyniąc co innego, nie to, co nakazuje stan, powołanie lub urząd, albo też nie wykonywając swej pracy w imię Miłości Bożej.

To trojakie próżniactwo przyprawia nas o utratę zbawienia, tak jak robotnik, który albo nic nie robi albo postępuje wbrew rozkazom pana, traci prawo do zapłaty. Jesteśmy wszyscy sługami Bożymi i nie możemy powiedzieć, że nas nikt nie najął (tj. nie powołał). Skoro tylko nas Pan Bóg stworzył, najął nas za wielką zapłatę. Winniśmy Mu przeto nieustanna Służbę, skoro nami się nieprzerwanie zajmuje i opiekuje. Jeśli ewangeliczny gospodarz nienajętym przez nikogo robotnikom zarzuca próżniactwo, cóż odpowiedzą Panu Bogu Chrześcijanie, powołani do roboty w Winnicy Pańskiej, tj. w Kościele, gdy im powie, że próżnowali?

Czemu ostatni tę samą otrzymują zapłatę, jak ci, co pracowali przez cały dzień?

Pan Bóg daje Niebo wszystkim, którzy przy końcu życia byli w Jego Łasce i Służbie. W Niebie zaś jest wiele mieszkań, tj. stopni szczęśliwości, które Pan Bóg przyzna Swym Świętym według ich czy to mniejszych, czy większych zasług.

Co znaczy szemranie pierwszych robotników przy rozdawaniu zapłaty?

Przez to chce Chrystus Pan dać poznać, że żydzi, pierwsi powołani zżymać się na to będą, iż powołani na ostatku poganie maja równa z nimi nagrodę otrzymać w Królestwie Niebieskim. To się też potem rzeczywiście okazało. Ale w Niebie będzie inaczej. Tam nie masz ani zazdrości, ani niechęci, ani szemrania. Owszem Święci, którzy Panu Bogu długo służyli, podziwiać będą Dobroć, jaką Pan Bóg okaże nawróconym grzesznikom i tym, którzy od niedawna dopiero w Jego Służbę wstąpili: gdyż i ci równą wezmą zapłatę, tj. oglądać będą i posiądą Pana Boga i Królestwo Jego. Zapłata ta jest wspólną wszystkim Świątobliwym, lecz w Chwale i Radościach Niebieskich nastąpi pewne stopniowanie. Wiemy bowiem z Ust Boskich, że każdy odbierze zapłatę według swych uczynków.

Jak rozumieć słowa: pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi?

Rozumieć to właśnie należy o żydach; naród żydowski bowiem był najpierw powołany, ale będzie co do liczby i co do czasu ostatnim, gdyż głuchy był na wołanie Chrystusa Pana i Naukę Jego i dopiero na końcu świata w nią uwierzy. Poganie zaś, powołani dopiero po żydach, będą pierwsi co do liczby i pod względem zasług, gdyż w przeważnej części słuchają i słuchać będą wezwania. — Chrystus wezwał wprawdzie wszystkich żydów, ale niewielu ich tylko usłuchało Go; dlatego niewielu jest z pomiędzy nich wybranych. I wy Chrześcijanie wszyscy jesteście wezwani, wszystkich was pragnie Bóg zbawić (Tym. I, 2, 1); ale jak mało z was słucha wezwania Jego, a nie pracując w Winnicy Pańskiej, tracą prawo do wiecznej zapłaty.

Modlitwa.

Najłaskawszy Boże, Któryś nas, niegodne sługi, z czystej Łaski, bez naszych zasług powołał do prawdziwej Wiary i do pracy w Winnicy Świętego Kościoła Katolickiego, i Któryś nam kazał starać się o uświęcenie dusz naszych: prosimy Cię, pomóż nam, abyśmy nigdy nie próżnowali, lecz okazali się pilnymi robotnikami. Spraw, abyśmy powetowali i wynagrodzili, czegośmy w dawniejszym życiu zaniedbali i zaniechali, a po dokonaniu pracy dosłużyli się wiekuistej w Niebie nagrody. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, Który z Tobą żyje i króluje w Jedności Ducha Świętego, Bóg na wieki wieków. Amen.

 

Nauka o brzydocie zazdrości.

Odpowiedź, jaką dał gospodarz szemrającym najemnikom, uczy nas, iż nie godzi się szemrać na Dobrodziejstwa, jakich Pan Bóg udziela naszym bliźnim i być zazdrosnym.

Zazdrość jest smuceniem się z czyjego dobra i radowaniem się z nieszczęścia bliźnich. Zazdrosnym wiec jest, kto się martwi, niepokoi i smuci tym, że inny człowiek więcej ma, więcej zyskuje i głośniejszą ma sławę; zazdrosnym jest, kto się cieszy z cudzej szkody, krzywdy i niesławy. Zazdrość okazuje się względem wyższych wtedy, gdy nie możemy im wyrównać; względem niższych, gdy się obawiamy, aby nam nie wyrównali; względem równych, gdy się nie możemy pochlubić, iż jesteśmy od nich wyżsi. Taką zazdrość okazywał Sani względem Dawida, faryzeusze względem Chrystusa Pana.

Wada zazdrości jest niezmiernie zgubną, gdyż upowszechnioną jest wszędzie. Nic tak nie niweczy szczęścia jednostek i całych państw, jak zazdrość. Jest ona wręcz przeciwną miłości bliźniego i dla tego nienawistną Panu Bogu. Święty Cyprian pisze: ,,Zazdrość jest źródłem wszelkiego złego, przyczyna krwawych wojen, ziarnem najczarniejszych występków“. Święty Chryzostom mówi: „Zazdrośni są gorsi od drapieżnych zwierząt, równi diabłom, a nawet gorsi od nich, diabeł bowiem nie szkodzi diabłu; zazdrośni zaś ani nie uwzględniają węzłów natury, ani siebie samych“. Niczego się nie powinien Chrześcijanin tak bacznie wystrzegać, jak sideł zazdrości.

Kto przeto pragnie ustrzec się tej szkaradnej wady i wykorzenić ja w sobie, niech często i gruntownie rozważa następujące prawdy:

  1. Wszyscy zazdrośni są podobni do diabła, którego przyprawiają o wściekłość dobre uczynki nasze. Nie może on tego strawić, że Pan Bóg nam przyobiecał dobra wiekuiste, gdyż sani prawo do nich utracił i nigdy ich nie osiągnie, Święty Augustyn pisze: „Niechaj Bóg wszystkie dusze chrześcijańskie chroni od zarazy zazdrości, jest ona bowiem szatańska wadą, nieodłączoną od czarta i stanowiąca rdzeń i istotę jego, gdyż szatan, jako upadkiem skażony, niewygasła czuć będzie zazdrość względem człowieka, który się umie ustrzec upadku“.
  2. Zazdrością nic człowiek nie zyska; lecz zatruwa sobie niepotrzebnie życie. Zazdrosny nigdy nie dozna pokoju, czy widzi bliźniego w szczęściu, czy w niedoli.
  3. Zazdrosny nie korzysta z dobrych uczynków bliźniego, gdyż brak mu miłości i Łaski Bożej. Im więcej dobrego czyni bliźni, tym więcej gryzie i martwi się zazdrośnik. To też wyraża Święty Grzegorz Wielki, mówiąc: „Miłość przyswaja sobie cudze dobre uczynki przez to, że je miłuje; zazdrość zaś zamienia je przez nienawiść na rany własnej piersi“.
  4. Zazdrość wysusza serce, wynędznia ciało, dręczy dusze i wypłasza z niej wszelkie uczucie radości. Pismo Święte (Ks. Przyp. 14, 30) zowie ją próchnieniem kości, niektórzy pisarze kościelni nazywają ją karzącym sędzią, zazdrosny bowiem własnym udręczeniem staje się dręczycielem siebie samego.
  5. Zazdrość jest zwykle córką matki wszech grzechów, tj. pychy. Pyszny nie może znieść stojącego wyżej od siebie albo na równi ze sobą. Zazdrość go bodzie i szczuje przeciw tym, co się odznaczają, więcej maja, lub więcej zyskują. Dlatego starajmy się ćwiczyć w pokorze, i pamiętajmy, że Pan Bóg nie patrzy na godność, majątek, zaszczyty, lecz na serce pokorne, łagodne i miłujące i takie tylko serca darzy Swą Łaską.

Westchnienie. Panie Jezu, któremu się w znaki dawała zazdrość faryzeuszów, spraw, abym znienawidził te wadę, miłował bliźniego i naśladował Ciebie, któryś Swą krew za nas przelał.

 

 

Nauka na niedzielę Mięsopustną (Sexagezymę.)

WSTĘP.

Na wstępie Mszy Świętej stawia nam Kościół przed oczy człowieka, który w wielkiej potrzebie ciała i duszy przypomina sobie ocalenie, jakie Pan Bóg w dawniejszych czasach przynosił ufającym w Niego. I teraz ten człowiek woła o pomoc i ratunek.

LEKCJA (2 Kor. 11, 19-33; 12, 1-9).

Czemu w dzisiejszej Mszy mowa o Św. Pawle i czemu się odczytuje tą lekcję?

Dzisiaj bowiem odbywa się stacja i nabożeństwo w kościele Św. Pawła. Było w Rzymie zwyczajem, że całe duchowieństwo wraz z ludem udawało się w uroczystym pochodzie do kościoła wpierw oznaczonego, gdzie się odprawiało wspólne nabożeństwo. W dniu dzisiejszym udawano się do kościoła Św. Pawła za murami. Podczas wielkiej Mszy czytano ten list, aby w miejscu, gdzie Św. Paweł poniósł śmierć męczeńską, zachęcić wiernych do pracy w sprawie zbawienia i naśladowania przykładu Św. Pawła, który za Łaską Bożą tyle zdziałał i wycierpiał, jako też spowodować ich do współdziałania z tąż Łaską.

Czemu Św. Paweł w tej lekcji tyle chlubnych rzeczy mówi o sobie?

Nie czyni on tego z próżności i samochwalstwa, lecz na Chwałę Boską i na pożytek Koryntian, którzy dali się złudzić fałszywym apostołom. Aby zedrzeć maskę obłudy z chytrych oszustów, którzy przybierali pozory rzeczywistych apostołów, aby ich zawstydzić i uprzątnąć przeszkody tamujące rozkrzewienie Ewangelii, Św. Paweł widzi się spowodowanym do wypowiedzenia tego, co uczynił i co wycierpiał w sprawie rozpowszechnienia nauki Chrystusowej. Po cierpieniach i trudach, jakie znosi rzeczywisty Apostoł, najłatwiej go poznać. Fałszywi apostołowie (Chrystus Pan zowie ich najemnikami) dbają tylko o ciało, nie troszcząc się wcale o zbawienie dusz, lecz o doczesne zyski. Widzimy to dzisiaj w kaznodziejach innowierczych. Gdzie trzeba być przygotowanym na złe i lękać się mak, tam uciekają. Oczy ich są tylko zwrócone na wielkie dochody i wygodne życie. Misjonarze zaś katoliccy cieszą się, gdy mogą cierpieć dla Chrystusa i zbawienia dusz i gdy Pan Bóg uzna ich godnymi śmierci męczeńskiej.

Co znaczą słowa: Któż choruje, a ja nie choruję?

Apostoł Święty nie poprzestawał na troszczeniu się o całość gmin chrześcijańskich; serce jego biło dla każdego z ich członków. Skoro zły przykład albo fałszywe nauki gorszyły lub uwiodły jedne z dusz mu powierzonych, serce jego trapiło się; skoro ktoś osłabł w wierze, poznaniu, prawdy w wierności, mocno nad nim ubolewał. — Niechaj to będzie przykładem dla rodziców i przełożonych, jak bardzo trzeba się troszczyć o dusze tych, co zostają pod ich dozorem.

Co rozumieć należy przez „bodziec ciała“ i „anioła szatanów”?

Niektórzy tłumacze Pisma Świętego sądzą, że Święty Paweł chciał przez to powiedzieć, iż Pan Bóg (jak to przy .Tobie uczynił), pozwolił złemu duchowi dręczyć apostoła cieleśnie i trapić go choroba. Święty Tomasz z Akwinu powiada, że apostoł przez to chce wyrazić. iż musiał walczyć z pokusami ciała, jakie Bóg na niego dopuścił, aby mu okazać siłę Swej Łaski i dać mu sposobność do zwycięstwa i zasługi.

Westchnienie. Bacz mi. Boże, udzielić łaski, aby za przykładem Św. Pawła żadna przeciwność i żadne utrapienie nie zdołało mnie odwrócić od wiernego wykonywania Twych przykazań świętych. Spraw, aby Twa Łaska dodała mi mocy do pokonania wszelkich pokus, zmierzających do skażenia czystości ciała i duszy.

EWANGELIA (Łk 8, 4-15).

Czemu Słowo Boże porównane jest z nasieniem?

Gdyż Słowo Boże rodzi owoc dobrych uczynków, tak jak dobre ziarno obfity przynosi plon. Jak wiec niepodobna, aby nieobsiane pole dobre dało urodzaje, tak niepodobna, aby człowiek bez ziarna Słowa Bożego był płodnym w dobre uczynki.

Czemu Chrystus Pan przy tym mówi: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha?

Do tego wezwania spowodowała Pana Jezusa zatwardziałość i nieczułość żydów, brak wiary i oddanie się wielu z nich ziemskim rozkoszom. Ziściły się na nich słowa Izajasza proroka (Ks. Iz. 6, 9): „Zaślep serce ludu tego, a uszy jego obciąż, aby snadź nie widział oczyma swymi, a uszami swymi nie słyszał, a sercem swym nie rozumiał, a nawróciłby się i uzdrowiłbym go”. Z małym wyjątkiem należeli słuchający nauk Chrystusa do trzech rodzajów ludzi, o których jest mowa w porównaniu o siewcy, że Słowo Boże na nich wcale nie działa. Słusznie przeto napomina ich Pan Jezus, aby nie tylko słuchali uszami, ale Słowa Jego brali do serca i nawrócili się. Do uczniów zaś, którzy mieli żywą wiarę, rzekł: „Wam dano jest wiedzieć tajemnice Królestwa Bożego“, i wyjaśnił to porównanie w przekonaniu, że Słowo Jego padnie na żywa rolą i obfity plon wyda.

Nauka o słuchaniu Słowa Bożego.

Czy ciąży na nas obowiązek słuchania Słowa Bożego?

Tak jest, każdy z nas jest do tego zobowiązany. Słuchać Słowa Bożego jest to wierzyć w nie i według niego żyć. „Bez wiary niepodobna jest spodobać się Panu Bogu“ (Żyd. 11, 6.) „Jeśli chcesz wnijść do żywota, chowaj Przykazania“ (Mat. 19, 17), mówi Pismo Święte.

Gdzież głoszą Słowo Boże?

Słowo Boże głosi nam Kościół Katolicki, Filar i Fundament Prawdy:

  1. w pismach starego i nowego zakonu;
  2. w wyrokach Papieskich;
  3. w kazaniach i naukach biskupich i kapłańskich.

O ile jesteśmy zobowiązani słuchać kazań w niedzielę i święta?

  1. Nie ma wprawdzie wyraźnego nakazu Kościoła, aby wszyscy we wszystkie niedziele i święta słuchali kazania, bo potrzeba nauki nie jest u wszystkich ta sama.
  2. Ale interes własny nakazuje każdemu dbać o swe zbawienie, poznać to, co jest niezbędnie koniecznym do zbawienia duszy i zachowywania Przykazań Bożych, jako też środki łaski, wiodące do tego zbawienia i to nie tylko środki potrzebne, ale i pożyteczne. Uważne słuchanie kazań mocno się do tego przyczynić może. Jak często kazań słuchać należy, nie można ściśle oznaczyć; to powinien każdy odrobić ze sobą i ze swym spowiednikiem.
  3. Na tych, którzy nie znają ani prawd wiary, ani obowiązków chrześcijańskich i dla tego z niewiadomości łatwo popaść mogą w grzechy śmiertelne, ciąży sumienny i ścisły obowiązek chodzenia na kazania, a szczególnie na nauki, jeżeli nie mają sposobności albo sami się oświecić, albo u innych zaczerpnąć nauki.

Czy dobrze jest, często słuchać kazań?

Jest nawet bardzo dobrze, a to z następujących powodów:

  1. Kościół wyraźnie wypowiada życzenie, aby duszpasterze i plebani zachęcali parafian do słuchania kazań i według sił i możności do tego ich nakłaniali.
  2. Uczęszczanie na kazania mocno się przyczynia do wspaniałości nabożeństwa niedzielnego i świątecznego, a zatem i do Chwały Bożej.
  3. Jeżeli niechodzenie na kazania, pochodzące z nałogu lub niechęci, jest oznaka oziębłości, to dobrze wróżyć należy 0 tych, co chętnie bywa ja na kazaniach: „Kto z Boga jest, słów Bożych słucha. Dlatego wy nie słuchacie, że nie jesteście z Boga“ (Jan 8, 47).
  4. Gorliwe słuchanie kazań daje dobry przykład i niejednego obojętnego nakłonić może do naśladowania, gdy tymczasem niebywanie na kazaniu przełożonych i urzędników bardzo łatwo może dać podwładnym powód do zgorszenia.
  5. Zajęcia doczesne przyprawiają nas o roztargnienie, zupełna niepamięć i nietroszczenie się o zbawienie duszy, skutkiem czego łatwo popaść możemy w grzechy śmiertelne. Temu niebezpieczeństwu zapobiega uważne słuchanie kazań.
  6. Ileż to razy potrzeba nam pociechy w strapieniu, zachęty do dolnego, znienawidzenia grzechu i nieprawości. Lekarstwem na to wszystko jest Słowo Boże, głoszone na kazaniu.
  7. W kazaniach przez Kościół przepisanych a wygłaszanych w duchu Kościoła leży dziwna siła wiodąca do zbawienia duszy. Jeremiasz prorok porównywa Słowo Boże z młotem, kruszącym serca kamienne, z ogniem, osuszającym kałuże nieprawości i głęboko zakorzenione złe nałogi. Psalmista, przyrównywa kazanie do grzmotu wstrząsającego wszystkim, do wichru naginającego i łamiącego cedry Libanu, tj. dusze pyszne i nieugięte, do światła, rozpraszającego pomrokę niewiadomości; do lekarstwa chroniącego od grzechu. Św. Paweł porównywa kazanie z mieczem odcinającym ciało od duszy. tj. tępiącym chuci i pożądliwości cielesne. (Żyd. 4, 12); Św. Jakub ze zwierciadłem, w którym człowiek widzi swe skazy i biedy (Jak. 1. 23); Izajasz prorok z drogocennym deszczem, który użyźnia i zwilża rola duszy (Ks. Iz. 55, 10-11), a Sam Pan .Jezus z nasieniem, które padłszy na uprawna ziemie, stokrotny plon wydaje. (Łuk. 8. 8.) Jedno ziarneczko tego Boskiego nasienia wydało w Św. Augustynie, Św. Antonim Wielkim, Św. Mikołaju z Tolentynu cudowne owoce świątobliwości. Augustyna nawróciły słowa: „Jak o we dnie uczciwie chodźmy, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w łożach i niewstydliwościach, nie w zwadzie i zazdrości“ (Rzym. 13, 13); Antoniego zaś słowa: „Jeśli chcesz być doskonałym, idź sprzedaj co masz i daj ubogim, a będziesz miał skarb w Niebie, a przyjdź, pójdź za Mną”. Mikołaja z Tolentynu przywiodły słowa: „Nie miłujcie świata, ani tego, co jest na świecie“ (I. Jan 2, 15), do doskonałości chrześcijańskiej.

Jakim być trzeba, aby odnieść korzyść ze Słowa Bożego?

  1. Trzeba być podobnym do grunta urodzajnego, dobrze uprawnego, t. j. mieć zamiłowanie prawdy, być chciwym nauki, pokornym i żądnym zbawienia.
  2. Słuchać Słowa Bożego chętnie i uważnie.
  3. Wyryć w sercu słyszane prawdy Boskie, rozważać je i takowe wykonywać.

Co należy czynić przed kazaniem?

Starać się trzeba:

  1. mieć czyste sumienie. Słusznie bowiem pyta Chryzostom Święty: „Któż leje kosztowne soki w naczynie brudne, nie oczyściwszy go poprzednio?“ Dlatego oczyść przed kazaniem serce, choćby tylko przez żal, gdyż do grzesznej duszy nie zstąpi duch prawdy (Ks. Madr. 1, 4).
  2. Proś Ducha świętego, aby cię oświecił, gdyż mało, albo na nic ci się nie przyda kazanie, jeśli się do niego nie przysposobisz modlitwa.
  3. Idź na kazanie z dobrą myślą, tj. pragnij pouczenia i zbudowania. Kto chodzi na kazanie tylko z ciekawości, by słyszeć coś nowego, krytykować kaznodzieje, pokazać się i widzieć ludzi, podobny jest Faryzeuszom, którzy tylko z tych powodów przysłuchiwali się Panu Jezusowi, ale też żadnej stąd nie odnosili korzyści. Prosty miecz nie wejdzie do krzywej pochwy, a Słowo Boże nic przyjmie się w duszy powodującej się nieczystymi zamiarami.
  4. Staraj się skupić uwagę, pozbyć się roztargnienia i rozstrzelenia myśli, gdyż w przeciwnym razie będą się czcze słowa odbijały o twe uszy, a nie dojdą do serca i spełnią się na tobie Słowa Chrystusa Pana: „Mają uszy, a nie słyszą”.

Jak się zachować podczas kazania?

Kazania słuchać należy z uwagą i należytym uszanowaniem, gdyż przez kaznodzieje przemawia do nas Pan Bóg. Jak Chrystus Pan mówi: „Kto was słucha, Mnie słucha“ (Łuk. 10, 10).

Uważajmy przeto w kaznodziejach nie ludzi, lecz wysłańców Bożych. Każdy kaznodzieja może o sobie powiedzieć z Pawłem Świętym: „Miasto Chrystusa poselstwo sprawujemy, jakoby Bóg przez nas napominał“ (II. Kor. 5, 20). „Jeżeli, mówi Św. Chryzostom, podczas czytania pisma królewskiego jest największa cisza i naprężenie uwagi, aby nic z treści listu królewskiego nie uroniło się, z o wiele większą czcią i głębokim milczeniem należy słuchać Słowa Bożego”. Słowo Boże jest i będzie Boskim nasieniem. Przyjęte należycie wyda stokrotne owoce bez względu na to kto je zasiewa: przy siewach bowiem nie chodzi o to kto sieje, lecz o grunt, w który się rzuca ziarno. Strzeż się z reszta, abyś tego, co się mówi, nie stosował do innych, lecz sam użyj słów kaznodziei na własne dobro; inaczej bowiem kazanie na nic ci się nie przyda. Jeśliś wolny od wad i grzechów, które kaznodzieja wytyka i gromi, podziękuj Panu Bogu i nie gardź drugimi, którzy je mają; proś raczej Pana Boga, aby ich od nich oswobodził a ciebie ustrzegł, byś w nie nie popadał. Chroń się spania, rozmów i innych nie przyzwoitości i pamiętaj, że „kto z Boga jest, Słów Bożych słucha“.

Co czynić po kazaniu?

Coś dobrego słyszał na kazaniu, staraj się zastosować w uczynkach, gdyż u Pana Boga nie znajdą łaski słuchający zakonu, lecz wypełniający go (Rzym. 2, 13); ci zaś, co słuchają Słowa Bożego, ale w życiu go nie zastosowują, podobni są do człowieka, co się przegląda w zwierciadle, ale przejrzawszy się, odchodzi i w tej chwili zapomina, jak wyglądał. (Jak. 1, 23, 24.) Aby to wykonać, co się słyszało na kazaniu, trzeba nasamprzód treść kazania spamiętać i nad nią się zastanowić. Święty Bernard mówi: „Chowaj Słowo Boże, jak chowasz pokarm w żołądku. Jest ono Chlebem życiodajnym i pokarmem duszy. Błogo tym, mówi Chrystus Pan, co je zachowują. Przetraw je w duszy, zastosuj w uczynkach i obyczajach“. Pokarm, którego żołądek nie strawi, lecz zwraca, na nic się nie przyda. Trzeba go dobrze pożuć, zatrzymać w żołądku i przetrawić sokami. Nie tylko wiec w niedzielę i święto, ale po kilka razy w tygodniu rozważaj, coś słyszał na kazaniu i przypominaj sobie, czyś rad kaznodziei usłuchał, i jak ich usłuchać możesz i pragniesz. Rozmawiaj o tern z innymi, przez co unikniesz czczych plotek i gawęd, a za to niejednego zachęcisz może do dobrego, pouczysz i odwrócisz od grzechu. Posłuchaj i innych, co ci mówić będą o kazaniu. Mianowicie rodzice powinni tego żądać od dzieci, panowie domu i gospodarze od służby i czeladzi. Prosić należy Pana Boga o Łaskę wykonywania dobrych rad i świętych nauk słyszanych.
Gdyby się tak wszędzie i zawsze działo, błogie by były czasy na świecie.

Czemu Słowo Boże mało skutkuje, chociaż je kapłani wygłaszają, a tylu wiernych go słucha?

Na to pytanie odpowiedział Mistrz Boski, tłumacząc przypowieść o nasieniu. Złe pochodzi od trzech głównych wrogów człowieka: diabła, słabości ciała, które skłonne do złego, chociażby i wola była dobra, i od świata. Niektórzy słuchają kazań, ale serce ich zatwardziało w grzechu jak zdeptana ścieżka, brak im szczerej woli. Diabeł, pod którego wpływem zostają, szepce im po kazaniu do ucha: „Kto wie, czy to prawda, co ksiądz prawi? Może przesadza. Tyś przecież nie tak zły, masz jeszcze dość czasu. Co by to ludzie mówili, gdybyś się nawrócił? Nie myśl o poprawie“. Takie to rady daje zły duch; kto ich słucha, temu na nic się nie przyda kazanie. — Inni słuchają kazań, mają dobre chęci, ale nie utwierdzają się w nich modlitwą, przyjmowaniem Sakramentów Świętych i pokutą. Ich dobre chęci pełzną na niczym. Za lada pokusą, lada przeciwnością popadają w dawne grzechy i nałogi. Duch był chętny, ciało słabe, a tak cała korzyść kazania niknie. Wreszcie zdarzają się i tacy, którzy po kazaniu wytrwają pewien czas w dobrem, gorliwie się modlą, chodzą na nabożeństwo i do spowiedzi. Ale gorliwość poczyna ostygać, a jej miejsce zajmuje oziębłość, bo zanadto kłopocą się o rzeczy doczesne. W tej oziębłości zamiera powoli dobra wola, brną na nowo w ciężkich grzechach, a Słowo Boże na nich nie skutkuje. — Zapytaj sam siebie, pobożna duszo, do którego z tych trzech rodzajów słuchaczy należysz, i co czynić powinieneś, aby się z gruntu poprawić. Daj Panie Boże, aby te kilka uwag nie minęły dla ciebie bezowocnie.

Modlitwa.

Boże! Jakże się wstydzę, że ziarno Twego Boskiego Słowa, które tylokrotnie w mym sercu wszczepiałeś, tak mało skutkowało! Zlituj się nade mną, spraw zmianę w mym sercu, zamień je na żyzną rolę, w której by się Twe Słowo zakorzenić, rość i owoce zbawienia przynieść mogło. Amen.

 

 

Nauka na niedzielę Zapustną (kwinkwagezymę.)

WSTĘP.

Wstęp do Mszy świętej jest wołaniem uciśnionego, ufającego w Bogu człowieka.

„Bądź mi Bogiem obrońcą, domem ucieczki, abyś mię zbawił, albowiem moc moja i ucieczka jesteś Ty, a dla Imienia Twego poprowadzisz mnie i wychowasz mnie. W Tobiem, Panie, nadzieję miał, niech nie będę zawstydzon na wieki: w sprawiedliwości Twojej wybaw mnie.“ (Ps. 30, 2—4.) Chwała Bogu… itd.

Modlitwa kościelna. Prosimy Cię, Panie, wysłuchaj dobrotliwie próśb naszych; wyswobodź nas z więzów grzechu i chroń nas od wszelkich strapień przez Pana naszego Jezusa Chrystusa… itd.

LEKCJA (1 Kor. 13, 1-13).

Wyjaśnienie. Miłość, o której powyżej prawi Św. Paweł, jest miłością, która wlewa w serca nasze Duch Święty przez Łaskę uświecającą; czyni ona nas świętymi i sprawiedliwymi i dopóty w nas pozostaje, dopóki jesteśmy wolni od ciężkiego grzechu. Apostoł Święty wykazuje:

  1. Konieczność tej miłości. Bez niej bowiem ani dary przyrodzone, ani nadprzyrodzone, ani cnoty i dobre uczynki, ani nawet śmierć męczeńska nie stanowi zasługi i nie nadaje prawa do żywota wiecznego.
  2. Zwraca uwagę Apostoł na cnoty z miłości wynikające, jak owoce urodzajnego drzewa. Miłość jest cierpliwa itd.
  3. Wreszcie mówi, że miłość nigdy nie ginie i darzy prawdziwym szczęściem.

— Dlatego ćwicz się duszo chrześcijańska, w miłości i staraj się o Łaskę uświęcająca. Strzeż się grzechu śmiertelnego, który cię pozbawić może tego daru. Niech ci żadna ofiara nie będzie zbyt przykra, bylebyś grzechu się ustrzegł. Zastanów się więc, jaki jest stan twej duszy w tym względzie.

Czy wiarą samą, jak mówią innowiercy, może człowieka usprawiedliwić i zbawić?

Sama wiara, choćby była tak silną, iżby góry przeniosła, nie zdoła człowieka zbawić bez miłości, tj. bez uczynków, wynikających z miłości ku Panu Bogu i bliźniemu. (Rzym. 3, 28; 1 1, 6; Efez. 2, 8.) Gdyż chociaż Św. Paweł mówi, że człowiek sama wiarą bez uczynków staje się sprawiedliwym, rozumie przez to widocznie owe uczynki, co wyprzedzają wiarę, uczynki prawa pisanego i naturalnego, nie zaś uczynki wykonywane w stanie Łaski Bożej i wynikające z żywej i natchnionej miłością wiary. Dlatego też pisze ten sam Apostoł w liście do Galatów (Gal. 5, 6), że tylko ta wiara waży, która przez miłość działa, a w liście do Tytusa (Tyt. 3, 8): „Wierna jest mowa, a chce, abyś tego potwierdził, iżby się starali w dobrych uczynkach przodkować, którzy wierzą Bogu. Te rzeczy są dobre i pożyteczne ludziom“. W liście do Kolosan (Kol. 1, 10) napomina, aby w każdym uczynku dobrym owoc przynosili. Słowa te potwierdza Jakub Apostoł, pisząc (Jak. 2, 17, 24): „Wiara, jeśliby nie miała uczynków, martwa jest sama w sobie. Z uczynków bywa usprawiedliwiony człowiek, a nie z wiary tylko“. Że taka jest Nauka Pana Jezusa, wynika to ze Słów Zbawiciela, Który mówi: „Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone“ (Mat. 7, 19.) W Dzień Sądu Ostatecznego zażąda Chrystus Pan od wszystkich ludzi dobrych uczynków (Mat. 25, 35) i sądzić ich nie będzie z samej wiary tylko, ale i z uczynków, które są owocem prawdziwej Wiary. (Objaw. 20, 12: Syrach 32, 24.) Jakżeby przeto Pan Jezus i Apostołowie mogli żądać, abyśmy pełnili dobre uczynki, gdyby wiara sama usprawiedliwiała? „Wiara bez uczynków, mówi Św. Augustyn, jest wiarą diabelską; bo i diabli wierzą, a drżą (Jak. 2. 19.) I diabli mówią do Chrystusa Pana: Jesteś Synem Bożym (Mar. 3. 12.) Czyż dlatego będą zasiadać z Synem Bożym? Z pewnością nie, gdyż brak im miłości“. Kto przeto twierdzi, że wiara bez dobrych uczynków usprawiedliwia i zbawia, sprzeciwi się i Panu Jezusowi i Kościołowi Świętemu. Taka nauka wiedzie człowieka wprost do jak największej rozwiązłości i najgorszych nadużyć. jak dowodzi historia reformacji w wieku szesnastym.

Czy prawdziwa Wiara bez miłości jest niepożyteczną?

Bynajmniej! Gdyż:

  1. człowiek jest skutkiem prawdziwej Wiary zawsze jeszcze Chrześcijaninem i członkiem Ciała Kościoła, chociaż nie żywym, lecz martwym tylko. Prócz tego głosi
  2. Sobór Watykański (posiedzenie 3. rozdz. 3): ..Sama wiara przez się, choćby się nie okazywała w miłości, jest Darem Bożym, a ćwiczenie się w niej jest wielce zbawiennym, bo człowiek przez nią Panu Bogu Samemu okazuje samowolnie posłuszeństwo, zgadzając się i współdziałając z Jego Łaską, której by się mógł oprzeć”.

Czy przydadzą się dobre uczynki wykonywane w stanie grzechu śmiertelnego?

Przydadzą, i to z kilku względów. Nawet grzesznik może nie tylko pod względem przyrodzonym dobre, ale nawet za współdziałaniem rzeczywistej Łaski i skutkiem wiary nadprzyrodzenie dobre uczynki wykonywać. Uczynki takie nie wysłużą mu wprawdzie Nieba, ale nie będą dla tego niepożyteczne i daremne. Co się bowiem tyczy:

  1. 1. nadprzyrodzonych dolnych uczynków, niektóre z nich są bardzo pożyteczne, a nawet niezbędnie potrzebne do dostąpienia Łaski usprawiedliwiającej, np. nadprzyrodzona wiara, nadzieja. żal itd.
  2. Spodziewać się należy, że Pan Bóg w nieskończonym Miłosierdziu Swoim i ze względu na te dobre uczynki da grzesznikowi czas do pokuty i udzieli mu Łaski szczerego nawrócenia.
  3. Godzi się przypuścić, że Pan Bóg dobre uczynki przyrodzone (naturalne), jak np. dawanie jałmużny wynagrodzi dobrami przyrodzonymi odwracając od grzesznika zasłużone kary doczesne i darząc go zdrowiem i powodzeniem. Dlatego też pisze pobożny Gerson: „Czyń dobrze, ile możesz, choćbyś był w stanie grzechu śmiertelnego, aby Pan Bóg oświecił twe serce”.

Westchnienie. Boże Miłości! Natchnij me serce duchem miłości, abym wedle nauki Pawła Świętego starał się zawsze być w stanie Łaski Twojej i aby wszystkie me uczynki były Tobie miłe, a mnie zasługę zjednywały.

EWANGELIA (Łk 18, 31-43).

Czemu Chrystus Pan Uczniom, tylokrotnie przepowiadał Swą Mękę?

  1. Aby okazać, jak gorąco pragnie za nas cierpieć; czego bowiem się pragnie, o tym lubi się mówić.
  2. Aby Uczniowie wiedzieli, że spełniają się przepowiednie, które Prorocy o Synu Człowieczym na piśmie pozostawili, i że On jest Prawdziwym, od Boga zesłanym Mesjaszem.
  3. Aby spełnienie tej przepowiedni przekonało Uczniów o Wszechwiedzy, a zatem i o Bóstwie Jego.
  4. Aby ci Uczniowie, widząc później, że się z nim obchodzono jak z winowajcą, nie myśleli o Nim źle i nie sądzili, że się na Nim zawiedli, lecz aby przypominali sobie, że to wszystko im przepowiedział, i że to, czego doznaje, dzieje się z Woli Jego. Nie mieli się przeto tym martwic.

Czy Uczniowie tego nie pojmowali, co mówił o Swych Mękach?

Może i dorozumiewali się, że czekają Go rozliczne cierpienia, i dlatego też chciał Go Św. Piotr wstrzymać (Mat. 16, 22); ale ponieważ Go mocno kochali, nie chcieli wierzyć Jego zaręczeniom, że umrze. Prócz tego widzieli rozliczne świadectwa Jego Potęgi w wielorakich Cudach i dlatego trudno im przychodziło pojąć, jak i czemu jako Bóg-Człowiek miał ponieść śmierć i zniewagę, której przecież mógł uniknąć. Oprócz tego roiło im się po głowie, że Mesjasz utworzy na ziemi świetne, ziemskie Królestwo, z którym nie mogli pogodzić haniebnej śmierci. O tym wszystkim oświecił ich dopiero Duch Święty, gdy się już spełniło (Jan 14, 16). Tak wiele przeto zależy na oświeceniu przez Ducha Świętego, bez Którego człowiek nie zdoła pojąć najjaśniejszych Prawd Wiary.

Czemu Chrystus Pan nazywa się tak często tu i w innych miejscach „Synem Człowieczym?“

Tym sposobem chciał zwyczajem żydów oznaczyć, że jest także prawdziwym człowiekiem i potomkiem Adama, i że i my powinniśmy być pokornymi, nie żądnymi wysokich zaszczytów.

Czemu ślepy nazywa Chrystusa Pana synem Dawidowym?

Gdyż wierzył, jak wszyscy żydzi, że Mesjasz pod względem człowieczeństwa pochodzić będzie z pokolenia Dawidowego, jak brzmiała przepowiednia (Ps. 131, 11).

Czemu zapytał Chrystus Pan ślepego: „Co chcesz, abym ci uczynił?”

Zapytał go nie dlatego, jakoby nie wiedział, o co niewidomy prosi, lecz:

  1. aby żebrak tym jawniej okazał swą wiarę i nadzieję, że przez Chrystusa Pana odzyska wzrok.
  2. Zbawiciel chciał dać dowód, jak gorąco pragnie świadczyć nam Dobrodziejstwa i jak Mu miło jest, gdy w utrapieniach do Niego się uciekamy.

Od niewidomego zaś, który nie dał się przez przechodniów wstrzymać od gróźb i nalegań, uczmy się, iż:

  1. w dobrem nie powinniśmy się czynić zależnymi od zdania i sadu ludzkiego, lecz wytrwać. Złe przykłady, wzgarda i urąganie świata nie powinny wpływać na postępowanie nasze.
  2. Z żywą wiarą w Wszechmocność i Dobroć Pana Boga winniśmy przedkładać Mu Swe prośby, a gdy
  3. Pan Bóg próśb naszych wysłucha, trzeba Go chwalić, być Mu wdzięcznym, i rozgłaszać przed innymi, że Pan Bóg tylko nam pomógł.

Czemu tę Ewangelią czyta się w tym dniu?

Jest wolą Katolickiego Kościoła, abyśmy w czasie Świętego Postu więcej, niż kiedykolwiek, rozpamiętywali gorzką Mękę i Śmierć Pana Jezusa. Ponieważ post rozpoczyna się w tym tygodniu, już dzisiaj chce nas Kościół do tego nakłonić i dlatego słyszymy dzisiaj z ust Samego Chrystusa Pana przepowiednią Męki Jego.

Nauka o grzesznych zabawach zapustnych.

Pan Bóg i Kościół zezwalają na przyzwoite wytchnienia i uczciwe zabawy. Dzikie zaś i hałaśliwe rozrywki, jakie się zdarzają w dniach poprzedzających popieleć, są nieprzyzwoite i grzeszne, a przynajmniej dają sposobność do grzechu, powód do zgorszenia i wielu szkód doczesnych i zagrażających duszy. Dlatego też każdy szczery i prawy Chrześcijanin mocno ich się wystrzegać winien. Nie daj się przeto skusić, lecz pamiętaj o tym, co pisze Św. Franciszek Salezy: „Gdy szał i upojenie tłumi wszelkie inne uczucie prócz chęci przemijających rozkoszy, wiele dusz za grzechy przy tej sposobności popełnione pokutuje w płomieniach piekielnych; tysiące tarzają się w biedzie i nędzy na ubogim łożu, a Pan Bóg i Aniołowie Jego patrzą na was z wysokości niebios! Upamiętajcie się, szaleńcy! Życie szybko upływa, co minutę zbliża się coraz więcej straszne widmo śmierci, nigdy się nie cofając“. Aby odstręczyć od tych duchowi Kościoła tak wstrętnych i nienawistnych zabaw i hulanek, zaprowadzono po wielu miejscach czterdziestogodzinne nabożeństwo z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Papież Klemens XIII. ogłosił w roku 1765 zupełny odpust dla tych, którzy się spowiadają, komunikują, w jednym z tych trzech dni zwiedza kościół i tam się modlą w myśl Papieża.

Afekt. Najdobrotliwszy Jezu, któryś tak gorąco pragnął oddać się za nas na Męki, spraw, abyśmy z miłości ku Tobie polubili cierpienie, pożądliwości ciała i rozkosze światowe znienawidzili, zamiłowali pokutę i umartwienie i tym sposobem stali się godnymi pozbyć się ślepoty duszy, jako też odznaczali się miłością ku Tobie i na wieki Ciebie posiedli.

 

 

 

 

Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu wystawionego od niedzieli Siedemdziesiątnicy do środy Popielcowej.

Źródło: Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r.

Źródło: Skarbnica odpustów modlitewnych i uczynkowych, 1901

Już od dawnego czasu został w Rzymie za prowadzony pobożny zwyczaj wystawiania Najświętszego Sakramentu od niedzieli Siedemdziesiątnicy do Środy Popielcowej, podobnież jak w czasie czterdziesto-godzinnego nabożeństwa, celem zadośćuczynienia Panu Bogu za grzechy popełniane w dniach karnawału, uchronienia wiernych od wszelkich zbrodni i zachęcenia do modlitwy za tych, co zdają się przez ten czas gardzić wszystkimi obowiązkami religijnymi, wreszcie celem wezwania skutecznie Pomocy Pańskiej.

Odpusty: Odpust zupełny raz, gdy kto spowiada się i komunikuje, jeśli odwiedza Przenajświętszy Sakrament w tygodniu po niedzieli Pięćdziesiątnicy lub w tygodniu po Siedemdziesiątnicy, lub Sześćdziesiątnicy. (Klem. XIII Dekr. Św. Kongr. Odp. d. 23 lipca 1765). Wystarcza nawet wystawienie w tak zwany „tłusty czwartek“ (po niedzieli sześćdziesiątnicy).

Odpust ten najpierw został nadany dla samych kościołów Jezuickich przez Benedykta XIV Brewem z 14 czerwca 1749r. Wystawienie może trwać od rana 6 albo 7 do wieczora 5 albo 6. Nie wymaga się 40 godzin.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  © salveregina.pl 2024