Pogadanki religijne dla dzieci na cały Rok Kościelny

1957

 

 

 

 

Niedziela Palmowa.

 

 

Wyjątek z Ewangelii Św. Jana XII 12-19

Treść: Wjazd uroczysty Pana Jezusa do Jerozolimy w Niedzielę Palmową.

Cel pogadanki: Jak dzieci, które Go wtedy witały, tak i my chwalmy zawsze całym sercem Pana Jezusa, biorąc pobożnie i radośnie udział w procesjach.

 

Pan Jezus chodził czasem z Apostołami do miasteczka Betanii, gdzie miał swoich wielkich przyjaciół: dwie święte siostry Martę i Marię oraz ich brata Łazarza. Pan Jezus bardzo ich wszystkich miłował, bo byli dobrzy i starali się wiernie służyć Bogu.

A oni także bezgranicznie kochali Pana Jezusa. I wdzięczni Mu byli ogromnie, bo niedawno, parę dni temu, gdy po długiej chorobie umarł Łazarz i pochowano go w grobie, Pan Jezus przyszedł i stanąwszy nad grobem, powiedział: Łazarzu, tobie mówię, wstań. — I Łazarz wstał z grobu i był jak przed chwilą zdrowy i radosny.

Toteż gdy znów zawitał Pan Jezus do Betanii, witano Go jak najserdeczniej, z taką czcią i miłością, na jaką tylko zdobyć się mogły pełne wdzięczności serca Marty, Marii i Łazarza. Wieczorem zastawiono wieczerzę, Marta podawała do stołu. Łazarz siedział przy stole obok Pana Jezusa, a Maria chcąc okazać jak Pana Jezusa w tym domu czci się i kocha, przyniosła drogie naczynie z wonnym olejkiem i polała nim Nogi Pana Jezusa, ocierając je potem nie płótnem, ale swymi własnymi włosami. Wszyscy byli wzruszeni i wszyscy myśleli w swych sercach to samo, że Pana Jezusa ponad wszystko czczą i miłują, tylko jeden uczeń, Judasz, był niezadowolony i zły, twierdząc, że zamiast tak marnować wonny olejek można go było raczej drogo sprzedać, a pieniądze dać ubogim. Lecz Pan Jezus, Który ubogich na pewno o wiele więcej kochał i dbał o nich niż Judasz, obronił Marię mówiąc, że dobrze zrobiła, bo uczyniła to na Jego pogrzeb (na pogrzebie dawniej był zwyczaj, że namaszczano ciała zmarłych wonnymi olejkami).

 

 

PRZEKAŻ 1.5% PODATKU
na rozwój Salveregina. Bóg zapłać
KRS: 0000270261 z celem szczegółowym: Salveregina 19503

 

 

Wieczerza skończyła się i Pan Jezus razem z Apostołami przyjął gościnę do drugiego dnia u Łazarza. I gdy Łazarz przygotowywał Panu Jezusowi i Apostołom swoje komnaty na wypoczynek, po drugiej stronie domu rozlegał się tłumiony płacz. To Maria i Marta oparte o siebie płakały boleśnie, bo nie mogły im zejść z pamięci słowa Pana Jezusa o niedalekim pogrzebie. Śmiertelna trwoga ściskała ich serca, przeczucie niedalekiej Męki Pańskiej, zapowiedzianej przez Pana Jezusa, boleśnie rozrywało ich wierne i kochające dusze!

Lecz nazajutrz wstał śliczny, słoneczny dzień. Radość zdawała się przepełniać cały świat. Pan Jezus o świcie wychodził w drogę do Jeruzalem, razem z uczniami. Dużo przy tym ludzi, którzy już usłyszeli, że Pan Jezus jest w Betanii, nadeszło jeszcze przed świtem i wielbiąc głośno Pana za wskrzeszenie Łazarza, wyszli z Nim razem w drogę do Miasta Świętego. Marta i Maria (które też wstały i wyszły ze swojej izdebki jeszcze przed świtem, aby odchodzącym przygotować posiłek) — patrząc na tą cześć i chwałę, którą Panu Jezusowi ludzie oddawali, odetchnęły. Myślały, że może wobec tej czci i miłości, która Pana Jezusa otacza, faryzeusze nic Mu nie potrafią zrobić i słowa Pana Jezusa o pogrzebie nie teraz jeszcze się spełnią. Wszak Sam Pan Jezus, choć poważny jak zwykle, wyglądał dziś tak jasno i radośnie, z taką pogodną dobrocią ich przy odejściu błogosławił.

Z mniejszą więc troską patrzyły za Panem Jezusem jak szedł otoczony rzeszą coraz liczniejszą, jak dobry pasterz (do którego tak często się porównywał) w gronie Swoich owiec.

Gdy Pan Jezus zbliżał się do Jerozolimy podprowadzono Mu osiołka, więc dalszą podróż odbywał na nim. Tymczasem wieść, że przybywa razem z wieścią o wskrzeszeniu Łazarza, poprzedzała Go i każdy kto tylko żył, nabierał pełne naręcza gałęzi palmowych i wychodził witać ukochanego Mesjasza. Radośnie szli wszyscy wokół jadącego na osiołku Zbawiciela i śpiewali z wielkim weselem: „Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, Który idzie w Imię Pańskie! Król Izraelski!” I słali przed Nim swoje płaszcze, żeby mógł po nich jechać i nieśli w rękach na znak radości gałązki drzew i słali Mu pod stopy gałęzie palmowe. Szli coraz liczniejszą rzeszą, śpiewając z głębi przepełnionych wdzięcznością serc hymn czci i uwielbienia.

A pośród tych tłumów, co tak witały Pana Jezusa, były tysiące, tysiące dzieci, małych chłopiąt i dziewczynek. I one rzucały przed osiołka Panu Jezusowi gałązki palm, i patrząc na Pana Jezusa śpiewy dziecięcymi głosikami: Ten jest, Który miał przyjść dla zbawienia narodu. Ten jest zbawienie nasze i odkupienie Izraela! Hosanna na wysokościach! Błogosławiony, Który przyszedł w wielkości Miłosierdzia Twego: Hosanna na wysokościach!

Pan Jezus jechał wolno i patrząc na te tłumy radosne, rozśpiewane, patrzył też na dzieci. I przede wszystkim patrzył na nie. On wiedział, że dzieci są niewinne i proste, szczerzej niż inni śpiewają swoje „hosanna”. Pan Jezus wiedział, że za parę dni, te tłumy, go tak teraz witają, zdradzą Go i będą wołać: ukrzyżuj! — a serca dzieci pozostaną Mu wierne. Dzieci do Jego Męki ręki nie przyłożą. I dlatego szczególnie cieszył się tą chwałą odbieraną z ust niewinnych. Ich hołd był Mu szczególnie miły. To byli przyszli wyznawcy Jego, wiedział, że wielu z nich, gdy dorośnie będzie Chwałą Jego Kościoła i błogosławił szczególnie dzieciom w swoim triumfalnym jeździe do Jeruzalem, w śliczną pogodną Niedzielę Palmową.

I przystąpili do Pana Jezusa faryzeusze źli i wzburzeni i pokazując na dzieci, które wołały: Hosanna Synowi Dawidowemu, powiedzieli do Zbawiciela: Słyszysz, co oni mówią?

A Pan Jezus łagodnie odpowiedział: I owszem, czy nie czytaliście nigdy co mówił prorok, że z ust niemowlątek doskonałą uczyniłeś Chwałę. — Bo już dawno w pismach Starego Testamentu Prorocy przepowiedzieli, że będąc na ziemi Chrystus odbierze największą chwałę od małych dzieci. Pan Jezus to teraz przypomniał faryzeuszom, oni jednak źli byli tak bardzo, że nie chcieli nawet w ogóle słuchać Jego słów.

Dzieci jednak nie zwracały na nich uwagi, tylko śpiewały z całego serca pełne miłości, czci i wesela: Hosanna, hosanna, hosanna!

I my możemy tak jak te dzieci czcić i wielbić ukochanego Zbawiciela, gdy na przykład bierzemy udział w procesji, sypiemy kwiatki, dzwonimy dzwoneczkami, niesiemy lilijki. Wtedy też Pan Jezus idzie przecież, nie siedzi na osiołku, ale jest w bielutkiej Hostii, niesiony w Monstrancji przez swego sługę kapłana.

Powinniśmy się więc starać zawsze brać udział w uroczystościach, procesjach, prosić rodziców, żeby nas na nie posyłali. Przez pobożny udział w procesji radujemy Serce Pana Jezusa, wynagradzamy Mu wszystko, co cierpiał i cierpi od Swych nieprzyjaciół i wrogów.

Każde wielkie święto, każda uroczysta procesja, niech nam przypomina śliczną Niedzielę Palmową, gdy Pan Jezus na czele tylu tysięcy wjeżdżał do Jerozolimy i z takim samym nabożeństwem jak wtedy dzieci jerozolimskie, śpiewajmy Panu Jezusowi w naszych serduszkach hymn chwały i uwielbienia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024