Św. Tyburcjusz, Męczennik

30 Stycznia.

ŻYWOT ŚW. TYBURCJUSZA, MĘCZENNIKA.

(żył około r. 286.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Gdy Sebastian Święty dla pomocy więźniów Pana Chrystusowych taił w sobie Chrześcijańską Wiarę do czasu, i Chromacjusza sędziego, na mordowanie Chrześcijan wyznaczonego, cudownie z nieuleczonej choroby zleczył, syn jego Tyburcjusz, urodziwy młodzieniec, zobaczywszy uzdrowionego ojca, przypadł do nóg Sebastiana, wołając: — Jeden jest Bóg, Jezus Chrystus, Wszechmocnego Boga Syn, Którego wy dobrzy słudzy Pana waszego sławicie! — Sebastian Święty radził Chromacjuszowi, aby się od urzędu wymówił, na igrzyskach pogańskich bywać zaprzestał, a oddał się Nauce Wiary wraz z synem swoim. Gdy wtedy do Chrztu idącego Chromacjusza zapytał kapłan Polikarp: — Wierzysz w Pana Boga i w to wszystko coś słyszał? Rzekł: Wierzę. Odrzekasz się bałwanów? Rzekł: Odrzekam. Zarzekasz się grzechów wszystkich? A on odpowie: — O to mnie pierwej spytać należało. Ja Chrztu Świętego brać nie będę, dopóki bym pierwej nie odpuścił tym wszystkim, do których mam gniew i złe serce; dopóki bym dłużnikom zapisów i cyrografów nie powrócił, komu, co mocą wziąłem nie oddał, a krzywdy i zgorszenia uczynionego nie nagrodził i nie naprawił. Wtedy dopiero obiecywać będę, iż grzechów i świeckiej rozkoszy zaprzestanę. — I też co postanowił, to i wypełnił: tysiąc czterysta niewolników domu swego nawróciwszy i ochrzciwszy, wolność im z upominkiem i żywnością darował, mówiąc: Nie godzi się, by niewolnikami byli na ziemi synowie, którzy tak wielkiego mają Ojca na Niebie. Sprawy swoje domowe po Bożemu załatwił i wraz z Tyburcjuszem, który patrząc na te pobożne czyny ojca swego, wielce zapalił się miłością Chrystusa Pana, Chrzest Święty przyjął. Czasu onego prześladowcy Chrześcijan taki wydali rozkaz przekupniom, by nikomu nic nie sprzedawali ku żywności, ażby się pokłonili bałwanom, które przed nimi postawią; chcąc tym sposobem Chrześcijan pochwytać. Widząc to Chromacjusz, Chrześcijanom tajemnie żywność z domu swego brać kazał, a złożywszy urząd, wyjechał z Rzymu do majętności swojej, zalecając wszystkim, aby tam za nim skrycie podążali, i obiecując wszelkimi ich opatrywać potrzebami. Wtedy Papież Gajus zebrał Chrześcijan w domu Chromacjusza, a odprawiwszy Ofiarę Świętą, w te do nich przemówił słowa: — Pan nasz Jezus Chrystus znając krewkość ludzką, dwie drogi wierzącym w siebie ukazał, jedną umęczenia, a drugą wyznania. Kto by się nieudolnym czuł do zniesienia męczeństwa, niechaj na Łasce wyznania przestanie, niech otacza staraniem tych, co za Imię Chrystusa walczą, i taki niechaj uchodzi z miłymi nam synami Chromacjuszem i Tyburcjuszem. Kto zaś inaczej usposobionym się czuje, niech ze mną w mieście pozostanie. — Gdy to mówił Papież, zawołał Tyburcjusz: — Proszę cię, Ojcze Biskupie biskupów, niech ja nie uciekam, bo pragnę i tysiąckroć gdy można, być tu zamordowanym, a onego dostąpić żywota, którego ani czas odjąć, ani żaden nieprzyjaciel wydrzeć nie może. — Wtedy Papież płakał, weseląc się z jego wiary, i prosząc Pana Boga, by wszyscy, którzy przy nim zostali, wielkie zwycięstwo w boju Chrystusowym przez śmieć męczeńską odnieśli. Idąc raz Tyburcjusz przez miasto, napotkał człowieka spadnięciem z wysoka zgruchotanego, a użaliwszy się płaczących nad nim rodziców, rzecze: Niechaj mu jedno słowo powiem, a zdrów będzie. I zmówił nad nim Ojcze nasz i Wierzę, a ten co leżał bez duszy, wnet w pełnym zdrowiu się porwał. Uradowani rodzice majętność swoją całą oddać mu chcieli, ale Tyburcy wziąwszy ich za ręce, oznajmił im Moc Imienia Chrystusowego, i przedstawieni przez niego Papieżowi, wszyscy z rąk Ojca Świętego Chrzest Święty z radością przyjęli.

W tym czasie Torkwatus niejaki, mieniąc się być Chrześcijaninem, stał się nieodstępnym prawie towarzyszem Gajowi Papieżowi. Że zaś był w mowie chytrym, w postępkach obłudnym, biesiadował i grywał z upodobaniem, a rad się upiększał za wiele i lekkich był obyczajów, od postów, modlitwy i innych pobożnych uczynków unikał: często upominał go zacny i mądry Tyburcjusz, na co ten niby się upokarzał. Ale jako zdrajca zmówiwszy się z pogaństwem, wydał świętego młodzieńca, którego związać i pojmać kazał. I sam też przy nim związać się dozwolił, a gdy obaj stanęli przed Tabianesem, sędzią, on zły zdrajca Torkwatus, potwarzać zaczął Tyburcego. Lecz młodzian opowiedział pełną złości i oszukaństwa zdradę jego, grożąc mu Karą Bożą. Wtedy rzekł mu sędzia: Nie czyń sromoty zacnemu rodowi twojemu, wielkiego ojca jesteś synem, a na tak sprośny stan się oddałeś, za którym męki, śmierć i niesława idą. Odpowie Tyburcjusz: Dziwuję się, gdzie się twa mądrość podziała? Tym ja sromotę czynię krwi mojej, gdy się ohydnym wenerze, jowiszowi i mordercy dzieci saturnusowi kłaniam, ale nie wtedy, gdy Pana Jezusa, Króla Nieba i ziemi, za Boga prawego wyznawam. Czyń więc co chcesz, ja stoję przy tym coś słyszał i stać nie przestanę. Kazał więc sędzia węgle rozpalone, pod jego nogami rozsypać i rzekł: Albo ofiaruj, albo bosymi nogami depcz po tych węglach. Przeżegnawszy się Tyburcjusz Krzyżem Świętym, boso po węglach chodził i wołał na starostę: Porzuć niedowiarstwo, a zobacz, iż Pan Bóg mój jest prawym Bogiem, który wszystkiemu stworzeniu i wszystkim żywiołom rozkazuje: włóż ty rękę w Imię twego Jowisza, tylko w gorącą wodę, a zobaczymy czy wytrwasz? Oto ja w Imię mego Jezusa, po tym ogniu jako po kwiatach depczę, bo Stworzycielowi mojemu wszystko stworzenie Jego służy. — Wiem, rzecze sędzia, iż was Chrystus tych czarów nauczył. A Tyburcjusz zawoła: Milcz bezbożniku, a nie śmiej tak wielkiego Imienia ustami twymi jadowitymi wymawiać. Wtedy rozgniewany Fabianus na śmierć go skazał. Ścięty na drodze Lawikońskiej, od pewnego Chrześcijanina pogrzebany został. U grobu jego Pan Bóg wiele Dobrodziejstw ludziom świadczyć raczy, ku czci i Chwale Swojej, Któremu sława na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

Z postąpienia tego Chromacjusza, wspomnieć sobie możemy, cośmy na Chrzcie Świętym, przez usta rodziców chrzestnych Panu Bogu obiecali, czegośmy się zarzekali, i na jaki żeśmy się żywot odrodzili we Krwi Chrystusowej. Światem i znikomymi rzeczami gardzić, niebieskich zawsze pragnąć i szukać, ze złymi myślami i cielesnymi namiętnościami walczyć, a coraz więcej cnót nabywać, oto, co się nazywa być Chrześcijaninem.

Przybliżmy też postępowanie onego Chromacjusza do wszystkich, którzy u spowiednika rozgrzeszenia proszą. Słyszymy zapytanie kapłana: Czy chcesz tego zaprzestać? Zarzekasz-że się tego, a tego grzechu. Zwrócisz-że, uczynisz-że to, a to? Przyrzekając poprawę, a nie chcąc skłamać Panu Bogu, o ileż lepiej byśmy uczynili, gdybyśmy raczej odeszli od konfesjonału, a wyrzuciwszy nierząd z domu, nagrodziwszy krzywdy, pojednawszy się z nieprzyjacielem, poskromiwszy wszelką złą wolę i uczucia, u Sakramentu Pokuty błagali o przebaczenie, a w Łasce otrzymanej, pomocy ku poprawie życia szukali!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024