Św. Witalis

31 Stycznia.

ŻYWOT ŚW. WITALISA.

(żył około r. 615.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Witalis w klasztorze niejakiego Serydona z świętobliwości sławnego, w cnotach doskonałych wychowany, gdy już miał lat 60 wziął postanowienie, iż Panu Bogu z nawrócenia grzeszników ofiarę czynić będzie, a sam siebie w oczach ludzi poniży takim postępowaniem. Poszedłszy więc do miasta Aleksandrii, tam z usilnym staraniem wyszukiwał osoby znane ze złego i grzesznego życia, spisywał sobie te, które ubóstwo sprowadziło do moralnego upadku, i pracując dzień cały, dwunastą część zarobku na własne pożywienie obracał, jedenaście zaś służyło mu ku jego celowi. Z kolei wtedy odwiedzał swych grzesznych nędzarzy, ofiarując każdemu zarobione pieniądze, jeżeliby mu przyrzekł, powstrzymać się od złego nałogu. Co gdy uczynili, sam modlił się i chwalił Pana Boga noc całą, prosząc o upamiętanie i nawrócenie grzeszników. Wzruszeni jego modlitwą, przykładem cnoty, namową i obietnicami, porzucali oni zawsze prawie niepoczciwe swe życie; wielu w klasztorze na pokucie się zamykało, na pustynię uciekało, albo też pracy i pobożnemu żywotowi się poświęcało. Gdy jednak Witalis prosił, aby owi nawróceni o jego sprawach nikomu nie powiadali, wielu się ludzi gorszyło, widząc że przestawał z grzesznikami. Przeto jedni go łajali, drudzy nań plwali, inni go upominali; lecz on wszystko znosił pokornie, i to go radowało, że o nim źle ludzie trzymali. Czasem też mówił: Dajcie pokój moim sprawom, nie wam zdawać będę rachunek z mego życia, ale Temu, Który świat wszystek sądzić będzie. — Oskarżono go do Jana Jałmużnika Patryarchy aleksandryjskiego; lecz on żadną miarą złego mniemania o nim brać nie chciał, znając jego cnotę, pracę i pobożność. Radził owszem, by nie byli skorymi w sądzeniu i potępianiu, a zwłaszcza duchownych, przypominając im słowa Konstantyna Wielkiego, przed którym, gdy się na soborze Niceńskim jeden biskup na drugiego piśmiennie skarżył, pismo to własną ręką spalił, mówiąc: Gdybym biskupa albo zakonnika grzeszącego własnymi oczyma widział, sam bym go swym płaszczem przykrył, aby nikt widzieć jego grzechu nie mógł; — wiedział on bowiem, iż przez ich grzechy nie tylko się ich święty stan kapłański lży, ale też i inni się do grzechu pobudzają. A tak Jan Święty obmów o nim do uszu swych nie dopuszczał, a jakkolwiek Witalis, od wielu wzgardzonym się być widział, gorliwego, a pilnego około dusz upadłych ratunku, nie poprzestawał wcale.

Razu jednego pewien młodzieniec wyciął mu policzek, mówiąc: Długoż naśmiewco Chrystusowy w złych twoich sprawach trwać będziesz? — Nędzniku, rzecze mu na to Święty, wytną ci taki policzek, iż się cała Aleksandria zadziwi! — Niedługo potem Witalis Święty rozstał się z tym światem. Zbiegło się ludzi wiele, i owi nawróceni na odgłos jego zgonu. Wtem do onego młodzieńca, który Witalisa policzkiem był zelżył, przystąpił ktoś nieznany i wyciął mu ciężki policzek, mówiąc: pomnij na policzek, który ci niegdyś zakonnik Witalis zapowiedział. — I wnet takiego dostał trzęsienia i konwulsji, że na krzyk jego zbiegło się ludzi mnóstwo. A on wpadł do onej komórki, gdzie był umarły Witalis i wołał: Sługo Boży, zmiłuj się nade mną, bom wielce przeciw Panu Bogu i tobie zgrzeszył. — I w jednej chwili uzdrowiony został. Wszyscy patrzący na ten cud, lepiej dopiero sądzić poczęli o żywocie Witalisa Świętego. A wszedłszy do celi jego, ujrzeli go na kolanach, po śmierci klęczącego i skrzepłego, a w ręku jego kartę z tymi słowami: Mężowie aleksandryjscy, nie sądźcie przed czasem, aż przyjdzie Sam Pan. — Dopieroż owi grzesznicy opowiadali z płaczem, jako ten Święty nigdy nie był wspólnikiem złego ich postępowania, ale owszem, jako ich uczył i nawracał z utratą własnej sławy, a zakazywał, by o tym nie mówili przed światem.

Wtedy się złożyli na wyprawienie mu pogrzebu, a ów młodzieniec, który był dostał policzek, wstąpił na wieczną pokutę do zakonu, w którym się Witalis Święty wychował. Jan Święty, gdy się o wszystkim dowiedział, chwalił Pana Boga, iż się uwieść nie dał złemu o nim opowiadaniu. Wielu z Aleksandrii życie swe poprawiając za tym przykładem, w obmowie i posądzaniu ostrożniejszymi się stali.

 

Pożytki duchowne.

 

 

Wielka to zaprawdę i niewymowna cnota, gdy dla wsławienia Chrystusa Pana nawracając grzeszników Krwią Jego odkupionych, ten Święty podaje się na tak złe o sobie między ludźmi rozumienie. Podwójną z tego względu zbiera on sobie zasługę, bo i spełnieniem wielce miłosiernego uczynku względem bliźnich i tajeniem własnego poświęcenia, za które na tym świecie nie uznanie i chwałę, ale wzgardę raczej odbiera. Wieluż to ludzi bardzo nawet szlachetnych, a którzy przenieść na sobie nie mogą, żeby o dobre o sobie rozumienie u drugich dbać nie mieli. Postępowanie nasze winno być takie, byśmy w oczach bliźnich dobrą sławę, a w Obliczu Pana Boga czyste sumienie zachowali. Wszakże źle bardzo czyni, kto z domysłu tylko nie wiedząc o czym z pewnością, bliźniego swego sądzi i potępia. Bo się omylić nader często może, a wtedy naraża się na ciężką przed Panem Bogiem i przed ludźmi odpowiedzialność.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024