Św. Antoni pustelnik

17 Stycznia.

ŻYWOT ŚWIĘTEGO ANTONIEGO, PUSTELNIKA.

(żył około r. 324.)

 

 

 

 

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. I, 1880r.

 

 

Antoni Święty urodzony w górnym Egipcie w miasteczku Heraklei w 254 r. przez zacnych chrześcijańskich rodziców pobożnie wychowany, w dzieciństwie już dawał oznaki wysokich cnót, jakimi potem zajaśniał. W młodym wieku zostawszy sierotą wespół z maluczką swą siostrą, nie dłużej jak pół roku pilnował gospodarstwa. Rozmyślając często nad tym, jak pierwsi Chrześcijanie, dobytek swój sprzedając, u nóg Apostolskich pieniądze na potrzeby ubogich składali, wszedł raz do kościoła i usłyszał Ewangelię Świętą o bogatym młodzieńcu: „Chcesz-li być doskonałym, idź, sprzedaj wszystko co masz, rozdaj ubogim, a pójdź i naśladuj mnie, to będziesz miał skarb w Niebie”. I tknięty Słowem Bożym Antoni Święty, opatrzywszy dostatnio siostrę, i poleciwszy ją przyjaciołom, rozszafował znakomitą majętność swoją na ubogich, i począł prowadzić życie pustelnicze, w poście, w ustawicznej modlitwie i czuwaniu. O kimkolwiek posłyszał wiodącym żywot pobożny i świętobliwy, bieżał, by jak pszczoła miód z kwiatu, najlepsze ku naśladowaniu przykłady zebrać. Cokolwiek w Piśmie Świętym uderzyło go doskonałością swoją, wnetże chciał toż samo wypełniać. Nie wdając  się w ksiąg czytanie, księgą swą zwał świat cały, zwał nią najlichszą choćby istotę stworzoną; wyczytywał w niej bowiem: Mądrość, Dobroć, Wszechmocność i bogactwo Pana Boga. Żywność sam sobie wyrabiał, przed zachodem słońca nigdy nie jadał, a czasem co trzy dni tylko brał pokarm z chleba i wody złożony. Kiedy tak ostry prowadził żywot, dopuścił Pan Bóg na niego ciężkie próby. Trapiły go myśli o siostrze opuszczonej w swym sieroctwie, o stanie i dostatku, jakie porzucił, nie korzystając z Darów Bożych. Trapiły go wszelkie ciała i duszy pokusy. Lecz on Żywotem i Męką Chrystusa Pana bronił się mężnie, i zwalczył tych najsroższych swej duszy nieprzyjaciół. Wtedy ukazał mu się Pan Jezus, a Święty niewymowną napełniony pociechą, poznał Go i zawołał: „Gdzieś był, o mój Zbawco! gdy mnie tylu nieprzyjaciół dręczyło?” — „Byłem ja w tobie i wspierałem cię; byłem świadkiem walki i męstwa twojego! Nie bójże się Antoni, zawsze odtąd wspierać cię będę, i wsławię cię po całym świecie“.

To usłyszawszy Antoni Święty, ufając Panu Bogu, postanowił Mu w doskonalszych jak dotąd służyć postępkach. Udał się przeto na głębszą jeszcze pustynię, gdzie by nikt o nim nie wiedział. Tam pustki starego grobowca, pełne wężów i żmij zamieszkał; zjednał zaś sobie jednego z towarzyszy, ażeby mu w pewne czasy chleba i wody przynosił. Gadziny wszelkie ustąpiły słudze Bożemu schronienia, w którym tenże lat dwadzieścia przepędził. A gdy tak zasłynął, iż wielki poczet tych co cnót i żywota jego naśladowcami być chcieli, cisnął się do niego do tego stopnia, iż o mało drzwi jego nie wyłamywali, ukazał się światu tak zdrowej i wdzięcznej twarzy, jak gdyby w najwygodniejszym przebywał był mieszkaniu. Za przykładem więc Pana Jezusa, sam poraziwszy nieprzyjaciela na puszczy, mnóstwo ludzi przywiódł później z Pomocą Boską do wzgardy świata, do opuszczenia majętności, do pokuty, pokory, cichości i innych doskonałych cnót chrześcijańskich.

Sława jego świętobliwości ściągała do niego pobożnych wszelkich krajów. Ci wszyscy rad jego szukając, jego poddawali się przewodnictwu. On więc pierwszy urządził im wspólne mieszkanie, to jest klasztor, stając się pierwszym założycielem zakonnego żywota. Tam to gorącością miłości Bożej i gorliwością Chwały Jego, pobudzane owe dusze, oddawały się przede wszystkim własnemu udoskonaleniu i bogomyślności, a obok najcięższych umartwień ciała, nieustającą zajęte były pracą, czytaniem i pisaniem ksiąg świętych. Liczył on tych zakonników za życia swego do 12 000 pod jego będących kierunkiem.

Wielkie ten Święty cuda czynił nad chorymi, zwłaszcza nad opętanymi, miał też i ducha prorockiego, widział rzeczy, które się w oddaleniu działy, opowiadał je niekiedy swym uczniom, którzy go w niezliczonej liczbie otaczali. Towarzystwa heretyków, jak arianów i manichejczyków unikał, powiadając: że mowy ich były zdradliwe, bo zgubne dla duszy! Czasu jednego, gdy między bracią padł na kolana, a oczy wzniósłszy w niebo mocno płakać począł, pytali go o przyczynę, a on łkając zawołał: — „O! lepiej by nam było śmiercią się od takiego widoku wykupić. Wielka się złość i niezbożność ludzka otworzy. Wiara nasza Katolicka pognębiona, a Ołtarz Boży przez bestie podobne ludziom, znieważony zostanie! Widzenie jego ziściło się we dwu leciech. Arianie przyzwawszy na pomoc pogaństwo, ołtarze brzydkością napełnili, krew Katolicką rozlali, duchowieństwo pobili i powypędzali, naczynia kościelne zabierali i znieważali, słowem, całą Służbę Bożą zburzyli. A gdy wkrótce potem jeszcze starosta aleksandryjski, Balacjusz, arianin, tak srodze Katolików dręczył, iż śmiał obnażonych zakonników jawnie bić u pręgierza, napisał do niego Antoni list taki: „Widzę nad tobą Gniew Boży; zaniechaj tego nad Chrześcijany pastwienia, abyś w Gniewie Bożym, który na ciebie spaść ma, nie zginął”. Przeczytał list ten Balacjusz, plunął nań. rzucił na ziemię, a posła zelżył, mówiąc: — „Niech Antoni swymi mnichami rządzi, a nie mną, nad którym żadnej nie dzierży władzy”. Po piątym dniu atoli poznał on Rękę Pańską, która ziściła słowa Świętego, gdyż koń, co zwykle był zupełnie spokojny, znienacka nań się rzuciwszy, rozszarpał go zębami.

Na rok przed śmiercią oczerniony przez arianów, (którzy chcieli lud tym uwieść) jakoby ich naukę podzielał, udał się Sługa Boży na wezwanie Atanazego Świętego i innych biskupów do Aleksandrii, gdzie publicznie kacerzom w oczy kłamstwo zadał, a powszechną i najgłębszą czcią otoczony, wielu pogan nawrócił. Pierwsi ówcześni filozofowie podziwiali w ogóle uprzejmość jego w rozmowie i mądrość świętej nauki, z jaką na ich pytania odpowiadał. Cesarz Konstantyn Wielki i synowie jego w takim go mieli poważaniu, że pisywali do niego, zasięgając rad i polecając się modlitwom Świętego Pustelnika. Antoni odpisywał im, chwaląc ich rozum, iż Chrystusowi Panu służą, a upominał, by nie dufali swemu wyniesieniu, a pamiętali że są tylko ludźmi, że Panu Bogu muszą zdać liczbę z panowania swego. Upominał ich, ażeby byli sprawiedliwymi, łaskawymi, a ubogim i sierotom ojcowską dawali opiekę, bo Chrystus Pan będzie ich Sędzią i według zasługi sądzić ich będzie.

Ostatnie lata życia przepędził Antoni Święty na samotniejszej jeszcze puszczy, aby tam jedynie już oddać się bogomyślności. Ale i tu odkryli bracia jego schronienie, i gromadzić się około niego poczęli, tak, iż zbudowawszy im klasztor, zarządzać nimi musiał. Miał już lat 105, gdy czując zbliżającą się godzinę śmierci, oznajmił ją braciom, zachęcając ich, ażeby wiarę w Pana Boga, jaką od Apostołów wzięli, przechowali statecznie; a arianów i innych heretyków, jako nieprzyjaciół Bożych, starannie unikali, i w pokoju z weselem wielkim, Panu Bogu ducha oddał. Powierzając się modlitwom Jego Świętym, chwalmy Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego na wieki wieków. Amen.

 

 

Pożytki duchowne.

 

 

W pierwszych wiekach szerzącego się Chrześcijaństwa, wielcy Pokutnicy i Wyznawcy Pańscy, byli przeciwstawieniem barbarzyństwa i ciemnoty walczącego z nim pogaństwa. Pan Bóg też tak wielką tych Świętych Sług Swoich darzył wiarą, iż nie tylko Przykazania, ale i rady ewangeliczne z zapałem i wytrwałością wykonywali. Zarzekając się wszelkich tego świata rozkoszy, z cnoty w cnotę, z umartwienia w umartwienie postępowali. Przykład jednego, tysiące innych za sobą pociągał. I taką to koleją Antoni Święty dał pierwszy początek klasztorom, które w swoim czasie, wzory świętości wychowując w swym łonie, świat cywilizowały pracą i moralnością, a skarby nauki i podania przechowały społeczeństwu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© salveregina.pl 2024