Źródło: Św. Józef Sebastian Pelczar – Życie duchowne, czyli doskonałość chrześcijańska T. 1 1924r.

 

 

Najpierw trzeba poznać jej cenę: co bowiem nasz rozum uznaje jako cenne i pożyteczne, tego również i wola nasza pragnie. A ponieważ wola jest królową, panuje nad władzami duszy, dlatego jeżeli ona rzeczy jakiej usilnie pragnie, również usilnie nabywa środków do jej osiągnięcia. Przeciwnie, kto nie poznał, jak zaszczytnie i słodko jest służyć Bogu, temu ta służba wyda się upokarzająca, nudna lub wstrętna i łatwo nią wzgardzi, naśladując niejako owych dzikich, co to depcą po diamentach, ponieważ się nie znają na ich wartości.

Skoro poznasz cenę doskonałości, módl się o jej nabycie przy pomocy łaski Bożej i zapragnij jej gorąco, bo błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5, 6). To gorące pragnie­ nie ściąga z jednej strony obfite łaski Boże, z drugiej daje duszy wielką siłę, tak że przed żadną ofiarą się nie wzdryga. Jak gdy kto spieszy do ukochanej rodziny, za nic sobie poczytuje i zmęczenie, i słotę, i głód, gdyż tęsknota za swoimi dodaje mu sił i ochoty: tak pragnienie połączenia się z Bogiem, gdy jest szczere i silne, wynosi duszę ponad wszelką przykrość i służy jej na kształt skrzydeł, na których wzbija się w górę. Dlatego gdy do Chrystusa Pana przy­ szedł młodzieniec i zapytał, co ma czynić, aby się stać doskonałym, odrzekł mu Pan: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim (Mt 19, 21). Mówi tu Pan: „jeżeli chcesz”, a więc od twego pragnienia zależy twoja doskonałość. Nie spełnił tego ów młodzieniec, bo nie miał mocnej woli. Tak samo gdy św. Tomasza z Akwinu pytała jego siostra, co czynić, by dostać się do nieba, odpowiedział jej: „Chcieć”.

Pragnienie to powinno być gorące i wielkoduszne, jak zachęca św. Filip Nereusz: „Niech każdy pragnie usilnie wielkich rzeczy dokonać dla Boga, a nie zadowala się małą miarą cnoty”. Podobnie twierdzi św. Teresa, że gdy­ by święci nie zdobywali się na święte pragnienia i stopniowo ich w czyn nie zamieniali, nie wznieśliby się do tak wysokiego stanu.27 Takie pragnienia są niejako naczyniem, którym dusza czerpie ze zdroju doskonałości, jak Pan rzekł do św. Gertrudy: „Każdemu wiernemu dałem naczynie złote, by z mojego serca czerpał to, o cokolwiek prosi; tym naczyniem jest jego dobra wola”. Z tym naczyniem idź i ty, duszo, do Serca Jezusowego czerpać wszelką łaskę, a na­tomiast powściągaj pragnienia ziemskie, które św. Augustyn nazywa lepem wstrzymującym skrzydła duchowe.28

Najpierw trzeba poznać jej cenę: co bowiem nasz rozum uznaje jako cenne i pożyteczne, tego również i wola nasza pragnie. A ponieważ wola jest królową, panuje nad władzami duszy, dlatego jeżeli ona rzeczy jakiej usilnie pragnie, również usilnie nabywa środków do jej osiągnięcia. Przeciwnie, kto nie poznał, jak zaszczytnie i słodko jest służyć Bogu, temu ta służba wyda się upokarzająca, nudna lub wstrętna i łatwo nią wzgardzi, naśladując niejako owych dzikich, co to depcą po diamentach, ponieważ się nie znają na ich wartości.

Skoro poznasz cenę doskonałości, módl się o jej nabycie przy pomocy łaski Bożej i zapragnij jej gorąco, bo błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5, 6). To gorące pragnie­ nie ściąga z jednej strony obfite łaski Boże, z drugiej daje duszy wielką siłę, tak że przed żadną ofiarą się nie wzdryga. Jak gdy kto spieszy do ukochanej rodziny, za nic sobie poczytuje i zmęczenie, i słotę, i głód, gdyż tęsknota za swoimi dodaje mu sił i ochoty: tak pragnienie połączenia się z Bogiem, gdy jest szczere i silne, wynosi duszę ponad wszelką przykrość i służy jej na kształt skrzydeł, na których wzbija się w górę. Dlatego gdy do Chrystusa Pana przy­ szedł młodzieniec i zapytał, co ma czynić, aby się stać doskonałym, odrzekł mu Pan: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim (Mt 19, 21). Mówi tu Pan: „jeżeli chcesz”, a więc od twego pragnienia zależy twoja doskonałość. Nie spełnił tego ów młodzieniec, bo nie miał mocnej woli. Tak samo gdy św. Tomasza z Akwinu pytała jego siostra, co czynić, by dostać się do nieba, odpowiedział jej: „Chcieć”.

Pragnienie to powinno być gorące i wielkoduszne, jak zachęca św. Filip Nereusz: „Niech każdy pragnie usilnie wielkich rzeczy dokonać dla Boga, a nie zadowala się małą miarą cnoty”. Podobnie twierdzi św. Teresa, że gdy­ by święci nie zdobywali się na święte pragnienia i stopniowo ich w czyn nie zamieniali, nie wznieśliby się do tak wysokiego stanu27. Takie pragnienia są niejako naczyniem, którym dusza czerpie ze zdroju doskonałości, jak Pan rzekł do św. Gertrudy: „Każdemu wiernemu dałem naczynie złote, by z mojego serca czerpał to, o cokolwiek prosi; tym naczyniem jest jego dobra wola”. Z tym naczyniem idź i ty, duszo, do Serca Jezusowego czerpać wszelką łaskę, a na­ tomiast powściągaj pragnienia ziemskie, które św. Augustyn nazywa lepem wstrzymującym skrzydła duchowe.28.

Lecz czy dosyć jest pragnąć? Są ludzie, którzy całą doskonałość na do­ brych chęciach zakładają. Czy to jest doskonałość? Bynajmniej, bo mówi Pan Jezus: Nie każdy, kto mówi Mi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskie­ go, lecz ten kto spełnia wolę Ojca mego (Mt 7, 21). Dobre chęci niewiele nas kosztują, ale też niewiele pomagają, gdy nie są poparte czynem. Co więcej, szkodzą nawet duszy, co już dawno zapowiedział Duch Święty: Pragnienie leniucha go uśmierca, nie chce rękoma pracować. Pożąda skwapliwie dzień cały, a sprawiedliwy daje, nie szczędzi (Prz 21, 25-26). Jak Absalomowi jego długie i lśniące włosy stały się przyczyną zguby, bo uwikławszy się nimi wśród gałęzi, został zabity: tak wielu duszom piękne, ale bezskuteczne chęci, jeżeli się do nich ograniczają, stają się przyczyną potępienia. Słusznie powiedziano, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.

Niestety, wielu ogranicza się do podobnych zachcianek. Są np. tacy – mówi św. Ignacy – którzy chcą wprawdzie poprawić swoje obyczaje, zmienić życie, a nawet dążyć do doskonałości, lecz albo nie chcą użyć środków prowadzących do tego celu, albo też z największą szkodą i niebezpieczeństwem duszy odkładają ich użycie aż do samej śmierci. Tacy łudzą się dobrymi chęciami, a nigdy ich nie wykonują. Są i tacy, którzy postanowili i wiele już razy Bogu obiecali zaprzestać tego lub innego złego nałogu, pozbyć się tej lub innej okazji do grzechu, oderwać się od tego lub innego zgubnego przywiązania, nagrodzić krzywdy, naprawić zgorszenia, uczynić tę lub inną ofiarę Bogu lub bliźnim, urządzić swe życie według przepisów doskonałości chrześcijańskiej – te i tym podobne postanowienia wiele razy odnawiają. Gdy jednak idzie o ich wykona­ nie, lada przeszkoda wydaje się im przepaścią, w której się gubią, lada ziarnko piasku wydaje się im ogromną skałą, o którą jak krople wody rozbijają się te ich złote chęci. Ci wszyscy podobni są do dzieci, co chcą i nie chcą, albo do malowanych żołnierzy, co zawsze stoją z podniesionym orężem, ale nigdy nie uderzają. Rozbiwszy swoje rozkoszne namioty u stóp góry, chcieliby się oni dostać na jej wierzchołek samym spoglądaniem; chcieliby być doskonałymi bez trudu, świętymi przez samo tylko marzenie o niebie29. Cóż więc dziwnego, że całe życie błąkają się po dolinie świata, a nieraz toną w jego bagniskach.

Jeśli chcesz tego uniknąć, staraj się zrealizować dobre pragnienia, czyli miej silną i trwałą wolę pracowania nad sobą i używania potrzebnych środków. W tym celu oddaj się najpierw stanowczo Bogu, oświadczając, iż do Niego jedynie i całkowicie chcesz należeć. Mów do Pana z prorokiem: Serce moje jest mocne, Boże, mocne serce moje (Ps 57, 8), i na wszystko gotowe, cokol­ wiek na mnie ześlesz, czegokolwiek ode mnie zażądasz. Pan Bóg oczekuje od ciebie takiego postanowienia, aby rozpocząć działanie ze swej strony. Dusz zaś niestanowczych ani Bóg nie znosi, ani szatan się nie lęka. Kiedy o. Łęczycki z Towarzystwa Jezusowego dawał rekolekcje w klasztorze rzymskim zwanym Torre di Specchi, jedna z zakonnic, Maria Bonawentura, żyjąca bardzo ozięble i niedbale, nie chciała w nich uczestniczyć i ledwie długimi prośbami dała się do tego nakłonić. Lecz gdy tylko usłyszała pierwszą naukę „o końcu człowieka”, nagle zmieniona rzekła do przewodniczącego: „Ojcze, chcę zostać świętą i to wkrótce”. Wróciwszy do swej celi, napisała te słowa u stóp Ukrzyżowanego, po czym z taką żarliwością oddała się pracy, że wkrótce wszystkie siostry zakonne uznały ją za świętą.

Podobnie św. Fidelis, mając wstąpić do klasztoru, te słowa w testamencie napisał: „Ofiaruję i poświęcam przez tę ostatnią moją wolę ciało moje i duszę moją jako całopalną ofiarę serca skruszonego na wieczną służbę Boskiego Majestatu, Przenajświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej i Serafickiego Ojca Franciszka; a jako nagi przyszedłem na świat, podobnie ogołocony ze wszystkiego, co ziemskie, oddaję się w ręce Jezusa, Zbawcy mojego”. Takie postanowienie prowadzi do świętości, bo jak powiedziała św. Teresa: „Kto ma mocną wolę i postanowienie oddania się Panu, tego Pan uprzedza szczególnymi łaskami swojej dobroci” 30.

Idąc śladami świętych, stań i ty przed wizerunkiem Ukrzyżowanego albo przed Sercem Jezusowym, utajonym w Najświętszym Sakramencie, i zawołaj z głębi serca: Panie, odtąd Tobie tylko pragnę służyć, a służyć wiernie i do końca. Postanowienie to często odnawiaj, szczególnie po Komunii św. Jeżeli zaś Pan zażąda jakiej ofiary, np. zaparcia się albo aktu miłości, nie odmawiaj Panu ani się nie wahaj, ale naśladuj tu św. Teresę od Dzieciątka Jezus, która mogła o sobie powiedzieć: „Od trzeciego roku życia niczego nie odmówiłam Jezusowi”; bo Bóg każdą ofiarę łaską hojniejszą nagradza. Bywa nawet, że jakiś czyn szlachetny staje się początkiem świętości, jak np. dla św. Jana Gwalberta przebaczenie okazane mordercy jego brata albo dla św. Franciszka z Asyżu wyrzeczenie się mienia ojcowskiego i odwiedzenie trędowatych, by ich twarze i ręce całować. Aby nabyć męstwa i wielkoduszności, módl się i rozważaj, co Bóg dla ciebie uczynił, a szczególnie miej przed oczyma duszy trzy wielkie pomniki miłości Bożej – żłóbek, krzyż i ołtarz. Pamiętaj przy tym na słowa św. Grzegorza papieża: Męka, jakiej wymaga każda ofiara dla Boga, trwa tylko chwilę, podczas gdy rozkosz trwać będzie na wieki. Dlatego nie bądź skąpy dla Tego, który tak bardzo cię ukochał i tak obfitą obiecuje ci zapłatę.

Z oddaniem się Panu Bogu połącz pracę wytrwałą, bo bez takiej pracy nikt się nie uświęci. Przecież sam Zbawiciel wzywa nas, byśmy ochotnie chwycili za pług i nie odwracali się wstecz. Królestwo Boże w duszy, czyli doskonałość, przy­ równane jest do żniwa duchowego; potrzeba zatem znosić upał dnia i pracować od świtu do nocy, aby zbiór był obfity. Lecz któż się temu będzie dziwić? Jeżeli najemnicy dla zarobienia kilku groszy wylewają strumienie potu; jeżeli kupcy dla nabycia lichego kruszcu puszczają się na morze, znoszą trudy długiej po­ dróży, a nawet narażają swe życie; jeżeli żołnierze dla pozyskania chwilowej sławy rzucają się w zacięty bój, gdzie często czeka ich kalectwo lub śmierć:

jakaż ofiara będzie za wielka, gdy idzie o nabycie skarbów duchowych i sławy wiecznej? Czytamy, że mówca grecki Demostenes, chcąc poprawić swoją mowę chropowatą i cichą, brał kamyki w usta, a chodząc nad brzegiem morza, głosem możliwie najsilniejszym przemawiał do fal szumiących. I cóż za to otrzymał? Oto imię rozgłośne w ojczyźnie i wieniec znikomy, zdobiący jego skronie. Co więc my powinniśmy czynić, by poprawić i oczyścić naszą duszę, zwłaszcza że za to czeka nas wielkie imię w niebie i wieniec chwały nieśmiertelnej.

Tymczasem inaczej się dzieje; dla Boga i duszy najmniejszy trud zdaje się zbyt wielki. Pewnego razu opat Pambo spotkał na ulicach miasta Alek­ sandrii niewiastę bardzo wystrojoną. Na jej widok począł płakać i wzdychać: „Ach, biada mi, biada mnie nędznemu”. Gdy go uczniowie spytali: „Ojcze, dlaczego płaczesz?”, odrzekł: „Czyż nie słusznie płaczę, gdy widzę, że ta nie­ wiasta więcej pracy przykłada, aby ustroić ciało dla podobania się ludziom, niż ja około mojej duszy, aby się podobać Bogu?”31. Tak by trzeba zapłakać nad wieloma duszami. Zaślepione gardzą skarbami istotnymi, a chwytają za błyskotki. Pomijają Boga, przeobfite źródło szczęścia, a żebrzą u stworzeń choć jednej kropli złudnej pociechy. Pracują i trapią się wiele dla zebrania dóbr doczesnych i dogodzenia swym pragnieniom czy miłości własnej, a nie troszczą się o duszę nieśmiertelną albo mało się troszczą, bo dla jej uświęcenia nie chcą przykładać się do pracy, lękają się walki i uciekają od ofiar.

Lecz ty, chrześcijaninie, zapewne nie zechcesz należeć do ich liczby, więc nie stroń od pracy duchowej, bez której nikt dotąd nie stał się świętym. Wszakże i Najświętsza Panna, chociaż niepokalanie poczęta i łaski pełna, nie uświęciła się bez swojego współdziałania, jak to objawiła św. Elżbiecie: „Je­ dynym moim staraniem było, jakby się Bogu w słowach, uczynkach i myślach jak najwięcej podobać”. Jeżeli Najświętsza i najniewinniejsza tak o sobie mówi, czyż my, w grzechu poczęci, grzechów i pożądliwości pełni, możemy nabyć doskonałości bez pracy?

Lecz może powiesz: ta praca jest nad moje siły. Zaprawdę tak jest. O własnych siłach ani kroku na drodze Bożej zrobić nie zdołasz, lecz jeżeli z twojej strony nie braknie dobrej woli i modlitwy, Bóg sam będzie cię wspierał, umacniał tak, że jak orzeł wzbijesz się na wyżyny, które dzisiaj wydają ci się niedostępne. Sprawdziło się to na wielu świętych, jak np. na św. Teresie, która czas jakiś chciała pogodzić życie zakonne z pociechami ziemskimi, ale potem całkowicie oddała się Bogu i do wysokiej doszła doskonałości.

Powiesz może: mam liczne przeszkody, bo i własną słabość, i troskę 0 chleb, i zależność od rodziny, i codzienny obowiązek. Święci mieli taką samą, co i ty naturę, to jest podległą skażeniu, a w dążeniu do doskonałości natrafiali nieraz na większe jeszcze trudy i walki, mimo to wsparci łaską Bożą zwyciężyli. I ty przy pomocy Bożej zwyciężysz, tylko mów często do siebie za św. Augustynem: „Mogło tylu przede mną, a czemuż bym ja nie mógł?”32.Albo powtarzaj słowa św. Franciszka Salezego: „Muszę stać się świętym”. Jeżeli zaś czasem się potkniesz, nie zrażaj się, bo i w życiu niektórych świętych spoty­ kamy podobne zachwiania się.

Powiesz może: nie chcę być świętym. Niech inni pną się wyżej, dla mnie przystoi raczej niższych trzymać się szczebli. Tak się wymawia nie pokora prawdziwa, która zawsze jest mężna i ochocza do rzeczy Bożych, ale małoduszność, lenistwo i czułość dla siebie, a oziębłość dla Boga i bliźnich. Co byś powiedział o słudze, który by chciał być uległy w rzeczach małych i lek­ kich, a odmawiał posłuszeństwa w cięższych i bardziej przykrych? Podobnie 1Panu Bogu niemiłe są dusze, które jednych grzechów unikają, a drugich do­ puszczają się z przywiązaniem, jedne obowiązki spełniają, a drugie zaniedbują lub lekceważą. Czy chcesz do nich należeć? Ale w takim razie możesz swoje zbawienie narazić na niebezpieczeństwo.

Powiesz może: nie mam na tyle czasu, aby w ślad za pobożnymi kobietami przesiadywać ciągle w kościele, należeć do wielu bractw, spowiadać się co tydzień itd. A któż tego wszystkiego od ciebie żąda? Przecież to nie jest ko­ nieczne do doskonałości. Czyń tylko dobrze to, czego Bóg i Kościół od ciebie wymaga, spełniaj wiernie wszystkie przykazania i obowiązki stanu, módl się, przystępuj do sakramentów świętych i korzystaj z praktyk pobożnych, na ile w twoim stanie możesz, a staniesz się doskonałym chrześcijaninem.

Powiesz wreszcie: dla mnie już za późno, bo znaczna część życia upłynęła daremnie. Nie mów: za późno, bo dopóki żyjemy na ziemi, możemy wrócić do Boga i nagrodzić, co się utraciło, naprawić, co się zepsuło. Czy nie znasz przypowieści Pańskiej o powołaniu do winnicy? Dobry Bóg, jak ów gospodarz ewangeliczny, o różnych porach wychodzi na rynek świata, by wzywać robotników do winnicy, to jest do pracy nad uświęceniem duszy. Jednych wzywa w zaraniu życia i prawie od kolebki uprzedza swoimi łaskami. Tak wezwał np. św. Mikołaja, św. Rocha, św. Alojzego, św. Stanisława Kostkę, św. Agnieszkę, św. Weronikę, św. Różę itd. Innych wzywa o godzinie szóstej, to jest w rozkwicie młodości. Tak wezwał np. św. Anzelma, św. Andrzeja Kor- siniego, św. Jana Bożego i wielu innych, którzy czas jakiś stronili od Boga lub nie służyli Mu gorliwie, lecz prędko się ocknęli i poszli za głosem Pańskim. Innych wzywa o godzinie dziewiątej, to jest w pełni lat, gdy już wiek dziecięcy i młodzieńczy upłynął w lenistwie, a nawet w grzechach. Tak wezwał św. Augustyna, św. Kamila, św. Ignacego Loyolę, św. Magdalenę, św. Małgorzatę z Kortony itd. Nawet o godzinie jedenastej, czyli prawie o zmierzchu życia, wychodzi Gospodarz niebieski, by tę lub ową duszę pociągnąć do doskonalszej służby, gdyż litościwy jest i miłosierny, a miłosierdzie Jego z wieku na wiek.

W jakiejkolwiek życia dobie jesteś, możesz być przyjęty do winnicy, jeżeli dotąd stałeś na rynku świata, i otrzymasz zapłatę w miarę twej pilności i czasu pracy. Może i w tej chwili mówi Pan do ciebie: „Czemu stoisz próżnujący? Idź do mojej winnicy”. Usłuchaj czym prędzej głosu Bożego, bo gdy zwlekać będziesz, może Pan znużyć się i zamilknąć. Św. Serafin upomniał raz niewiastę światową i zbytnio strojom oddaną, by więcej pamiętała o swej duszy, lecz ona odrzekła szyderczo: „Gdy się postarzeję, pójdę za twoją radą, teraz zaś, póki jestem młoda, muszę użyć świata”. Na to odpowiedział święty zakonnik: „Ja zaś radzę ci usłuchać zaraz głosu Pańskiego, bo wkrótce nie będziesz już miała na to czasu”. Było to proroctwem. Lekkomyślna kobieta, wiodąc życie naganne, niezadługo umarła bez pojednania się z Bogiem. Patrz, aby się tobie coś podobnego nie przydarzyło. Dlatego nie odkładaj pracy około uświęcenia duszy aż do późnej starości, gdy nałogi spotężnieją, a siły osłabną. Raczej jak Izraelici, którzy wszystkie pierwsze płody składali Bogu w ofierze, tak i ty pierwociny swoich lat oddaj na służbę Pańską, a potem staraj się z każdym dniem wzrastać w mądrości i w łasce u Boga i u ludzi.

Jeżeli już większa część twego życia upłynęła mamie, nie mów: dla mnie już nie ma ratunku, bo przecież dobry łotr w ostatnich chwilach zdobył sobie niebo. Przeproś Pana pokornie, a potem podwojoną wiernością, pokutą i cierpliwością wynagradzaj stracone lata, nie zważając wcale na sąd świata, który młodszych ciągnie w swe sidła, a ze starszych naśmiewa się, gdy po­ rzucają jego służbę.

 

 

A cóż masz czynić, aby dojść do doskonałości?

Oto żyj zawsze w zjednoczeniu z Panem Jezusem przez łaskę uświęcającą, aby On w tobie żył i działał. Stąd z jednej strony módl się z pokorą i ufnością i strzeż się bacznie wszelkiego grzechu, z drugiej pomnażaj w sobie tę łaskę, przystępując często, na ile możesz, do sakramentów świętych i spełniając dobre uczynki, a zwłaszcza swoje obowiązki.

Proś zawsze i gorąco o łaski uczynkowe i natchnienia Ducha Świętego i współdziałaj z nimi. Miej serdeczne i trwałe nabożeństwo do eucharystycz­ nego Serca Jezusowego i do Najświętszej Panny.

Staraj się zaprzeć siebie, to jest umartwić i oczyścić, co w tobie jest skażo­ nego i co do grzechu wiedzie, jak złe pragnienia, skłonności i wady, a w tym celu módl się, czuwaj i walcz.

Ćwicz się pilnie w cnotach, zwłaszcza w pokorze, nadziei, miłości i cierpliwości, bądź wiemy Bogu nie tylko w rzeczach wielkich, ale i w małych, dźwigaj krzyże życia mężnie i oddaj się całkowicie woli Bożej, a nie odmawiaj Bogu większej ofiary, jeżeli jej od ciebie zażąda. Za wszystko Bogu dziękując, pamiętaj o obecności Bożej i ofiaruj codziennie wszystkie swoje sprawy Najsłodszemu Sercu Jezusowemu przez Najświętszą Pannę.

Zawsze sądź, mów, czyń i cierp według ducha wiary, jak ją Kościół nauczający wykłada, a nie według błędnych zasad świata. Stąd wpatruj się uważnie w życie Chrystusa Pana, Bogarodzicy i świętych i staraj się poznać drogi i środki życia duchowego.

Miej należyte zaufanie i posłuszeństwo dla swego spowiednika i idź za jego wskazówkami, a miłując wszystko, co z Kościołem św. ma związek, bądź pożytecznym członkiem jakiegoś stowarzyszenia dobrze prowadzonego czy też Sodalicji Mariańskiej.

 

 

27 Por. św. Teresa od Jezusa, Życie, 13, 2.

28 Por. św. Augustyn.

29 Czyt.: Bellecjusz TJ, Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli, O trzech rodzajach ludzi.

30 Por. św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości, 14, 1 [por. św. Teresa od Jezusa, Dzi t. II, Droga doskonałości, Wyd. OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1987 – przypis redakcji].

31 Por. Alfons Rodrycjusz, Opostępowaniu w doskonałości, cz. I, ks. I, rozdz. VII [wyd. WA 1929 – przypis redakcji].

32Por. św. Augustyn. Wyznania, ks. VIII, 11.